- 1 Co robić w długi weekend w mieście? (39 opinii)
- 2 Maj miesiącem festiwali (7 opinii)
- 3 Orzechowski: Szukam dziur w rzeczywistości (15 opinii)
- 4 Tysiące osób odwiedziło Twierdzę Wisłoujście (70 opinii)
- 5 Komiksy, polityka i SF. Lektury na wiosnę (19 opinii)
- 6 Wystawa trójmiejskiej malarki w Wenecji (69 opinii)
Klasyka bez uwspółcześnień. O "Dziadach" Teatru Miejskiego
Na deskach Teatru Miejskiego w Gdyni regularnie gości klasyka polskiej i światowej literatury, która z różnym skutkiem bywa uwspółcześniana przez twórców. Nie tym razem. Premiera "Dziadów" Adama Mickiewicza, wpisana w obchody jubileuszu 60-lecia teatru, okazała się klasycznym, lekturowym odczytaniem tekstu, popartego solidnym aktorskim rzemiosłem.
W ostatnich latach przeniesiono na deski Miejskiego w Gdyni takie tytuły, jak "Lot nad kukułczym gniazdem" Keseya, "Balladyna" Słowackiego "Mistrz i Małgorzata" Bułhakowa, "Romeo i Julia" Szekspira czy "Tango" Mrożka. Niekiedy znajdowano dla nich nowy kontekst i realia (np. "Romeo i Julia" w realiach kibicowskich), kiedy indziej - jak w przypadku "Tanga - na pełnym morzu" - zadowolono się wiernym, pozbawionym aktualizacji przekazaniu wybitnej literatury i jej problematyki.
Repertuar Teatru Miejskiego
Do grona tych drugich zaliczyć można również "Dziady", które reżyser Krzysztof Babicki ujął bardzo szeroko, serwując widzom powtórkę ze wszystkich części dramatu, z niewielkimi skrótami. W adaptacji uwzględniono również fragmenty nieukończonej i niepublikowanej za życia autora części I.
Akcję dramatu umieszczono w uniwersalnej przestrzeni pracowni malarskiej, inspirowanej fragmentem "Oleszkiewicz" z "Dziadów cz. III, Ustęp". Reżyser wspólnie ze scenografem Markiem Braunem wywiedli z niej postać malarza, którego zwać się powinno guślarzem, bo "dawno od farb i pędzla odwyknął: Bibliję tylko i kabałę bada". Właśnie dlatego guślarz trzyma w ręce pędzel - broń, którą opędza się przed marami podczas odprawianych przez niego dziadów. Podczas tyrad bohatera stara się przecież odmalować Polskę taką, jak być powinna i jaka mu się marzy.
Ten pomysł determinuje scenografię spektaklu, zaaranżowaną jako pracownia malarska ze sztalugami, z efektownie podświetloną ścianą z pleksi w tle, stanowiącą konstrukcję, w której oglądać będziemy wiele różnych postaci z ruchomymi drzwiami, przez które wchodzi i wychodzi część bohaterów. By zdynamizować akcję, na widowni Dużej Sceny poprowadzono podest umożliwiający aktorom szybkie dostanie się na scenę, co znajduje swoje uzasadnienie szczególnie w momencie pojawienia się Gustawa (cz. I) oraz w scenie więziennej (cz. III).
Z lekturową dokładnością zaprezentowany zostaje obrzęd dziadów (cz. II). Przywołane zostaje Widmo Złego Pana (Rafał Kowal), duchy dzieci Józia i Rózi oraz marę Zosi (Weronika Nawieśniak), po którym nadjedzie Gustaw.
Grany przez Piotra Michalskiego bohater intryguje i ciekawi. W rozmowie z księdzem (cz. IV) najdobitniej brzmi słynny monolog: "Kobieto, puchy marny..." zbolałego, doświadczonego przez los, odrzuconego kochanka. Właśnie w wymiar relacji międzyludzkich - zarówno Gustawa z niedoszłą ukochaną, z księdzem, którego odwiedza po nocy, jak i z Bogiem podczas najsłynniejszego fragmentu "Dziadów", czyli Wielkiej Improwizacji - zdaje się interesować reżysera najbardziej. Pewnie dlatego również scena więzienna pełna jest związanego z Bożym Narodzeniem ciepła i optymizmu, pomimo działającego na wyobraźnię stanu jednego z więźniów - Tomasza (Krzysztof Berendt).
Do czego już Krzysztof Babicki przyzwyczaił widzów Miejskiego - akcję uzupełnia oszczędna, czasem przesadnie ilustracyjna, ale ciekawa w brzmieniu muzyka Marka Kuczyńskiego, O kostiumy utrzymane w stonowanych kolorach (wyłączywszy krzykliwe kreacje dam podczas balu u Nowosilcowa) zadbała Hanna Szymczak (prawdziwą perełką jest kontrastująca z pozostałymi bardzo "kusząca" kreacja ducha Zosi). Światłem umiejętnie operuje Marek Perkowski.
Siłą tego spektaklu jest aktorstwo, budowane przede wszystkim z zapadających w pamięć epizodów. Wyróżnia się Beata Buczek-Żarnecka epizodem sowy. Dużo ożywienia wnoszą nowi aktorzy Miejskiego - bardzo dobra w roli Zosi i panny Weronika Nawieśniak oraz bardzo plastyczny w środkach wyrazu Krzysztof Berendt (wyrazisty w praktycznie wszystkich swoich epizodach).
Bardzo wiarygodnie rozpacz Rollisonowej odgrywa Monika Babicka, a senator Nowosilcow Szymona Sędrowskiego przechodzi metamorfozę od żałosnego klauna do zimnego, cynicznego władcy. Chociaż w scenie snu senatora aktor nie wypada zbyt przekonująco, po chwili dzielnie partneruje Babickiej w scenach spotkania z Rollisonową, subtelnie wydobywając grozę i okrucieństwo swojego bohatera.
Kluczowe dla powodzenia spektaklu są role guślarza-księdza Piotra i Gustawa-Konrada. Obaj doświadczeni aktorzy Miejskiego - odpowiednio Grzegorz Wolf i Piotr Michalski - wywiązują się z nich odpowiednio, chociaż dużo bardziej przemawia do mnie skupiona na półcieniach, stonowana gra Piotra Michalskiego niż momentami przekrzyczana i histeryczna kreacja guślarza-księdza Piotra (w wykonaniu Wolfa) na walczącego z demonami romantycznego Don Kichota.
Spektakl Miejskiego sprawdzi się zarówno jako przedstawienie adresowane do szkół, jak i propozycja dla każdego, kto oczekuje klasyki bez natrętnych, zazwyczaj banalnych uwspółcześnień. Reżyser umiejętnie prowadzi akcję i aktorów w rejony, które go interesują - szczególnie te związane z relacjami między bohaterami.
Przeczytaj także: Spóźniony widz - utrapienie teatrów
To jednak praca nad detalem, w ogólnym zarysie otrzymujemy zgrabne przedstawienie, które nie odpowiada na pytanie "co będzie z Polską za lat 200" ani nie interpretuje tekstu Mickiewicza w sposób szczególnie odkrywczy. Skutecznie za to przybliża nam coraz rzadziej czytaną w oryginale, z rytmem i wierszem literaturę piękną, będącą przecież jedną z pereł polskiego romantyzmu.
Spektakl
Dziady
Miejsca
Spektakle
Opinie (34) 1 zablokowana
-
2019-12-16 09:50
Ładna ta Zosia
tzn Weronika
- 7 1
-
2019-12-16 16:32
(1)
Pełen emocji spektakl, który nawet na moment nie dał możliwości pozbawienia się koncentracji i uwagi. Trudna dla wielu lektura szkolna ... w tym przekazie pozwala na nowo zmierzyć się z arcydziełem. Zatrzymuje i zastanawia, porusza i determinuje do rozmowy ... i o to chodzi ! Rozmawiajmy i dzielmy się swoimi opiniami. Gra aktorska ... chylę czoła, a muzyka ... wbija w fotel. Dziękuję Reżyserowi za tak piękny obraz tego dzieła
- 9 2
-
2019-12-16 16:54
Zgadzam się. Senator - rewelacja
- 0 0
-
2019-12-16 20:24
Dziękujemy reżyserowi za piękny spektakl. Ogromne brawa dla całego zespołu aktorskiego i realizatorów!!!!!!!
- 10 3
-
2019-12-17 21:33
nie polecam
fragmenty ksiazki przeczytane na scenie w miernej oprawie scenicznej. potwornie niewygodne fotele w polaczeniu ze strasznie nudnym przedstawieniem zostawiaja w glowie jedynie niesmak... pieniadze wyrzucone w bloto
- 4 11
-
2019-12-23 22:29
Dziadowski (1)
Teatr Narodowy i Kazimierz Dejmek...
Babicki nie przeskoczył !!!
To, to..
Dziady zrobione po dziadowsku. Jaki pan taki kram!
Nic więcej dodać, nic ująć!
Obecny dyrektor niszczy ten teatr!
Niestety- 2 7
-
2019-12-27 09:38
to tak jak z obecnym rządem. Mówi się,że niszczy kraj a ludziom to odpowiada. podobnie z gdyńskim teatrem, dyrektor go niszczy a frekwencja 100 procentowa.
- 0 4
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.