• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Koncert Beaty Bilińskiej w Filharmonii Bałtyckiej

Stefan Wesołowski
29 listopada 2009 (artykuł sprzed 14 lat) 

4. Gdańska Jesień Pianistyczna za nami. Jednym z efektowniejszych wydarzeń tegorocznej jej edycji, miał być koncert Beaty Bilińskiej z towarzyszeniem Orkiestry Symfonicznej PFB. Założenie to powiodło się częściowo.


Beata Bilińska wystąpiła podczas  4. Gdańskiej Jesieni Pianistycznej. Beata Bilińska wystąpiła podczas  4. Gdańskiej Jesieni Pianistycznej.

W programie znalazły się możliwie najbardziej spektakularne utwory - III Koncert fortepianowy d-moll Sergiusza Rachmaninowa, "Obrazki z wystawy" Modesta Musorgskiego (w orkiestracji Sergeia Gorchakova), wieczór zaś otworzyły "Fajerwerki" Igora Strawińskiego. Orkiestra, prowadzona przez bułgarskiego dyrygenta Wladimira Kiradijewa, od początku prezentowała się nie najgorzej, mimo, że sporo można by zarzucić sekcji dętej.

W dziełach o tak wyeksponowanej jej roli widać wyraźnie, jak istotna dla orkiestry jest grupa dęta. Ba, jest kluczowa! Najlepszy nawet kwintet smyczkowy w połączeniu z nieudolnymi "dęciakami" nigdy nie stworzy dobrze brzmiącej orkiestry symfonicznej, ale już słaby kwintet ze świetną sekcją dętą mogą zabrzmieć całkiem znośnie. W przypadku Orkiestry Symfonicznej PFB poziom poszczególnych grup zdaje się być wyrównany, ale artyści realizujący partie instrumentów dętych powinni mieć świadomość, jak wiele zależy od ich zaangażowania. Bo wcale nie rażą aż tak pomyłki, kiksy czy nieczystości. Najtrudniejszy do przełknięcia jest brak skłonności do słuchania kolegi obok, do podjęcia próby wyrównania z nim barwy, czy chociaż do rozpoczęcia i zakończenia dźwięku w jednym momencie.

Sporą umiejętność wchodzenia w twórczą interakcję z orkiestrą wykazała natomiast pochodząca z Krakowa solistka - Beata Bilińska. Swój występ rozpoczęła pięknie - z ogromną wrażliwością, dbałością o każdy dźwięk i niespiesznie, pozostawiając sporo miejsca dla wybrzmienia kreowanych przez siebie fraz. Z godną podziwu uwagą śledziła także frazowanie wychodzących na pierwszy plan poszczególnych instrumentów w orkiestrze, uwaga ta była jednak często nieodwzajemniona i z czasem artystka zaczęła nieco gasnąć w swoim zapale, co odbiło się także na jakości jej wykonania. Miłą niespodzianką okazała się być III część koncertu Rachmaninowa, w której pianistka wyraźnie wzięła się w garść i potrafiła zakończyć wykonanie z podniesioną głową, serwując jeszcze publiczności na deser bardzo błyskotliwy i z polotem zagrany bis.

Po przerwie doszło zaś do kuriozalnego wykonania "Obrazków z wystawy" Musorgskiego. Może inaczej - nie wykonania, bo muzycy są to Bogu ducha winni, ale raczej pomysłu na wykonanie. Otóż każdej części utworu towarzyszyła projekcja jakiegoś obrazu lub zdjęcia, odwołująca się do tytułów tych części. Tak więc podczas części pod tytułem "Gnom" oglądaliśmy komputerowo zrealizowaną postać gnoma (łudząco podobnego do filmowego Shreka). Podczas następnej części, "Stary zamek", publiczność kontemplowała fotografię starego zamku. Nietrudno domyśleć się, co obrazowało "Taniec kurcząt w skorupkach" - fotografii słodkich pisklaków zaś bliżej było do poetyki rozsyłanych pocztą elektroniczną łańcuszków z mądrościami życiowymi, niż do ilustracji dzieła Musorgskiego.

Jak wiadomo, rosyjski twórca napisał "Obrazki z wystawy" pod wrażeniem wystawy prac swojego przyjaciela, Wiktora Hartmanna, a poszczególne części stanowią muzyczną ilustrację dla tych prac. Po pierwsze więc, ilustrowanie czegoś, co już jest ilustracją, jest samo w sobie absurdem - jeśli chcieć ubogacać wizualnie "Obrazki", to reprodukcjami dzieł Hartmanna. Gorsze jest jednak coś innego - serwowanie publiczności tak oczywistych skojarzeń jest policzkiem dla jej inteligencji i po prostu nie przystoi instytucji, która powinna być świątynią wyobraźni.

Miejsca

Opinie (25)

  • ktos bierze kase

    za nieswoje pomysly wstyd

    • 2 1

  • piekna kobieta to

    mielnikowe wedzidlo

    • 1 0

  • Szanowny Panie Stefanie (3)

    Z prawdziwą przyjemnością czytam pańskie recenzje i jako żywo z niektórymi spostrzeżeniami się zgadzam. Trzeba jednak w założeniu mieć to , że kierownictwo FB i Opery Bałtyckiej realizuje "często" własne cele. Słyszałem na własne uszy jak Roman Perucki Niezwyciężony mówił publicznie , że FB będzie "najlepszą orkiestrą w Europie , grającą na najlepszych instrumentach".
    Po takim stwierdzeniu w zasadzie potrzebny byłby lekarz.
    Niektóre wypowiedzi dyrektora Opery Bałtyckiej również wskazują na "manię wielkości" pomimo produkcji dość pośledniej.
    Co do Beaty Bilińskiej , to wspaniała polska pianistka z klasy profesora Jasińskiego (Akademia Muzyczna w Katowicach ma najlepszą katedrę fortepianu w Polsce ).

    • 0 1

    • "NAJLEPSZA ORKIESTRA W EUROPIE" (2)

      ha,ha,ha,ha,ha,,,,,,,,
      i chyba lepsza niz LONDYNSKA?
      a moze NEW YORK....
      ?????????????????????????????????

      • 0 1

      • Ty,wykrzyknik!!! (1)

        Nie pracujesz ty czasem w Filharmonii na stanowisku "skrzypka"???

        • 0 0

        • ???chyba ze skrzypka -na dachu

          DOSIEGO ROKU!

          • 0 0

2

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

teatr dla dzieci

Pobożni i cnotliwi. Dawni gdańszczanie w zwierciadle sztuki (1 opinia)

(1 opinia)
20 zł
spotkanie, wystawa, warsztaty

Kultura ludowa Pomorza Gdańskiego

wystawa

Sprawdź się

Sprawdź się

Od kiedy Muzeum Narodowe w Gdańsku funkcjonuje pod obecną nazwą?

 

Najczęściej czytane