• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Życie z Peweksu, czyli o luksusie w PRL-u

Magdalena Raczek
6 października 2021 (artykuł sprzed 2 lat) 

Dżinsy, zegarki, walkmany, kosmetyki, perfumy, coca-cola, prawdziwa czekolada, zagraniczne alkohole, papierosy i pomarańcze, a nawet komputery. O czym jeszcze marzyli Polacy w PRL-u i jaką cenę płacili za te marzenia? Co było wtedy uznawane za luksus i stawało się przedmiotem pożądania? Za sprawą debaty "Życie z Peweksu", zorganizowanej przez Bibliotekę Gdynia, mogliśmy się przenieść do tamtych czasów, powspominać i przywołać różne wizje luksusu i prestiżu w PRL. O tamtej rzeczywistości przez pryzmat literatury Olgi Drendy i Aleksandry Boćkowskiej rozmawiała z autorkami Dagny Kurdwanowska.



Zobacz spotkania autorskie w Trójmieście


Biblioteka Gdynia zainaugurowała cykl spotkań w ramach projektu "Życie codzienne i niecodzienne w biografii i literaturze faktu". Projekt ma przybliżać zagadnienia związane z historią, kulturą, nauką. W pierwszej części zatytułowanej "Życie z Peweksu" mogliśmy się przyjrzeć rzeczywistości PRL-u w literaturze Olgi Drendy i Aleksandry Boćkowskiej.

Przeczytaj także: Thorgal, Kajko i Kokosz, Kapitan Żbik, Yans, Tytus, Romek i A'Tomek i inni

  • Pewex był w PRL-u synonimem luksusu. Na zdjęciu biurowiec Peweksu na gdańskiej Zaspie.
  • Bony towarowe to stosowany w okresie PRL środek płatniczy będący substytutem walut wymienialnych.
  • Jeden z większych peweksów w Trójmieście - w wieżowcu Olimp we Wrzeszczu.

"Pewex - tam jest wszystko"



Przedsiębiorstwo Eksportu Wewnętrznego "Pewex" było przedsiębiorstwem państwowym z siedzibą w Warszawie, prowadzącym sieć sklepów i kiosków walutowych w PRL-u. Powstało w 1972 r. z przekształcenia sklepów dewizowych banku PeKaO, w których można było kupić za bony towarowe lub dolary towary niedostępne w innych sklepach lub trudno dostępne - importowane i krajowe. Pod koniec roku 1989 Pewex miał 840 sklepów.

Pewex to ikona i symbol luksusu w PRL-u. Hasło reklamowe: "Pewex - tam jest wszystko" zapewne nie było na wyrost. Jednak sklepy z charakterystycznym niebiesko-żółtym logo były nie tylko miejscem, gdzie można było kupić deficytowe produkty, ale i namiastką wyjazdu zagranicznego, symbolem lepszego życia, synonimem tego, co najlepsze. Już samo wejście do takiego sklepu było jak podróż do innego świata: pachniało luksusem (drogimi perfumami i kawą), można było kupić towary dobrej jakości, zapakowane w elegancki, specjalnie wyprodukowany papier albo w reklamówkę z logo firmy, i bez stania w kolejkach.

Przeczytaj także: Aleksandra Boćkowska o gdyńskim luksusie w czasach PRL

Jak wspominasz czasy PRL-u?

Wszystko, co tam można było kupić, wydawało się wyjątkowe, choć mało kogo było na to stać. Polacy jednak patrzyli z zazdrością na Zachód i sami też chcieli tych wszystkich zagranicznych towarów: dżinsów, zegarków, pomarańczy i innych luksusowych produktów. Polacy pragnęli być nowocześni, ale nie mieli możliwości kupowania i posiadania tych wszystkich rzeczy, zatem radzili sobie inaczej - przy pomocy wrodzonego sprytu i pomysłowości.

I właśnie o tym opowiadały autorki zaproszone na spotkanie: Olga Drenda - pisarka, eseistka i tłumaczka, autorka książek "Duchologia polska. Rzeczy i ludzie w latach transformacji" oraz "Wyroby. Pomysłowość wokół nas", za którą otrzymała nominację do Paszportów Polityki i Nagrodę Literacką Gdynia w kategorii esej, a także Aleksandra Boćkowska - dziennikarka, autorka m.in. książek "To nie są moje wielbłądy. O modzie w PRL" oraz "Księżyc z peweksu. O luksusie w PRL".

Luksusowe, czyli jakie?



Prowadząca spotkanie Dagny Kurdwanowska zauważyła, że w czasach PRL-u to właśnie rzeczy z minimum życiowego i codziennego użytku były luksusem: mieszkanie z ogrzewaniem i ciepłą wodą, jedzenie, po które stało się w kolejkach, czy samochód. Luksusem było mięso, zazwyczaj niedostępne, dlatego tak bardzo liczyły się znajomości i - jak dodała Aleksandra Boćkowska - to właśnie zdobywanie tych wszystkich podstawowych produktów stało się głównym zajęciem Polaków.

Przeczytaj także: Dni bezmięsne - absurdy PRL-u w Trójmieście

  • "Księżyc z Peweksu" Aleksandry Boćkowskiej
  • "Można wybierać" Aleksandry Boćkowskiej
  • "To nie są moje wielbłądy" Aleksandry Boćkowskiej
  • "Wyroby" Olgi Drendy
  • "Wyroby" Olgi Drendy
  • "Duchologia polska" Olgi Drendy
  • "Duchologia polska" Olgi Drendy
  • "Duchologia polska" Olgi Drendy
  • "Duchologia polska" Olgi Drendy
  • "Duchologia polska" Olgi Drendy
  • "Duchologia polska" Olgi Drendy
  • "Duchologia polska" Olgi Drendy
  • "Duchologia polska" Olgi Drendy

Żeby było ładniej i bogaciej



Na przełomie lat 60. i 70., kiedy nastąpił koniec z gomułkowszczyzną, rodacy chcą mieć coś więcej niż tylko podstawowe produkty, chcą czegoś ekstra. Chcą mieć ładne meble i ozdoby w domu, nosić modne ciuchy i pić pepsi colę. Taka była potrzeba i takie ambicje.

- Polacy mieli aspiracje, żeby było ładniej i bogaciej. Stąd rodziły się pomysły na to, jak to wszystko zdobywać. Zaradność i kombinowanie, które dziś zapewne nazwalibyśmy przedsiębiorczością, były dobrze widziane i pożądane - mówiły na spotkaniu autorki.

Skąd czerpano pomysły? Przede wszystkim z własnej wyobraźni i z prasy - dużą rolę odgrywały czasopisma, takie jak: "Ty i ja", "Przyjaciółka", "Przekrój", "Nowa Wieś", a także początkowo sprowadzana z zagranicy "Burda" czy "Filipinka", w której były przedruki z czasopism zagranicznych, porady, jak coś uszyć. Warto było mieć zaprzyjaźnioną krawcową, która umiała wszystko uszyć. Polacy ubierali się sami, nie było zbyt dużego wyboru ubrań w sklepach, więc szyto nowe, przerabiano stare, niemodne już ciuchy, a nawet farbowano domowymi sposobami. Modne były kożuchy, wspomniane dżinsy i ortaliony. Na spotkaniu przypomniano również postać niezwykłej projektantki czasów PRL-u - Barbary Hoff.

Przeczytaj także: Tym żyło Trójmiasto 50 lat temu

  • Towary z Baltony, podobnie jak te z Peweksu, były synonimem luksusu.
  • Słynne logo Baltony.
  • Towary z Baltony, podobnie jak te z Peweksu, były synonimem luksusu.

Marynarze, meblościanki i przegrywane kasety



Jak podczas spotkania mówiła Boćkowska, wiele modnych ciuchów oraz innych luksusowych towarów szmuglowali z zagranicy piloci, stewardesy i marynarze - dlatego Gdynia stała się prawdziwym eldorado dla ludzi z całej Polski. Przyjeżdżano tutaj na zakupy do Hal Targowych, gdzie można było kupić produkty niedostępne gdzie indziej. Gdynia była też ewenementem ze względu na obycie z trendami - tutaj m.in. powstał drugi w Polsce sklep "Moda Polska" (pierwszy w Katowicach), a także pod względem muzycznym - rozwijał się polski rock'n'roll, którego młodzi muzycy słuchali z przeszmuglowanych płyt zachodnich zespołów. Na spotkaniu przypomniano też o słynnym "Zegarkowie", pierwszym osiedlu zbudowanym specjalnie dla marynarzy pod koniec lat 50. w Orłowie - między Kępą Redłowską a aleją Zwycięstwa.

Modne były wtedy meble jugosłowiańskie, czeski kryształ i meblościanki. Co ciekawe, z racji tego, że mało kto mógł sobie na nie pozwolić, bałkańscy producenci zrezygnowali ze zmian wzornictwa, dzięki czemu przez lata można było kupować pojedyncze elementy i skompletować cały zestaw. Co się znajdowało w typowej meblościance, w jej witrynce - opisuje Drenda w katalogu do wystawy "Eryka i Jan Drostowie. Polskie projekty polscy projektanci", którą można oglądać w Muzeum Miasta Gdyni.

Pewex na ulicy Wały Jagiellońskie w Gdańsku. Pewex na ulicy Wały Jagiellońskie w Gdańsku.
Podobnie było z muzyką, o czym opowiadała Olga Drenda. W latach 80. królowały na targowiskach przegrywane kasety z samoróbkowymi okładkami, o prawach autorskich nikt wtedy jeszcze nie słyszał, choć na każdej kasecie widniał napis "Oryginal. All rights reserved". Panujące piractwo i anarchia wydawnicza skończyły się dopiero w roku 1994, gdy zmieniło się prawo w Polsce. Plusem tej sytuacji było to, że dużo muzyki trafiało do słuchaczy - kasety były tanie i każdego było na nie stać. Podobnie dostęp do wiedzy i samokształcenia: poprzez tanie książki, prasę i powszechną edukację artystyczną.

Przeczytaj także: Dolarowiec we Wrzeszczu kończy 50 lat

Pochodząca z Katowic Olga Drenda wspomniała też o sklepach dla górników Giewex, w których kupowało się za specjalne bony dla górników. Warto też przypomnieć, że z Gdyni wywodzi się też inna sieć sklepów luksusowych podobnych do Peweksu, czyli - sklepy i kioski "Baltony". Towary luksusowe, które można było kupić w sklepach Baltony za waluty wymienialne, najczęściej dolary lub bony marynarskie, to produkty światowych marek - od alkoholi, przez papierosy, ubrania, sprzęt RTV i AGD, po kosmetyki.

Peweksy, sklepy Baltony, Delikatesy, pachnąca kawą ulica Świętojańska z butikami, gdyńskie hale targowe, rynek w Oliwie - te miejsca w Trójmieście wymieniła na koniec prowadząca spotkanie, podsumowując, gdzie zaopatrywano się w luksusowe towary w PRL-u. Jednak warto pamiętać, że Polacy głównie sami wytwarzali sobie luksus na swoje potrzeby i na swoje możliwości, o czym m.in. pisze Olga Drenda w swoich "Wyrobach".

Olga Drenda - ur. w 1984 r., pisarka, dziennikarka i tłumaczka. Absolwentka etnologii i antropologii kultury na Uniwersytecie Jagiellońskim. Laureatka Nagrody Literackiej Gdynia 2019 w kategorii esej za książkę "Wyroby. Pomysłowość wokół nas". Jest także autorką eseju "Duchologia polska. Rzeczy i ludzie w czasach transformacji", a we współautorstwie z Małgorzatą Halber rozmowy rzeki "Książka o miłości".

Aleksandra Boćkowska - pisarka, dziennikarka. Współpracuje m.in. z "Dwutygodnikem", "Vogue", "Gazetą Wyborczą" i "Wysokimi Obcasami Extra". Autorka książek "To nie są moje wielbłądy. O modzie w PRL", "Księżyc z peweksu. O luksusie w PRL" i "Można wybierać. 4 czerwca 1989 rok".

Miejsca

Wydarzenia

Zobacz także

Opinie (158) 6 zablokowanych

Wszystkie opinie

  • (6)

    Matchbox to 1 USD.
    Dobra urzędnicza pensja pozwalająca utrzymać cztero osobową rodzinę to było 30-40 USD.

    • 45 4

    • Zawyżyłeś pensję o 10do 15 dolarów

      Chyba że chodziło o urząd bezpieczeństwa ;-)

      • 22 1

    • Mialem/dostałem matchboxa VW Golf 1 z otwieranym bagażnikiem i rakietami tenisowymi. Zielony. Ach co to był za resorak.

      • 23 0

    • Gdy ktoś w PRL był obrotny (zwłaszcza w Trójmieście).

      To wyciągał 300-400usd bez większego problemu. Wystarczyło umieć się dogadać. A jak się dobry interes trafił to można było dodać jeszcze jedno zero do tej kwoty.

      • 1 15

    • W najgorszym kryzysie za cały dzień w polu miałem jakiś 1$

      mogłem za to kupić paczkę gum balonowych z donaldem i historyjkami.

      • 11 0

    • Czy rzeczywiście ? W 1986 zarabiałam jako pracownik szkoły 1300 zł

      • 2 0

    • To prawda - to była rzeczywiście bardzo dobra pensja

      • 0 0

  • (5)

    Za 1 dolca to flaszkę żytniej można było kupic

    • 64 0

    • (3)

      A konkretniej to za 95 centów można było kupić 0,75 żytniej "z kłoskiem". Kupowało się u konika bony zamiast dolarów i za chwilę wydawało w sklepie. Eeehh były czasy.

      • 31 0

      • (2)

        Te koniki obecnie są dużymi biznesmenami :)
        Nie wszyscy oczywiście ale cała masa byłych funcjonariuszy SB i ich konfidentów to obecnie biznesowa elita, filantropia, biznes kluby, działalnosć charytatywna, deweloperka, dealerka samochodowa i td :)

        • 54 1

        • (1)

          No i nie zapominajmy o TV :)

          • 20 0

          • Czyli do teraz ktoś wciąż za nimi stoi. Tylko młodsze pokolenie..

            • 17 0

    • żytko

      a dokładnie 95 centów lub bonów dolarowych

      • 22 0

  • Ach ten zapach luksusu

    • 39 0

  • Pewex, Baltona,forsy nie bylo,ale byl wujek w RFN,przyjechal i kupil nam telewizor i ubrania,czekolade w Pewexie,stara jestem ale mam to do dzisiaj w pamieci!!!

    • 62 4

  • Dziękuję za tak przydatny artykuł! (9)

    PiS nas cofa do PRLu, więc takie informacje są jak najbardziej na czasie.

    • 91 75

    • Nic nie czytasz (1)

      • 10 12

      • Dla PO ma być takie wyobrażenie.

        Więc taką propagandę sieją.

        • 11 14

    • (5)

      No za PO to było światowo i eldorado. Na śmieciówce i piniyndzy ni ma, bo były dla kolesi z vatu, paliw i amber gold. Ty pewnie z tych 'jak żyć panie płemierze'.

      • 26 19

      • Gdyby tak było to pierwsze co (1)

        należałoby zamknąć Biedy i Lidle w całej Polsce. Bo to wyzyskiwacze?

        • 12 5

        • od czasu gdy Bierdronka jest portugalska a nie polska

          Widac znaczacy postep w mitygowaniu "wyzysku".

          • 5 0

      • Sprawdź kto robi/robił wały na vacie. Tak, koledzy z pokoju obok komisji powołanej przez pis. (2)

        • 10 17

        • A gdzie tu komunizm?

          Wały były zawsze.

          • 15 1

        • Pisowcowi nie przetłumaczysz. On nie myśli, on tylko łyka prymitywną propagandę.

          • 2 2

    • Oj

      Przyglup

      • 2 2

  • Super artykuł :-)) Dziękuję

    • 34 5

  • Chodziło o wyciągnięcie ukrytej przez obywateli

    obcej waluty.Partia bardzo jej potrzebowała w czasach gierkowskich. Na czele tego przybytku o ile się nie mylę stał jeden z najsłynniejszych agentów PRLu

    • 71 1

  • (12)

    i te komuchy millery,kwasniewscy itd.wtedy zyli jak paniska i dzisiaj dzieki i**otom maja sie dobrze

    • 86 24

    • Dzieci posyłali do znienawidzonych kapitalistów (6)

      na studia gdy normalny obywatel nie dostawał paszportu

      • 29 1

      • Piszesz o tym ..... (5)

        Co go zatrzymali w UK na lotnisku jak corcie na te zgnile zachodnie studia odstawial ?

        • 12 9

        • nie

          o Zdradku.

          • 6 1

        • (1)

          Dziiś każdy może wysłać swoje dzieci na zagraniczne studia , Ty też.Więc nie zaazdrość , odstaw piwo i do roboty się bierz, żeby zarobić na studia dla dziecka.

          • 2 8

          • nie musze odstawiac i zap... lac

            Studia poza granicami sa bezplatne a student wszedzie jest pozadana (tania) sila robocza.
            Tylko w innych niz u nas (gastro, turystyka) branzach

            • 1 1

        • obecnie to dzieciaki same taki kierunek wybieraja

          I w odroznieniu od naszego systemy ksztalcenia, pobieraja tam realna wiedze i umiejetnosci. Co ciekawsze, placi sie im za to realna kase, za ktora mozna zaspokoic podstawowe potrzeby.
          Wiec nawet nie obciazaja rodzicow.
          Inaczej wygladaly takie studia w latacj 50/70...
          To bylo jedynie dla wybrancow/pomazancow...

          • 0 2

        • pomyliłeś bohaterów

          nie słyszałem żeby Ziemkiewicz krytykował "zgniłe zachodnie studia". Mówił wprost o tym, że córka idzie na najlepszą uczelnię w wybranym kierunku.

          • 3 3

    • Sam pewex i inne firmy "polonijne" to była przykrywka dla komuchów i sb-eków do kręcenia lodów za granicą, podczas gdy zwykły człowiek zarabiał w przeliczeniu 30 dolarów na miesiąc.

      • 20 1

    • a obecnie PO wypromowało ich na euro-emerytury (2)

      jako euro-(p)osłów.

      • 21 9

      • (1)

        Skandalem jest że Miller jest w Brukseli

        • 13 7

        • Skandalem jest ze przedstawiciele PIS sa w Brukseli.

          • 8 8

    • Kaczyński do puachu

      Po zytajbo tatusiu Kaczyńskiego i o jego powiązaniach i wtedy do tego grona dodaj pedała Kaczyńskiego co jest potwierdzone

      • 0 0

  • Opinia wyróżniona

    panmiętam jak myłem szyby pod Grand Hotelem (1)

    za marki i korony szwedzkie kupowało się w pewexie słodycze i matchboxy

    • 66 2

    • nigdy nie jadłem słodyczy z Pewexu i nie miałem matchboxa

      za to miałem trochę lego.

      • 2 0

  • (8)

    Jeszcze chwilę i wrócą te czasy gdzie będziemy tylko oglądać, bo nikogo nie będzie stać. Oprócz kotów.

    • 94 27

    • (5)

      Nie martw się. Wróci PO i nawet czasu aby oglądać nie będziesz miał, wracając styrany z roboty na śmieciówce za 2 zyle/h. Będziesz w końcu szczęśliwy, co nie?

      • 21 29

      • Będę szczęsliwy jak pogonią te wszystkie tłuste pisowskie koty. (2)

        • 28 13

        • Weź się do roboty. (1)

          Buty stoją do czyszczenia a ty tu fantazjujesz

          • 1 4

          • O prosze, tak to jest jak chama spotyka szybki i niezasłużony awans społeczny.

            • 3 0

      • Weź kota i idź na rodeo

        • 5 13

      • Myślisz że ***uary doprowadzą złotówkę do dewaluacji?

        • 4 2

    • ,,Za komuny" nikt nie miał pieniędzy a stać było na wszystko- finansowo, tylko kwestia ,,załatwienia" była (1)

      Tak jak bogaty był stół na uroczystościach u moich rodziców, to se ne wrati. Goście zawsze wracali taksówką- woleli stać w kolejce na postoju i płacić niż jechać SKM. Wszystkich było stać, nawet ciocię samotnie wychowującą dziecko - bez alimentów, do Gdyni z Gdańska zawsze taxi. Jej córka zawsze miała dżinsy z Pewexu.
      Jako dziecko z chorobą przewlekłą miałam gwarantowane wizyty co miesiąc u wysokiej klasy doktor urolog w akademii Medycznej, pełna diagnostyka co roku latem w szpitalu, co ciekawe- wyleczono mnie w 16 r.ż.
      A teraz do lek.rodzinnego mam w Przychodni najbliższy termin na koniec października.

      • 3 1

      • no tak to właśnie wraca. Nie wystarczy pracować uczciwie, tylko trzeba lizać odpowiednim osobom, które kosztem innych coś "załatwią". Fantastyczna perspektywa. Cwaniactwo, kombinatorstwo, lizanie wora.

        • 2 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Pobożni i cnotliwi. Dawni gdańszczanie w zwierciadle sztuki (1 opinia)

(1 opinia)
20 zł
spotkanie, wystawa, warsztaty

Kultura ludowa Pomorza Gdańskiego

wystawa

Wystawa "Kajko, Kokosz i inni"

wystawa

Sprawdź się

Sprawdź się

Czy gdyński Festiwal Polskich Sztuk Współczesnych R@Port to pierwszy w historii taki festiwal w Polsce?

 

Najczęściej czytane