• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Dlaczego Adam Orzechowski nie musiał stawać do konkursu na dyrektora Teatru Wybrzeże?

Łukasz Rudziński
22 lutego 2016 (artykuł sprzed 8 lat) 
Adam Orzechowski będzie dyrektorem Teatru Wybrzeże przez kolejne pięć lat. Do wniosku marszałka Mieczysława Struka o powołaniu go na następną kadencję bez konkursu, przychylił się minister kultury Piotr Gliński. Adam Orzechowski będzie dyrektorem Teatru Wybrzeże przez kolejne pięć lat. Do wniosku marszałka Mieczysława Struka o powołaniu go na następną kadencję bez konkursu, przychylił się minister kultury Piotr Gliński.

W cieniu przyciągających uwagę opinii publicznej konkursów na dyrektorów Filharmonii BałtyckiejOpery Bałtyckiej wybrano również innego dyrektora podlegającego pod samorząd województwa pomorskiego - dyrektora Teatru Wybrzeże w Gdańsku. Tym razem jednak odstąpiono od formuły konkursowej. Słusznie?



Co myślisz o wyborze Adama Orzechowskiego na dyrektora Teatru Wybrzeże na kolejną kadencję?

Dyrektorem Teatru Wybrzeże od lipca 2006 roku jest Adam Orzechowski (wybrany został bez konkursu, na wniosek ówczesnego marszałka województwa pomorskiego Jana Kozłowskiego). Przyszedł on z Bydgoszczy (gdzie prowadził Teatr Polski) do Gdańska w bardzo trudnym momencie. Objął podzielony i skłócony zespół, w cieniu konfliktu władz województwa z poprzednim dyrektorem teatru Maciejem Nowakiem (zespół artystyczny oprotestował m.in. wcześniejszą propozycję Urzędu Marszałkowskiego, by teatr objął Paweł Huelle).

Pierwsze sezony nie przyniosły wybitnych spektakli, a te, które wyróżniły się z tłumu mniej udanych, policzyć można na placach jednej ręki - w kolejności powstawania były to: "G®upa Laokoona", "Blaszany bębenek", "Słodki ptak młodości" oraz "Zmierzch bogów". Zamykają one właściwie listę propozycji, które nie przeszły bez echa w trójmiejskiej i ogólnopolskiej krytyki i zyskały nieco szerszy rozgłos ("Zmierzch bogów" doczekał się również bardzo dobrej realizacji telewizyjnej, prezentowanej przez TVP Kultura).

Na niezbyt pochlebne opinie pierwszych lat pracy Orzechowskiego, nie tylko w lokalnych mediach, złożyły się także częste ingerencje w prace reżyserów (słynne środowiskowo próby generalne z "dobrymi radami" ze strony władz teatru), czy wręcz - jak w przypadku "Portretu Doriana Graya" czy "Więzienia powszechnego" - odebranie spektakli przygotowującym je reżyserom kilka tygodni przed premierą.

Adam Orzechowski od razu zabrał się za porządki po poprzednim dyrektorze - porządki w przenośni i dosłownie. Bardzo szybko zniknęły z repertuaru spektakle przygotowywane za poprzednika (także te najwybitniejsze, jak "H." wg "Hamleta" w reż. Jana Klaty, czy "Tytus Andronikus" w reż. Moniki Pęcikiewicz), z pracy w teatrze zrezygnowało (lub zrezygnowano z nich) kilkoro aktorów, pojawili się inni, zaproszeni przez Adama Orzechowskiego. Sam dyrektor okazał się niezwykłe produktywnym reżyserem w swoim teatrze, przygotowującym po trzy premiery w roku (większość z nich to nie najwyższych lotów propozycje farsowo-komediowe).

Dyrektor od razu dał się poznać jako dobry menedżer: bardzo szybko zlikwidował dług teatru w wysokości 700 tys. zł, zabrał się za niezbędne prace remontowe i inwestycyjne (m.in. budowa nowej Sceny Kameralnej na ul. Bohaterów Monte Cassino w Sopocie) i stworzył wraz ze współpracownikami bazę do zaawansowanych prac inwestycyjnych, dzięki którym teatr zyska niebawem nową scenę - Starą Aptekę, a remontem objęte zostaną Malarnia i Duża Scena.

Nie ma sezonu, w którym Wybrzeże nie mogłoby się pochwalić sukcesem przynajmniej jednego ze swoich tytułów, a przeważnie - jak miało to miejsce w minionym roku - kilku przedstawień.
Druga kadencja, czyli lata 2011-2016 (którą na wniosek kolejnego marszałka, Mieczysława Struka, dyrektor Orzechowski również sprawuje bez konkursu), to w największym skrócie okres rozwoju Teatru Wybrzeże i odbudowywania marki teatru w skali ogólnopolskiej. Szczególnie udany był rok 2012, w którym na scenie pojawiły się cztery spektakle, ukazujące wielką rozpiętość tematyczną i gatunkową obecnego Teatru Wybrzeże. Powstały wtedy: frekwencyjny megahit Wybrzeża "Seks dla opornych", zadziorne, odważne i doskonale skomponowane "Ciała obce", triumfalnie przywracający Wybrzeżu teatr familijny spektakl "Arabela" oraz wstrząsający, będący zimną wiwisekcją przemocy, spektakl "Amatorki" (trójmiejski debiut Eweliny Marciniak), obsypany nagrodami w Polsce i dostrzeżony za granicą.

Od tego czasu nie ma sezonu, w którym Wybrzeże nie mogłoby się pochwalić sukcesem przynajmniej jednego ze swoich tytułów, a przeważnie - jak miało to miejsce w minionym roku - kilku przedstawień (w 2015 roku głośno było o "Faraonie", "Portrecie damy" oraz "Kto się boi Virginii Woolf?"). Sukcesy artystyczne idą w parze z konsolidacją zespołu aktorskiego, w którym jest "chemia", doskonale wyczuwana podczas innego ubiegłorocznego sukcesu Wybrzeża - przedstawienia "Wesołe kumoszki z Windsoru", przygotowanego dla Gdańskiego Teatru Szekspirowskiego. Bez problemów realizowana jest też wieloetapowa inwestycja, dzięki której widzowie Teatru Wybrzeże doczekają się szóstej (po Dużej Scenie, Malarni, Scenie Kameralnej, Czarnej Sali oraz Scenie Letniej w Pruszczu Gdańskim) sceny Wybrzeża, wspomnianej Starej Apteki.

Pozytywny obraz działania Teatru Wybrzeże nie przekonał jednak obecnych władz do wydania "od ręki" zgody na kolejną kadencję.
Pojawiły się też ciekawe, outdoorowe kampanie promocyjne teatru, stale rozbudowywane są działania edukacyjne, a ostatnie, cieszące się wielkim powodzeniem Lekcje Niegrzeczności o Koziołku Matołku niebawem trafić mają do repertuaru teatru już jako spektakl teatralny. Jak głosi popularne teatralne przysłowie "publiczność głosuje nogami". I to też kolejne potwierdzenie, że obecnie kondycja teatru jest bardzo dobra. Na wiele spektakli nie sposób dostać biletów już na kilkanaście dni przed terminem, a niektóre pozycje wyprzedają się w kilka godzin po ogłoszeniu repertuaru. Oczywiście, zdarzają się spektakle nieudane (jak "Przedwiośnie", "Tresowane dusze" czy "Murzyn warszawski", by sięgnąć tylko po ubiegłoroczne tytuły), ale nie ma teatru repertuarowego z samymi dobrymi spektaklami na afiszu.

Nawet tak pozytywny obraz działania Teatru Wybrzeże nie przekonał jednak obecnych władz do wydania "od ręki" zgody na kolejną kadencję (decyzję marszałka Struka musi zaakceptować minister kultury Piotr Gliński, bo Teatr Wybrzeże jest instytucją współprowadzoną przez ministerstwo kultury). Przeprowadzono audyt pracy teatru, funkcjonowaniu tej instytucji przyglądał się od niedawna najbardziej znany krytyk w Polsce - Konrad Szczebiot, od grudnia minionego roku doradca do spraw teatru i narodowych instytucji przy Ministerstwie Kultury. Ostatecznie, po kilku tygodniach, wydano pozytywną opinię i zatwierdzono decyzję marszałka Struka.

Sądzę, że stabilizacja i kolejne pięć lat z obecnym dyrektorem Wybrzeża to bardzo dobra decyzja. Adam Orzechowski po prostu sam sobie na to zapracował. A czy Wybrzeże, dziś cenione w kraju jako prezentujący równy, dobry poziom teatr środka, w którym dostrzegane są współczesne teatralne trendy, ale gdzie pojawiają się one w sposób przemyślany i z umiarem, utrzyma się na fali? Czas pokaże.

Miejsca

Opinie (48) 1 zablokowana

  • znowu

    ten pisiak?makabra w g..nie się babra

    • 0 15

  • W roli menadżera faktycznie się sprawdza. (1)

    W roli menadżera, producenta teatralnego faktycznie się sprawdza. To i dlatego go pewnie trzymają na stołku. Choć repertuar teatru w 50% tworzony pod prymitywną publikę budzi sporą niechęć. Artystycznie czasami niestety mniej niż zero choć wygląda na takiego co ma umysł otwarty i pewnie stać go na dużo więcej (denerwujące jest to obniżanie poziomu by ponoć dostosować sztuki do publiczności o "różnorodnych kompetencjach artystycznych").

    • 14 10

    • Zaraz... chwileczka, ale dlaczego tłumaczysz, że trzymają go bo jest dobrym menadżerem? To jest jedyny człowiek w kosmosie, który potrafi zarządzać instytucją? Przecież to śmierdzi na kilometr...

      • 2 2

  • a co z Opera Baltycka ? (1)

    • 6 0

    • nic !

      • 3 0

  • Lubię teatr (2)

    Pamiętam, że gdy dyrektorem był p. Nowak Teatr Wybrzeże był modny, o spektaklach się rozmawiało, czekało na kolejne premiery. Nie wiem kiedy ostatni raz byłam w tym teatrze, po prostu jakoś się w pewnym momencie odkochałam.

    • 12 12

    • (1)

      nie bylas, a komentujesz.Przyjdz i zobacz jakie sa tlumy, ludzie na schodach siedza na kazdym spektaklu.

      • 1 1

      • bo może za mało foteli jest na widowni, to siedzą na schodach hehe

        • 0 0

  • czyli wlasciwie dlaczego? (3)

    nie chcialabym sie czepiac, ale w tresci artykulu nie znalazlam odpowiedzi na zadane w tytule pytanie: dlaczego marszalek nie oglosil konkursu na dyrektora teatru?
    - przeciez automatyczne przejscie na nastepna kadencje bylo mozliwe tylko dla tych dyrektorow, ktorych nowa ustawa o instytucjach artystycznych zastala u wladzy.
    - czy dyrektor orzechowski byl wspolnym kandydatem wladz i pracowników?
    - pozytywnie zakonczony audyt to chyba powinna byc norma konczaca kadencje i rozliczenie koncowe a nie przepustka do kolejnych wladz urzedowania.

    bede zobowiazana panu redaktorowi, jesli odpowie jednoznacznie na zadane w tytule pytanie:
    Z JAKIEJ FURTKI PRAWNEJ SKORZYSTAL MARSZALEK, ZE NIE OGLOSIL KONKURSU, tylko przedluzyl kadencje dotychczasowego dyrektora?

    • 10 4

    • Z nowej ustawy autorstwa Pisu (1)

      która umożliwia mianowanie dyrektora instytucji bez konkursu. I korzysta z tego marszałek województwa od lat związany z Platformą. Wniosek nasuwa się sam - jedni i drudzy to tak naprawdę to samo.

      • 1 2

      • Możliwość powołania dyrektora poza konkursem nie wynika z żadnej nowej ustawy.

        Ten przepis obowiązuje od lat i jest często stosowany, nie tylko w Gdańsku.

        • 4 0

    • Furtka? Żadna furtka, po prostu podstawowa ustawa w tym zakresie :)

      Sposób powołania dyrektora instytucji określa ustawa o organizowaniu i prowadzeniu działalności kulturalnej, art. 15 i 16. Zgodnie z nią można powołać dyrektora instytucji na kolejną kadencję bez konkursu - ale zgodę musi wyrazić Minister Kultury. To się tutaj stało, co jest też wyraźnie napisane w artykule. Pracownicy mają prawo głosu tylko w niektórych sytuacjach, ale nie jest to opinia w żaden sposób wiążąca organizatora instytucji.

      • 3 0

  • A ja czekam na "Sen nocy letniej"

    I jeśli się nie doczekam do lata, to sam go wystawię w lesie pod dębem.

    • 8 0

  • czyli pisowiec

    tylko oni teraz dostaja stolki

    • 1 8

  • nie uwazam wyboru tego pana za dobry

    w teatrze nuda pogania nuda :/

    • 5 5

  • To się proszę Państwa nazywa: układ zamknięty.
    Ciekawe ile pan Rudziński zgarnął za ten przepochlebny artykuł - nie żebym miał coś przeciwko manipulacji - jestem zwolennikiem prania mózgu - ale jestem również mało podatny i tym samym złośliwy dla innych manipulatorów :)

    • 8 7

  • (1)

    Bylem na sztuce ,, Ozenek,, katastrofa zadnych ,, mebli,, czytaj dekoracji.Szybko nie zawitam.

    • 4 3

    • To nawet krzesła nie było? Z roku na rok coraz gorzej...

      • 2 1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Pobożni i cnotliwi. Dawni gdańszczanie w zwierciadle sztuki (1 opinia)

(1 opinia)
20 zł
spotkanie, wystawa, warsztaty

Kultura ludowa Pomorza Gdańskiego

wystawa

Wystawa "Kajko, Kokosz i inni"

wystawa

Sprawdź się

Sprawdź się

Jaki trójmiejski teatr dysponuje Nową Sceną?

 

Najczęściej czytane