• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Klasyczny "Straszny Dwór" w Operze Bałtyckiej

Łukasz Rudziński
14 grudnia 2015 (artykuł sprzed 8 lat) 
"Straszny dwór" w inscenizacji Marka Weissa rozpoczyna się na pograniczu snu i jawy po suto zaprawianej alkoholem imprezie, gdy bohater (Paweł Skałuba) bierze do ręki wiszącą na ścianie karabelę, "wywołując" duchy przeszłości. "Straszny dwór" w inscenizacji Marka Weissa rozpoczyna się na pograniczu snu i jawy po suto zaprawianej alkoholem imprezie, gdy bohater (Paweł Skałuba) bierze do ręki wiszącą na ścianie karabelę, "wywołując" duchy przeszłości.

Nieco wbrew dotychczasowym inscenizacjom, Marek Weiss przygotował "Straszny Dwór" Stanisława Moniuszki w sposób na wskroś klasyczny, z zaskakującym finałem w wieńczącym spektakl mazurze. To jedna z najlepiej zaśpiewanych oper na deskach Opery Bałtyckiej w ostatnim czasie.



"Straszny dwór" Stanisława Moniuszki z librettem Jana Chęcińskiego (obok "Halki") należy do kanonu polskich dzieł operowych. Powstałe w czasie Powstania Styczniowego i wystawione prapremierowo tuż po nim (w 1865 roku) dzieło było wielkim manifestem patriotycznym, opartym na ideałach szlacheckich i odwadze związanej ze służbą ojczyźnie. Dlatego Miecznik informuje zalotnika swoich córek - Damazego, że by zdobyć rękę córki jego przyszły zięć musi "mieć w miłości kraj ojczysty, być odważnym jako lew, dla swej ziemi macierzystej, na skinienie oddać krew".

Nie mniej ważny jest tu etos rodziny i honoru. Dlatego tchórzliwy, przebywający na dworze i starający się o rękę jednej z córek Miecznika - Jadwigi lub Hanny - Damazy, wraz z intrygującą swatką Cześnikową (pragnącą wydać swoich powinowatych, Zbigniewa i Stefana, za inne panny niż urodziwe córy Miecznika), przedstawieni są jako "czarne" charaktery o niskich pobudkach. Zaś męstwo, odwaga, honor i prawość zostaną ostatecznie oczywiście odpowiednio nagrodzone.

Marek Weiss tę komediowo-romantyczną opowieść o dobrych szlacheckich czasach, z kontuszami na grzebiecie, czapami szlachecki na głowach i karabelami przy pasach, potraktował jako pijackie majaki, oniryczną przestrzeń z pogranicza jawy i snu. Bo właśnie trzymający się za głowę, sprzątający stół pełen butelek po alkoholu i kieliszków w "staropolskim" salonie Stefan, po wzięciu ze ściany pamiątkowej karabeli, niespodziewanie staje się częścią sarmackiej historii. Już po chwili, wraz z bratem Zbigniewem, w otoczeniu szlachciców, rycerzy w zbrojach, a nawet huzarów na prawdziwych koniach (wprowadzonych na scenę Opery Bałtyckiej z pewnością także jako aluzja do początków tego gmachu, służącego za ujeżdżalnię koni) ślubuje wierność stanowi kawalerskiemu i bezżenność.

Bardzo dobrze wokalnie prezentowały się Karolina Sikora jako Jadwiga (w centrum zdjęcia, po lewej) oraz autorka najlepszej arii Aleksandra Kubas-Kruk jako Hanna (lejąca wosk). Bardzo dobrze wokalnie prezentowały się Karolina Sikora jako Jadwiga (w centrum zdjęcia, po lewej) oraz autorka najlepszej arii Aleksandra Kubas-Kruk jako Hanna (lejąca wosk).
W scenie tej podczas premiery o uwagę na równi ze śpiewakami walczył jeden z dwóch koni, któremu przeszkadzały elementy ogłowia ozdobnej uprzęży, przez co był bardzo niespokojny. Potem jednak zwierząt na scenie już nie ma i uwaga widzów kieruje się na śpiewaków i muzyków Orkiestry Opery Bałtyckiej, którzy pod batutą maestro Tadeusza Kozłowskiego ponownie pokazują pełnię swojego kunsztu. Harmonijna, majestatyczna muzyka Moniuszki brzmi lekko, finezyjnie, świetnie dopełniając zdarzenia sceniczne.

Na scenie zaś Zbigniew ze Stefanem decydują się odwiedzić dwór w Kalinowie i jego gospodarza Miecznika, przyjaciela ich ojca. Nim do niego dojadą, Miecznika odwiedzi Cześnikowa, sugerując mu, że są zniewieściałymi tchórzami i w ten sposób próbuje odwieść go od pomysłu wydawania za nich córek. Te jednak już wywróżyły sobie przyszłość i każdej pisany bohater dokładnie taki, jak jeden z braci.

W tej dość statycznej inscenizacji, odbywającej się w dwóch przestrzeniach - w salonie domu szlacheckiego oraz w tytułowym "strasznym dworze", przypominającym wystrojem rupieciarnię z zawieszonymi nad sceną portretami (bardzo teatralna, pozbawiona częstej w inscenizacjach Weissa abstrakcyjnej umowności, scenografia Hanny Szymczak) - prym wiodą soliści. Reżyser bardzo dobrze dobrał śpiewaków, tworzących pełne, wyraziste aktorsko kreacje.

Świetne wrażenie robi stanowczy Miecznik w interpretacji Mikołaja Zalasińskiego (zarówno jego głęboki baryton, jak i gra aktorska są znakomite), udane kreacje tworzą Adam Palka jako Zbigniew i Paweł Skałuba jako Stefan, zaś wyjątkowo dopracowaną aktorsko, karykaturalną, wręcz molierowską postać Damazego z wyczuciem przygotował Adam Zdunikowski. Bardzo dobrze w dumce Jadwigi "Biegnie słuchać w lasy knieje" prezentuje się Karolina Sikora, pozostająca jednak wyraźnie w cieniu Aleksandry Kubas-Kruk czyli Hanny, która po recytatywie "Do grobu trwać w bezżennym stanie!" i wspaniałej arii "Któraż to która, tej ziemi córa" zasłużenie zebrała podczas premiery największe oklaski. Mniej efektowna jest tym razem Katarzyna Hołysz w prowadzonej z ironią roli Cześnikowej.

Udanie dobrano odtwórców głównych partii, od lewej: Macieja (Zbigniew Macias), Zbigniewa (Adam Palka), Damazego (Adam Zdunikowski) oraz Stefana (Paweł Skałuba). Udanie dobrano odtwórców głównych partii, od lewej: Macieja (Zbigniew Macias), Zbigniewa (Adam Palka), Damazego (Adam Zdunikowski) oraz Stefana (Paweł Skałuba).
Największym minusem spektaklu jest brak wyświetlanego nad sceną libretta. W wielu partiach zbiorowych nawet najbardziej uważny widz nie ma szans zrozumieć śpiewu solistów, podobnie rzecz się ma niemal w każdym momencie, gdy muzyka Moniuszki nabiera mocy. Także partie bardzo donośnie brzmiącego i imponująco wyglądającego Chóru (może poza dobrze słyszalną kobiecą pieśnią "Spod igiełek kwiaty rosną" podczas haftowania kobierca) są trudne do zrozumienia. Prezentacja napisów podczas śpiewanej dawną polszczyzną opery byłaby nie tyle ujmą na honorze, co przejawem szacunku wobec widzów nie zaznajomionych biegle z librettem "Strasznego Dworu".

Wszystko kończy się zaskakującą w pierwszym odczuciu woltą - mazurem wykonanym przez tancerzy Bałtyckiego Teatru Tańca w kostiumach powstańców warszawskich z 1944 roku (wspaniała choreografia Emila Wesołowskiego ze świetną "pierwszą parą" mazura - Filipem MichalakiemBeatą Gizą) i cytatem z ostatniej sceny "Wyzwolenia" Stanisława Wyspiańskiego ze słynnego spektaklu Konrada Swinarskiego z 1974 roku.

Śmierć bohaterów rozumiem jako metaforę upadku romantycznych, szlacheckich ideałów wpisanych już w pierwszej scenie spektaklu w sztafetę pokoleń. To gest śmiały i w kontekście tej zgrabnej, bardzo klasycznie prowadzonej inscenizacji, niezwykle odważny i kontrowersyjny. Zaś cały spektakl z pewnością zyska wielu zwolenników wśród wielbicieli operowej klasyki, wystawionej kostiumowo i skupionej na świetnie dysponowanych solistach.

Spektakl

6.9
37 ocen

Straszny dwór

opera / operetka

Miejsca

Spektakle

Opinie (88) 9 zablokowanych

  • opinia (1)

    Dziś obejrzałam tę inscenizację. Tragiczna dykcja ! Nie można prawie nic zrozumieć,a przecież śpiewają po polsku. Jedynie Miecznik był zrozumiały. Aria Skołuby wprost żenująca, bo pan artysta...fałszował! Tragedia! Najlepiej wypadła. A. Kubas-Kruk, natomiast "gwiazda" Hołysz ździebko już przygasła. Dobrze śpiewał też L.Skrla. Pomysły rezysera miały chyba wyśmiać patriotyzm, darmatyzm i to co polskie. Finał mógłby zakończyć powstańczy mazur, ale scena "z Wyzwolenia" była szyderczo kabotynskim zagraniem Weissa. Na pożegnanie widzów? Polaków?

    • 21 33

    • a co miała pokazać P. Hołysz w roli Cześnikowej???

      nie mogła dużo pośpiewać, ale bardzo fajnie zagrała

      • 8 6

  • Byłam na "Strasznym dworze"-O Boże... (5)

    Czekałam na to cudowne dzieło,w którym każdy takt,każda scena to majstersztyk.Wprawdzie wiem,że zawsze w realizacjach p.Weissa na scenie musi być ktoś ułomny umysłowo bądź fizycznie albo seks w krzywym zwierciadle.Jednak liczyłam na szacunek wobec kompozytora i librecisty.Niestety,juz od początku widzimy na scenie panią w stroju z sex shopu.Nie wiem,jakaś obsesja czy co?A moze jak ci starcy w kąpieli co Zuzannę przestraszyc chcieli ale czym nie mieli.....dyr.Weiss mowił o odniesieniach do literatury.Tylko po co.Przeciez libretto jest bardzo nasycone i nie ma sensu"odczytywac na nowo".Konie w salonie-ciekawa propozycja...nie bardzo widoczne na scenie-zasłonięte przez chór,ale za to czuć je bylo na calej widowni.Moze to nawiązanie do idei A.Skriabina?He,he.No i dlaczego Stefan co i raz walił się na deski sceniczne?.Czyzby zbytnia skłonnosć do C2H5OH?Scena gdy bohaterowie widzą w swojej wyobraźni rodziców może i chwyta za serce.Tylko,że spłaszcza przekaz Moniuszki-Chęcińskiego-Matka-Ojczyzna....No i ten nieszczesny mazur w strojach powstańców warszawskich...nie bylo im na pewno do mazura....No ale biało czerwone opaski na rękawach-wazelina wobec nowych władz aż ocieka....A swoją drogą co to za tancerze,którzy nie umieją rowno podskoczyć...A choreografię mógłby opracować zdolny uczeń z naszej szkoly baletowej.Nie trzebaby placić pieniędzy koledze z Warszawy...O śpiewakach nie piszę bo to przeciez nie recenzja.Smakowanie dobrej muzyki i radowanie się staropolskim humorem zostało zepsute zakończeniem bez sensu...może żeby przyłożyć odbiorcom,tylko za co?-Przykre....Gdyby dyr.Weiss potrafił przegrać sobie na fortepianie partyturę to może zrozumialby wartosć dzieła.Ale nie umie...I jeszcze jedno.Panie Kozłowski, czy nie wstyd Panu tak pociąc partyturę?Dlaczego wyciął Pan całą scenę,dlaczego,niby rzeźnik wyciął Pan to tu to tam po kilka taktow?Dlaczego zwielokrotnil Pan odzywki Starej Niewiasty-to naruszenie partytury...Pamiętam Pana jako artystę i dyrygenta swietnie czującego operę.Dlaczego więc zgadza się Pan teraz na kastrację partytury?Czyżby w obawie o posadę?A co z kręgosłupem artysty.?Smyczki rachitycznie brzmiące,grupy dętej prawie wcale nie słychać-dęciacy przeciez świetnie nadają kolor dźwiękom....czy Pan tego nie słyszy?No i to permanentne rozmijanie sie orkiestry ze sceną...I jeszcze makieta chaty pokrytej strzechą wprowadza element urbanistyczny ale i śmieszny...Czyżby odniesienie do filmu "Nie lubię poniedziałku"?Jak mamy promowac naszą kulturę na szerszych wodach skoro przeprowadzamy na niej wątpliwej jakosci eksperymenty....Pozostając w duchu Pana Weissa też posłużę się cytatem.Felicjan Dulski:-A niech was wszyscy diabli!!!

    • 30 12

    • Zgadzam sie z kazdym slowem

      • 3 3

    • nuta czy pointa

      • 1 0

    • Nie ma zlych orkiestr

      sa tylko zli dyrygenci . Co zrobil p dyrygent T. Kozlowski tej dobrze grajacej orkiestrze ze stracila blask i brzmienie jakie prezentowala pod batuta L . Borowicza czy J.Florencia . Straszny Dwor to opera iskrzaca sie radoscia i dowcipem a p T . Kozlowski w wywiadzie dla tvp stwierdzil ze niewiele jest momentow zabawnych . Jesli nie znalazl ich w warstwie muzycznej to powinien przeczytac ze zrozumieniem tekst slowny . I niestety asynchrony w scenach zespolowych szczegolnie w szybszych tempach nie przynosza chluby dyrygentowi . Chociaz chor zacheca spiewajac "grajcie nam ogniscie " p T Kozlowski pozostaje niewzruszony .

      • 12 4

    • oj, chyba nigdy "nuta" w sex-shopie nie była :D :D :D

      polecam, można złapać dystans do życia oraz sztuki ;)

      • 3 10

    • Bardzo fajnie i dowcipnie napisane. Dziekuje

      • 7 1

  • a muzyczna strona?? (12)

    Wolałabym jednak komentarz p. Palińskiej, od artykułu p. Rudzińskiego, którego recenzje kompletnie pomijają stronę muzyczną wykonywanych dzieł.
    Byłam na próbie generalnej, dołożę moje spostrzeżenia.
    Chór - brawo!! Czysto, precyzyjnie, brzmiąco. Widać było ogromne zgranie i godziny przygotowania.
    Orkiestra - też dali radę :), ile pięknych momentów w grupie smyczków!!
    Soliści - oj i zaczynają się schody. Grupa pełna kontrastów. Kompletnie poległ bas - Skołuba, jego wykonanie arii "Ten zegar stary" zawiodło najbardziej. Tak wyczekiwana przez publiczność, tak spaprana przez solistę :(. Fałszował, że melodii w tym nie można było znaleźć.
    Cześnikowa - oj, to chyba nie rola dla p. Hołysz. Cześnikowa to rola mezzosopranu. Głos i postura drobnej śpiewaczki, jaką jest p. Hołysz, moim zdaniem są bardziej sopranowe. Zjedzie sobie głos na skali mezzosopranowej. I do tego ta niewyraźna dykcja.

    Największą przyjemnością było słuchanie Pawła Skałuby i Aleksandry Kubas- Kruk. To ten poziom, którego widzowie oczekują i którym się delektują. Wielkie brawa.

    Mazur - czekam na recenzję kogoś z tańcem obeznanego. Pomysłu i choreografii nie komentuję. Natomiast technicznie - brakowało mi synchronu (każdy skakał po swojemu) i wypracowanych detali, którym łatwiej było podołać tancerzom z przygotowaniem baletowym. Stąd pewnie p. Rudziński wyróżnił Filipa Michalaka i Beatę Gizę - oboje z największym doświadczeniem w BTT, no i po szkołach baletowych.

    Czekam na kolejne komentarze :)

    • 55 34

    • (1)

      Bylem wczoraj swietny pelen energi spektakl.
      Ja bym do Pani Kubas raczej nie dodawal Pana Pawla Skaluby ,zeby swiecil w jej blasku,bo to tenor o znacznie nizszym poziomie wokalnym wycisniety na znacznie za mocny repertuar dla jego glosu.Miecznik Pana Skrla bardzo dobry!

      • 5 9

      • Tak jest

        Skrla fantastyczny

        • 0 7

    • Ale jaja ! (5)

      Piszą ci, którzy byli na próbie generalne i najpiękniej śpiewali Skałuba i Kubas-Kruk, których tam w ogóle nie było !!! Ja pier....ę. To już są szczyty !!!!

      • 17 1

      • Hihi

        Nie mówiąc o tym,że głosy są kompletnie różne. A niby takie "wyrobione ucho".
        Popłynął koleś i tyle. Ale wtopa !!!! ;-)

        • 9 1

      • (1)

        Ups. Gafa, przepraszam. Z balkonu nie było widać dobrze śpiewaków :). A z daleka obie pary były bardzo podobne.
        W takim razie cała 4 śpiewaków zasługuje na brawa :)) i dwójka z próby, i wychwalana dwójka premierowa.

        • 3 11

        • Oszust i krętacz ;-)

          tak, nie było dobrze widać.I bardzo podobne pary. Jeden Stefan wysoki i potężny, drugi jakby ;-) nieco mniej, jedna Hanna ma włosy czarne i orientalny typ urody, druga jest płową, słowiańską blondynką, o wiele niższą. tak, baaaardzo podobne pary. Oj, oj.

          • 10 2

      • (1)

        Przypominam że były dwie próby generalne z dwoma obsadami ale to taki szczegół.

        • 9 4

        • ale tylko jedna była z publicznością. ....Taki szczegół :-)

          • 12 4

    • Hola,hola...

      A skąd wiesz, że pary były podobne,jak byłaś tylko na generalnej, z której dzieliłaś się "swoimi spostrzeżeniami" ????

      • 8 0

    • zaskoczenie (1)

      Dlaczego ktoś z samego teatru opluwa swoją instytucje? Otwarta próba generalna była 12 grudnia i z innymi solistami niż wymienieni Skałuba i Kubas. A wynoszenie opinii po zamkniętej pró ie to szczyt chamstwa. Tego sie po prostu nie robi. Wstyd pani/panie pracowniku...

      • 23 3

      • To prawda

        Ludzie nie skaczcie sobie do gardel! Tylko ze w takiej napietej atmoswerze wlasnie takie rzeczy zaczynaja sie dziac! A wasz dyrektor sie cieszy

        • 10 1

    • Izadora

      Czy przypadkiem nie było tak ze btt cwiczylo mazura godzinke po lekcji? Niech mnie ktos poprawi jesli nie mam racji. Iza celowo skraca proby do wstawek i zajezdza tancerzy np. "snem nocy letniej" bo to jest dla niej wazniejsze.

      • 23 4

  • po ostatnich artykułach...

    Straszny dwór to chyba przedstawienie o tej operze???
    Może być interesująco...

    • 8 4

  • Warto pamiętać

    http://prawo.money.pl/aktualnosci/okiem-eksperta/artykul/kara;za;obrazanie;w;internecie;kiedy;i;jaka,251,0,891643.html

    • 7 7

  • Marek "Hajs" znowu nam pokazał! (środkowy palec)

    Wszyscy już myśleli, że wreszcie będzie jakaś normalna, pozytywna inscenizacja, ale gdzie tam. Fajnie wyszydzać polskie zrywy niepodległościowe, bo "Polskość to nienormalność", co nie? Fajnie też móc zapewnić sobie "zbyt" na własne produkcje dzięki dyrektorskiej posadce, co nie?

    • 19 13

  • Najlepsza

    Najlepsza artystka tej opery to pani Aleksandra Kubas-Kruk. Jej śpiew był bez zarzutu, aktorsko też ok. Miecznik i obydwaj bracia też dobrzy, rola Jadwigi jest trochę mało rozbudowana, więc kobieta się nie miała okazji rozśpiewać. Reszta jakoś się nie postarała.

    • 15 18

  • Panie Rudziński

    "To jedna z najlepiej zaśpiewanych oper na deskach Opery Bałtyckiej w ostatnim czasie."..chyba pan żartuje. Najlepiej zaśpiewana? Buahahahaaa,... fałszowanie, glissanda, niedoróbki, zjadanie końcówek, beznadziejne frazowanie, itp.błędy , które bez kłopotu wychwyci każdy uczeń szkoły muzycznej. Jeśli pan tego nie słyszał, to może proszę recenzować coś innego.

    i

    • 25 11

  • Do startu gotowi..... (4)

    No i proszę, naszych "etatowych" 3 hejterów rozpoczęło działalność. Już im nawet inwencji na nicki nie wystarcza ;-) Biedulki..... Przecież wszyscy wiemy, kim jesteście. :-) Może portal powinien wprowadzić logowanie do serwisu przez portale społecznościowe, jak się już często praktykuje.
    Trzeba też pamiętać, że każda nienawiść i zła energia wraca do człowieka jak bumerang.
    Poświęćcie ten czas Rodzinie.

    • 25 31

    • (2)

      Chcielibyscie, zeby hejterow bylo tylko 3. Niestety, niepochlebne komentarze pod artykulami nt. Opery Baltyckiej ida w setki.

      • 26 9

      • setki postów pisane przez trzy osoby... (1)

        • 10 13

        • Jakie 3 osoby

          To ja to wszystko sama piszę, taka jestem sfrustrowana!

          • 7 1

    • Mam nadzieje ze ta zla energia wroci do Weissow. Dosyc tego zla

      • 22 11

  • Straszny ból - i koń się uśmiał:) (3)

    • 17 3

    • Nie tylko uśmiał......... (2)

      • 10 1

      • (1)

        Przepraszam:) ale tak mnie naszlo... Kto sprzata kupke po koniku?? Przeciez to sie moze zdarzyc

        • 6 1

        • Przyciemniaja swiatlo i wbiega taka bezszelestna postac ze zmiotka niczym duch przeszlosci ;-)

          • 6 1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Pobożni i cnotliwi. Dawni gdańszczanie w zwierciadle sztuki (1 opinia)

(1 opinia)
20 zł
spotkanie, wystawa, warsztaty

Kultura ludowa Pomorza Gdańskiego

wystawa

Wystawa "Kajko, Kokosz i inni"

wystawa

Sprawdź się

Sprawdź się

Gdzie odbyły się I Świętojańskie Noce Muzyki Operowej w Gdańsku?

 

Najczęściej czytane