- 1 Co robić w długi weekend w mieście? (39 opinii)
- 2 Maj miesiącem festiwali (2 opinie)
- 3 Komiksy, polityka i SF. Lektury na wiosnę (18 opinii)
- 4 Orzechowski: Szukam dziur w rzeczywistości (13 opinii)
- 5 Wystawa trójmiejskiej malarki w Wenecji (69 opinii)
- 6 Tysiące osób odwiedziło Twierdzę Wisłoujście (69 opinii)
Michael bez twarzy - o "Tak powiedział Michael J." Teatru Wybrzeże
W spektaklu "Tak powiedział Michael J." słusznie nie użyto nazwiska Michaela Jacksona. Sztuka i spektakl duetu Jolanta Janiczak - Wiktor Rubin to abstrakcyjna wariacja na temat idola milionów ludzi na całym świecie. Wariacja chaotyczna, nieskładna i porażająco nieporadna.
Taką twarz w detalu i ogóle Janiczak stara się odmalować, miksując w jednym tekście lęki i obawy jakie mogły być udziałem wielkiego MJ-a z dala od świateł fleszy. Dlatego spektakl Rubina rozpoczyna się od niewinnej sceny niespokojnego snu Michaela, obłożonego setkami wyciągniętych z rolek filmów do analogowego aparatu fotograficznego, które bohater szybko zamienia na wiadro nałożone na głowę. Przewracającemu się z boku na bok Michaelowi towarzyszą dziesiątki pytań (m.in. "Jak często się wąchasz?", "Wolisz pamiętać czy zapomnieć?", "Wierzysz w coś?") zadawanych przez Siostrę-zjawę. Nie ma tu zresztą konwencjonalnych bohaterów - to nieokreślone byty, niewyraźne, pozbawione tożsamości istoty, będące raczej nośnikami znaczeń i projekcjami mózgu umierającego Michaela. Poukładany, tradycyjny świat zostawiamy tym razem przed wejściem na widownię.
W grząski grunt abstrakcji i formy wrzucono szóstkę aktorów, którzy pozostają gdzieś na marginesie roli. Działają raczej jak performerzy niż grają w spektaklu. Największą swobodę ma Siostra (Dorota Androsz) - bardzo drapieżna, niezależnie od tego czy wspiera się na kulach szpitalnych czy zostaje "przyszyta" do ściany i rozrywa swój kostium by się wydostać. Działań performerskich w "Tak powiedział Michael J." nie brakuje (podczas "rozrywania" ciała siostry przez Michaela w stronę widowni zostanie wystrzyknięta sztuczna krew, zaś sam Michael polewa nią sobie genitalia, później przedziera się przez folię, jaką owinięte zostanie jego łóżko). Oprócz siostry, w tym na płynnym, nieukształtowanym w żadną stałą formę świecie funkcjonuje Ojciec (świetny pseudo monolog Marka Tyndy na wejście - "to jest dobre"), Matka, Piotruś i, jakby przeniesiony z zupełnie innego wymiaru, Doktor.
W przestrzeni przypominającej złotą klatkę, za którą znajduje się imitacja raju, z drzewem poznania dobrego i złego (kolejna pomysłowa, pełna niespodzianek scenografia Mirka Kaczmarka), najbardziej miota się sam Micheal (Piotr Biedroń). To postać matowa, pozbawiona mocy, intrygująca jedynie wtedy, gdy niespodziewanie śpiewa falsetem arię "Lascia ch'io pianga" Georga Friedricha Händela. Nie potrafi się odnaleźć biegający z dwoma sztucznymi penisami przy pasie Michał Jaros w roli Piotrusia, dyskretnie ucharakteryzowany na sobowtóra prawdziwego Michaela Jacksona. Z kolei postać zaciągającego z rosyjska Doktora (Jacek Labijak) skutecznie wtapia się w tło.
Oprócz najciekawszych w tym spektaklu Doroty Androsz (Siostra) i Marka Tyndy (Ojciec), który jednak wraz z czasem trwania spektaklu stopniowo gaśnie, nie można zapomnieć o Wandzie Skorny. Aktorka w pozornie najmniejszej z ról znalazła dla siebie przestrzeń. Brawurowo szarżuje jako blond idiotka - matka Piotrusia, odważnie walczy o swoją rozerotyzowaną bohaterkę i niemal desperacko (z sukcesem) broni tej postaci.
Spektakl jednak składa się z lepszych lub - przede wszystkim - gorszych, a najczęściej efekciarskich pomysłów reżysera, które mogą tworzyć luźno skomponowaną mozaikę, bo przecież poetyka (przedśmiertnego) snu Michaela to umożliwia. Zgoda. Ale nawet jako antymieszczański performance spektakl ten pozostaje zlepkiem tanich efektów, stanowiących mieszankę nagości, sztuczności i paru gadżetów.
Spektakl
Tak powiedział Michael J.
Miejsca
Spektakle
Opinie (41) 2 zablokowane
-
2012-10-13 12:04
(2)
Ja (i myślę, że wiele osob także) chętnie obejrzałabym coś klasycznego: coś Moliera na przykład czy jakąś komedię Szekspira... I błagam, nie uwspółcześnionego!
- 25 2
-
2012-10-13 16:45
racja
nawet nie ma szans obejrzec klasyki... a to co teraz jest wystawiane w teatrach nie jest do pojęcia przez przeciętnego czlowieka...
- 13 0
-
2012-10-13 20:47
Dokładnie,
łaknę tego jak powietrza.
Ostatnie co dobre z pieczątką Szekspira to H. wystawiany kilka lat temu na terenie stoczni.
Teraz tylko nagość, sztuczne penisy, grupy "taneczne" i krzyki ...
Dobrze, że "Seks dla opornych" uratuje teatr przed koniecznością starania się o jałmużnę (by przetrwać).- 5 0
-
2012-10-13 13:14
Ciekawe
Ostatnio slyszalem dobry dowcip, ktory pasuje do wiekszosci ostatnich sztuk Teatru Wybrzeze:
Skad obecnie mlodzi artysci czerpia inspiracje?
Z d...upy- 24 2
-
2012-10-13 13:42
jacy artysci ?!
sie pytam...
- 15 2
-
2012-10-13 15:03
szkoda nafty !
- 11 0
-
2012-10-13 15:11
Totalne g......no, opakowane w psychodeliczne brednie
Nawet bardzo młodzi widzowie raczej nie łykną tego badziewia.
- 18 0
-
2012-10-13 15:26
"made in Teatr Wybrzeże"-czyli dalszy ciąg produkowania toksycznych bubli
- 17 1
-
2012-10-13 15:28
Kiedy tam wróci prawdziwa sztuka,aktorstwo i wymagający widz ?
- 22 0
-
2012-10-13 16:41
wstyd
to 'cos' to sztuka nie mozna nazwac... jednak chodzi tylko o pieniadze
- 18 0
-
2012-10-13 17:23
Świetne! (1)
Świetne przedstawienie! Ten spektakl trzeba zobaczyć:)
- 2 31
-
2012-10-13 20:51
a feee
- 4 0
-
2012-10-13 17:25
Tak, widziałam...
Najlepsze było...towarzystwo i jedzenie na bankiecie!
Prawdziwa psychodelia. Jak ktoś lubi krew (czyli farbę) i dużo podtekstów seksualnych (freud?) - na pewno się nie zawiedzie.
Mnie kilka razy wyświetliła się taka oto filozoficzna myśl podczas oglądania: Ja chcę do domu.- 29 1
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.