• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Dyrektor Warcisław Kunc o sytuacji Opery Bałtyckiej

29 listopada 2017 (artykuł sprzed 6 lat) 
Warcisław Kunc podsumowuje sytuację Opery Bałtyckiej i wyjaśnia niejasności związane z redukcją etatów oraz konfliktem ze związkami zawodowymi. Warcisław Kunc podsumowuje sytuację Opery Bałtyckiej i wyjaśnia niejasności związane z redukcją etatów oraz konfliktem ze związkami zawodowymi.

- Wszystko, co chcieliście wiedzieć o Operze Bałtyckiej. Nie mam nic do ukrycia - mówi Warcisław Kunc. Poniżej zamieszczamy list dyrektora Opery Bałtyckiej, w którym bezpośrednio odnosi się do trwającego od miesięcy konfliktu z pracownikami placówki. To kolejny głos w tej trudnej sprawie. Wcześniej opublikowaliśmy tekst pani Katarzyny pt. "Opera Bałtycka umiera", w którym diagnozuje ona katastrofalny stan jedynego na Pomorzu teatru operowego.



Dotacja za niska, choć najwyższa...



Dotacja podmiotowa, jaką uzyskuje Opera Bałtycka od organizatora - Województwa Pomorskiego - jest najwyższą dotacją wśród wszystkich instytucji kultury na Pomorzu. W roku 2017 po ostatnich uzupełnieniach (400 tys. zł) wynosi ona 15 mln 960 tys. zł. Wystarcza jej zaledwie na utrzymanie budynku (2 mln zł) oraz pensje z ZUS ok. 243 pracowników teatru (12 mln 600 tys. zł). Pozostaje 1 mln 360 tys. zł. Z tego względu nie ma możliwości zapewnienia dużej liczby nowych produkcji, ich eksploatacji, a także eksploatacji istniejących już przedstawień. Te zadania można realizować dzięki wpływom własnym (sprzedaż biletów, wynajem pomieszczeń) oraz dotacjom celowym (Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego, Miasto Gdańsk i inne programy pomocowe oraz sponsorzy). Pieniądze celowe zgodnie z prawem nie mogą być podstawą kształtowania zatrudnienia w instytucji, nie mogą też być podstawą długoterminowego planowania jej działania.


Za co wyprodukować premierę?



Koszt premiery operowej/baletowej to ok. 700 tys. zł. Owszem, może kosztować mniej, ale czy wtedy efekt artystyczny będzie satysfakcjonował publiczność? Koszt premier w Operze Bałtyckiej kształtował się następująco: "Czarodziejski flet" - 643 200 zł (2010 r.), "Carmen" - 647 tys. zł zł (2012), "Ubu Rex" - 554 tys. zł (2013), "Cyganeria" - 536 300 zł (2016), "Pinokio" - 534 700 zł (2017), "Nabucco" - 712 600 zł (2017). Natomiast koszt premiery "Cyganerii" w Operze Podlaskiej to 1 mln 265 tys. zł (2017), "Traviaty" w Operze na Zamku w Szczecinie - 735 tys. zł (2017), a "Crazy for You" - 1 mln zł. Nie będę pisał, ile kosztują produkcje Teatru Muzycznego w Gdyni lub Teatru Roma w Warszawie.

W realizacji celów artystycznych pomagają dotacje celowe, które w tym roku wyniosły 1 402 tys. zł. Wystarcza to na pokrycie kosztów dwóch premier w sezonie. Środki te nie są stałe, dlatego też nie mogą być podstawą planowania działalności instytucji, natomiast mogą i są również źródłem możliwości zwiększenia oferty artystycznej. Co ze sponsorami? Liczne wysiłki w celu pozyskania sponsora strategicznego wydają się daremne. Negatywny wizerunek opery nie stanowi zachęty. Czarny PR wciąż skłóconych związkowców z dyrekcją czy Urzędem Marszałkowskim, strajki i zła atmosfera nie przyciągną sponsorów. Wskazane czynniki pogłębiają także niechęć widzów do opery jako formy spędzenia czasu i do opery jako budynku. Pozyskanie sponsora jest ważne, lecz fakt ten nie zmienia kosztów stałych instytucji, tj. utrzymanie budynku i trwałej sytuacji finansowej pracowników.

W roku 2017 po ostatnich uzupełnieniach (400 tys. zł) dotacja wynosi 15 mln 960 tys. zł. Wystarcza jej zaledwie na utrzymanie budynku (2 mln) oraz pensje z ZUS ok. 243 pracowników teatru (12 mln 600 tys.). Pozostaje 1 mln 360 tys. zł. W roku 2017 po ostatnich uzupełnieniach (400 tys. zł) dotacja wynosi 15 mln 960 tys. zł. Wystarcza jej zaledwie na utrzymanie budynku (2 mln) oraz pensje z ZUS ok. 243 pracowników teatru (12 mln 600 tys.). Pozostaje 1 mln 360 tys. zł.

Deficytowe przedstawienia!



Nawet gdy opera sprzeda komplet biletów na dane przedstawienie (średni wpływ 16 tys. zł), to wpływ z kasy pokrywa zaledwie do 45 proc. kosztów jednego przedstawienia operowego (obecnie średni koszt takiego przedstawienia bez kosztów pracowniczych to 35 tys. zł). Zatem, aby mogły odbywać się przedstawienia, opera musi znaleźć środki na ich zagranie. Grając 80 spektakli w sezonie, potrzebujemy 2 mln 800 tys. zł. Środki te mogą być uzupełniane z gospodarczej działalności opery, np. wynajmowanie sali (476 miejsc) pod imprezy komercyjne. Tutaj jednak konkurencja jest duża, bo zarówno pięknie położona Filharmonia na Ołowiance czy wspaniały obiekt Teatru Muzycznego w Gdyni swą atrakcyjnością, liczbą miejsc na widowni oraz wyposażeniem technicznym są w tej rywalizacji trudne do pokonania.


Łamanie praw pracowniczych?



Państwowa Inspekcja Pracy to organ, którego celem jest nadzór nad przestrzeganiem Kodeksu Pracy. Jej kontrole nie są niczym nadzwyczajnym, a zalecenia często ułatwiają pracę. W sezonie artystycznym 2016/17 Państwowa Inspekcja Pracy (PIP) gościła dwukrotnie. W wyniku kontroli przedstawiono zalecenia, których realizacją zajęła się dyrekcja. Są jednak kwestie, które będą rozstrzygane przez sąd. Ponadto PIP wystąpiła też do prokuratury celem stwierdzenia, czy nie są łamane prawa związkowe.

Na czym polegają rozbieżności stanowisk dyrekcji i związków zawodowych/PIP? Zarówno Związki Zawodowe jak i PIP uważają, że każdy pracownik, z którym chce porozmawiać dyrektor lub bezpośredni przełożony niezależnie od tematu, może na takie spotkanie przyjść w towarzystwie przedstawiciela związków. Uważam, że wskazany przepis ustawy o ZZ art.7/pkt.2 ani żaden inny nie daje takich uprawnień stronie związkowej i pracownikowi. Chcę zaznaczyć, że zalecenia dotyczące kontroli czasu pracy są obecnie pod szczególną kontrolą działu kadr. Ponadto PIP zaleciła zmianę niektórych umów o dzieło w umowy o pracę. Dyrektor, podobnie jak pracownik, może mieć odmienne zdanie. Nie oznacza to przecież łamania praw pracowniczych. Zgodnie z obowiązującym w Polsce systemem prawa sąd jest miejscem rozstrzygania podobnych sporów. Każdy niezależnie od zajmowanego stanowiska ma do tego prawo.

Relacje ze związkami


W operze działają 4 organizacje związkowe, za chwilę będzie ich 5, gdyż powstaje kolejny związek zawodowy. Konflikt w formie sporu zbiorowego prowadzony jest z KZ Solidarność oraz zarządem Związku Polskich Artystów Muzyków Orkiestrowych. Ostatni spór zbiorowy (trzeci w ciągu sezonu) jest na etapie podpisania protokołu rozbieżności. Strony przejdą do etapu mediacji. Oprócz ww. kwestii, kolejne punkty zapalne to:

  1. uregulowanie możliwości korzystania z pokoju przeznaczonego na działalność związkową - do tej pory pomieszczenie było udostępniane bez umowy; zgodnie z art. 33 ust. 1 ustawy o związkach zawodowych "pracodawca, na warunkach określonych w umowie, jest obowiązany udostępnić zakładowej organizacji związkowej pomieszczenia i urządzenia techniczne niezbędne do wykonywania działalności związkowej w zakładzie pracy." W ramach uporządkowania stanu rzeczy sporządzono umowę zawierającą zasady użytkowania lokalu. Dwie działające organizacje związkowe podpisały umowę. Natomiast przewodniczący dwóch związków, w tym KZ NSZZ "Solidarność", nie;
  2. zwolnienie działacza związkowego - orzecznictwo sądowe zawiera wiele wyroków orzekających o możliwości zwolnienia pracownika - związkowca;
  3. pomylenie kompetencji i funkcji przez działaczy związkowych - to dyrektor zarządza instytucją, kształtuje działalność, poziom zatrudnienia, wyznacza i realizuje linię artystyczną i rozmiar repertuaru; każdy powinien znać i odpowiadać za swoje miejsce w strukturze instytucji;
  4. działanie niektórych związkowców na niekorzyść opery, wpływanie swoimi poczynaniami na negatywny wizerunek instytucji, manipulacja przez nich faktami, sugerowanie mobbingu, partykularyzm.


Zespół Orkiestry Opery Bałtyckiej ma po redukcji 10 etatów liczyć 50 stanowisk. Zespół Orkiestry Opery Bałtyckiej ma po redukcji 10 etatów liczyć 50 stanowisk.

Dialog


Polega na rozmowach, spotkaniach, ustaleniach, a nie na pikietach i prezentowaniu fałszywego obrazu instytucji i zarządzającego. Pan Przewodniczący Dośla prowadził kilka spotkań Wojewódzkiej Rady Dialogu Społecznego w sprawie konfliktu w operze. Dlaczego nie zaprosił dyrektora tej instytucji na spotkania w tej sprawie? Czyżby również nie wiedział, na czym polega dialog? Podobnie działa Solidarność i PAMO w operze. Jeśli zaś rozmawiać o wizji instytucji, to czas na to dla związków zawodowych był przed i w czasie konkursu wyłaniającego dyrektora. Wtedy przedstawiciele związków zawodowych zasiadający w komisji konkursowej mogli wskazać jednego z 9 kandydatów. Związki zawodowe wstrzymały swoje głosy.

Zwalnianie pracowników


Każdy dyrektor ma prawo dobrać sobie współpracowników, szczególnie na polu artystycznym, i każdy pracodawca ma prawo, a wręcz obowiązek oceny pracownika, zwłaszcza pod kątem artystycznym.

Pracownicy opery nie rozumieją lub nie chcą przyjąć do wiadomości reguł ekonomicznych instytucji. Mylą pojęcie budżetu (a więc plan wydatków i przychodów) z poziomem dotacji podmiotowej dla instytucji od Organizatora. Stąd uważają, że Opera otrzymała ponad 20 mln zł (tyle wynosi z grubsza roczny plan przychodów instytucji mylony z dotacją podmiotową 15 mln 960 tys. zł). Koszty działania opery muszą się spinać bez względu na to, czy dotacja jest za mała, czy wystarczająca, dlatego też ich racjonalizacja jest niezbędna. Czasem niestety związana jest z ograniczeniem zatrudnienia. Jakie będą tego skutki artystyczne i finansowe?

Podawana przez media liczba zwalnianych 40 osób jest zawyżona. Na spotkaniach z pracownikami wszystkich grup OB dyrektor poinformował, iż zwolnienia obejmą liczbę 24-30 osób i że liczba ta nie będzie wyższa niż 30. W ramach racjonalizacji kosztów przewidziano na rok 2018 (przy wysokości dotacji 15 mln 560 tys. zł) 222 etaty (plan na rok 2017 - 250 etatów, wykonanie za 3 kwartały 239,7 etatów). Docelowo zakłada się osiągnięcie zatrudnienia na poziomie 215 etatów rocznie, przyniesie to efekt spadku kosztów stałych wynagrodzeń wynikających z utrzymania etatów o około 1 mln 500 tys. zł. Koszty odpraw z tytułu likwidacji stanowisk pracy ok. 24 osób to suma ok. 300 tys. zł.

W zespole orkiestry zwolnienia dotyczą likwidacji ok. 10 stanowisk, których obecność nie jest konieczna dla statutowych celów instytucji. Zostaną zwolnieni przede wszystkim pracownicy, których umiejętności artystyczne z racji zajmowanych stanowisk są mniejsze. Docelowy czynny skład orkiestry w roku 2018 budżetowym to: 2 flety / 2 oboje / 2 klarnety / 2 fagoty/ 4 waltornie / 2 trąbki / 3 puzony/ 2 perkusja / 1 harfa / 8 skrzypce I / 7 skrzypce II / 6 altówki / 6 wiolonczele / 3 kontrabasy.

W zespole chóru restrukturyzacja polega na osiągnięciu zespołu o składzie 36 osób (obecnie zatrudnionych 41), w tym 10 sopranów (obecnie 15), 8 altów (obecnie 9), 8 tenorów (obecnie 6, musimy zatrudnić 2), 10 basów (obecnie 11). Sytuacja jest o tyle złożona, że ocenę pracowników na podstawie wytypowania do zwolnień osób można dokonać po ocenie przydatności do wykonywanych obowiązków na podstawie przesłuchań, gdyż wszyscy spośród obecnie zatrudnionych posiadają to samo stanowisko pracy. Przesłuchania budzą bardzo dużo zrozumiałych emocji, są jednak najbardziej racjonalną metodą ewaluacji umiejętności pracownika.

W zespole baletu nie przewiduje się redukcji liczby tancerzy (obecnie 26, w planach 28). W zespole technicznym przewiduje się zwolnienia na poziomie 3-7 osób w zależności od decyzji pracowników, którym zaproponuje się inne stanowiska. Przewiduje się też utworzenie 4-5 stanowisk pracy na portierni celem zaproponowania niektórym pracownikom zmiany stanowiska pracy.

W zespole administracji nie przewiduje się zwolnień. Administracja instytucji kultury jest dziś koniecznością i wobec realizacji postanowień prawa związanego z wydatkowaniem pieniędzy publicznych, prawa pracy, działań marketingowych i edukacyjnych liczba administracji w Operze jest właściwa.

Celem działania każdego teatru jest produkcja i prezentacja spektakli. Opera istnieje dla publiczności, nie dla pracowników. Bez publiczności nie ma sensu. Teatr jest oczywiście miejscem pracy, ale poziom zatrudnienia musi być zgodny z możliwościami finansowymi instytucji i jej planami artystycznymi. Zatrudnienie musi być racjonalne, musi służyć publiczności.

Orkiestra w sezonie 2016/17 wzięła udział w 55 koncertach i spektaklach. Przeciętny muzyk przepracował w tym okresie 780 godzin na możliwych 1864. Nie podaję tych danych, aby wskazywać, że muzycy tak mało pracują, bo przecież gdyby zaplanowano im więcej pracy, z pewnością by ją wykonali. Pokazuję te dane, aby wskazać, że wydolność artystyczna instytucji nie uzasadnia takiego poziomu zatrudnienia pracowników (243 osoby). Zatrudnienie musi wynikać z potrzeb firmy i możliwości finansowych.

Z kolei Chór po racjonalizacji zatrudnienia liczyć ma 36 śpiewaków (obecnie 41). Z kolei Chór po racjonalizacji zatrudnienia liczyć ma 36 śpiewaków (obecnie 41).
Racjonalizacja poziomu zatrudnienia nie wpłynie na poziom artystyczny wykonywanych spektakli/koncertów. Oczywiście, że lepiej współpracować z zespołem o stałym składzie i dobrym poziomie artystycznym. Jednak osiąganie dobrego poziomu artystycznego jest możliwe z zespołem, który nie posiada pełnego składu. Gdyby tak nie było, to nigdy by nie wykonano w polskich filharmoniach symfonii Mahlera, Brucknera i wielu innych dzieł np. Pendereckiego (duże składy instrumentów wynikające z partytur wymienionych kompozytorów).

Co może zrobić dyrektor dzisiaj? Jaka Opera?


Diagnoza wydaje się być oczywista. Sytuacja finansowa związana z poziomem zatrudnienia i w powiązaniu z infrastrukturą nie daje wielu szans na funkcjonowanie opery jako Opery. Opera Bałtycka dotowana jest ze środków samorządowych na poziomie najwyższym ze wszystkich instytucji kultury na Pomorzu (jest niemal dwukrotnie wyższa niż dla Teatru Muzycznego w Gdyni czy Filharmonii), dlatego rozmowy o jej zwiększeniu wydają się być przesądzone. Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego już parokrotnie odmówiło tzw. współprowadzenia, czyli dodatkowej stałej dotacji.

W tej sytuacji dyrektorowi pozostaje podniesienie wpływów własnych (w roku 2017 będzie to około 2 mln zł, w 2016 było blisko 1 zł) oraz optymalizacja zatrudnienia i dopasowanie go do stanu, w którym w ramach posiadanego budżetu można realizować statutową misję oraz koncepcję programową dyrektora wynikającą z podpisanej umowy pomiędzy dyrektorem a Zarządem Województwa Pomorskiego. Umowa ta zawarta na 4 sezony artystyczne nakłada na dyrektora m.in. obowiązek wystawienia minimum 3 premier pełnospektaklowe w sezonie (jeśli dodamy do tego jeszcze fakt, że zespół baletu powinien mieć minimum 2 premiery w sezonie, gdyż w przeciwnym przypadku sens istnienia zespołu baletu klasycznego jest wątpliwy, to premier powinno być 4), określoną liczbę spektakli/koncertów w sezonie 16/17 = 70; 17/18 =80; 18/19=90; 19/20=100; działania edukacyjne. Z kolei optymalizacja zatrudnienia wygeneruje wolne środki w wysokości ok. 1 mln 200 tys. zł, które posłużą realizacji zadań statutowych instytucji oraz wyrównają ewentualny brak środków w przypadku braku środków celowych np. z MKiDN.

Krok ku przyszłości



Filozofia rozwoju cywilizacji, ale też spirytus movens każdej wiary czy religii, zawsze wskazuje przyszłość jako przyczółek "lepszego jutra". Dziś już można z całą pewnością powiedzieć, że jeśli jako społeczeństwo chcemy dla Pomorza nie tylko ocalić sztukę operową, ale dać jej należytą rangę, kunszt i postument, musimy realnie myśleć i planować budowę nowej siedziby dla Opery - nowego atrakcyjnego obiektu z dużą wielofunkcyjną sceną, widownią na 800-1000 miejsc, salami kameralnymi oraz działającą wokół tego kompleksu infrastrukturą typu: restauracje, sklepy muzyczne, kawiarnie, galerie sztuki czy studio nagrań etc.

Dzisiaj podjęcie decyzji o przebudowie obecnej siedziby lub budowie nowej z całą pewnością dałoby czytelny punkt odniesienia - przylądek nadziei - dla wszystkich, którym los opery jest drogi, a przede wszystkim widzom i melomanom, którzy takiego kroku od wielu lat oczekują. Czy stać nas na taką decyzję?

Miejsca

Opinie (208) 2 zablokowane

  • (8)

    15 mln zł co roku w błoto, ilu podatników musi na to ciężko pracować?

    • 46 47

    • (7)

      Pewien Gdyński teatrzyk to podobna studnia bez dna, tylko tam miasto czasem podrzuci monet. A oni te środki wydają na fanaberie kolesi wzajemnej współpracy . Wielka kultura to się nazywa ...

      • 10 10

      • Dla mnie (6)

        Dla mnie i znakomitej liczby ludzi którzy zamiast wieczoru z browarem, Haliną i Telewizją Polską mają potrzebę pójść do opery.

        • 22 3

        • (4)

          To płać za bilet tyle, ile to by kosztowało bez dotacji.
          Szacunki w dużym uproszczeniu: potrzebują 20 mln. zł., grają 80 spektakli, mają 400 miejsc, niech bilet kosztuje 650 zł i będzie git.
          Dlaczego do Twojej potrzeby (pójścia do opery) mam dopłacać ja?
          Jak ja mam potrzebę iść np. na koncert, gdzie rynkowo bilet został wyceniony na 500 zł, to jakoś żaden urząd mi nie dopłaca, żebym mógł zapłacić 100 zł.
          Podatki ściągane są z nasz wszystkich. Nie rozumiem dlaczego do Twojej potrzeby ma być dotacja a do mojej nie.

          • 7 15

          • A dlaczego ja muszę płacić podatki za Twoje np. leczenie szpitalne gdzie ja np. nigdy w szpitalu nie byłam?

            • 6 4

          • wreszcie ktoś kto mnie rozumie :) do kin też nie dopłacają a kina istnieją, ja w takim razie poproszę dopłatę do restauracji, zamiast 300 zł zostawię w knajpie 50 zł o!

            • 8 9

          • Koncert a koncert (1)

            Twój koncert rockowy to jednak nie angażuje tylu artystów z wykształceniem (....paru szarpidrutów kosi kasę). Kultura wyższa wymaga większych nakładów.
            Myslę że zwiększenie ilosci miejsc na widowni daloby większe wplywy, w tym samym czasie kiedy byłaby budowana nowa opera naleźy zrestrukturyzować zespół...

            • 12 4

            • wolę mój koncert rockowy, niż Twoją "kulturę wyższą" gdzie latają z gołymi pindolami

              • 5 16

        • Idz do prywatnej opery idioto komunistyczny

          • 3 3

  • Budować Operę Nova (2)

    Z odpowiednio dużą widownią i sceną operową. Ostatnie zdania z tego pisma dyrektora -popieram

    • 10 16

    • (1)

      Jego przyjeli zeby zniszczył Operę

      • 9 2

      • Pierdułki

        • 0 2

  • Uwaga, uwaga! Ludzie, oceńcie sami: (6)

    www.operabaltycka.pl/pl/ludzie/c,administracja

    tak wygląda liczba osób zatrudnionych w operze w dziale administracyjnym, tym, który Kunc tak hoduje.

    Nie znam się, nie mam też z operą więcej wspólnego niż jako widz ale... sześć osób w samej księgowości???! Nie spotkałam się z tym żeby w innych instytucjach aż z takim rozmachem rozdawano miejsca pracy.
    A to tylko księgowość, jako przykład. Spójrzcie ile tam więcej działów a w każdym inni ludzie, po kilkoro!

    A tymczasem niech przeziębi się jedna chórzystka i zachrypnie druga, to całego głosu nie będzie słychać!

    • 31 9

    • Nie... noooo... po prostu jak nagłówek z Faktów ;)
      Jak się przeziębią nawet trzy chórzystki, to jeszcze zostaną 4 nadliczbowo ;)

      • 3 1

    • w administracji pracuje więcej osób niż jest na tej stronie (1)

      • 4 3

      • Tylko się nie popłacz. Rzuć cymbały i zliczaj wypłaty w księgowości ;)

        • 5 5

    • sześć osób w księgowości plus główna księgowa umieszczona na stronie dyrekcji

      • 6 4

    • Może te księgowe są w związkowcami i zwolnić ich nie można

      • 6 4

    • DOKŁADNIE

      Brawo właśnie chciałam to napisać,księgowe pożal się Boże nie douczone

      • 7 7

  • no name (6)

    stanowisko dyrektora na stronie opery nie jest podpisane. dyrektora waznej instytucji kultury nie stac na postawienie podpisu pod wlasnym tekstem? czy moze jednake wcale sie pod nim nie podpisuje??? podpus pod wlasnym zdaniem to minimum kultury osobistej i odwagi cywilnej. chyba powinnismy tego wymludzi od ludzi zarzadzajacych naszymi pieniedzmi i decydujacych o ludzkim zyciu?

    • 49 24

    • to nie dyrektora artykuł hahaha

      • 2 2

    • Podpis

      Jest podpisane oswiadczenie

      • 2 0

    • a ty czemu bez podpisu? (1)

      • 22 4

      • Bo trochę mu zabrakło do osiągnięcia "minimum kultury osobistej i odwagi cywilnej" :)

        • 8 1

    • praca

      to tylko część życia

      • 3 0

    • "Zostaną zwolnieni przede wszystkim
      pracownicy, których umiejętności artystyczne z racji zajmowanych stanowisk są mniejsze."

      umiejetenosci zaleza od stanowisk??? ktos przeczytal ten tekst przed publikacja???

      • 28 6

  • A ile wydaje Opera na opłacenie pracowników którzy od miesięcy są na liście płac a nie świadczą pracy od kilku miesięcy?
    Dużo czy bardzo dużo a może bardzo bardzo dużo?

    • 20 1

  • (1)

    Oj jak to boli, że administeacja trzyma się z dala od związkowej szopki.
    Najlepiej publicznie obrazić będąc anonimowym kolegów i koleżanki z innych działów.
    Ale nikt z Państwa nie zapytaĺ nigdy, kto z administracji jest na jaki etat zatrudniony, kto jest na stażu, kto na macierzyńskim. A kto w ciąży. Pieniacze z marszałkowskiej zagrody. Jak takie indyki.
    Jaśnie Państwo Artysty ze spalonej Opery - tak o was będą niedługo mówić.
    A Hrabina jedna z drugą to nawet nie ukłoni się kadrowej, bo przecież korona artystom z głowy spadnie.
    Wymieniacie kierowników, że za dużo. Ale jak przychodzi co do czego, to okazuje się, że chodzi tylko o kierownika orkiestry. A ja chcę wiedzieć, który kierownik także powinien stracić pracę. Hehe pewnie Koordynacji.

    • 11 15

    • wracaj do PKS, tam twoje miejsce

      • 8 5

  • Wszystkie teatry na swiecie zmagaja sie z (1)

    tymi samymi problemami i Opera Baltycka nie jest tu zadnym wyjatkiem. Na pewno pierwszym negatywnym czynnikiem sa wspolczesne media i rozwoj technologiczny w radiu i telewizji. To one odebraly wiekszosc widzow/sluchaczy ktorzy nadal pozostaja milosnikami opery/baletu/muzyki klasycznej ale teraz preferuja ogladanie przedstawien w domu. Bezposrednio z Youtube czy Netflixa na ekranach ponad 50 calowych. Do wyboru maja najslynniejszych solistow i orkiestry z calego swiata. Nie musza zima podczas paskudnej pogody zasuwac na przedstawienia kiedy moga wygodnie przy kawce spedzic 2 godziny przed wielkim ekranem w domu. I to jest wielki problem dla teatrow poniewaz zyja one z funduszy zebranych od ilosci sprzedanych biletow. A te z roku na rok maleja. Ludzie jak juz ida na concert czy do opery to najwyzej raz albo maximum dwa razy na rok. Druga rzecz to mam pytanie. Gdzie nasza najmlodsza mlodziez zaczyna swoj fizyczny kontakt z muzyka klasyczna? Czy sa w szkolach jakies lekcje “ukulturalniajace” nasza latorosl? Kiedys byly lekcje spiewu ale z perspektywy lat uwazam ze bylo to niewystarczajace aby wzbudzic w mlodym czlowieku zainteresowanie klasyka. Wiekszosc mlodych gustuje obecnie w zwyklej rabaninie estradowej gdzie robi im sie sieczke z mozgow. Jeli dodamy do tego fakt ze ich rodzice takze nie zetkneli sie z Muza i na swoje dzieci nie wplywaja to na takich ludzi jako potencjalnie uczeszczajacych na spektakle do Opery/Filharmonii czy teatru nie mozna liczyc. Potem widzimy ze od 30 do 40 % miejsc na widowni jest pustych. To jest smutne. Trzecia przyczyna jest fakt nadal niskich przecietnych zarobkow ludzi w Polsce aby wydac pieniadze na drogie bilety ze 3 do czterech razy w roku. Niektore teatry prowadza sesje reklamowe majace na celu wzrost funduszy. Postepuje tak Metropolitan wspolpracujac ze stacjami WQXR i czesciowo z WNYC ktore transmituja radiowo w kazda sobote przedstawienia operowe. WNYC przedstawia telewizyjne retransmisje w innych terminach. Nie bezposrednio. One takze prowadza programy telewizyjne majace na celu uzbieranie koniecznych srodkow finansowych poprzez dotacje od ludzi. Ludzi takich jak my wszyscy, ktorzy oddzwaniaja na podany numer do telewizji i oferuja tyle na ile ich w danym momencie stac. Czasem opera urzadza spektakle nie majace nic wspolnego z muzyka (odeczyt jakiegos znanego polityka czy naukowca) ale tam spotyka sie bogatsza elita ludzi z metropolii Nowojorskiej oraz pobliskich okolic. Oni takze wtedy dokladaja sie do finansow do tej artystycznej kolebki miasta. Robi sie wszystko aby zadbac o staly kontakt z nimi. Wiekszosc to juz ustalona bogatsza widownia z dalszych wczesniejszych pokolen. Oni juz byli obecni w swiecie artystycznym poprzez dziesieciolecia ktore zaczely swoje zainteresowania w momencie kiedy teatr byl budowany. Ale biedni ludzie nie przychodza do teatru. Podobnie jest ze stadionami sportowymi. Z samych meczow pilkarskich stadion sie nie utrzyma. Jeszcze zapytam czy trojmiejscy gospodarze miasta sa w ogole zainteresowani rozwojem tej placowki. Jesli Adamowicza muzyka nie interesuje a Wojewoda i Marszalek preferuja gre w brydza lub golfa natomiast muzyka gdzies im tam lata i tylko za wszystko musi odpowiadac Pan Kuntz to nawet gdyby sam Arturo Toscanini zdecydowal sie zejsc z powrotem z niebios na ziemie to i tak nic sie nie zmieni. Opera i Filharmonia oraqz teatry powinny byc oczkiem w glowach wszystkich administratorow miast wojewodztwa Pomorskiego.

    • 14 2

    • Masz rację

      Ale opera, to też pewnego rodzaju snobizm, dobry snobizm, który powoduje, że ludzie chodzą do opery na spektakle, elegancko się ubierają, słuchają mistrzów....
      Taki obiekt to prestiż dla miasta, konieczność jeśli chce się nazywać metropolią.
      Tak więc wszyscy zainteresowani, marszalek, miasto itp. powinni naradzić się nad dalszym losem opery

      • 11 0

  • Złe ulokowanie Opery, (3)

    Samorząd Województwa nie jest w stanie utrzymania i zarządzania tą jednostką, małe nakłady na utrzymanie i na inwestycje a Miasto Gdańsk tworzy niepotrzebne jednostki kulturalne zamiast nowej opery.

    • 32 3

    • Co ma miasto do nowej opery? (2)

      Decydentem jest tu Marszałek, do niego należny inicjatywa

      • 5 4

      • No że niby Budyń zamiast futrować cyt w " niepotrzebne jednostki kulturalne " (1)

        mógłby dotować Operę (dokładając do Marszałka);

        • 3 3

        • Np. zamiast Muzeum Gdańska budować

          Kolejnego misia na 6 instytucji, miasto Gdańsk mogłoby dołożyć do opery. Na pewno te pieniądze bylyby lepiej wydane, bo na muzykę i muzyków, coś żywego a nie kolejne gabloty i monitory

          • 4 1

  • Koszty !!!

    To jakiś żart z tą Operą ??? Zamknąć i to jak najszybciej !!!

    • 6 9

  • (1)

    Ja już tam nigdy nie pójdę. Mam w pamięci czas kiedy opera kwitła i gdzie organizowano warsztaty tańca. Dziś opery bałtyckiej już niema a ja wole mieć w pamięci lata szczęśliwe niż rozczarowania.
    Uważam ze winne sytuacji jest miasto Gdansk ze swoimi decyzjami. Niestety Gdańskowi kultura nie jest potrzebna co zreszta udowadnia za każdym razem ma ja w ..... . Szkoda bo siła miasta jest jego kultura a nie szklane domy i wydumane projekty na jeden sezon.

    • 36 7

    • Nigdy nie mów NIGDY

      • 5 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Pobożni i cnotliwi. Dawni gdańszczanie w zwierciadle sztuki (1 opinia)

(1 opinia)
20 zł
spotkanie, wystawa, warsztaty

Kultura ludowa Pomorza Gdańskiego

wystawa

Wystawa "Kajko, Kokosz i inni"

wystawa

Sprawdź się

Sprawdź się

Festiwal Pociąg do Miasta odbywał się w:

 

Najczęściej czytane