- 1 Co robić w długi weekend w mieście? (39 opinii)
- 2 Maj miesiącem festiwali (7 opinii)
- 3 Orzechowski: Szukam dziur w rzeczywistości (14 opinii)
- 4 Tysiące osób odwiedziło Twierdzę Wisłoujście (69 opinii)
- 5 Komiksy, polityka i SF. Lektury na wiosnę (18 opinii)
- 6 Wystawa trójmiejskiej malarki w Wenecji (69 opinii)
Co myślą o nas Rosjanie? Weekend literatury w Sopocie za nami
O tym, że spotkania z literaturą są ważne i trafiają do grona licznych wielbicieli przekonuje trzecia edycja Literackiego Sopotu, która odbyła się w dniach 21-24 sierpnia. Impreza kolejny raz okazała się udana, chociaż warto pomyśleć o tym, by przyszłoroczna edycja poświęcona literaturze czeskiej była lepiej widoczna w mieście.
Jacek Hugo-Bader zauważył, że Rosjanom brakuje "genu buntu", dlatego wierzą w propagandowe wiadomości, wtłaczane im przez kanały telewizyjne. Reportażysta dodał, że jeśli nie będziemy ze sobą rozmawiać i spotykać na przestrzeni dialogu, to wcześniej czy później naślemy na siebie armaty. Jelena Czyżowa stwierdziła, że w Rosji jest 15-20 procent myślących ludzi, którzy są przeciwni polityce Władimira Putina i rozumieją, że Rosja narusza granice suwerennego państwa. Z kolei Walerij Paniuszkim przyrównał swoją ojczyznę do ukochanej osoby z rodziny, która nagle oszalała. Zaznaczył, że dzisiejsza Rosja jak niedojrzała, zbuntowana nastolatka, a nie jak dojrzała osoba i tak należałoby ją traktować.
- W latach 90-tych nie pochowano zwłok totalitaryzmu. Wrzucono je do kąta czekając aż zgniją same. One jednak dobrze się zakonserwowały. Skutki są widoczne dzisiaj - stwierdził z kolei Władimir Sorokin, z którym publiczność spotkała się po czytaniu jego sztuki "Podróż poślubna".
Temat bieżącej sytuacji politycznej Rosji i stosunku elit intelektualnych oraz zwyczajnych Rosjan do Władimira Putina pojawił się podczas większości rozmów z twórcami (m.in. z Jeleną Czyżową, Walerijem Paniuszkinem i Iwanem Wyrypajewem). Na szczęście w centrum pozostała literatura. Zarówno reportaże, o których opowiadali m.in. Jacek Hugo-Bader, Mariusz Szczygieł, czy Małgorzata Rejmer, jak i dramaty, których kontekst przybliżali Władimir Sorokin, Iwan Wyrypajew, Jarosława Pulinowicz czy Nikołaj Kolada) stanowiły istotę spotkań autorskich.
O swoich przeszło 40 książkach i tajnikach tworzenia dobrego kryminału opowiadała Aleksandra Marinina, Boel Westin mówiła o autorce Muminków Tuve Jansson, Sylwia Chutnik przyznała, że czuje się zmęczona ciągłymi pytaniami o feminizm i rolę kobiet, z kolei Ignacy Karpowicz szczerze przyznawał, którzy bohaterowie jego ostatnich książek istnieją naprawdę i do czego prowadzi umożliwienie im autoryzowania ich postaci przed publikacją.
Oprócz ciekawych spotkań autorskich, czytań dramatów, warsztatów dla dzieci (bardzo dobrze przyjęte zostały m.in. zajęcia w ogrodzie przed Muzeum Sopotu z cyklu "Emocje od A do Z") czy możliwości zakupienia nowości wydawniczych na Targach Książki, zaprezentowano publiczności cztery współczesne filmy obyczajowe, ukazujące w różnych odsłonach życie w Rosji z perspektywy jej mieszkańców. Niestety, sala na III piętrze Domu Zdrojowego okazała się zbyt mała wobec liczby zainteresowanych, a trzaskające drzwi i przychodzący przed ekranem po rozpoczęciu projekcji spóźnieni widzowie przeszkadzali w odbiorze filmów.
Świetnym akcentem muzycznym był koncert Gruppy Wschód, prowadzonej przez aktorów, z Janem Dravnelem i Wiktorią Gorodeckają na czele. Młodzi artyści sięgnęli do bogatego folkloru słowiańskiego i opierając się na motywach rosyjskich oraz poezji, wykonali świetnie brzmiący i bardzo dobrze przyjęty przez widzów półtoragodzinny koncert (największe wrażenie zrobiły zaśpiewana po litewsku przez Gorodeckają piosenka "Księżyc" oraz ballada "Lenka" w wykonaniu Jana Dravnela).
Frekwencja na festiwalu w tym roku była nieznacznie niższa w poprzednim. Plenerowe spotkania na plaży obserwowało ponad 100 widzów (chlubny wyjątek stanowiło budzące największe zainteresowanie spotkanie z Mariuszem Szczygłem, które z uwagi na pogodę przeniesione zostało do Teatru Atelier), spotkania w Państwowej Galerii Sztuki wypełniały widownie się w 80-90 proc. (tu wyjątkiem była debata poświęcona "Rosyjskim dysydentom wczoraj i dziś", w której sala na II piętrze PGS dosłownie pękała w szwach). Komplety wysłuchiwały autorów nominowanych do Nagrody Literackiej NIKE na II piętrze MCKA Zatoka Sztuki.
Literacki Sopot jest imprezą bardzo potrzebną, jednak dość słabo widoczną w mieście. Wciąż, pomimo zawieszenia w Parku Przyjaciół Sopotu festiwalowych flag i licznych plakatów w kilku punktach centrum miasta, impreza jest dla turystów anonimowa. Stoiska Targów Książki powinny służyć za naturalne punkty informacyjne na temat festiwalu, w istocie jednak na imprezę trafia wciąż znikoma liczba przypadkowych widzów, zaciekawionych którymś z festiwalowych zdarzeń. Brakuje przyciągających uwagę akcji w przestrzeni miasta (ciekawy pomysł Spacerów Literackich skierowany został tylko do wąskiej grupy chętnych), performance'u, czy choć nagłośnienia rozmów z autorami przed wejściem do Państwowej Galerii Sztuki, co z powodzeniem praktykowane jest np. podczas Festiwalu Dwa Teatry.
To - w swoim charakterze - najważniejsza impreza literacka w Trójmieście i wartościowe uzupełnienie trójmiejskiej oferty literackiej, której ton nadają prestiżowe nagrody literackie z Gdyni i Gdańska.
Spektakle
Wydarzenia
Zobacz także
Opinie (34) 1 zablokowana
-
2014-08-26 12:26
A co mnie to obchodzi? (1)
przestańmy się zastanawiać co inne narody o nas myślą.
- 2 2
-
2014-08-26 13:18
Taka polityka doprowadziłaby tylko do kolejnego zaboru. W tym Rosji o nas "myśleniu" chodzi o zakłamanie i fałszywe oskarżanie, zwłaszcza w temacie historia.
- 1 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.