• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Drewniany Pinokio, urocza Piękna i Bestia

Justyna Świerczyńska
2 czerwca 2008 (artykuł sprzed 16 lat) 
aktualizacja: godz. 16:20 (2 czerwca 2008)
Scena ze spektaklu "Piękna i Bestia" w reż. Maciej Korwina Scena ze spektaklu "Piękna i Bestia" w reż. Maciej Korwina

Z okazji Dnia Dziecka dwa trójmiejskie teatry wprowadziły do swoich repertuarów spektakle premierowe. Oglądając najnowsze realizacje - "Piękną i Bestię" Teatru Muzycznego i "Pinokia" Teatru Miniatura, trudno nie ustrzec się porównań.



Przepaść dzieląca oba przedstawienia jest mniej więcej taka, jak w dzieciństwie różny był smak oranżady w woreczku od kupowanej w Peweksie coca-coli. Z jednej strony siermiężna rzeczywistość lat 80-tych, z drugiej szturm amerykańskiej popkultury. W jednym i drugim przypadku trudno mówić o czymś odkrywczym, raczej teatralnej wyprawie w przeszłość.




Czasy się zmieniają. Agresywny marketing, przepychanki na dyrektorskich stołkach, zagorzałe dyskusje na wyższością niemieckiego ekpresjonizmu nad tradycją rodzimego realizmu. Oglądając współczesne realizacje polskich teatrów, aż trudno uwierzyć, że są jeszcze na teatralnej mapie Polski miejsca, gdzie czas jakby się zatrzymał, zwolnił lub co najmniej zamarł na chwilę.




Po obejrzeniu gdańskiej realizacji "Pinokia" w reż. Jacka Malinowskiego nie sposób oprzeć się wrażeniu, że otrzymaliśmy spektakl zupełnie nie przystający do oczekiwań współczesnej publiczności. Śpiewane z playbacku piosenki, mało atrakcyjne kostiumy oraz pokiereszowana fabuła, poddana śladowej jedynie renowacji - wszystko to skutecznie znudziło zarówno starszą, jak i młodszą część widowni.

Biorąc pod uwagę skromne środki, jakimi dysponuje gdański teatr, trudno spodziewać się zaskakujących rozwiązań scenograficznych, jednak tej realizacji nie uratowało ani aktorstwo, ani tym bardziej obecność uwielbianych przez dzieci kukiełek. Szczególnie, że te ostatnie wykorzystane zostały na scenie wyjątkowo oszczędnie - jedynie jako pretekst do przeprowadzenia zdecydowanie zbyt skomplikowanej dyskusji na temat teatralnego wymiaru życia.

Pod tym względem zdecydowanie lepiej wypadła gdyńska realizacja "Pięknej i Bestii". Maciej Korwin zakończył jubileusz 50-lecia teatru efektowną realizacją. Wystawiony na dużej scenie musical na podstawie animowanej bajki Walta Disneya właściwie od początku skazany była na sukces. Kilkudziesięciu obecnych na scenie aktorów, sprawdzona formuła, laserowe efekty specjalne, bogate kostiumy, fundusze nieporównywalne do tych, którymi dysponuje gdański Teatr Miniatura.




Cóż z tego, jeśli i w tym przypadku trudno oprzeć się wrażeniu, że estetyka, którą oglądamy na scenie, to nic innego niż reanimowanie konwencji, która powoli, acz nieubłaganie, odchodzi w przeszłość. Bo i kogo wzruszają dziś banalne do granic możliwości historie o księżniczce, zaklętym księciu i nieśmiertelnej potędze miłości? Jeśli już kogoś, to z pewnością starszą część publiczności, która bajki Dysney'a ogląda z sentymentem, jako symbol amerykańskiego snu o potędze. Snu, który dla współczesnego młodego widza zdecydowanie częściej przybiera postać dowcipnego i niepoprawnego politycznie Shreka, niż czarujących blond bohaterek marzących o tym, by jak najszybciej wydać się za mąż.




Na niewiele zdały się zabiegi reżysera, by tropem współczesnych kreskówek, spróbować puszczać oko w kierunku starszego widza. Drętwa historia pokryta całą masą efektów specjalnych ożywiała się jedynie wówczas, gdy na scenę wkraczał znakomity w roli stylizowanego na Johna Travoltę z "Grease" narcystyczny Gaston - Tomasz Więcek, który pokazał swój prawdziwy talent komediowy. Kroku próbowali mu dotrzymać zaklęci mieszkańcy zamczyska, Marek Richter jako Pan Świecznik, Grażyna Drejska jako Pani Szafa, czy Jacek Wester w roli Pana Zegara. I gdyby spróbować wyłuskać ze spektaklu to co najlepsze, przedstawienie mogłoby się składać jedynie z nich.


Opinie (31) 3 zablokowane

  • Pani Justyno - proszę do szkoły! (1)

    Trochę Pani przesadziła... Poza tym potrzeba Pani warsztatów dziennikarskich. Wtedy by Pani wiedziała, że zbyt ukwiecony tekst to wcale nie jest dobry tekst :)

    • 0 0

    • Dobry ?

      Ten tekst nie jest nawet poprawny!
      Jest żenujący jak większość pseudorecenzji Justyny.

      • 0 0

  • Więcej wyobraźni

    Byłam na Pinokiu i bardzo się cieszę, że powstało takie przedstawienie. Pobudza dziecięcą wyobraźnie i nie jest wykładem tej historii wprost. Pani recenzent chyba miała zły dzień. A propos warsztatu dziennikarskiego to przydałby się też podobny z historii teatru i jego konwencji. Wtedy być może łatwiej byłoby z uśmiechem na twarzy.

    • 0 0

  • Podobną opinie usłyszałem od mojej żony po meczu piłki nożnej.nuda i beznadzieja.Więcej nie poszła.Bo ta rozrywka nie była skierowana do niej.Podobnie jak teatr miniatura w wiekszości nie jest skierowany do dorosłych.A tej Pani nalezy wybaczyć.Za to jej płacą.Podobnie jest np z Panem Tomaszewskim,Lepperem.Chce zaistnieć to walnie jakis tekst i już ma

    • 0 0

  • Pani Justyna rozumie dzieci.

    moja 3,5 letnia córka po wyjściu ze spektaklu powiedziała do swojej babci -cytuję:"nie mogłam oprzeć się wrażeniu że reż. Jacek Malinowski stworzył spektakl zupełnie nie przystający do oczekiwań współczesnej publiczności. Śpiewali z playbacku piosenki, mieli mało atrakcyjne kostiumy oraz pokiereszowaną fabułę, poddaną śladowej jedynie renowacji – wszystko to skutecznie znudziło zarówno mojego tatę, jak i mnie."
    Babcię zatkało a stojaca obok Pani wszystko zanotowała.Teraz już wiem w jakim celu.

    • 0 0

  • drops jestes bogiem hahahahahaha umarlem ze smiechu :)

    .

    • 0 0

  • co za porównanie?

    stare przysłowie mówi: nie porównuj gówna do twarogu...

    • 0 0

  • poradźcie

    Recenzje mnie zatkały. Nie jeszcez na zadnym przedstawienu, ale na oba się wybieram. Moja córeczka ma lat 4 i pól. Poradźcie proszę czy nie jest za mała na Piękną i Bestię. Bilety są drogie i nie chiałabym wyjść po 15 minutach ;( Proszę o szczere doradzenie, osoba pisząca jak 3,5 letnia dziewczynka rzuca nazwiskami reżysera jest raczej mało przekonywująca....

    • 0 0

  • Pinokio

    Co do Pinokia w Miniaturze, zgoda. Mam podobne odczucia. Odniosłem wrażenie, że aktorom przeszkadzały kukiełki. Tylko nie wiem w czym, bo chyba nie zrozumiałem intencji reżysera. Jakie przesłanie? Gdzie pragnienie Pinokia by stać się chłopcem? Mało wyrazisty.
    A że aktorzy tylko udawali śpiew? Pobiegaj Krytyku sobie troszkę i spróbuj. To spektakl dla dzieci, one to akceptują. (Przynajmniej moja 5latka).
    Jeśli zaś chodzi o drugi spektakl, nie widziałem.
    Ale jak czytam Twoją Krytyku opinię "kto w dzisiejszych czasach...miłość, książe..", to mi Cię strasznie Krytyku szkoda. Bo Twoi opiekunowie musieli Cię ograniczać. Cieszę się, że mogę pokazać dziecku coś więcej niż "atomówki". To także szacunek dla naszych dzieci powinien obigować nas do pokazywania im miłości pięknej, czystej i pełnej. Na weryfikację jaka jest będą miały jeszcz\e wiele czasu. DZiękuję za sztuki w 'starym' stylu!

    • 0 0

  • niezasłużona krytyka

    Byłam na premierze Pinokia z moją 5-cio letnią córką, która była przedstawieniem zachwycona, mam nadzieję, ze takie negatywne opinie nie zniechęcą do odwiedzania tego teatru. Zawsze warto iśc tam z dziećmi, gdyż jest to o wiele bardziej rozwojowe dla nich niż spędzanie czasu przed telewizorem. Przedstawienie nie było może porywające, ale taka krytyka jest znacznie przesadzona.

    • 0 0

  • zgoda

    Również byłem z dzieckiem na Pinokiu i uważam, że zabawa była przednia. Nie rozumiem tej krytyki.Żeby poznać historię w sposób dosłowny można przecież sięgnąć do książki.

    • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Pobożni i cnotliwi. Dawni gdańszczanie w zwierciadle sztuki (1 opinia)

(1 opinia)
20 zł
spotkanie, wystawa, warsztaty

Kultura ludowa Pomorza Gdańskiego

wystawa

Wystawa "Kajko, Kokosz i inni"

wystawa

Sprawdź się

Sprawdź się

Jaką funkcję pełniła Łaźnia Miejska na Dolnym Mieście w Gdańsku w okresie II wojny światowej?

 

Najczęściej czytane