- 1 Tysiące osób odwiedziło Twierdzę Wisłoujście (9 opinii)
- 2 Wręczono Pomorskie Nagrody Artystyczne (18 opinii)
- 3 Wystawa trójmiejskiej malarki w Wenecji (69 opinii)
- 4 Spektakle z Trójmiasta w Teatrze Telewizji (10 opinii)
- 5 Pogadaj o książkach... przy piwie (57 opinii)
- 6 (Przed)wyborcza gorączka w Pipidówce (23 opinie)
Historia pewnej znajomości - o "Pocałunku" w Teatrze na Plaży
Nie znają się. Oboje trafiają na tę samą ławkę gdzieś na górskim szlaku. Jednak to przypadkowe spotkanie nie będzie początkiem romantycznej historii. Bardzo klasyczny, oparty na grze aktorskiej "Pocałunek" Teatru Czwarte Miasto pozwala zobaczyć dobrze znanych w Trójmieście aktorów: Elżbietę Mrozińską i Dariusza Siastacza, w kameralnej, offowej produkcji.
Ona od pierwszych chwil jest zestresowana, pochłonięta własnymi myślami, nieobecna. On okazuje się uciążliwym natrętem, krążącym wokół niej jak złośliwa mucha, bo za wszelką cenę stara się nawiązać z nią konwersację. Pretekstem jest niewielka drewniana ławeczka na rozdrożu górskich szlaków. Od słowa do słowa, od gestu do gestu, atmosfera między nimi zaczyna gęstnięć. Oboje szybko połączy silna, pełna uzależnienia więź, zbudowana na poczuciu rozczarowania, samotności i goryczy związanej z faktem, że ich życie potoczyło się zupełnie innym torem niż chcieli.
Szybko dowiemy się, że bohaterka spektaklu jest nieszczęśliwą żoną i matką oraz byłą farmaceutką. Zaś jej przypadkowy towarzysz niespełnionym aktorem, dziś raczej sfrustrowanym aktorzyną, chałturzącym by jakoś wiązać koniec z końcem, a swoje frustracje topiącym w alkoholu. Ona idzie do lekarza by otrzymać diagnozę swojej choroby, on snuje się bez celu po okolicy. Chętnie więc proponuje jej swoje towarzystwo na górskim szlaku.
Ten banalny i bardzo mocno ograny w teatrze motyw wędrówki, zestawionej z podróżą w głąb siebie, na którą zabiera się bagaż w postaci własnych lęków, obaw i ograniczeń, niczym widza nie zaskakuje. Przeciwnie, jest bardzo przewidywalną trwającą półtorej godziny psychodramą, konsekwentnie wtajemniczającą publiczność w kolejne szczegóły losów bohaterów, którzy chętnie sięgają po kłamstwa, ulegając pokusie autokreacji i koloryzowania swoich opowieści.
Losy tych rozbitków życiowych podane są w sposób bardzo prosty i zrozumiały, z kilkoma reżyserskimi urozmaiceniami (np. wyłanianie stanów wewnętrznych bohaterów za pomocą punktowego światła). Jednak wiele z tych momentów wypada słabo i pretensjonalnie. Mało wiarygodny jest już sam tekst Gera Thijsa, oparty na grze pozorów, ale wpisany w bardzo naiwną sytuację sceniczną. Reżyser spektaklu Dariusz Majchrzak praktycznie zupełnie zrezygnował ze scenografii (jedynym jej elementem poza kilkoma rekwizytami jest niewielka drewniana ławeczka) i ustawił aktorów w przyciemnionym świetle na niemal pustej scenie. Ta surowa, ascetyczna przestrzeń w naturalny sposób kieruje uwagę na występujących w przedstawieniu.
Z duetu Dariusz Siastacz-Elżbieta Mrozińska, bardziej konsekwentnie swoją postać buduje ten pierwszy. Siastacz prowadzi błazenadę bohatera w stronę kabaretowych gagów, kreuje go na niechlujnego, niespełnionego aktora, który doskonale przeczuwa, że sława, powodzenie i sukces nigdy nie będą mu towarzyszyć. Jest raczej ciekawy nowo poznanej kobiety niż skupiony na rozpamiętywaniu własnych traum i niepowodzeń. Mrozińska gra osobę dużo bardziej rozemocjonowaną, niekiedy przesadnie histeryczną, na pewno przy tym bardziej naturalną i "ludzką" niż zblazowany, zagrywający się bohater Siastacza.
Aktorka ma mnóstwo przestrzeni, zaś jej bohaterka poprzez wybuchy emocjonalne łatwo dominuje nad jednowymiarowym towarzyszem. Niestety, zdarza się Elżbiecie Mrozińskiej wpadać w mało wiarygodne, fałszywe, bazujące tylko na warsztacie tony, choć uczciwie trzeba dodać, że zadanie Mrozińskiej jest dużo trudniejsze niż Siastacza. To w jej bohaterce rezonują emocje, skutecznie podsycane przez bohatera Siastacza.
Spektakl okazuje się mimo wszystko dość zgrabną, choć niepozbawioną wad, klasyczną psychodramą, odsłaniającą przed widzem coraz to bardziej mroczne i lepiej skrywane zakamarki ludzkiej duszy. Przypomina też trójmiejskiej widowni aktora, który przez wiele lat był jedną z najważniejszych postaci zespołu Teatru Miejskiego w Gdyni oraz aktorkę, która rzadko ma szansę pokazać skalę swoich możliwości na scenie Miejskiego, gdzie pracuje na co dzień.
Spektakl
Pocałunek
Miejsca
Spektakle
Opinie (13)
-
2016-01-08 01:09
tragedia.. (1)
- 2 2
-
2016-01-16 04:03
proponuję popierać argumentami swoje negatywne komentarze odnoszące się do ciężkiej pracy dużej ilości osób,w tym aktorów i reżysera,którzy zapewne przez kilka miesięcy ciężko pracowali. Napisanie samego słowa "tragedia" bez uzasadnienia nie jest żadną opinią, a jedynie brakiem szacunku do ludzkiej pracy oraz aktorów, którzy swoją wieloletnią pracą na scenie zasługują na znacznie więcej.
- 0 0
-
2016-01-08 10:20
bardzo dobrze zobaczyć znów w Trójmieście pana Siastacza :) półtorej godziny minęło nie wiadomo kiedy... ciekawa treść, życiowe przemyślenia. do tego prosta scenografia na kameralnej scenie pozwala poczuć się blisko odgrywanych przez aktorów postaci. spektakl jak dla mnie klasyczny, bez modnych obecnie udziwnień, nowoczesności. szczerze polecam!
- 7 0
-
2016-01-08 13:59
Świetne przedstawienie
Udalo nam się uczestniczyć we wczorajszej premierze, coś wspaniałego, spektakl bardziej skierowany do widza dojrzałego, choć powinien zadowolić każdego teatromana. Gorąco polecamy
- 6 0
-
2016-01-08 15:04
Pocałunek
Mądra sztuka, bardzo współczesna a jednak uniwersalna. Do tego znakomite wykonanie- czego chciec więcej?!?!
Scena przechodzenia Mrozińskiej pod drutem to majstersztyk aktorski. I Sowizdrzał
Siastacz! Jak w Zyciu - jedno się zamartwia- drugie pociesza, choc choc obojgu
nie do śmiechu.- 5 0
-
2016-01-09 20:28
Nie półtora godzinną, a półtorejgodzinną, albo trwającą półtorej godziny psychodramą.
Odpowiedź redakcji:
Dziękujemy za sugestię. Treść została poprawiona.
- 1 0
-
2016-01-11 20:02
błyskotliwie o życiu
Mały majstersztyk. Świetne, dialogi, śmiało i dowcipnie o trudnych stronach życia i naszej psychicznej kondycji. Aktorzy mieli niełatwe zadanie, cały czas na scenie, ale udaje im się przykuć uwagę przez cały czas trwania spektaklu. Brawo! Warto pójść.
- 4 0
-
2016-01-13 18:06
Pocalunek
Dobra sztuka, o kobiecie i mezczyznie, ktorzy zagubili sie w zyciu, jakkolwiek ich krotka pogawedka na szlaku gorskim i finalowy pocalunek pozwala im na zrozumienie pewnych wartosci i sensu egzystencji. Przedstawienie dla widzow doroslych. Warte zobaczenia. Do przemyslenia....
- 6 0
-
2016-01-14 00:14
Polecam
Spektakl ciekawy ,refleksyjny o samotności w rodzinie ,frustracjach i zagubieniu .
Świetna gra aktorska pani Mrozińskiej i dawno nie widzianego w Trójmieście pana Siastacza warto ich zobaczyć POLECAM- 4 0
-
2016-01-14 00:15
Brawo Teatr Czwarte Miasto
Super spektakl ,ok.półtorej godziny w bezruchu. Tyle dobrych treści życiowych, refleksyjnych i serdecznych. Gra aktorska na najwyższym poziomie. Ostatnio w tym teatrze obejrzałam tak dobry spektakl wiele lat temu. Zagrała śp. Joanna Bogacka "Szarego Anioła". Pani Ela Mrozińska gra wspaniale, trochę egzaltowaną farmaceutkę, normy społeczne oraz pozycja nie pozwalają jej otworzyć się na świat, jest w nim niejako zagubiona. Delikatna przemiana następuje na scenie- warto się zmienić. Pan Dariusz Siastacz jest majstersztykiem swojej roli. Oboje grają dynamicznie, spektakl nie ma momentu zastoju, dzieje się szybko wciągając widzów w swoje życie.
- 4 0
-
2016-01-14 15:22
Spektakl skłaniający do refleksji nad tym jak przeżyć swoje życie.W chwili zagrożenia przemyślenia skąd idziemy i gdzie dojdziemy, jakie mieliśmy marzenia i oczekiwania i co z nich zostaje. Dla mnie ważnym przesłaniem spektaklu jest dbanie o chwilę i najbliższych. Polecam gorąco tę scenę za niepowtarzalny klimat :-)
- 5 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.