• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport
Aktualnie brak w repertuarze trójmiejskich teatrów

fetish.wtf (8 opinii)

teatr tańca
kasy:
58 344-05-73 w. 117
wystawia:
Teatr Amareya
data premiery:
4 grudnia 2013
fetish.wtf

Projekt festish.wtf to próba zmierzenia się z pojęciem fetyszu, jako rzeczy posiadającej osobliwą moc, emanującej w sensy, bogatej w pierwotne i posiadającej energie oddziaływania i wiązania. "fetish.wtf" to także podróż po przedmiot za pomocą odruchów lęku, czci, bądź pragnień. fetish.wtf to także próba dotknięcia tematu fetyszyzacji ciała i spojrzenia jako siły je uprzedmiotawiającej.

Dofinansowano ze środków Miasta Gdańska.

Reżyseria:
Dorota Androsz
Koncept, wykonanie, teksty: Dorota Androsz, Agnieszka Kamińska, Katarzyna Pastuszak, Aleksandra Śliwińska
Muzyka: Joanna Duda
Montaż video: Mateusz Skrzypiec
Kamera video: Joanna Duda
Produkcja: Klub Winda GAK
Współpraca: Klub Żak

Przeczytaj także

Opinie (8)

  • WTF? FTW! (6) (opinia sprzed 10 lat)

    Dorota Androsz, której dość specyficzna uroda nawet po 30-stce pozwala jej na wcielanie się w role nastolatek w Teatrze Wbrzeże tym razem postanowiła pokazć, że ma nie tylko ciało ale i mózg. Skryła się na ławce reżyserskiej by pokierować trzema paniami z grupy artystycznej Amareya. W efekcie powstało widowisko zrobione z dość sporym rozmachem artystycznym. Twórcy jednak jedynie dalece się skompromitowali mieszając zupełnie kategorie, którymi operują w swojej wypowiedzi artystycznej. Jak wszystko wskazuje chodziło zapewne o wypowiedzenie się na temat fetyszyzmu, może fetyszy. Z tym, że do jednego worka wrzucono mydło i powidło myląc pojęcia, zjawiska i kategorie.

    W szczególności "klasyczny" antropologiczny fetyszym autorzy spektaklu pomylili z kultem oddawanym przedmiotom (czy zjwiskom przyrody). Mylą tu fetysze nie tylko z amuletami, bo do jednego worka trafiło też pojęcie fetyszyzmu towarowego wprowadzone na potrzeby ekonomi politycznej przez Karola Marksa. Do tego doszedł jeszcze fetyszyzm seksualny, który jednak jest zjawiskiem powstającym na zupełnie innym podłożu (warunkowanie klasyczne znane z psychologii). Oczywiście twórcy pewnie bedą się bronić, że to może tylko była próba kolażu albo wypowiedź na temat luźnych skojarzeń. Trzeba być jednak sporym idiotą by nie dostrzec zupełnego pomylenia kategorii: Aleksandra Śliwińska, która układa krzyż z pończoch wyraźnie wskazuje na to, że stawia znak równości pomiędzy pojęciem fetyszyzmu seksualnego a kultem symboli, rzeźb itp, które są wyrażeniem pewnych bóstw. Tak samo w przypadku Katarzyna Pastuszak, która na ujęciach pokazywanych na dużym monitorze obejmuje i trzyma figurkę matki boskiej w sposób jak dziewczynki trzymają na przykład lalkę barbie (podobieństwo figurki do lalki, która stała się swego rodzaju symbolem konsumeryzmu, aż nadto uderzające w takim kontekście). W tym przypadku autorzy mylą pojecie fetyszyzmu towarowego również z wspomnianym wyżej kultem figur (tak surowo zabronionym np. w kulturze arabskiej gdzie przedstawianie nie tylko bóstw ale i ludzi na obrazach nie jest dopuszczalne - nota bene jak by trochę twórcy z tej kultury zaczerpnęli i faktycznie skupili się na teatrze tańca a nie na obrazkach wyświetlanych na duży monitor na scenie to pewnie by ich dzieło zyskało na wyrazie).

    Inna sprawa, że sam kult figur (przedstawiających nadprzyrodzone bóstwa) nie wiele ma wspólnego z samym klasycznym pojęciem fetyszyzmu (czy fetyszu)- czyli z oddawaniem czci przedmiotom martwym, które jak sądzą wierni są siedzibą jakichś nadprzyrodzonych bóstw. W sumie w spektaklu mamy więc sporo fetyszyzmu seksualnego (nie tylko pończochy ale i też Aleksandra Śliwińska przechadzającą się w stoju ślicznotki wyciętej jakby z japońskiego komiksu manga). Joanna Duda ubrana w strój ni to naukowca ni lekarza strzykawką karmi pozostałe tańcerki nie wiadomo jednak czy melkiem czy spe*mą (wszak oba płyny można jakoś wyssać z ciała ludzkiego). Agnieszka Kamińska obwieszona złotem wskazuje albo na fetyszyzm towarowy (złoto) albo robi siebie na bogatą gwiazdę pop jakąś idolkę (idola) wielbioną (wielbionego) przez tłumy (jak rozumiem idol to zdaniem twórców też fetysz społeczny).

    Agnieszka Kamińska biega w kasku podobnie jak i później nago Katarzyna Pastuszak (co być możliwe ma odsyłać widza do widywanych tu i ówdzie kalendarzy ściennych gdzie nagie kobiety pozują na motorach albo przy samochodach - pewnie twórcy widzieli tu fetysz zarówno w nagim ciele kobiety jak w samym produkcie motoryzacji). Wszystko to w jakimś stechnicyzowanym kontekście (Joanna Duda za konsoletą muzyczną wygląda niczym jakiś demiurg kreujacy to co dzieje się na scenie a tam niczym marionetki tańczą tancerki - na początku ubrane w stroje przypominające typowe ubrania robocze. Być może chodziło o wyrażenie tego że technika (i jej gadżety) to dziś też jakaś forma "fetyszyzmu". Na monitorze sporo obrazów, eksponowanie mięsa nie wiem czy ma odsyłać do obrazów znanych z pornografii czy może do pożądania miesą jako towaru konsumpcyjnego (tu się faktycznie autorzy chyba nie pomylili bo spożywanie mięsa być może w przeszłosci miało jedynie charakter rytualny jak i spożywanie środków odużających takich jak alkohol). Jest w tym wszystkim trochę ciekawej choreografii ale wartość dzieła znacznie obniża te zupełne pomieszanie kategorii. Wszak słowo fetysz pochodzi z języka portugalskiego (tam feitico znaczyło tyle co czary ale też i urok, powab) a w XVI wieku portugalscy żeglarze zawijajacy do Afryki tak zaczeli nazywać wyrabiane tam przedmioty z kości, piór czy paciorków, w końcu nazwę zaadaptowali na swoje potrzeby antropolodzy.

    Dopiero w XIX wieku wypowiedział się Karol Marks, któremu chodziło tylko o to proces zwrotny do urzeczowienia (robienia z ludzi zasobów ludzkich) czyli do nadawania towarowi roli sprawczej. Jeszcze później na swój użytek pojęcie zaadoptowali seksuolodzy mówiąc o pewnych formach "odchyleń". Tyle, że to wszystko nie ma ze sobą nic wspólnego. Gdy socjolog mówi, że ludzie traktują samochód jak jakieś "nadprzyrodzone wcielenie bóstwa" to przecież nie mają na myśli, że ludzie wierzą, że samochód takim wcielem jest a jedynie zwracają uwagę na pewne skłonności do traktowania, stosowania czegoś użytkowego do celów pozaużytkowych. Taka artystyczna zupa choć z pozoru widowiskowa powiedziałbym że jest mocno trująca bo jej autorzy sami nie mają pojęcia o czym "piszą" na scenie a co więcej tylko umacniają widzów w jakichś błednych skojarzeniach. Tytułowi nadano na modłę komputerową rozszerzenie .WTF. Łatwo się domyslić, że chodzi o umieszczenie dzieła w domenie "What The Fu*ck?" czy "o co w tym do ch*l*ry chodzi?". Chyba faktycznie twórcy sami nie wiedzą. Chciało by się odpowiedzieć FTW! (Fu*ck That Well) bo nic innego nie pozostaje po zobaczeniu dobrego artystycznie widowiska, które jednak po prostu jest głupie.

    • 4 4

    • Ignorancja odbiorcy vs pragnienie pokazania swej rzekomej erudycji? (opinia sprzed 10 lat)

      Krytol, chyba słuchałeś czyjejś opowieści, kto był na tym spektaklu, skoro myli Ci się Śliwińska z Pastuszak Poza tym nie rozumiesz żadnych nowoczesnych konwencji (lo-fi video, mash-upów Yt) i nie rozumiesz żadnych nawiązań do współczesnej konsupcji, co jest de facto głównym tematem spektaklu. Ponadto Twoja przydługa wypowiedź ewidentnie jest pałowaniem się swoją wiedzą, która jest tutaj nieprzydatna.Te spektakl, jak sądzę, miał być raczej rozrywkowy i zabawny, to nie teatr Warlikowskiego z miliardem historycznych odniesień.

      • 1 0

    • ech... (4) (opinia sprzed 10 lat)

      zaglądam na Twoje recenzje z ciekawości od jakiegoś czasu, zawsze mogłam się z nimi zgodzić, do momentu gdy nie zaczeła przemawiac w nich nienawisc do teatru wybrzeze. do Pana Orzechowskiego, do aktorów z tego teatru. idac dalej tym tropem - czy nie jestes przypadkiem jedną z aktorek, którym podziękowano za współpracę? bo gdybys była aktorem, podpisywałabyś się nikiem żenskim ;) (żartuję, chodząc na premiery, zwłaszcza takie nieduże, łatwo zauważyć kto tu się popisuje krytykowaniem ;) w każdym razie ceniąc Twoje spostrzeżenia, wolałabym wymieniać się doznaniami po zobaczeniu sztuki, wnoszące coś do sprawy, a nie krytykujące jeden nurt, jedną opcję polityczną itd. Zapraszam do gabinetu na konsultację psychologiczną :) aha, dodam też, że nie jestem znajomą nikogo z teatru, bo tak przeważnie atakują wszyscy, którym się zwróci uwagę ;)

      teraz najważniejsze,
      spektakl.
      Fetysz. Małooooo, mało skojarzeń, próba tłumaczenia fetyszu jako kultu matki, potem kultu przedmiotu, potem delikatnie "lizniety" fetysz seksulany - pomijać Marksa, sfere gospodarczo-ekonomiczną, myślę, że warto skoncentrować się na mniejszej próbie, rozpracować ją i tak offowo zadziałać, żebym wróciła do domo z szeroko otwartymi oczami :) polecam jednak, bo warto zobaczyć, potem wyciągnać samemu wnioski:)

      • 0 0

      • odp:ech... (3) (opinia sprzed 10 lat)

        Jak juz pisałem nic mnie nie łączy z tymi wszystkimi szołbiznesikami, nie jestem też "wirtualnym transseksualistą". Widowiska komentuje wyłacznie dla zabawy intelektualnej. Do ludzi nic nie mam, do Orzechowskiego też - co nie znaczy, że nie zamierzam napiętnować, naśmiewać się z ludzkiej głupoty czy wszelkich przejawów tandety, która najczęściej z niej wynika. Co do Teatru Wybrzeże nie wiem skąd ten zarzut nienawiści. Około 8-9 sztuk oceniam tam na "ekstraklasę", jakieś 14 na "klasę średnią", 5 na "klasę średnią niższą" i 9 na poniżej krytyki. Orzechowski faktycznie okupuje tu na liście ostatnie miejsca - no nie jestem zajadły gdybym oceniał z zamkniętymi oczami i nie wiedział "kto" było by tak samo. Żyjemy w nowoczesnych czasach - wprowadzane do pop-kultury treści wcale nie muszą być niskie (zobacz np. moje komentarze po koncercie Rihanny w Gdyni) z drugiej strony kultura wyższa nie gwarantuje dziś widzowi już żadnego poziomu - może właśnie przez takich twórców jak Orzechowski (i być może jego doradca artystyczny), którzy wprowadzają do ośrodków kultury wyższej treści, które sięgają kulturalnego i estetycznego dna. Niestety. Co do "Fetyszu" przecież nie zmieszałem dziewczyn z błotem - doceniam, że podjęły się trudnego i ciekawego tematu, sporo pracy wykonały - niestety jednak za dużo namieszały i poplątały to i owo - nie mogę po czymś takim napisać im panegiryka bo nie byłbym uczciwy wobec samego siebie.

        • 0 0

        • brawo! (1) (opinia sprzed 10 lat)

          muszę przyznać, że podbudowałeś swoim komentarzem moją wiarę w rozsądek :) patrząc w taki sposób, jaki teraz opisujesz wszelkie swoje wypowiedzi, jestem gotowa zgodzić się z podejściem do tematu. Co do Pana Orzechowskiego, zgadzam się w ok 80%, moge jednak dopiero teraz to powiedzieć, nie doszukując się zwykłej złośliwości, zawziętości w Twoich komentarzach - a można, mimo Twoich szczerych chęci, o których tu wspominasz, odbierać niektóre wypowiedzi jako konkretnie skierowane na wspomnianego już Pana. Moja refleksja jeżeli chodzi o spektakle szefa wybrzeża - większego rozmachu, odwagi, szerszego spojrzenia, obsadzania aktorów, którzy nie tylko "jakoś wyglądaja", ale mają też coś powiedzenia na scenie. Jeszcze wierzę, że mnie zaskoczy :) a Tobie dziękuję i do zobaczenia po nastepnej premierze :)

          • 0 0

          • Pytanie klucz (opinia sprzed 10 lat)

            Co ma Orzechowski wspólnego z tym jakże marnej jakości przedstawieniem? Przecież to prywatna inicjatywa, więc zarzut Ano raczej chybiony.

            • 1 0

        • odp:ech (opinia sprzed 10 lat)

          ... no i nie interesuje mnie w zasadzie w ogóle teatr ani artyści tylko samo życie i to jak ono sie w zjawiskach artystycznych odbija. Dlatego też może mam trzeźwiejsze spojrzenie bo jest to "spojrzenie z oddali", powiedziałbym że z dużego dystansu...

          • 0 1

  • No szkoda (opinia sprzed 10 lat)

    Przedstawienie w skojarzeniach 1 do 1 - infantylne. Bez treści, poza zwykłym napiętnowaniem fetyszyzmu zestawionym z pięknem kobiecego ciała. Taniec i ruch - b. przeciętny, dramaturgii - brak, układy taneczne - sztampowe, video - amatorskie, przekaz - żaden. W zasadzie broni się tylko Duda, która swoim muzycznym kolażem robi dobry psychodeliczny nastrój, zaś sama w sobie dodaje element komiczny, w przepompatyzowanym jak na znikomą treść przedstawieniu. I tylko nasuwa się pytanie: PO CO?

    • 2 3

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Pod patronatem

Nadchodzące premiery