- 1 Sztuczna inteligencja w sztuce - tak czy nie? (58 opinii)
- 2 Co robić w długi weekend w mieście? (40 opinii)
- 3 Maj miesiącem festiwali (7 opinii)
- 4 Wystawa trójmiejskiej malarki w Wenecji (69 opinii)
- 5 Tysiące osób odwiedziło Twierdzę Wisłoujście (71 opinii)
- 6 Komiksy, polityka i SF. Lektury na wiosnę (20 opinii)
Jak Kargul z Pawlakiem, czyli muzyk za ścianą
W internecie aż roi się od porad, jak skutecznie "uciszyć" muzykującego sąsiada. Nie ma się co dziwić - odgłosy wielogodzinnego pobrzękiwania, ćwiczonych gam i wprawek wytrzyma tylko największy twardziel. Muzycy również żalą się na sąsiadów - żeby odnieść sukces muszą ćwiczyć, a sąsiedzkie konflikty im tego nie ułatwiają. Kto ma rację w tym sporze?
Krzysztof problemy z sąsiadami miał od zawsze, a mimo tego nie poddawał się i konsekwentnie ćwiczył. Dziś jego grę możemy usłyszeć na płytach wielu artystów.
- Ludzie chętnie przychodzą na koncerty, żeby odpocząć przy muzyce, ale nie są świadomi, że aby osiągnąć ładny dźwięk, biegłość i zaawansowanie w grze, przyszły muzyk musi ćwiczyć codziennie - mówi jedna z absolwentek Państwowej Szkoły Muzycznej w Gdyni.
Nikomu zapewne nie przeszkadzałoby to dążenie do zawodowej doskonałości, gdyby nie fakt, że muzycy często ćwiczą w domu i swoją grą zakłócają spokój sąsiadom. Wystarczy wspomnieć głośną sprawę klarnecistki z Gdyni, której sąd zakazał domowych prób.
Alternatywą wydają się sale ćwiczeń. Muzycy przyznają, że takie ćwiczenia dają więcej. W domu ciągle coś nas odciąga od pracy.
- Nie bez znaczenia pozostaje także akustyka. W dobrze wytłumionej ćwiczeniówce muzyk może skupić się na rozwijaniu brzmienia i pięknego dźwięku - mówi flecistka Dorota Dąbrowska, wykładowca na Akademii Muzycznej w Gdańsku.
Niestety, to idealne, wydawałoby się, rozwiązanie w praktyce nie zawsze jest możliwe.
- Chodziłam do Państwowej Szkoły Muzycznej w Gdyni. W jednym budynku mieszczą się trzy instytucje: Ognisko Muzyczne oraz I i II st. Szkoły Muzycznej. Gdy wracałam po południu z liceum ogólnokształcącego, wolnej sali ćwiczeń po prostu nie było - wspomina absolwentka tej szkoły, która skazana była na ćwiczenia w domu.
Z sal ćwiczeń w pierwszej kolejności korzystają ci, których instrumenty są zbyt duże lub zbyt ciężkie w transporcie, jak. np. kotły, marimba czy kontrabas. Dla wielu uczniów i studentów to również jedyne miejsce, w którym można poćwiczyć grę na fortepianie - drugim instrumencie obowiązkowym.
Gdy jednak nie ma miejsca, pozostaje ćwiczenie gam w domu. To nie złośliwość, a często konieczność dla młodego muzyka. Nie zmienia to jednak faktu, że wielogodzinne granie za ścianą może być dla sąsiadów uciążliwe.
- Monotonne ćwiczenie i powtarzanie dźwięków nie dla każdego ucha jest łatwe do zniesienia, aczkolwiek część instrumentów, np. skrzypce, waltornia czy trąbka mają tłumiki i dzięki nim są mniej uciążliwe - tłumaczy Dąbrowska.
Żeby obie strony - zarówno muzycy, jak i ich sąsiedzi - żyli w symbiozie, trzeba wypracować kompromisy. Inaczej łatwo o konflikt.
- Kiedy rozpoczynałem grę na saksofonie przez myśl mi nie przeszło, że to może być dla kogokolwiek uciążliwe. Tymczasem sąsiedzi zachwyceni nie byli, szczególnie kiedy zapałałem miłością do tego instrumentu i grałem co najmniej po pięć godzin dziennie - mówi Marek, mieszkaniec Chyloni. - Obyło się na szczęście bez kłótni. Odwiedziła mnie wydelegowana grupa sąsiadów, wspólnie ustaliliśmy godziny i ramy czasowe mojego ćwiczenia. Ja się pilnuję, sąsiedzi cierpliwie to znoszą i jakoś dajemy radę już szósty rok.
Bywa jednak, że miejsce szczerej rozmowy zajmują złośliwości. A nawet rękoczyny.
- Kiedy jeszcze mieszkałem w Polsce sąsiedzi najczęściej walili w kaloryfery, ale to co mnie spotkało w Londynie to całkiem inna historia - opowiada Krzysztof, multiinstrumentalista. - Sąsiad rzucał kamieniami w okno (wybił szybę drugiemu sąsiadowi), później w nocy oblał całe nasze pranie paliwem i połamał antenę satelitarną. Drugiego dnia czekał na mnie przed domem, żeby mi ręcznie wytłumaczyć, że nie lubi muzyki. Po wezwaniu policji uspokoił się, a dwa tygodnie później już tam nie mieszkał. To była smutna i stresująca sytuacja. Co zabawne, okazało się, że również był muzykiem (amatorem).
Zdarza się również, że na ustępstwa nie chcą pójść muzycy.
- Przez lata cierpliwie znosiłam ćwiczenie na instrumencie córki moich sąsiadów. Gdy dziewczyna postanowiła, że będzie zdawała na Akademię Muzyczną, zaczęło się piekło. Grała codziennie minimum cztery godziny oraz maratony weekendowe. Sąsiedzi rozmawiać nie chcieli, a kiedy zgłosiłam sprawę na policję, zaczęli się mścić. Porysowali samochód, ich pies załatwiał swoje potrzeby fizjologiczne na mojej wycieraczce. Złośliwości trwałyby zapewne do dziś, gdybym się nie wyprowadziła.
Ciężko jest przyznać rację którejkolwiek ze stron, ciężko również ich prawom zaprzeczyć. Muzycy chcą się rozwijać, a ćwiczenie w domu w wielu przypadkach jest jedyną alternatywą. Sąsiedzi natomiast chcą mieć w domu spokój, czemu ćwiczenie za ścianą na instrumencie z pewnością nie sprzyja. Pamiętajmy jednak, że gdyby nie wyrozumiałość sąsiadów wiele muzycznych talentów nie miałoby możliwości się rozwinąć. A dobrą muzykę lubi każdy, prawda?
Opinie (227) ponad 50 zablokowanych
-
2013-04-19 21:28
Jeśli muzyk sam gra na instrumencie lub ćwiczy, (1)
to jest szczęście dla sąsiadów, gorzej jest słuchać hałsów obcych muzykantów.
Jeśli komuś przeszkadza czyjś trening, to niech sam sie nauczy i niech też ćwiczy.- 6 12
-
2013-04-19 23:17
czy ktoś wie jak faka przedstawiać piktogramem na tak durne opinie jak tej starej rury...
- 1 2
-
2013-04-19 21:09
a ja tam wole pianino (1)
zdecydowanie nie przeszkadza mi gdy sąsiedzi grają na pianinie, czy na gitarze. do szału doprowadzają mnie babcie słuchające radia maryja na cały regulator i buce raczące osiedle techniawą czy innym d*p'stepem
- 14 10
-
2013-04-19 23:14
ola wracaj do przedszkola.Czy rodzice wiedzą że wykradasz im laptusia i na forach rządzisz
a może za takie durne opinie rodzice zrzucili cię z schodów i teraz techniawa ciągle szumi w bucowatej makówce.
- 1 4
-
2013-04-19 22:00
Wole muzyka niż ciągle ujadającego kundla! (2)
- 8 1
-
2013-04-19 23:04
zamienię pianistów na ujadającego kundla i to chętnie
- 3 3
-
2013-04-19 22:18
Jak "kundel" ciagle ujada to wziasc za du**
wlasciciela. Bo to on jest kundlem. Jak wlasciciel psa opiekuje sie swoim zwierzakiem jak wlasnym dzieckiem to pies nie bedzie szczekal. Zachowanie psa jest lustrzanym odzwierciedleniem zachowania ludzi do zwierzat.
- 3 1
-
2013-04-19 22:04
Tyle w temacie (1)
Od 22 do 6 rano cisza nocna. Reszta mnie nie obchodzi. Nikt w swoim domu więźniem być nie powinien. Takie prawo. Wina konstrukcji budynku(Pl), a nie moja,że słyszę telefoniczne rozmowy sąsiadki - reszty dopowiadać nie trzeba.
Uroki życia "na płycie" :)nie trzeba zrzucać winy na grajków; w blokach jest i radio M, głośny seks, imprezy,remonty, psy,koty, rozmowy na balkonach. Albo człowiek się dostosuje i przestanie narzekać( przy okazji pomyśli, iż On sam może komuś przeszkadzać) , a jak nie to domek jednorodzinny z wyboru własnego. Bo jak prawo istnieje i przysługuje to lamenty sąsiadów mnie nie obchodzą - nie z nimi żyje i kontakty utrzymuję.- 12 9
-
2013-04-19 22:46
W prawie nie ma pojęcia CISZA NOCNA jest to tylko zwyczajowa pora od której powinna być absolutna cisza
Jeżeli chcesz hałasować durny polaku w swoim mieszkaniu musisz być tego świadom że nie masz prawa hałasować w moim mieszkaniu bez względu na czas i jeżeli chcesz kogokolwiek przystosować to zacznij od siebie hałaśliwy buraku.
- 5 2
-
2013-04-19 21:57
W początkach XX wieku prawie w każdym mieszkaniu kamienic Gdańska czy Szczecina było pianino lub fortepian (1)
i ludzie żyli z muzyką i ze sobą. Dziś często nadaję TV amerykańska sieczkę na całą parę, wyją samochody i motory pod oknami. Trzeba umieć i chcieć.
- 10 4
-
2013-04-19 22:14
Moze troche z historii moji drodzy.
W początkach XX wieku w żadnym mieszkaniu kamienic Gdańska czy Szczecina nie było gramofonow, radia wiec pianino lub fortepian byly jedynym nosnikiem muzyki. Czyba ze kochana zoneczka pichcac obiad w kuchni umilala sobie czas nucac lub piejac jakas ulubiona jej w tamtym czasie piosenke. A jej luby z "zainteresowaniem" sluchal jej siedzac w pokoju i stawiajac pasjansa bo coz wiecej bylo wtedy do roboty dla chlopa w domu w miescie. Pierwsze radioodbiorniki zaczely wychodzic gdzies pod koniec lat 10tych XX stulecia. Gramofony na szeroka skale oczywiscie byly gdzies po 1905 roku. Ale tak ....
Zauwazyle ze muzyke mozna sluchac przy halasie mechanicznym. Mozna sie przyzwyczaic. Chodzi klimatyzator u mnie w pokoju latem i jakos mi nie przeszkadza. Moze innym. Ale nie sposob sluchac dwoch roznych utworow muzycznych razem albo jeszcze jak ktos cwiczy na jakims instrumencie przy okazji. Naprawde nie.- 4 1
-
2013-04-19 21:48
Fuj
Jest Pan/Pani bardzo smutnym, ograniczonym i prawdopodobnie niezbyt mądrym człowiekiem. Osobiscie brzydze sie takimi ignorantami.
- 3 7
-
2013-04-19 21:47
Złamać fleta i po krzyku
i hałasie
- 5 3
-
2013-04-19 17:47
(1)
to teraz proszę artykuł o:
sobotnich amatorach wiertarek,
wyjących nocami kin domowych,
studentach tygodniami balujących,
psach całymi dniami wyjących i pod oknem szczających,
no i o tych na żony wieczorami się drących.- 34 0
-
2013-04-19 21:09
i o glosnych bzykaniach po nocach!!!
- 5 1
-
2013-04-19 20:38
Nasza odpowiedź na e-mail sąsiadów którzy obarczali nas problemem którego sami nie dostrzegali grając na pianinie i głośno się z
Odkąd wprowadziliśmy się tu 3 lata temu wielokrotnie próbowaliśmy
bezkonfliktowo i w dobrych sąsiedzkich stosunkach zwrócić uwagę, że
przeszkadza nam wasze głośne zachowanie. Przez dwa i pół roku
zwodziłeś nas zajęciem się problemem, ale po gorzkich słowach Moniki
zrozumieliśmy, że bez pomocy policji lub prawnika nie obejdzie się.
Dopiero po interwencji policji pianino gra rzadziej i ciszej.
Policja w piśmie przyznaje nam racje, że nasze prawo do wypoczynku w
ciszy i spokoju było wielokrotnie łamane, ale też nie wnosi sprawy do
sądu, bo zastosowała środek wychowawczy w postaci pouczenia.
Wzywając policję zależało nam, aby pokazać Wam, że naprawdę w naszym
mieszkaniu jest za głośno (pianino, schody, skakanie nad głową czy
trzaskanie drzwiami), co wy traktujecie, jako czepianie się i fobię na
hałas.
To nie jest nasze pierwsze mieszkanie w bloku natomiast po raz
pierwszy jesteśmy w sytuacji, kiedy sąsiedzi wymagają od nas byśmy
hałasowali, w celu wzajemnej akceptacji. Nie chodzimy na paluszkach,
nie mówimy szeptem a nasze najmłodsze dziecko nie wychowuje się w
idealnej ciszy, bo nasze warunki mieszkaniowe nawet by na to nie
pozwoliły. Zachowujemy się normalnie, ale tak by nikomu nie
przeszkadzać. Chociaż Iza trenuje jazdę konną nie trzymamy jej konia
na trawniku przed blokiem, a na pewno było by to tańsze. Iza odnosi
sukcesy w żeglarstwie, ale nie przechowujemy jej sprzętu na
półpiętrze, terenie wspólnoty czy pod waszymi drzwiami, co by na pewno
pomogło zaoszczędzić dużo pieniędzy. Podchodzimy do sprawy, że pasje
naszych dzieci nie mogą przeszkadzać innym. Życie w bloku nie oznacza
godzenia się na hałas. Czy mamy u siebie mieszkać jak za karę?
Odmawiać naszym dzieciom prawa do spokoju, snu czy relaksu w miarę
normalnych warunkach?
Iza ucząc się potrzebuje ciszy do skupienia się i nie sądzimy, że
ucząc się matematyki czy innego przedmiotu wytwarza hałas
uniemożliwiający uczenie się waszym dzieciom natomiast granie na
pianinie czy hulaj dusza po naszych głowach skutecznie jej na to nie
pozwala. Ćwiczenia waszych pociech i obowiązki naszej córki pokrywają
się w czasie. Niestety to my musimy ulegać i ponosząc dodatkowe koszty
i czas, regularnie wywozimy Izę w miejsca gdzie nikt nie terroryzuje
jej hałasem i może spokojnie się uczyć.
Nasz 4 miesięczny syn jak to u niemowlaków bywa, potrzebuje dużo snu,
ale niestety jest on zakłócany z wyżej wymienionych powodów lub
przypadkowo przez głośną muzykę.
Ciągle podkreślacie jak ważne są potrzeby waszych dzieci. I, że muszą
dużo ćwiczyć. Trochę to egoistyczne skoro już potrzeby naszych dzieci
są mniej istotne.
Zwracamy ci uwagę, że nigdy nie żądaliśmy od was abyście zaprzestali
gry na pianinie, zabawy dzieci czy hucznej imprezy. Prosiliśmy tylko o
wyciszenie instrumentu i korzystanie z niego tak samo cicho jak w
miniony piątek między 10-11 lub o cichsze zachowywanie się.
Nie mamy fobii Marku. Nie interesuje nas, że macie gości. Nie nasza
sprawa. Każdy ma do tego prawo, ale dlaczego musimy w tej gościnie
uczestniczyć? Słyszeć waszą głośną zabawę i kłaść się spać dopiero z
Wami? Rozumiemy Monikę, że nie zabroni chodzić rodzinie po schodach,
ale można z nich korzystać w miarę rozsądnie a nie biegając tłuc
stopami o stopnie budząc nas lub uprzykrzać życie, aż trzeba iść do
was i żebrać o spokój.
Pukanie do drzwi lub telefonowanie z prośbą o ciszę nie przynosi
żadnych efektów i jest nie skuteczne. Przekonaliśmy się o tym
wielokrotnie. Jesteście zamknięci na dobrosąsiedzkie stosunki z Nami.
Uważacie, że was nękamy, ale ani razu nie zastanowiliście się nad
naszymi odczuciami jak napadacie nas hałasem i odpowiadacie
ignorancją.
Gdyby pianino grało tak cicho jak w piątek w godzinach rannych 10-11,
po schodach byście chodzili a nie tupali i nie skakalibyście nam po
głowie to nigdy by nie doszło do takich zdarzeń. Nawet byście nie
wiedzieli o naszym istnieniu. Nikt nad Wami nie mieszka, więc może
sobie sprawy nie zdajecie jak dokuczliwe jest to tupanie i skakanie.
My też mamy dziecko w wieku szkolnym, które zna normy i zasady a jak
się zapomni to mu przypominamy, że w bloku mieszkają inni.
Nie należymy do ludzi kłótliwych i staraliśmy się z Wami wielokrotnie
porozumieć bez takich negatywnych emocji jak 2 dni temu.
Informujemy cię; jesteśmy świadomi, że w bloku zawsze będą dochodzić
do nas sąsiedzkie odgłosy (jak krótkie kłótnie czy remont a może i
wiele innych dźwięków) i rozumiemy to, bo większość z nich ustaje w
krótkim czasie, a nie ciągną się godzinami bardzo często dzień za
dniem. Nie zdrzemniemy się po pracy, nie obejrzymy uważnie TV, nie
pouczymy dzieci w spokoju gdyż zaraz napada na nas hałas z waszego
mieszkania.
Gdyby Nam zwracano uwagę, iż przeszkadzamy to byłoby nam wstyd i
staralibyśmy się to zmienić, natomiast Wy nie dopuszczacie do siebie,
że jesteście głośni i jesteście oburzeni, że zwracamy Wam uwagę. To,
że mieszkamy w bloku nie jest argumentem. Zauważcie, że nam każdy
sąsiad nie przeszkadza, gdyż nie wszyscy lokatorzy wyznają taką samą
teorię o wzajemnej akceptacji głośnego zachowania. Naszym zdaniem to
mieszkając w domu można pozwolić sobie na pewien "luz" a nie w bloku
mając sąsiada za ścianą. Nie mieliśmy zamiaru doprowadzać do takich
kłótni, ale nie pozwalamy na to, aby przez wasze zachowanie Aleksander
nie spał, Iza nie mogła się uczyć a my wypoczywać we własnym
mieszkaniu w spokojnej atmosferze.
W imię dobrosąsiedzkich stosunków prosimy o podejście do sprawy z
rozsądkiem, bez uniesień i emocji ze świadomością, że nie mieszkamy w
tym bloku sami i powinniśmy szanować siebie i swój spokój we własnym
mieszkaniu.
Mamy głęboką nadzieję, iż stosunki między naszymi rodzinami poprawią
się. I nie będziemy musieli prosić nikogo o pomoc w rozwiązywaniu
problemów, którym możemy wspólnie skutecznie zapobiec. Jest to tak
samo nieprzyjemne dla nas jak i z pewnością dla Was. Jesteśmy otwarci
na merytoryczną rozmowę, najlepiej w cztery oczy a nie za
pośrednictwem poczty email.- 17 8
-
2013-04-19 18:16
Wrzeszcz, Grunwaldzka 61 - durna jędza pieje z gitara od rana do wieczora. (2)
i co z taka zrobic?
zwracanie uwagi nie pogama, wzywanie policji tez nie.
obrzucenie okna jajkami i wyzwiska tez nie skutkuja.- 6 7
-
2013-04-19 18:50
(1)
Podrzuć jędzy odrobinę kwasu masłowego, to się wyprowadzi, bo w tym fetorze nie da się mieszkać
- 3 1
-
2013-04-19 20:31
a ty co? tez w okolicy mieszkasz?
- 1 1
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.