• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport
Aktualnie brak w repertuarze trójmiejskich teatrów

Balladyna - spektakl gościnny (2 opinie)

spektakl dramatyczny
kasy:
58 301-13-28
wystawia:
Teatr Wybrzeże
czas trwania:
2godz. 50 min. (1 przerwa)
w ramach wydarzenia:
VI Wybrzeże Sztuki
5.0
6 ocen

Uwaga! spektakl zawiera kontrowersyjne treści lub/i słowa niecenzuralne

Marcin Cecko
Balladyna
Teatr Polski w Poznaniu

Prapremiera: Teatr Polski w Poznaniu, 25 stycznia 2013 roku
Spektakl przeznaczony dla widzów dorosłych

Akcja tej BALLADYNY toczy się w niewielkim ośrodku badawczym na skraju puszczy, nad jeziorem Gopło w województwie kujawsko-pomorskim. W zaniedbanym, podupadającym ośrodku młodzi naukowcy (m.in. Alina, Balladyna, Filon) modyfikują genetycznie nasiona roślin uprawnych dla okolicznych przedsiębiorstw rolniczych. Zimą, podczas czynności pomiarowych na jeziorze Gopło, do przerębli wpada pracownik techniczny - Grabiec. Cudem uratowany twierdzi, że na dnie jeziora widział obcą, nieludzką istotę, mutanta... Potajemnie próbuje ją odszukać kierowany niezrozumiałym afektem do "nieczłowieczego". Tymczasem ośrodek odwiedza polski inwestor Kirkor, marzący o rolniczym, nowoczesnym imperium z nawiązaniami do odległej tradycji - chce przejąć placówkę i rozwinąć projekt modyfikowania genetycznego.

Twórcy spektaklu podążają krok po kroku za fabułą Słowackiego w autorskiej scenerii i własnymi słowami. Mimo biotechnologicznego tła, pozostaje to jednak dramat skoncentrowany na Balladynie, jej czynach i ewolucji jej psychiki.

Reżyseria: Krzysztof Garbaczewski
Dramaturgia: Marcin Cecko
Scenografia: Krzysztof Garbaczewski, Robert Mleczko
Kostiumy: Svenja Gassen
Muzyka: Joanna Duda
Światło, wideo: Robert Mleczko
Mix projekcji: Emilia Sadowska
Inspicjent: Elżbieta Bednarczyk
Asystent reżysera: Radosław Mirski

W spektaklu występują:

Justyna Wasilewska (Balladyna, Goplana), Barbara Prokopowicz (Alina), Teresa Kwiatkowska (Wdowa), Paweł Smagała (Filon), Piotr Kaźmierczak (Grabiec), Dorota Kuduk (Filotunia), Piotr B. Dąbrowski (Kirkor), Michał Kaleta (Kostryn), Anna Sandowicz (Pustelnik) oraz cipedRAPskuad: Dominika Olszowy, Maria Toboła.

Recenzja Trojmiasto.pl

Opinie (3)

  • Postromantyzm importowany z Poznania (opinia sprzed 11 lat)

    Autorzy w twórczy sposób połączyli artystyczną bełkotliwość kultury wysokiej z wulgarnością kultury popularnej. Nie skrywając pewnego wstydliwego zachwytu mimo wszystko trzeba wyrazić nadzieję, że twórcy jednak dobrze zabezpieczyli swoje prawa autorskie i nikomu nie wpadnie do głowy by ich pomysł powtórzyć. Nie wiem czy gdyby Słowacki został przeniesiony w czasie do czasów postnowoczesnych taki właśnie kształt przybrała by jego Balladyna. Faktycznie zachowano tu cały klimat romantyzmu osadzając go w czasach współczesnych. Mamy więc tu i baśniowość, fantastyczność, metafizyczną tajemniczość, zwrot ku naturze i ku współczesnemu wulgarnemu pop-ludowi oczywiście jest też i postmodermnistyczny, obraz patologicznej już dziś narodowości (która gdzieś nadal pobrzękuje pomiędzy meczami piłki nożnej a utworami pianistycznymi Chopina). Z tym, że w sumie nie jest to już teatr ale raczej swego rodzaju antyteatr po pierwsze z uwagi na "schowanie" sceny teatralnej za monitorem, na którym toczy się akcja. Być może w XXI wieku powstaną pewne formy, o których się do tej pory filozofom sztuki nie śniło. Może to właśnie jest zaczątek, jakiejś nowej formy ale w istocie, takie multimedialne przedstawienie z całkowitym postmodernistycznym zaburzeniem czasoprzestrzeni to już raczej nie jest teatr. I w sumie na dzień dzisiejszy jeszcze nie wiadomo co. Po drugie antyteatr bo z uwagi przekroczenie pewnych (i tak już wcześniej zszarganych niemal doszczętnie) granic dobrego smaku. Jak ktoś zauważył życie to nie bajka. Podobnie zwrotnie niektórym artystom się wydaje, że teatr to nie życie. Niedługo zaczną sikać i robić kupy na scenie i twierdzić, że to niezbędne dla uzyskania odpowiedniego wyrazu artystycznego. Rozumiem, że i tu wulgarność była niezbędna do tego by pokpić sobie z popkultury "ludu" i w pół godziny przedstawić streszczenie wszystkiego co przeciętny mistrz pilota telewizyjnego przetrawia w okresie roku .... Mamy zdaje się w teatrach wysyp różnego rodzaju wytworów, które produkują oryginalne pomysły i efekty artystyczne z wydajnością typową dla współczesnych zrobotyzowanych fabryk lepiąc je z różnych zlepków symboli - dawnych i współczesnych. I oto zlepek kolejny. Czy naprawdę nie stać kogoś na stworzenie czegoś od podstaw, od zera, samodzielnie - tak może coś od siebie a nie tylko krzywym, wulgarnym lusterkiem po oczach widzów?

    • 2 0

  • (opinia sprzed 11 lat)

    Nie jestem znawcą teatru ale wczorajsze przedstawienie z Poznania moim zdaniem nie było warte ani jednego grosza o jakości przedstawienia świadczy fakt , że po przerwie część widzów opuściła teatr ja myślałem , że może w drugiej części zobaczę dobre przedstawienie, niestety była jeszcze gorsza od pierwszej . Takiego "G " jak w piosence to jeszcze nigdy nie oglądałem. Jeżeli takie będą przedstawienia w Teatrze to ja bardzo dziękuję i chyba przestanę chodzić do Teatru. Kilka dobrych lat temu dokładnie nie pamiętam byłem na sztuce przedstawianą przez aktorów z Koszalina , było takie cudowne przedstawienie , że do dzisiaj z żoną dobrze wspominamy, niestety ale to już było.

    • 1 0

  • ... (opinia sprzed 11 lat)

    Na marginesie nasuwa się myśl, że być może teatry pownny jakoś inaczej oznakowywać sztuki, które z góry już wiadomo mogą spotkać się z oporem widzów (wymieńmy tu chociaż miejscową Genialną epokę... czy sztukę Tak powiedział Michael...). Nie chodzi mi tu rzecz jasna o zarzuty o ukazywanie nagości, seksu, przemocy i tak dalej bo tego typu krytyka nie ma nic wspólnego z krytyką intelektualno-estetyczną - ma ona zasadniczo podłoże ideologiczno-religijne lub wypływa z nieuświadomionych choć nieco patologicznych lęków "rodzicielskich", które oficjanie skrywa się mówiąc jedynie o tzw. obyczajowości itp. Chodzi jedynie o to, że nie wszystko w teatrze musi być proste, banalne i łatwe w odbiorze. Nie wiem może jakaś eufemistyczna etykietka typu: "Nie dla idiotów" albo coś takiego załatwiła by sprawę. W każdym razie etykietkowanie takich sztuk terminami znanymi z popkultury lub podręczników szkolnych grozi faktycznie poparzeniem estetyczno-umysłowym wielu odbiorców zupełnie nieświadomie lecących niczym ćmy do rozżarzonej żarówki...

    Balladyna z Poznania ...Jeśli pominąć jej wszystkie "wątpliwe wtręty" to trzeba przyznać, że choć to kawałek sztuki dość trudny w odbiorze, mimo to w wielu fragmentach jest urokliwa, bardzo przenikliwa, oryginalna i tchnie pewną świeżością. Może dlatego należy ona do takiego rodzaju sztuk, z którym krytycy sami nie wiedzą co począć. Tyle, że to jednak mocna awangarda a w zasadzie swoisty eksperyment teatralny. Być może taki był klucz doboru by na festiwal w tym roku trafiły przede wszystkim takie nieszablonowe wytwory.

    • 1 2

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Pod patronatem

Nadchodzące premiery