• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Beniamin Baczewski - współczesny kompozytor pięknej muzyki

Ewa Palińska
16 lutego 2016 (artykuł sprzed 8 lat) 
 - Nie interesują mnie rekordy świata w prędkości gry na instrumencie, ale też nie zamierzam pisać tak, by muzycy umierali z nudy - śmieje się Beniamin Baczewski. Z nudy z pewnością nie umierał Andrzej Wojciechowski, dla którego Baczewski napisał Koncert klarnetowy przepełniony taką wirtuozerią, że samo rozczytanie partytury było wysiłkiem na miarę zmagań olimpijskich. Niebawem, nakładem wydawnictwa DUX, ukaże się solowa płyta Andrzeja Wojciechowskiego, na której znajdzie się m. in. ta niezwykła kompozycja, nagrana wspólnie z Orkiestrą Kameralną Akademii Muzycznej w Gdańsku pod dyr. Łukasza Borowicza. 
 - Nie interesują mnie rekordy świata w prędkości gry na instrumencie, ale też nie zamierzam pisać tak, by muzycy umierali z nudy - śmieje się Beniamin Baczewski. Z nudy z pewnością nie umierał Andrzej Wojciechowski, dla którego Baczewski napisał Koncert klarnetowy przepełniony taką wirtuozerią, że samo rozczytanie partytury było wysiłkiem na miarę zmagań olimpijskich. Niebawem, nakładem wydawnictwa DUX, ukaże się solowa płyta Andrzeja Wojciechowskiego, na której znajdzie się m. in. ta niezwykła kompozycja, nagrana wspólnie z Orkiestrą Kameralną Akademii Muzycznej w Gdańsku pod dyr. Łukasza Borowicza.

- Dojście do przekonania, że chcę pisać muzykę, która może być uważana za piękną, zajęło mi sporo czasu. (...) Chcę tworzyć muzykę, która będzie wzbudzała prawdziwe emocje, uczucia i która będzie o nich opowiadała - mówi Beniamin Baczewski, młody gdański kompozytor, którego twórczość podbija serca zarówno słuchaczy, jak i wykonawców.



Ewa Palińska: Słuchając twoich kompozycji, odnoszę wrażenie, że ubierasz w dźwięki Arkadię, a nie otaczającą nas rzeczywistość. Dlaczego, wbrew panującym trendom, zdecydowałeś się pisać piękną muzykę?

Beniamin Baczewski: Dojście do przekonania, że chcę pisać muzykę, która może być uważana za piękną, zajęło mi sporo czasu. Pierwsze sukcesy kompozytorskie osiągnąłem w zupełnie innej stylistyce, pełnej dysonansowych brzmień i matematyki, nazywanej awangardową, gdzie uczyłem się używać różnych technik kompozytorskich XX wieku. Jednak z czasem przestałem widzieć przyszłość dla takiej muzyki, bo była zerwaniem kontaktu z publicznością i wykonawcami. Zacząłem szukać czegoś innego, języka muzycznego, który będzie komunikatywny, ale i zarazem ambitny, który będzie mógł zbliżać ludzi do muzyki, a nie do niej zniechęcać. Chcę, żeby moja muzyka docierała do szerszej publiczności, a nie tylko do wybranych, zamkniętych elit. Chcę tworzyć muzykę, która będzie wzbudzała prawdziwe emocje, uczucia i która będzie o nich opowiadała.

Pierwszymi wykonawcami twoich kompozycji często są znajomi z akademii muzycznej. Czy są oni również twoimi recenzentami? Zgłaszają uwagi? Udzielają porad na przyszłość?

Nie da się ukryć, że to właśnie wykonawcy są pierwszymi recenzentami, ponieważ już ćwicząc utwór, wyrabiają sobie na jego temat opinię. Potrafią zazwyczaj od razu stwierdzić, co im się najbardziej podoba i dlaczego. Ich opinie zawsze są dla mnie bardzo cenne, bo wiem, że są szczere. Gołym okiem widać zaangażowanie wykonawcy, gdy coś mu się szczególnie podoba, także czasami opinia nie musi być wcale wyrażona słowami. Uwagi, które dostaję, najczęściej dotyczą technicznych spraw partii danego instrumentu. Staram się do każdego instrumentu podchodzić indywidualnie i brać pod uwagę wszelkie mankamenty techniczne, dlatego też chętnie słucham wszystkich podpowiedzi, szukam innych rozwiązań, nieraz wspólnie z muzykiem, tak by wszystko było zgodne z moim zamysłem, ale także z naturą instrumentu. Za każdym razem jest to dla mnie cenna lekcja instrumentoznawstwa.

W 2014 roku Beniamin Baczewski zdobył I miejsce w XX Międzynarodowym Konkursie Kompozytorskim 2 Agosto w Bolonii za muzykę do filmu niemego


Z muzykami jest podobnie jak ze sportowcami - nieustannie rozwijają swoje umiejętności, poprawiają wyniki, chcą grać lepiej, szybciej, bardziej spektakularnie. Czy komponując swoje utwory, podnosisz im celowo poprzeczkę, żeby mieli okazję się pomęczyć i wykazać?

Doskonale znam tę tendencję dążenia do perfekcji. Przy komponowaniu zawsze przyświeca mi myślenie, że chcę pisać tak, jakbym pisał to dla siebie, tak bym grał to z przyjemnością. Lubię grać trudne rzeczy, ale zawsze biorę pod uwagę to, żeby były wykonalne. Nie interesują mnie rekordy świata w prędkości gry na instrumencie, ale też nie zamierzam pisać tak, by muzycy umierali z nudy (śmiech). Jeśli dostaję zamówienie na utwór, który ma być popisowy i wirtuozowski, jak Koncert klarnetowy dla Andrzeja Wojciechowskiego, to dostaję wręcz zalecenia, że ma być trudny. Nie to jednak jest moim głównym założeniem. Przede wszystkim liczy się dla mnie wyraz emocjonalny, a jeśli towarzyszy mu współczynnik wirtuozowski, to w konkretnym, przemyślanym celu.

Jeden z trójmiejskich dyrygentów powiedział mi, że chociaż piszesz znakomitą muzykę, to jesteś tak dobrym klarnecistą, że szkoda cię na kompozytora. Jak to z tobą jest - jesteś bardziej klarnecistą czy kompozytorem?

Miło słyszeć takie słowa o mojej grze na klarnecie. W tej chwili jestem już bardziej kompozytorem niż klarnecistą, ale to nie znaczy, że przestałem lub przestanę grać na klarnecie. Rozpocząłem studia muzyczne od klarnetu, ponieważ wyszedłem z założenia, że studia z kompozycji mogą poczekać. Studiowanie instrumentalistyki dało mi ogromne możliwości rozwoju muzycznego. Grałem w dużej ilości zespołów kameralnych i orkiestr, pracowałem pod okiem wspaniałych nauczycieli. Poznałem literaturę muzyczną, osłuchałem się z brzmieniem orkiestry symfonicznej i nauczyłem się współpracować z innymi muzykami. Studia z kompozycji nie dają takich możliwości - dają inne.

I nie przeszło ci przez myśl, że może jednak lepiej byłoby zacząć studia od nauki kompozycji?

Nigdy nie zamieniłbym kolejności, którą wybrałem. Uważam, że każdy kompozytor powinien zaczynać studia muzyczne od jakiegoś instrumentu, nabrać większej muzycznej świadomości, dojrzeć, ale jest to moja opinia i moja metoda. To nie znaczy, że podczas studiów na klarnecie nie komponowałem. Już na pierwszym roku klarnetu wystawiłem swój utwór na koncercie w Akademii - jedno nie przeszkadzało drugiemu. Wręcz przeciwnie. Dzięki grze na klarnecie mogłem wykonywać ze znajomymi swoje utwory. Mogłem na bieżąco sprawdzać swoje kompozycje, co było najlepszą lekcją komponowania.

Zakres zainteresowań Beniamina Baczewskiego nie ogranicza się do muzyki klasycznej. Młody kompozytor tworzy również muzykę rozrywkową, filmową oraz przygotowuje oprawę dźwiękową wielu nietuzinkowych projektów.


Mówimy cały czas o muzyce klasycznej, ale przecież masz osiągnięcia i sukcesy również na gruncie muzyki rozrywkowej.

Klarnet nie jest moją jedyną pasją i nigdy tak nie było, zachwycały mnie też inne instrumenty. Od gimnazjum gram na gitarze basowej, co dało mi kontakt z muzyką rozrywkową i doświadczenie w wielu innych gatunkach muzyki. Na studiach z klarnetu zacząłem grać też na saksofonach, byłem nawet na półrocznej trasie koncertowej, gdzie grałem w orkiestrze na klarnecie wymiennie z saksofonami. Na studiach poznałem też odmiany klarnetu, w tym moją ulubioną - klarnet basowy. Teraz mam także zajęcia z fortepianu. Ponadto moją wielką pasją jest poznawanie kolejnych instrumentów. Na szczęście wszystko pięknie współgra z komponowaniem, ponieważ gra na instrumentach działa na moją wyobraźnię i inwencję, w szczególności improwizowanie. Dziele swój czas na różne pasje i już teraz mam w domu tyle instrumentów, że nie jestem w stanie codziennie na wszystkich grać (śmiech).

O twoich dotychczasowych sukcesach moglibyśmy rozmawiać bez końca. Który z nich uważasz za największy?

Trudno mi wybrać jedno konkretne wydarzenie, bo czasami sam nie mogę uwierzyć w to, ile niesamowitych rzeczy wydarzyło się przez ostatnie lata. Na pewno pierwszym najbardziej przełomowym sukcesem było wygranie konkursu w Bolonii, gdzie wybrano mój utwór spośród ponad 180 prac z całego świata. Podróż do Włoch, wykonanie mojej kompozycji przez orkiestrę symfoniczną powiększoną o sekcję rytmiczną przed kilkutysięczną widownią - coś, czego nie byłem w stanie sobie nawet wyobrazić, pisząc na ten konkurs. Do tej pory wspominamy z żoną, jak czytaliśmy e-maila od przewodniczącego jury po kilkanaście razy, sprawdzając, czy to na pewno nie pomyłka i czy dobrze rozumiemy treść (śmiech).

Dowodem uznania dla twórczości Baczewskiego są liczne zamówienia kompozytorskie składane przez cenionych artystów, w tym pedagogów gdańskiej Akademii Muzycznej. Koncert klarnetowy, jaki zamówił u niego Andrzej Wojciechowski na swoja solową płytę, odniósł niebywały sukces.


Skąd czerpiesz inspirację? Melodie kotłują się w twojej głowie i odczuwasz potrzebę przelania ich na papier czy wyłapujesz je z otoczenia?

Inspiracje przychodzą z wielu różnych stron. Przede wszystkim staram się nie zamykać na żadne gatunki muzyczne, być otwarty, bo wiem już z doświadczenia, że prawie zawsze mogę wyciągnąć z tego coś dla siebie. Szczególnie jednak bliska jest mi muzyka filmowa, która obrazuje konkretne treści czy emocje, co bardzo odpowiada mojej idei tworzenia. Jako multiinstrumentalista szukam pomysłów, grając na różnych instrumentach, improwizując, by pobudzać wyobraźnię różnymi barwami. Jeśli nie gram, to słucham innych muzyków i instrumentów, bo każdy ma w sobie coś niezwykłego, interesującego i wyróżniającego go spośród innych. Często znajduję też bodźce w innych dziedzinach sztuki. Nieraz jest tak, że jakaś książka, film, obraz, grafika, zdjęcie na tyle zadziałają na moją wyobraźnię, że chcę przelać je na dźwięki. Czasem pomysł rodzi się sam w mojej głowie. Zdarzyło mi się parę razy w życiu obudzić w środku nocy ze świetnym tematem, który od razu musiałem zapisać, żeby do rana go nie zapomnieć. Również w codziennym życiu da się znaleźć wiele inspiracji. Najzabawniejszym przypadkiem była sytuacja, gdy komponując Koncert klarnetowy, temat z czwartej części napisałem w oparciu o... ziewanie mojej zdolnej żony (śmiech).

Jakie jest twoje największe muzyczne marzenie?

Co roku spełnia się wiele moich mniejszych lub większych muzycznych marzeń, a jak wiadomo, apetyt rośnie w miarę jedzenia (śmiech). Oczywiście gdzieś z tyłu głowy jest wizja prestiżowych nagród, zamówień od najlepszych orkiestr i solistów, ale tak naprawdę mój życiowy cel jest bardzo prosty, może wręcz prozaiczny, choć trudny do zrealizowania: żeby komponowanie - robienie tego, co kocham, mogło być moim sposobem na życie.

Myślisz, że na komponowaniu da się dobrze zarobić?

Proponuję wrócić do tego pytania za jakieś 10 lat, wtedy, mam nadzieję, będę już znał odpowiedź (śmiech).

Miejsca

Wydarzenia

Opinie (19) 1 zablokowana

  • Na pewno się uda!

    Powodzenia!

    • 9 0

  • Jak dla mnie rewelacja!

    Super pozytywny człowiek tworzący rewelacyjną muzykę. Myślę, że Gdańsk może być dumny!

    • 9 0

  • I tak trzymać! (7)

    I promowac takich ludzi, a nie pustakow celebrytów i pseudo artystów, którzy gdyby nie ich rodzice i polityczne ukladziki zapewne ukladaliby towary w markecie

    • 10 2

    • Nie do końca (6)

      Bo jednak układy na samej Akademii są bardzo wyraźne i silne, i nawet wybitnie zdolne osoby, mimo doskonałych wyników bywają nie wspierane. Jest, jak wszędzie, zależy kto w danym momencie jest 'u władzy' i ma 'znajomości'

      Niektórzy kompozytorzy muzyki klasycznej też są celebrytami i pseudo artystami tylko w otoczeniu innego środowiska, często mniej dostępnego i powszechnie zrozumiałego, bo większość ludzi nie posiada tak specjalistycznej wiedzy w zakresie nauki, jaką jest kompozycja, i dla nich czasami wszystko to jest genialne, nawet jak jest przeciętne.

      • 3 1

      • Kompleksiki się odezwały?:] (5)

        • 1 1

        • Nie, dlaczego? (4)

          Ja nie oceniam kunsztu kompozytora przedstawionego w artykule, bo nie znam jego twórczości. Piszę, jakie są realia, świat nie jest czarno-biały, a nawet dziecko wie, że jak się ma znajomości to jest łatwiej :)

          • 2 0

          • Skoro nie oceniasz (3)

            Bohatera tego wywiadu, bo nie znasz jego twórczości, to dlaczego akurat tutaj robisz swoją emocjonalną kupę?

            • 0 1

            • Nie robię emocjonalnej kupy (2)

              Tekst traktuje o jednym z kompozytorów, więc jestem w temacie ;) Rozumiem, że nie podoba Ci się moja wypowiedź, ale można oczekiwać, że w dziale kultura będzie jej więcej, również w Twoim wydaniu :)

              • 1 0

              • serio???:] (1)

                • 0 1

              • Serio...

                • 1 0

  • czarno-białe zdjęcie

    Ojj jak ja nie lubię jak jest czarno-białe zdjęcie na startowej....
    Czy tylko ja tak mam?

    • 2 3

  • Zastanawiam się czy tytuł "Akademia Muzyczna w Politechnice " brzmi dobrze po polsku (1)

    Zazwyczaj mówi się że cos się dzieje ,ktoś studiuje na Politechnice .
    Po drugie "współczesny kompozytor pięknej muzyki " brzmi w 99 procentach niewiarygodnie.

    • 6 1

    • poprawnie

      • 2 2

  • Coś cudownego :) Pozdrawiam, życzę powodzenia!

    • 5 1

  • (1)

    Brawo Beniamin!

    • 7 1

    • brawo Zagan Acoutsic

      • 1 0

  • Baczewski, to ten od wodki?

    • 2 1

  • profesjonalny kicz :-( (1)

    Jeśli zlepianie fragmentów z soundtracków jest twórczością, to chyba .... trzeba trzymać kciuki, aby przy pomocy tych nożyczek (ctrl + v ) powstały kolejne dzieła!

    Super, rewelacyjna, trzymać tak dalej :-)

    • 2 7

    • hehehe kompleksiki?

      • 1 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Pobożni i cnotliwi. Dawni gdańszczanie w zwierciadle sztuki (1 opinia)

(1 opinia)
20 zł
spotkanie, wystawa, warsztaty

Kultura ludowa Pomorza Gdańskiego

wystawa

Wystawa "Kajko, Kokosz i inni"

wystawa

Sprawdź się

Sprawdź się

W 2012 roku Gdańsk był jednym z gospodarzy:

 

Najczęściej czytane