• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Dobra rozrywka na poziomie. Po premierze baletu "Coppélia" w Operze Bałtyckiej

Magdalena Raczek
7 kwietnia 2024, godz. 12:30 
Opinie (17)
"Coppélia" zachwyca szczególnie w akcie 2 - scena Coppeliusa (Warszawski) i Swanildy-Coppeli (Takata) to prawdziwy majstersztyk. "Coppélia" zachwyca szczególnie w akcie 2 - scena Coppeliusa (Warszawski) i Swanildy-Coppeli (Takata) to prawdziwy majstersztyk.

Choć "Coppélia" Leo Delibesa nie należy do najbardziej popularnych i najczęściej wystawianych baletów w historii, to trzeba przyznać, że ma w sobie coś interesującego, co może być dla dzisiejszego widza ciekawe. Historia Coppeliusa i jego córki-lalki Coppélii może wzruszać, a pozostałe wątki - bawić. Całe dzieło jest też ciekawe muzycznie i choreograficznie, co sprawia, że publiczność chętnie nagradza sceny brawami. Nie inaczej było wczoraj, podczas premiery tego baletu na scenie Opery Bałtyckiej.



IMPREZY I WYDARZENIA Sprawdź spektakle baletowe w Trójmieście

cze 27-28
Sen nocy letniej
Kup bilet


Jedno z niewielu dzieł baletu komicznego



Balet nie jest rzadkim gościem na deskach gdańskiej opery. W bieżącym sezonie teatralnym mieliśmy już okazję oglądać premierowo "Karnawał zwierząt" Camille`a Saint-Saensa. Spektakl został doceniony i otrzymał Nagrodę Teatralną Miasta Gdańska 2023 za scenografię i kostiumy dla Joanny Borkowskiej. W repertuarze Opery Bałtyckiej znajdziemy ponadto "Sen nocy letniej"Feliksa Mendelssohna-Bartholdy'ego oraz "Don Kichota" Ludwiga Minkusa. To ostatnie dzieło to notabene, podobnie jak wczorajsza premiera, również balet komiczny.

Gatunek ten, niezbyt popularny, ma swoją specyficzną budowę: to przedstawienie choreograficzne, dramatyczne lub muzyczne z zastosowaniem technik scenicznych w prologu, w dwóch częściach i z wielkim baletowym finałem. Ponadto przymiotnik "komiczny" oznaczał dawniej nie tylko komizm, ale też element dramatyczny, rozwijający jeden temat. Podobnie rzecz ma się z "Coppélią".

  • "Coppélia" to widowiskowy balet, w którym ważnym elementem są tańce, tj. mazur, czardasz i walc.
  • "Coppélia"
  • "Coppélia"

Dziewczyna o porcelanowych oczach



Pełny tytuł baletu brzmi "Coppélia, czyli Dziewczyna o szklanych (porcelanowych) oczach" (tytuł oryginalny: "Coppélia ou la fille aux yeux d'émail") i jest to balet komiczny w 2 aktach, 3 obrazach. Libretto stworzyli Charles Nuiterr i Arthur Saint-Léon według opowiadania E.T.A. Hoffmanna (autora opowiadania "Dziadka do Orzechów", na podstawie którego powstał słynny balet) pt. "Piaskun", a muzykę skomponował francuski twórca - Léo Delibes.

Prapremiera odbyła się w Paryżu w 1870 r. Premiera polska miała miejsce w Warszawie w Teatrze Wielkim w 1882 r. W Gdańsku balet ten gościł na scenie opery tylko raz - było to wystawienie z 1987 r. z choreografią i w reżyserii Brazdylisa Vitałtasa.

XIX-wieczne dzieło Delibesa od samego początku cieszyło się dużą popularnością. Publiczność doceniła nie tylko warstwy muzyczną i choreograficzną, ale również samo libretto, oparte na mrocznej powieści fantasy o doktorze, który chce przekazać duszę żywego człowieka mechanicznej lalce. Co prawda autor baletu skoncentrował swoje dzieło na optymistycznym wątku miłosnym pomiędzy Swanildą a Franzem, jednak w "Coppélii" najciekawsze dziś wydają się właśnie wątki, które nawiązują do ówczesnych fascynacji techniką, spirytyzmem, magnetyzmem i hipnozą.

Owacja na stojąco w Operze Bałtyckiej. Po premierze barwnego Owacja na stojąco w Operze Bałtyckiej. Po premierze barwnego "Don Kichota"

Doktor Coppelius i jego lalki



Twórcy gdańskiej inscenizacji chyba w zamyśle planowali położyć większy nacisk na postać doktora Coppeliusa (w tej roli kierownik gdańskiego baletu - Wojciech Warszawski) - libretto zostało przerobione przez wybitnego duńskiego choreografa - Johana Kobborga. Sceny z doktorem stanowią klamrę spektaklu. W prologu bohater przyjeżdża do miasteczka (pewien rodzaj tajemniczości i niepokoju wokół tej postaci wprowadza panująca pogoda - pada deszcz i trwa burza), a całość kończy scena w domu doktora, kiedy zostaje on sam ze sobą i swoim cierpieniem - rozczarowany i samotny.

Szczerze mówiąc, te dwie sceny w zasadzie są trochę jakby z "innej bajki", bo wszystko pomiędzy rozgrywa się raczej w wesołym i skocznym tonie. Szkoda, że w tym kontekście twórcy nie zadbali o większą spójność dzieła. Oczywiście trudno byłoby fabularnie iść pod prąd kompozycji muzycznej, jednak postać Coppeliusa aż się prosiła o wyrazistszy rys, bo w zasadzie skąd wiadomo (nie znając libretta), że to jakiś doktor i że w swojej pracowni prowadzi dziwne eksperymenty? Ożywianie lalek od razu na myśl przywodzi doktora Frankensteina, jednak w gdańskiej inscenizacji próżno doszukiwać się takich powiązań.

Trzeba jednak przyznać, że pomysł, by w roli Coppeliusa obsadzić szefa baletu, jest doskonały. Wojciech Warszawski swoje sceny buduje raczej na pantomimie i na wyrazistym ruchu, dużo jest w tej roli również gestykulacji i grania swoją fizjonomią (bez charakteryzacji), co sprawia, że postać jest budowana bardzo oszczędnie. Ma to sens zwłaszcza w zderzeniu z żywą, wesołą i ruchliwą społecznością miasteczka, która tak naprawdę jest kontrapunktem dla tej postaci.

  • "Coppélia" to pokaz duetu Takata i Yoshimoto.
  • "Coppélia"
  • "Coppélia"
  • "Coppélia"

Majstersztyk w wykonaniu Warszawskiego i Takaty



Najbardziej udane i najciekawsze w spektaklu są sceny w akcie 2 w mieszkaniu (pracowni) doktora Coppeliusa, gdzie dostaje się Swanilda (w tej roli gwiazda wieczoru - Mayu Takata) z przyjaciółkami. Swanilda, odsłoniwszy kotarę przy oknie, przekonuje się, że Coppelia jest martwą lalką (w tej roli Izabela Sokołowska-Boulton). Ośmielone i rozbawione dziewczęta uruchamiają mechanizmy pozostałych lalek (świetne w tańcu automatów: Joanna Wąs, Amelia Bodanka i Wiktoria WięckowskaOgólnokształcącej Szkoły Baletowej). Przyjaciółki uciekają, gdy do mieszkania wpada wciekły Coppelius, a Swanilda chowa się, by w kolejnej scenie przebrać się i udawać Coppelię. Trzeba przyznać, że lalka w wydaniu Takaty jest wyjątkowa, zwłaszcza że sprzyja grze aktorskiej również filigranowa postura tancerki.

Sceny Swanildy-Coppeli i Coppeliusa to prawdziwy majstersztyk. Oto twórca i jego dzieło - ojciec i córka, niczym Gepetto i Pinokio. Ku ogromnemu zdziwieniu Coppeliusa - Copellia zaczyna się poruszać, chodzić po pracowni, a z czasem i tańczyć. Zaczyna się cała seria zabawnych i świetnie odegranych scenek pomiędzy Warszawskim a Takatą, która niczym rozpieszczona córeczka zaczyna wykorzystywać tatusia do przeróżnych aktywności (w tym tata ujeżdżany jako konik). Copellia-Swanilda - jak to dziecko - staje się coraz bardziej niesforna, biega po pracowni, psoci i przewraca cenne lalki. Jednocześnie próbuje obudzić Franza (w tej roli świetny Gento Yoshimoto), który wcześniej został poczęstowany przez doktora dziwną miksturą i stracił przytomność. Wielkie brawa należą się twórcom za doskonałe zgranie i wyjątkowe dopracowanie tej sceny.

Zresztą nie tylko tej, bowiem od strony choreograficznej wiele scen zasługuje na pochwałę i docenienie. Szczególnie oczywiście partie solowe Franza (Yoshimoto) i Swanildy (Takata) oraz ich pas de deux. Duet ten już nie pierwszy raz oglądamy na gdańskiej scenie w roli kochanków ("Don Kichot"), jednak chyba dopiero w tym spektaklu widać ich idealne zgranie i dopracowanie wszelkich układów z całą wirtuozerią podnoszeń, skoków i piruetów. To wyjątkowi artyści, którzy są zdecydowanie gwiazdami gdańskiej opery.

Efektowna premiera w Operze Bałtyckiej. O Efektowna premiera w Operze Bałtyckiej. O "Karnawale zwierząt"

Mazury, walce i czardasze



Od strony muzycznej w "Coppelii" uwidacznia się fascynacja kompozytora folklorem Europy Środkowej i Wschodniej. Akcja w oryginale rozgrywa się w małym miasteczku w Galicji w połowie XIX w., stąd motywem baletu są tańce słowiańskie i węgierskie - na scenie zobaczyć można polskiego mazura i węgierskiego czardasza, który pojawia się po raz pierwszy na scenie baletowej właśnie w tym dziele.

Sceny zbiorowe tańców to najcenniejsze elementy tego baletu. I nie inaczej jest w gdańskiej "Coppelli" - sceny tańców są udane i widowiskowe, choć momentami w niektórych scenach brakuje jeszcze tancerzom synchronizacji ze sobą i orkiestrą. Gra orkiestry pod batutą doświadczonego argentyńskiego dyrygenta Luisa Gorelika początkowo nieco rozczarowuje ze względu na zbyt toporne wykonanie i ospałe tempo, ale z czasem łapie rytm, zyskuje też na lekkości i polocie. Trzeba zresztą powiedzieć, że muzycznie "Copellia" jest dziełem bardzo przyjemnym do słuchania (jak choćby słynny walc z 1 aktu).

Dobra rozrywka na poziomie



Słowiańskie motywy uwidaczniają się na scenie Opery nie tylko w warstwie muzycznej, ale głównie za sprawą scenografii i kostiumów, których autorką jest stała współpracowniczka tej sceny - Hanna Wójcikowska-Szymczak. Akcja "Coppélii" rozgrywa się w małym miasteczku, jednak nie jest ono w żaden sposób dookreślone, podobnie jak i czas akcji. Scenografię tworzą szarobrązowe budynki (ni to domy, ni to kamieniczki), które wyglądają jak wycięte z tektury. Efekt pewnego rodzaju bajkowości i umowności wzmacniają światła (Paulina Góral-Stykowska) i kwieciste multimedia Michała Lewandowskiego, a także barwne kostiumy (dominują tu mocne i wiosenne kolory: jasna zieleń, fiolety, oranże i róże), które na szczęście uniknęły cepeliowskiego folkloru, jaki płynie z muzyki.

Scenografka pomysłowo rozwiązała zmianę dekoracji w 2 akcie, gdy przenosimy się do środka mieszkania Coppeliusa. Wykorzystano stojące budynki, dokładając jedynie sufitowe belki i zasłonki w oknach, co zmyślnie i udanie zamieniło umownie przestrzeń z zewnętrza na wnętrze.

Całość jest dziełem udanym i wartym zobaczenia. Na pewno fani klasycznego baletu nie wyjdą z opery rozczarowani. To kolejny tytuł, który można uznać za dobrą rozrywkę na poziomie. Trochę niestety o niczym, ale w dobrym wykonaniu i ładnym opakowaniu.

Spektakl

8.5
6 ocen

Coppélia

balet

Miejsca

Miejsca

Spektakle

Opinie wybrane

Wszystkie opinie (17)

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Pobożni i cnotliwi. Dawni gdańszczanie w zwierciadle sztuki (1 opinia)

(1 opinia)
20 zł
spotkanie, wystawa, warsztaty

Kultura ludowa Pomorza Gdańskiego

wystawa

Wystawa "Kajko, Kokosz i inni"

wystawa

Sprawdź się

Sprawdź się

Co w nazwie Teatru Dada von Bzdülöw oznacza człon "dada"?

 

Najczęściej czytane