• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Czy artysta to dobry sąsiad?

Borys Kossakowski
21 stycznia 2013 (artykuł sprzed 11 lat) 

Mieszkańcy kamienicy przy ul. Dolnej 4 na Dolnym Mieście za nic nie chcieli się zgodzić na sąsiedztwo artystów i warsztaty dla młodzieży. Dziś projekt DOM - Dolne Otwarte Miasto prowadzony przez Kolonię Artystów cieszy się coraz większym uznaniem, a jedna z mieszkanek zaproponowała, że na wernisaż upiecze placek.



Wizyta w pracowni u Julii Kasprzak i Kingi Kwiczor. Wizyta w pracowni u Julii Kasprzak i Kingi Kwiczor.
Lalka uszyta przez Dominika Rudasza, jednego z rezydentów pracowni. Lalka uszyta przez Dominika Rudasza, jednego z rezydentów pracowni.
Łukasz Patelczyk pokazuje swoją pracownię. Łukasz Patelczyk pokazuje swoją pracownię.

Czy chciałbyś mieć za sąsiada artystę?

- Gdy rozpoczęliśmy remont, mieszkańcy przychodzili tu codziennie i protestowali - mówi pomysłodawca DOM Sylwester Gałuszka z Fundacji Kolonia Artystów. - Składali skargi, gdzie się dało, nie chcieli mieć tutaj ani artystów, ani tym bardziej młodzieży biorącej udział w warsztatach. Okazało się, że na skrzyżowaniu Jaskółczej i Dolnej wieczorami zbierają się nastolatkowie, którzy czasami zachowują się agresywnie. Bali się, że wpuścimy ich do domu.

Dolne Otwarte Miasto to projekt, w ramach którego Fundacja Kolonia Artystów wyremontowała dwa pomieszczenia w kamienicy na Dolnym Mieście, które od dwóch lat stały puste. Wcześniej znajdowała się tu siedziba MOPS, Ochotniczy Hufiec Pracy oraz posterunek policji. Zgodnie z przepisami lokali nie można było przerobić na mieszkania. Firmy ani organizacje specjalnie się nimi nie interesowały. Zainteresował się Sylwester Gałuszka. Lokal na parterze postanowił zamienić w pracownie dla artystów, a bliźniacze pomieszczenia na pierwszym piętrze na powierzchnię wystawienniczą.

Pierwsze spotkania z mieszkańcami kończyły się zanim się na poważnie rozpoczynały. Ale Gałuszka i spółka wszystkie pozwolenia mieli, więc remont kontynuowali. Każdego dnia na koniec myli podłogę na całej klatce schodowej (choć DOM zajmuje lokale na parterze i pierwszym piętrze). Zobowiązali się też, że podczas warsztatów będą pilnować dzieciaki, żeby niczego nie poniszczyły.

- Krok po kroku zdobywaliśmy sympatię mieszkańców - mówi Gałuszka. - Choć jak kładliśmy chlorokauczuk na podłogę, to było o nią szczególnie ciężko. Ostatnio jednak jedna z sąsiadek zaproponowała, że upiecze placek na następny wernisaż. Bardzo nas to ucieszyło.

Do DOM-u ogłoszono otwarty nabór. Rezydentami zostali trójmiejscy artyści: Kamila Model, Julia Kasprzak, Kinga Kwiczor, Łukasz Patelczyk, Dominik Rudasz oraz grupa FabLab, który wyewoluował z warsztatów Zrób To Sam 2.0 realizowanych przez Instytut Kultury Miejskiej.

Ci ostatni właśnie kończą zapisy do projektu Farma Okienna, w ramach którego będzie można skonstruować okienną farmę kolumnowa, kloner do kiełkowania nasion i elektroniczny system automatyzujący pracę okiennej farmy, doświetlający rośliny, kontrolujący temperaturę i nawodnienie. Kliknij, żeby się zapisać na warsztat.

DOM-ownicy obecnie czekają na rozstrzygnięcie miejskich konkursów grantowych, które przesądzą o ich najbliższej działalności. Artyści w swoich projektach stawiają na integrację z mieszkańcami kamienicy. Dominik Rudasz zaproponował wymianę dwustronną. Sąsiadki i sąsiedzi podzielą się z DOM-ownikami tajnikami uprawiania roślin. W ten sposób artyści doprowadzą do ładu fragment ogródka należący do posesji. W zamian mieszkańcy będą mogli nauczyć się techniki odrestaurowywania starych mebli za niewielkie pieniądze.

Podczas spacerów po Dolnym Mieście Julia Kasprzak i Kinga Kwiczor zauważyły, że na ulicach brakuje koszy na śmieci. Postanowiły ubiegać się o pieniądze z miasta na projekt instalacji artystycznych będących jednocześnie śmietnikami.
Oprócz tego rezydenci DOM-u cztery razy w miesiącu prowadzą warsztaty dla dzieci. Każda pracownia organizuje zajęcia raz w miesiącu. Dzięki temu dbają o młodzież z Dolnego Miasta i zarabiają na opłaty czynszowe.

- Podczas warsztatów dzieją się fantastyczne rzeczy - mówi Dominik Rudasz. - Razem z dzieciakami przerabiamy ubrania korzystając z maszyn do szycia. Okazuje się, że najchętniej biorą w nich udział chłopcy, a do tego najgorsi uczniowie. Tacy, od których w szkole nic się nie da wyegzekwować, u mnie uczą się konkretnych umiejętności.

DOM to nie tylko rozwój dzieciaków z Dolnego Miasta i integracja artystów z mieszkańcami kamienicy.

- Kolonia Artystów niedawno dołączyła do Koalicji Otwartej Edukacji - mówi Sylwester Gałuszka. - Chcemy uczestniczyć w wymianie kulturalnej i przez to promować trójmiejskich artystów. Chcemy propagować trójmiejską sztukę, by nasi artyści mogli się utrzymywać ze swej twórczości.

Miejsca

  • Kolonia Gdańsk, ul. Al. Grunwaldzka 51

Opinie (100)

  • Biegi po mieszkaniu (22)

    ja mam pecha do rodzin, które liczą się tylko same ze sobą i swoim potomstwem, pozwalając mu ciągle biegać po mieszkaniu i walić nogami, najgorzej, jeśli w sufit sąsiada. Największe nieszczęście spada na tego, kto mieszka pod, ale słychać i z dołu i z boku, niestety. Kiedy takim ludziom zwrócić uwagę, to najpierw udają, iż nie wiedzieli, że to słychać, a potem robią dalej to samo. Są tak zapatrzeni w swoje dziecie, iż nie obchodzi ich zupełnie to, że hałasy wytwarzane przez nie mogą być dla sąsiadów uciążliwe - może ktoś pada na twarz po pracy, może musi się uczyć ... to dla nich nie istnieje, ich zdaniem nie dzieje się nic złego, że fundują obcym ludziom kilka lat odgłosów ciągłych biegów. Jeśli ktoś protestuje, to robią wszystko, żeby to sąsiadów zmusić do męczenia się z tym, co oni produkują, a nie swoje dzieci wychwać tak, żeby nie waliły ciągle nogami w mieszkaniu i nie krzyczały. Odpowiedzą, że "nie ma ciszy nocnej" i urządzą kolejne kinder party z biegami po mieszkaniu i wrzaskami. Jednak jak pojawi się u niech niemowlak, który będzie chciał przesypiać całe dnie, a sąsiedzi pozwolą sobie na głośne prace (a dlaczego nie, po kilku latach regularnego nawalania i braku pozytywnej reakcji na zwracane uwagi ...), wówczas jest święte oburzenie ....

    • 24 10

    • przykuć dzieci do kaloryfera!! (15)

      Jak w temacie, przykuć do kaloryfera i niech nie poruszają sie po mieszkaniu!! A później donieśc na policje, że znecają sie nad dziecmi.
      Parodia. Rozumiem, że ludzie są zmeczeni po pracy, ale bez przesady ile moga dzieci biegać po czyimś suficie? Naprawde nie macie sie o co doczepic. Jak mieszkałam u rodziców cała rodzina chodziła w chodakach i było bardzo to słychac, ale przez myśl nam nie przeszło aby komuś zwrócić uwagę. Prosze o sugestie jak dziecko wychować aby nie biegało? nie bawiło sie?
      Mam problem z sasidami z dołu, którym także przeszkadzaja moje dzieci, wszystko im przeszkadza. Dzieci pół dnia nie ma w domu, spać chodza po 20stej, mają do dyspozycji kilka pokoi, wiec nie tłuka sie ciągle tylko w jedym. Mają dużo energii, jak mam wychować aby byłe ciche. Niektórzy zapomnieli, że byli dziecmi, albo także mieli dzieci i ktoś mieszkał pod nimi. Ale każdy ma pretensje dopiero gdy jego to dotyczy.

      • 4 1

      • "przykuć do ...." (14)

        to modne hasło wśród rodziców, którzy pozwalają biegać dzieciom po mieszkaniu, jednak nikt rozsądny tego nie zaproponuje. Nie napisałaś, jakich metod dotychczas próbowałaś, żeby dzieci nie tłukły sąsiadom w sufit, więc nie wiem, czy w ogóle próbowałaś. Napiszę szczerze, nie mam dzieci i być może nie zdecyduję się, właśnie przez takich ludzi ... przez których straciłam dużo zdrowia, a kiedyś dzieci lubiłam. Uważam, że po pierwsze powinnaś porozmawiać z dziećmi, wytłumaczyć im, jak to słychać u sąsiadów, kiedy one biegają, że im to bardzo dokucza, a kiedy będą biegały, to przypominać im o tym, że nie powinny robić tego w domu, hamować je. Dobrze by było, gdybyś odwiedziła sąsiadów (choć wiem, że może to być nierealne po wszystkich zaszłościach) i puściła dzieci po mieszkaniu - posłuchała, jak to u nich słychać, proponuję wziąć dzieci pojedynczo do nich i im to też pokazać. Może wtedy będzie łatwiej zrozumieć tą druga stronę. Oczywiście dzieci mają większe potrzeby ruchowe niż dorośli, wobec tego pomyśl o zapisaniu ich na zajęcia sportowe i częstym wyprowadzaniu na spacery, gdzie będą mogły pobiegać, nikomu nie niszcząc zdrowia. Przypuszczalnie masz w domu parkiet albo panele, a na takiej nawierzchni to bardzo słychać. Uważam, że ludzie z małymi dziećmi powinni mieć w domu miękkie wykładziny i dywany zamiast parkietów, zapytaj w sklepie budowlanym, może jakaś dodatkowa pianka pod takie podłoże, albo coś innego , może coś doradzą. Ja sama pytałam o wyciszenie sufitu, ale powiedzieli, że mogę kasetony nakleić, ale to niewiele da, że to powinno zostać wyciszone od góry. W końcu, jeśli sama sobie nie poradzisz z dziećmi, tak bywa, to może poszukaj jakiegoś psychologa dziecięcego, który coś mądrego poradzi (są takie programy w tv np. Superniania). Ja nie będę ściemniała, że ekspertem w psychologii dziecięcej nie jestem. Jednak zwróć uwagę na pewien ważny aspekt tej sytuacji, to są Twoje dzieci, to Ty się na nie zdecydowałaś i to Ty powinnaś sobie z nimi poradzić, a nie sąsiedzi - rozumiem jakieś incydentalne sytuacje, ale ludzie by nie pisali tego, co piszą, gdyby te dzieci nie biegały tak dużo i gdyby nie było to dla nich takie uciążliwe, pomyśl też o tym, nie możesz wymagać od obcych ludzi, żeby cierpieli przez lata, tak, jak w moim przypadku z powodu Twoich dzieci, oni nie powinni być nimi obciążeni w taki sposób, bo nie brali na siebie nigdy takiego ciężaru.

        • 0 4

        • (13)

          modne... nie modne ... jednak prawdziwe jak bym ta zrobiła zapewne byś nie reagowała. Z moich działań - zrezygnowałam z kapci, biegają w samych skarpetkach, pod panelami mamy pianke wyciszajaca, dzieci przychodza do domu koło 17 albo pozniej, bo maja codziennie zajecia dodatkowe.
          Otrzymałam opinie od rodziny sąsiadów, która stwierdziła, że jej cos sie chyba ubzdurało bo byli przez miesiac i nie było nic słychac. Mysle że jest to w Tobie i denerwujesz sie już poprostu o wszystko, nawet jeśli to jest małe natężenie to już sie nakreciłas. Mam tak samo z sąsiadką, która gra na instrumencie który doprowadza mnie do szału

          • 2 1

          • (12)

            jak byś to zrobiła, to po pierwsze bym tego nie widziała, bo nie przebywam w Twoim mieszkaniu, więc, jak bym mogła reagować (nielogiczne)? Natomiast, nie znasz mnie, i nie wiesz, czy bym nie zareagowała, gdybym widziała, że ktoś faktycznie się znęca nad dzieckiem tzn. wulgarnie wyzywa, bije, grozi pozbawieniem życia, zdrowia, to jest przestępstwo, ale sąsiadów też nie wolno maltretować, to też ludzie, którzy czują. Nie tylko Twoje dzieci czują, wbij to sobie do głowy, bo zdaję sobie sprawę, że myślisz tylko o ich potrzebach. Jeżeli masz panele i zwykłą piankę pod panelami, to masz, to co wszyscy i to specjalne wyciszenie nie jest, więc żadne tłumaczenie. W skarpetkach jest ciszej niż w butach, ale na takiej podłodze, jak masz zapewniam , że słychać. Może sąsiad około godz 17 też wraca z pracy, bo tak się wraca i wtedy, kiedy pada, Twoje dzieci walą mu w sufit i szlag go trafia, tak, jak mnie. Rodzina sąsiadów, jak przyjechała na Wybrzeże, to pewnie po to, żeby pochodzić po mieście i okolicach, więc nie sądzę, żeby ciągle siedzieli w domu. Nie piszesz, abyś rozmawiała z dziećmi, żeby nie biegały w mieszkaniu, więc, jak widzę, chcesz im zapewnić ten ruch, właśnie w mieszkaniu, na czyimś suficie, a uczucia sąsiadów lekceważysz. Zadam Ci jedno pytanie, czy lubisz, jak Tobie ktoś hałasuje, zwłaszcza, gdyby robił to przez wiele lat np. wtedy, kiedy dzieci będą spały w dzień? Jeśli nie, to dlaczego robisz to innym? To nie są jakieś pojedyncze hałasy, jeśli, jest tak, jak u mnie, Twoje dzieci chcą się codziennie wybiegać i ja wiem, jak to wygląda z przykrej autopsji, a kinder party, to już istny koszmar. Co do sąsiadki, która gra, to ja jestem również wrogiem robienia takich rzeczy w mieszkaniu, bo mają one tak samo charakter regularny i tak samo dokuczają wszystkim na około, jak biegi dzieci. Jednak uważam, że w stosunku do Twojej rodziny ona ma prawo to robić, ponieważ Wy tak hałasujecie, też nie licząc się z innymi, tak samo, jak ona. Może to u niej słychać (bo słychać nie tylko na dole) i uważa, że ma też prawo. Jednak inni sąsiedzi mogą się zacząć rewanżować (i Tobie i jej), bo nie mogą już wytrzymać. Zobacz, o której godz. piszę, a nie idę jeszcze do pracy, przez takich ludzi, jak Twoja rodzina mam problemy z nerwami i często budzę się w nocy, tzn., że też mam uczucia. Powtórzę jeszcze raz, nie masz prawa zakłócać przez lata sąsiadom spokoju, a z tego, co piszesz, dzieciom pozwalasz biegać po mieszkaniu, podłogę masz standardową. U nich to zapewne słychać!!!

            • 0 3

            • (11)

              tak, zareagowała byś... jak wszyscy reagują. To ze nie napisałam, nie znaczy, ze nie rozmawiałam z dziecmi. Pozwalam dziecom biegać... tak wrecz zmuszam dzieci do biegania. Oragnizuje im czas tak aby jak najwiecej wybiegały się. Ale sorki mam myślec tylko o sąsiadach, ja nie mam prawa, wrócić z pracy i zrobić obiadu. Nie mam zapewne do momentu pojscia spac dzieci biegac z nimi na powdórku. Widać, że nie masz dzieci, być może nietórzy ich nie powinni mieć. Skoro wobec mojej osoby słusznie gra moja sasiadka, widać każdy dostaje to na co zasłożył. Tylko jest taka różnica, że dzieci wyrosną i przestaną biegać, odoba grająca na insturmencie do końca zycia będzie grac, notabene tej osoby dziecko biega do 23. Moje o 20 staram się aby leżały juz w łóżkach. Pokaż mi gdzię w prawie jest napisane, że dziecko nie może przebiec przez mieszkanie? Nie mówie o ciągłym hałasie, ale podbiegnięcie gdy je wołam, chyba nie jest zakazane. Nie nie lubie gdy ktoś mi hałasuje, ale skoro nikt nie patrzy czy przeszkadza mi i dziecom, to ja mimo szczerych chęci nie będę teraz zmuszać dzieci do tego aby cały czas na palcach chodziły!! Czy tylko osoby z dziecmi muszą sie dostosowywać do innych?? Przeszkadzało sasiadam, ze jezdza samochodzikiem, ok, rozumiem został usunęty. Przeszkadzało, że za głosno chodza ok, zakładam 2 pary skarpetem i TŁUMACZE, ze nie moga biegać. Ale sąsadom przeszkadza, nawet to że wchodzimy po klatce, o tak może wskoczymy przez okno. W dużym pokoju bawią się na zakpionym specjalnie dla nich dywanie. Ale nie ja mam zrobić teraz remont bo szanowa sasiadka ma miec wyciszenie, zapewne remont, tez by był zły. Dziwne jest natomiast, pod sasadami mieszka 3 dorosłych chłopkaów, którzy pszczają przez kilka godzin typowe techno, przez kilka godzin, to im absolutnie nie przeszkadza, jeszcze niżej sasiad krzyczy i wali w nocy do drzwi, tak że u nas słychac, u nich zapewne mocniej, ale absolutnie to im nie przeszkadza, przeszkadza tylko, to, że przez 2 godziny dziecko klika razy przebiegnie po ich suficie. Nie podoba sie prosze przecież mozna się wyprowadzić do domku nikt już nie będzie przeszkadzał, bo jak osoba nie majaca dzieci może pouczac jak wychowac dzieci, tak aby nie biegały, bo niestety ja nie potrafie im tego przekazac. Gdy sąsiedzi przychodza do nas z pretensjami ja już wołam dzieci aby im to powiedzieli, bo niestety dzieci to tak jak każdy z nas indywidualiści, nie wiem co mogę więcej zrobić prócz tego, że codziennie mają zajęcia od tańców po basen.

              • 2 1

              • (10)

                i o dziwo mają pretensje tylko z dołu, z boku nikt nie zwrócił nam nigdy uwagi, wrecz sie pytałam czy u nich coś słychac, to powiedzieli, że absolutnie, że są zdziwieni, że mamy tak ciche dzieci, jak by ich nie było. Zaznaczam, że sąsiedzi z dołu i z boku nie pracuja, więc do godziny 17 mają całkowitą cisze bo nikogo u nas nie ma.

                • 2 1

              • (8)

                art. 144 kodeksu cywilnego właściciel nieruchomości powinien przy wykonywaniu swego prawa powstrzymywać się od działań, które by zakłócały korzystanie z nieruchomości sąsiednich ponad przeciętną miarę, wynikającą ze społeczno-gospodarczego przeznaczenia nieruchomości i stosunków miejscowych". Oczywiście prawo polskie nie jest kazuistyczne i nie będzie nigdy konkretnych przypadków wymieniało, jednak wiem, że ze 2 lata temu zapadł wyrok eksmisyjny za biegi po mieszkaniu, nie przytoczę sygnatury ani Sądu, bo słyszałam o tym tylko tv. Społeczno - gospodarcze przeznaczenie mieszkania? urządzanie biegów? hmmmm. Przez kilka lat przez 2, a może 3 godz. dziennie, bo o 17 wracasz, a o 20 idą spać, tak pewnie, co 10-15 min. przebiegają sąsiadom nad głową, to jest uciążliwe. Do tego weekendy i Święta, wtedy oni mają cały dzień zmarnowany. Nie masz żadnych podstaw, żeby twierdzić, że bym nie zareagowała na fakt znęcania się nad dzieckiem, a może mam już takie rzeczy na swoim koncie, bo jest ogromna przepaść pomiędzy znęcaniem się nad dzieckiem, a jego bezstresowym wychowaniem, to są dwa przeciwległe bieguny, oba nieprawidłowe i oba potępiam. Wiem doskonale, że rodzice takich dzieci tworzą towarzystwo wzajemnej adoracji, zresztą widać. Widzę, że pisząc ten wątek słusznie założyłam, że zważacie tylko na swoje dzieci. Dodam, że chciałam w sposób kulturalny na ten temat podyskutować i uczulić na uczucia i cierpienia drugiej strony, chyba się nie udało, bo nadal patrzycie tylko na interes swoich dzieci i myślicie, jak tu innych do niego zmusić. Skoro piszesz, że nie potrafisz im tego wytłumaczyć, to podałam jeszcze jeden sposób, fachowiec w rodzaju Superniani, niekoniecznie ona sama. Podam teraz linka do innej dyskusji na ten temat, która chyba dłużej była pod artykułem głównym szerokodostępnym i więcej osób przypadkowych się wypowiedziało, jednak, uprzedzam zgromadzonych tu rodziców takich dzieci, zapewne z powodu swoich przykrych przeżyć i braku możliwości zwrócenia uwagi drugiej strony na swoja traumę i istnienie, wyrażały się mniej grzecznie niż ja , tj. wątek "Najgorsze są bachory"

                • 0 1

              • (7)

                wybacz, że mam zważac tylko na sąsiadów, wcale się nie dziwie, że sąsiedzi Pani dokuczaja, gdyby mi sąsiedzi kazali iśc do superniania (notabene ogladałam i nigdy nie zabaraniała dziecom bawić się w domu, mogło by to odnieść dla Ciebie odwrotny skutek, bo wg tych specjalistów dzieciom z duża ilości energii, trzeba dać się wybiegać, zmęczyć)- ja staram się to robić poza domem. Z Twoich wypowiedzi wnoiskuję, że Pani urodziła się odrazu dorosła.
                Ponad przeciętna miarę - rozumiem, że jest to właśnie przebiegnięcie dziecka po mieszkaniu w ciągu 3 godzin co 15 minut.
                Link mi nie jest potrzebny, niestety w naszym społeczeństwie, teraz powstał trend antydziecom. Szczególnie wsród starych panien i osób które nie mogą mieć dzieci, a pózniej opowiadają, że nie chcieli mieć dzieci. Gdy ja byłam w wieku dzieciecym w każdym mieszkaniu były dzieciaki w mojej klatce, więc nikomu przez myśle nie przeszło narzekać na biegające dzieci, bo każdy je miał. A teraz nasze starzejące się bezdzietne społeczeństwo dyskryminuje rodzine z dziecmi. Często odrazu atakując odrazu, bez próby porozmawiania. Wtykając tylko i wyłacznie swoje racje. A wracając do bezstersowego wychowania. Z jednej strony wszyscy mówią, że jak tak można, a zdrugiej strony system na nas to wymusza, dzieci mają wiecej praw niż obowiązków, za podniesienie głosu lub zwykłego klapsa, możesz zostac oskarżony za znęcanie się.
                Dziwne, skupiłas się tylko na moich słowach dot dzieci, więc dzieci nie moga biegać po mieszkaniu, a z drugiej strony jest ciche przyzwolenie na awanturowanie się sasiadów (bo wszyscy się boja, w przeciwieństwie do rodziny z dzieckiem), głośne puszczanie muzyki, bo tu nikt nie bedzie się wtracał, bo przecież, ten awanturujacy jeszcze mi może krzywde zrobić, a matka z dzieckiem to dobry sposób na wykrzyczenie się za ... ?

                • 0 0

              • (6)

                Nigdy nie zakładałam z góry, że nie chcę mieć dzieci, osobą samotną też nie jestem, mam od wielu lat tego samego stałego przyjaciela, więc się mylisz. Kiedyś, jak widziałam dziecko na ulicy, to patrzyłam na nie, jak na kogoś miłego, ale niestety po moich doświadczeniach czasem pojawia się lęk na taki widok, a nie powinien, ale zafundowali mi go rodzice wychowujący bezstresowo swoje dzieci. Myślę, że to by jeszcze mogło ulec zmianie, czego bym nawet chciała, nie wiem, czy by było możliwe jeszcze, żebym chciała mieć dzieci. Pewnie to zależy od podejścia drugiej strony i od tego, co będzie w przyszłości wokół mnie. Ja próbuję przecież nawiązać dialog i przedstawić racje ludzi, którzy przez to cierpią. Muszę przyznać rację, że obecnie może te prawa dzieci są pojmowane zbyt szeroko, bo oczywiście nie można się nad nimi znęcać ani wysyłać do pracy, ale jestem pewna , że za pojedynczego klapsa nikt nie skieruje aktu oskarżenia o znęcanie (ustawowy kontratyp karcenia nieletnich), ciągłe lanie pasem, to już co innego, chociaż oczywiście do żadnego bicia nikogo nie zachęcam. Supernianię oglądam z przypadku i wiem, że zachęca do rozładowania energii, ale dla mnie jest ogromna różnica, pomiędzy "wybiegać się" np. na dworze, a "wybiegać się w mieszkaniu". Odnośnie innych hałasów, głośnych, stałych, to ja wcale nie toleruję ich, to techno by mi przeszkadzało, a jeżeli sąsiad je toleruje, to ja nie umiem tego wytłumaczyć, bo skoro jest osobą wrażliwą na hałas, to powinno przeszkadzać.

                • 0 0

              • (5)

                co do superniani - jak najbardziej robie wszystko aby dzieci wyszalały się poza domem, sa jednak sytuacje jak np choroba, co jest dla mnie nie zrozumiałe, bo ja w przypadku choroby leże i nie moge nic zrobić, jednak dzieciw momencie zibica temperatury dostają zastrzyku energii. Ciesze się, że zwracasz na to uwage, ale może też warto zasntanowić się na druga stroną. Nie mówie, że jeśli ktoś robi celowo aby dzieciaki dokuczały sasiadom, ale rodzcie to też ludzie, też wracają z pracy, często oprocz tego ze byli w pracy, jadą z dzickiem na zajecia dodatkowe, min po to aby nie przeszkadzac sasiadom, gdy wroca musza zrobic obiad, pranie, sprzatanie, wychodzi, że praca na 2 -3etaty, napewno 90% rodziców nie robi złośliwie tego aby dokuczyc innym, przynajmniej ja tego nie robie celowo. Ale napewno nie bede myslała tylko i wyłacznie o sasiadach. Tez czesto padam na twarz. Gdybym mogła zamieszkałabym w domku aby nikomu nie przeszkadzac, ale takie sa realia. Może warto podejsc do sasiadow dac dziecom puzzle albo jakas gre planszowa i poprosic aby chociaz godzine były cicho. Bez pretensji, jeśli Ty podejdziesz jak do ludzi to może odpłacą się tym samym. Życze cierpliwosci i ciszy

                • 0 0

              • (4)

                Bardzo dziękuję za życzenia ciszy, bo jest mi ona potrzebna. Napisze jeszcze jedną ważną rzecz, którą sobie do serca powinni wziąć rodzice dzieci. Pozwalają biegać dzieciom po mieszkaniu, bo dzieci maja prawo (to moim zdaniem w mieszkaniu też jest zbyt szeroko pojęte prawo dzieci) sąsiadów szlag trafia. Potem po kolejnych uwagach sąsiadów, niektórzy rodzice może i próbują to jakoś ograniczyć (są też tacy, którzy twardo robią swoje), sąsiedzi nadal nie mogą wytrzymać. Dlaczego? Bo to już zaszło za daleko i nerwy im tak poszły, że już nie mogą. Gdyby rodzice małych dzieci od początku próbowali zapobiec takim biegom po mieszkaniu, to może i sąsiad widziałby, że się starają, podchodziłby do tego wyrozumialej. Ja życzę zatem cierpliwości w wychowaniu dzieci na bardziej ciche, dla dobra obu stron.

                • 0 0

              • (3)

                wszystko zależy jakich uwag się daje, niestety czesto uważamy, że najlepsza oborną jest atak, w przypadku agresywnej uwagi, można wzbudzic tylko agresje. Szkoda, że niestety patrzysz tylko z 1 punktu. Nie broniac niektórych, ale niektórzy nie dają sobie rady w wychowywaniem dzieci, w tej sytuacji nie ma zwrotów i reklamacji. Mogą zrobić to co zrobiła m.in matka Madzi, mogą pozwolić dac sobie pomóc (jednak w przypadku braku funduszy nie bedzie to łatwe), ale mogą również obrazić się na cały świat, za to, że nie daja sobie rady i w przypadku zwracania im uwagi, robić na złość. Myśle, że też nie jestes bez winy, niestety. Życze wiec jeszcze abyś jak najszybciej miała potomstwo i wtedy poprosze o wypowiedz :)

                • 0 0

              • (2)

                widzisz, jakim językiem ja się posługuję i taki on zawsze był, nie widzę w nim agresji, mówiłam na początek coś w rodzaju "przepraszam, ale u mnie to słychać, nie mogę się uczyć", miałam wtedy bardzo ważne egzaminy, od których zależało, czy dostanę pracę. W odpowiedzi słyszałam, "nie ma ciszy nocnej", "dzieci mają prawo biegać". Ja siedziałam, uczyłam się, wyrywając sobie włosy z głowy, drapiąc głowę, paznokcie miałam we krwi, jak mi w sufit walili, kupując wszystkie możliwe stopery do uszu w aptekach". Oczywiście po czymś takim, chęć rewanżu na takich ludziach też się rodzi, bo nie jestem z kamienia. Więc, na dzieci, to póki co, nie mam ochoty. Nie chce już odrywać dalej, bo dzieci komuś nad głową mogą biegać.

                • 0 0

              • (1)

                widze, widze, ja sie poczułam atakowana :/ jednak to jest internet nie słysze intonacji, nie widze wyrazu twarzy, ale ja odczułam, że ja mam myślec tylko o sąsiadach, a nie o sobie i dzieciach, a Ty mi zwracasz uwagę i nakazujesz z dziecmi latac na dworzu z dziecmi do 20 wraz z superniania. Oczywiscie ujełam to ogólnikowo i troche żartobliwie

                • 0 0

              • sama pytałaś, jak masz to zrobić, żeby dzieci były ciche, więc radziłam, jak umiem najlepiej, intencje miałam dobre, chciałam pomóc, bo pomyślałam, że może Ty rzeczywiście chcesz mieć ciche dzieci, oczywiście doprowadzając do tego metodami humanitarnymi, a to, że mam inne zdanie i nie popieram biegów w mieszkaniu, bo uważam, że należy sie liczyć z drugim człowiekiem, równiez sąsiadem, to jest oczywiste przecież od samego początku

                • 0 0

              • nie che mi się link wkleić, chociaż to ten sam portal, można znaleźć przez wyszukiwarke , tytuł artykułu Hałas nie tylko z ulicy i placu budowy. Dziś obchodzimy międzynarodowy dzień walki z hałasem

                • 0 0

    • skaczące i biegające dzieci sa najgorsze!

      bahor nad nami nie chodzi tylko biega . W ogóle rodzinka jest głośna i nazwaliśmy ich Ogrami.. szkoda tylko ,że musimy mieszkać pod ich bagienkiem

      • 1 3

    • Współczuję.

      Przeżywalam to samo. Do tego rowerki, samochodziki i inne guano.

      • 7 5

    • Toż dzieci dają tylko przyjemne dla ucha dźwięki. (3)

      Dziecko ma prawo biegać i to jest przyszłość narodu.

      • 6 11

      • a sąsiad mamusi lub tatusia ma jakies prawa?

        • 4 1

      • proponuję, żeby wyszły pobiegać poza mieszkaniem

        i wtedy będzie ok, a oczywiście, żeby był człowiek dorosły musi być najpierw dziecko, ja przecież nie piszę, że ludzie nie powinni mieć dzieci, tylko, żeby nie wychowywali ich w taki sposób j.w., bo inni ludzie też chcą żyć

        • 8 2

      • Nie rob drugiemu co tobie nie mile - czesto o tym zapominamy

        • 8 2

  • Najlepsza sasiadka to spiewaczka operowa.

    • 1 1

  • wina współczesnego budownictwa! (6)

    mieszkałem kiedys w starej kamienicy, grube mury, przestronne pomieszczenia. nic nie było słychac od sasiadów!!! ale kiedys myslano o komforcie psychicznym ludzi, dzis byle taniej, licza sie tylko koszty. niestety...

    • 13 3

    • (4)

      mieszkam w starej kamienicy ale jeden taki,co wykupił jej połowę i zrobił sobie z niej hotel, tak spier*** remonty mieszkań,że słyszę nawet rozmowy osób wynajmujących jedno z jego mieszkań nade mną...słyszę tak, jakby byli w pokoju obok,każde słowo...

      • 5 0

      • CBA

        nagrywaj ich i dogadaj się z CBA. czysty piniondz

        • 1 0

      • problem?

        pójść z odpowiednim pisemkiem tu i tam, dogadać się, uzmysłowić że istnieje Inspektorat Nadzoru Budowlanego i Sąd, przygotować dowody, zacząć działać a nie siedzieć z uchem przy ścianie i narzekać jak to głośno za ścianą gadają. A jak pomysł za odważny to kupić w prakiterze mate wygłuszającą (poczytać w internecie jak to zrobić), zamocować, pomalować i cieszyć się ciszą. Ale wtedy szklanka przy ścianie już nie będzie działać.
        No to wtedy trzeba się już wynieść. Na wieś. No ale tam to w ogóle jest hałas (krowy gospodarza, traktor na horyzoncie).
        To tylko idzie bezludna wyspa.

        • 3 2

      • (1)

        no właśnie, ale ktoś ingerował współcześnie w strukturę budynku... Niestety.

        • 4 0

        • a propos starego budownictwa - dodam jeszcze mały wtręt do "wątku" o komforcie psychicznym. Jakość życia w przestronnym pomieszczeniu o dobrej izolacji akustycznej, z duzymi otworami okiennymi, osobną kuchnią, "zdrowym" ceglanym murem, zapewniajacym komfort termiczny zarówno zimą jak latem jest inna niż we wspólczesnym kartono-gipsowym pokoju z aneksem kuchennym.

          • 5 1

    • ?

      kiedyś budowano wysokie pomieszczenia w kamienicach żeby je doświetlić (nie mówię to o budynkach z lat 1950 - szumnie nazywanych kamienicami). Raczej nie myślano o socjologi, psychologii i s****ologii mieszkańców.

      A jeśli komuś przeszkadza współczesna technologia tanich materiałów budownictwa wielorodzinnego to niech sobie dom buduje po swojemu z cegieł i kamienia, a nie narzeka. nie ma zakazu budowania wg starych sprawdzonych technologii :)

      • 2 4

  • (1)

    "Postanowiły ubiegać się o pieniądze z miasta na projekt instalacji artystycznych będących jednocześnie śmietnikami."

    to chyba jak większość instalacji tego typu

    • 10 3

    • BOZE , gdzie sztuka się zaczyna i gdzie kończy

      jeszcze moment i odchody będą sztuka

      • 0 0

  • pfff (1)

    tacy artysci jak te 2 studentki ASP...a ja sie pytam gdzie wtedy byli rodzice

    • 9 5

    • grająca na pianinie

      To jest utrapienie gra w dzien i w noc, człowiek własnych mysli nie może złożyć. Ludzie blok to miejsce na pianino, nie każdy lubi taki typ muzyki. Już wole głośną impreze u kogos posłuchac, bo trwa kilka godzin raz na jakis czas, a na pianinie gra codziennie, nigdy nie wiesz kiedy i jak długo bedzie grac

      • 0 0

  • mam sąsiada muzyka bluesowego

    jest po byku.

    • 1 1

  • Ja miałem różnych artystów za sąsiadów. (5)

    Zawsze gdy hałasowali pomagało polanie ich samochodu ziarnem wymieszanym z tłuszczem lub miodem przez sąsiada także artystę :-).
    Jeśli to nie skutkowało to inny sąsiad artysta uszczelniał im drzwi i zamki do domku akrylem czy innym silikonem co by ciepło nie uciekało i to już przynsiło skutki.

    Najgorsi sąsiedzi to studenci geje. masakra maksymalna. Nie dość że o dziwnych porach hałasują to jeszcze strasznie krzyczą licho wie dlaczego.
    Ciężko ich wykurzyć do czasu gdy nie ustali się gdzie studiuja wtedy już z górki.

    • 36 22

    • mega (1)

      stary mega poprawiłeś mi humor swoim postem...łapka w góre :)

      • 10 3

      • ja ci dam lapke!

        • 0 0

    • klasyczny przykład debila homofoba (2)

      Takim jak tY i twój sąsiad powinno się jaja gorącą smołą polewać, bo na głowę nic wam nie pomoże. Jak chce się mieć spokój 24/24 to się mieszka w domu jednorodzinnym, no ale jak cały zasiłek i pół pensji żony zostawia się w monopolowym to ciężko...

      • 3 6

      • sam jesteś homofob i zapewne antysemita

        no ale jak się wychowało w rodzinie pierwszego sekretaża PZPR to nie dziwi nic.

        • 0 2

      • co to jest 24/24? kolega żyje w jakiejś tajemniczej strefie czasowej?

        • 1 1

  • Napewno :-)

    W szczegolnosci jak spiewa , gra i baluje od rana do wieczora > To wtedy napewno bardzo dobry z niego sasiad :-(

    • 2 2

  • Sylwerter jak to zrobisz aby artysta mógł sie utrzymać za swej działalności?

    ...myślę ,że skonczy się na tym ,że stworzy się nowa zamknięta grupka kolesiowska do spijania śmietanki a innym pomyje!

    • 2 2

  • To zależy (5)

    sąsiadka maluje, trochę upierdliwe jest jak nad ranem wbija gwoździki żeby płótno naciągnąć.

    • 14 4

    • (4)

      to nie gwoździki tylko igły. a dlatego tak głośno, bo używa młotka bo się jej żyły do kości przykleiły od wkłuwania marihuany

      • 5 7

      • (2)

        od kiedy marihuanę się wkłuwa ?

        • 2 1

        • (1)

          od jutra

          • 3 0

          • a to sorry, nie wiedziałem

            • 1 0

      • hahaha

        • 2 2

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Pobożni i cnotliwi. Dawni gdańszczanie w zwierciadle sztuki (1 opinia)

(1 opinia)
20 zł
spotkanie, wystawa, warsztaty

Kultura ludowa Pomorza Gdańskiego

wystawa

Wystawa "Kajko, Kokosz i inni"

wystawa

Sprawdź się

Sprawdź się

Ile metrów liczy zabytkowy piec kaflowy w Dworze Artusa?

 

Najczęściej czytane