- 1 Pogadaj o książkach... przy piwie (44 opinie)
- 2 Spektakle z Trójmiasta w Teatrze Telewizji (9 opinii)
- 3 Wystawa trójmiejskiej malarki w Wenecji (67 opinii)
- 4 (Przed)wyborcza gorączka w Pipidówce (18 opinii)
- 5 Prawdziwy hit na scenie Teatru Muzycznego (10 opinii)
- 6 Słynny pisarz z Gdańska bohaterem muralu (27 opinii)
Życie: imitacja permanentna - po premierze spektaklu 'Imitacje' Teatru Snów
Najnowsza premiera Teatru Snów "Imitacje" to próba prezentacji dylematów metafizycznych w przestrzeni sceny pudełkowej. Podglądamy, naśladujemy, czy może odtwarzamy swoje życie?
Podczas obchodów własnego 25-lecia Teatr Snów zaprezentował swoją najnowszą realizację - "Imitacje". Jest to premiera nietypowa, ponieważ w dwudziestopięcioletniej karierze teatru Zdzisława Górskiego, twórcy Teatru Snów, "Imitacje" są dopiero trzecim spektaklem scenicznym (pozostałe przedstawienia rozgrywane są w plenerze).
Naśladujemy siebie na co dzień, a może nasze życie jest imitacją czyjegoś życia? Teatr Snów w najnowszej realizacji stara się odpowiedzieć na to pytanie. Czyni to za pomocą zestawienia podobnych, choć nie takich samych postaci, mebli, zachowań. Mężczyźni podobnej postury, identycznie ubrani, wyglądają jak swoje odbicie w krzywym zwierciadle. Kobiety w podobnych sukniach, zachowują się podobnie wchodząc w te same role, przyjmując identyczne pozy. A jednak każda z nich wykonuje tę samą czynność trochę inaczej.
Świat sceniczny organizuje muzyka - zmiany kompozycji muzycznych dzielą spektakl, który dzięki temu, że aktorzy dostosowują swoje tempo i ruch do muzyki, zyskuje pozór filmu niemego.
W przypadku "Imitacji" nie można mówić o akcji, czy o fabule. Są to raczej luźno ze sobą powiązane sekwencje, gry skojarzeń, którym najbliżej do obrazów malarskich. O nastroju decyduje brzmienie - od pogodnej, marszowej muzyki klasycznej po cieplejsze tony muzyki instrumentalnej, czy organowej, jednak zawsze rytmicznej, pulsującej.
Na pierwszym planie widzimy wnętrze salonu - stolik, łóżko na kółkach i bohatera przeważnie na nim leżącego. Sceneria w duchu "Kartoteki" Tadeusza Różewicza. Wokół kręcą się cztery kobiety - zdejmują bohaterowi koszule, nakładają, przenoszą różne przedmioty. Szybko pojawia się drugie łóżko i drugi bohater - alter ego? W świetle zapalanych reflektorów po dwóch stronach sceny publiczność ogląda na podwyższeniu ludzi w sytuacjach codziennych: czesania włosów, czytania książki, picia wina. Podwyższenie jest tak ustawione byśmy przyglądali się od środka sytuacji, którą normalnie możemy oglądać od zewnątrz - za każdą z postaci stoi wielkie okno, a oglądany widok równie dobrze mógłby być spojrzeniem rzuconym przez to okno przez przypadkowego przechodnia.
Solidna praca reżyserska Zdzisława Górskiego niepozbawiona jest słabszych punktów. Przesadnie rozbudowana choreografia (niepotrzebnie przekładane z miejsca w miejsce przedmioty i meble) może nużyć, ponieważ z niekiedy bardzo ozdobnego ruchu niewiele wynika. Także jedyna kwestia mówiona, wypowiadana przez dziewczynę na temat poświęcenia dla ukochanego, stanowi pretensjonalne, niepotrzebne nawiązanie do Samuela Becketta. Zastanawia dlaczego Górski w rozpatrywaniu imitacji życia ograniczył się do naśladownictwa w wymiarze podwójnym.
"Imitacje" to spektakl ciekawy wizualnie, podporządkowany muzyce, która stanowi jego najmocniejszy akord. Zwraca uwagę świetnie ustawiona scenografia, zaskakująca odsłonami fragmentów sceny wyłowionymi światłem reflektorów. Całe przedstawienie powstało w oparciu o jeden interesujący pomysł, który jednak dość szybko się wyczerpuje. Zanim nastąpi finał spektaklu wiemy już, że naśladujemy innych, a oni nas. Szkoda, że Zdzisław Górski nie proponuje nam więcej.
Spektakle
Wydarzenia
Opinie (4) 1 zablokowana
-
2008-12-23 20:34
Zagracony i trąci myszką.
Ten spektakl pozostawił we mnie pewien niesmak. Dlaczego reżyser tak uparcie trzyma się tych samych elementów scenografii, czemu od lat pojawiają się te same rekwizyty i kostiumy? Wszystko to, jest bardzo nieświeże. Chyba Zdzisław Górski już cytuje sam siebie. Czy brak mu nowych pomysłów, czy też odwagi na wpuszczenie czegoś świeżego?
W takiej oprawie plastycznej każdy nawet świetny pomysł trąci myszką :(- 1 4
-
2009-01-31 21:21
Rewelacja
A ja uważam, że to najlepsza premiera w Gdańsku, od bardzo dawna. Byłem raz i pójdę ponownie. Główny bohater relwelacyjnie zmierzył się ze swoją rolą. I ta magia, którą Teatr Snów stworzył dla widza. Wciągnął w świat dwuznaczności i postawił wiele pytań. A to czy komuś trąci myszką, to chyba kwestia wrażliwości jako takiej. Podejrzewam, że mojemu przedmówcy podoba się jedynie własne odbicie w lustrze i to co sobie sam obmyśli.
- 2 0
-
2009-03-27 22:27
czy to jest (1)
pudełkowa wersja tego, co ów teatr prezentował na zeszłorocznej fecie? Bo tamten spektakl, który jest nadzwyczaj podobny do zdjęć z tego artykuły, był kiepskawy... forma przerosła treść i było mocno nieczytelnie
- 1 1
-
2009-03-28 20:52
Nie nie jest
Byłam na zeszłorocznym przedstawieniu "Stół", mnie się całkiem podobało, fakt jak na ulicę za mało widowiskowe... Ale Imitacje to świetna historia, dobrze opowiedziana, wciągająca. Że nie wspomnę o obrazach i atmosferze eh. Ani trochę nie przypomina to przedstawienie tego ulicznego. Wychodziłam z Żaka zadowolona z każdej złotówki wydanej na bilet. Także polecam.
- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.