- 1 Pogadaj o książkach... przy piwie (47 opinii)
- 2 Spektakle z Trójmiasta w Teatrze Telewizji (10 opinii)
- 3 Wystawa trójmiejskiej malarki w Wenecji (67 opinii)
- 4 (Przed)wyborcza gorączka w Pipidówce (18 opinii)
- 5 Prawdziwy hit na scenie Teatru Muzycznego (10 opinii)
- 6 Słynny pisarz z Gdańska bohaterem muralu (27 opinii)
Zło się rozprzestrzenia powoli - o "Czarownicach z Salem" Teatru Wybrzeże
Gdzie się kończy z pozoru niewinna zabawa, a zaczyna zło? O tym, że władza, duma i uprzedzenie oraz żarliwy fanatyzm prowadzić mogą innych na śmierć, przekonują "Czarownice z Salem" Teatru Wybrzeże. Na Dużej Scenie powstał bardzo mocny w wyrazie i precyzyjnie zbudowany, udany spektakl na temat istoty ludzkiego zła.
Cała Duża Scena Wybrzeża wyłożona jest ziemią, która z czasem coraz bardziej przypomina błoto. Reżyser nie ukrywa ścian teatru, aktorzy grają na bardzo dużej przestrzeni bardziej przypominającej plan filmowy niż klasyczną scenę (cierpi na tym głos, który czasem, zwłaszcza jak aktorzy grają tyłem do widzów, rozprasza się, przez co część kwestii w dalszych rzędach widowni jest słabo słyszalna). Filmowo zbudowana scenografia Macieja Chojnackiego składa się z kilku elementów, z których najważniejszym jest ruchoma miniscena, przesuwana przez zespół ekipy technicznej w towarzystwie muzyki rockowej i świateł stroboskopowych. Z prawej strony sceny kilkanaście aluminiowych rur w zależności od potrzeb posłuży za dzwon kościelny, las lub rekwizyt tańca erotycznego w wykonaniu nawiedzonych dziewczyn.
Nastrój potęguje potężna materiałowa zasłona w tle, podświetlana różnokolorowymi światłami oraz muzyka. Na scenie postawiono fortepian, na którym gra autor muzyki Marcin Mirowski (świetna warstwa brzmieniowa przedstawienia, bardzo bogata dźwiękowo, budująca nastrój grozy i napięcia).
Kolejny raz Nalepa dał popis wyśmienitej współpracy z aktorami. Drugą z rzędu świetną (po roli Pauli w "Amatorkach") kreację tworzy Katarzyna Dałek jako Abigail Williams - z jednej strony wyrachowana, zimna i zepsuta prowodyrka pogromu czarownic, z drugiej pełna namiętności, szaleńczo zakochana dziewczyna. Po latach bez wielkich kreacji dramatycznych w szczytowej formie jest Mirosław Baka, który w roli nieszczęsnego ukochanego Abigail - Johna Proctora - opowiada właściwie osobną historię męskiej siły i słabości, której powodem są, a jakżeby inaczej, kobiety.
Po raz pierwszy w pełnej krasie w Wybrzeżu zobaczyć można potencjał aktorski Sylwii Góry-Weber. Rola demonicznej Tituby (świetna scena jej przesłuchania przez sąd) pozwala jej rozwinąć skrzydła - zaskakuje nie tyle jej drapieżność (znana choćby z produkcji offowych), co intrygujący, "brudny" wokal, podczas wykonywania standardów muzyki rockowej. Bardzo ciekawie też wypada nestorka Wybrzeża - Krystyna Łubieńska w roli 14-letniej Ruth Putnam. W dramatycznych epizodach wyróżnia się również Katarzyna Z. Michalska czyli "nawiedzona" Mary Warren. Zresztą, aktorsko wszystko jest w "Czarownicach..." dokładnie poukładane (ciekawa rola drugiego planu Macieja Szemiela jako służbisty-żandarma Clinta Cheeversa). Szkoda tylko, że reżyser nie miał specjalnie pomysłu na pełne obłudy i fałszu małżeństwo Putnamów, więc Magdalena Boć i Krzysztof Matuszewski zmuszeni są odgrywać płaskie, jednowymiarowe postaci, choć oboje nie raz udowodnili, że stać ich na znacznie więcej.
Adam Nalepa nie prowadzi jednak spektaklu jednoznacznie w kierunku zgrabnej, niemal filmowej historii (momentami, w drugim akcie, zbliżonej wręcz do "Quo vadis"), choć w duecie z dramaturgiem Jakubem Roszkowskim tworzy prawdziwe sceny-perełki (jak rozmowa Johna i Elisabeth Proctor z Mary Warren, czy spotkanie Abigail i Johna), na miarę tak wybitnych spektakli jak opolska "Matka Joanna od Aniołów" w reż. Marka Fiodora czy lubelscy "Bracia Kamarazow" w reż. Janusza Opryńskiego. Zaraz jednak iluzja opowieści rozbijana jest zerwaniem akcji dramatycznej, wprowadzeniem ekipy technicznej na scenie, "wyjściem z roli" aktorów, songami wykonywanymi przez Sylwię Górę-Weber czy fragmentami tekstu czytanymi przez Krystynę Łubieńską.
Zdarzają się tu sporadycznie inscenizacyjne pomyłki (zbyt długa scena sądu na początku drugiego aktu, wspomniane fragmenty czytane przez Łubieńską), jednak to spektakl perfekcyjnie przygotowany, gruntownie przemyślany i przede wszystkim bardzo dobrze wykonany. A Teatr Wybrzeże znów ma przedstawienie, o którym głośno będzie również poza Trójmiastem.
Spektakl
Czarownice z Salem
Miejsca
Spektakle
Opinie (33)
-
2013-04-26 06:49
W końcu normalny spektakl w wykonaniu trójmiejskich aktorów. Super reżyseria. A nagość pokazana subtelnie i chyba nie przzeszkadza w odbiorze (szczególnie po ostatnio oglądanych spektaklach w TW). Brawo. Jestem też na tak.
- 15 0
-
2013-04-26 09:22
Świetny spektakl
Bardzo mi się podobał. Scena jest nietypowa, świetnie przygotowana. Nastrojowa muzyka pana Marcina nadaje tajemniczego, groźnego charakteru, który potęguje uczucie grozy. Aktorzy też wypadają świetnie - odniosłem nawet wrażenie, że pan Baka jest zbyt charyzmatyczny do tej roli ("zwykły farmer"), choć z drugiej strony swoją grą i głosem doskonale oddawał dylematy swojego bohatera. Pani Kasia - przekonująca, piękna - aż miło się ogląda :) Reszta ekipy też zasługuje na pochwały - brawo!
- 10 0
-
2013-04-26 11:38
rewelacja
rewelacja, scenografia niesamowita, połowa sukcesu sztuki.
- 7 0
-
2013-04-26 14:59
powalający głos Weber i świetna Michalska!
- 8 2
-
2013-04-26 18:09
Poszłam na "Czarownice" ze względu na Bakę
Mam jedno kryterium wyboru sztuk, które oglądam w Teatrze Wybrzeże- chodzę przede wszystkim na te, w których gra Baka- wiem, ze będą na wysokim poziomie. Na "Czarownice..." poszłam przed premierą, przed wszelkimi recenzjami i...nie zawiodłam się. Jedno z najlepszych przedstawień ostatnich lat.Gratulacje dla całego zespołu. A Pan Baka... :)
- 6 3
-
2013-04-27 01:16
Kawał świetnego teatru
Widzieliśmy to wczoraj. Znakomite. Świetnie zagrane, dobrze reżyserowane, wyważone i mądre przedstawienie.
Znam spektakl warszawski sprzed lat. Ten jest myślę lepszy, nawet mądrzejszy. Gratulacje!- 10 0
-
2013-04-27 23:06
Brawo!
Uwielbiam teatr, od kilkunastu lat chodzę, znam więc w zasadzie cały repertuar Wybrzeża.
Zdarza sie więc, trafić na sztuki "nietrafione".
Czarownice zdecydowanie na plus, zostaną w pamięci. Polecam!- 8 0
-
2013-05-02 10:39
Bardzo ciekawe zabiegi!
Znasz fabułę a jednak jesteś zaskakiwany - to się chwali! Mam tylko jedną prośbę - nie palcie proszę tyle papieru na scenie, duszący dym jest okropnie drażniący.
- 6 0
-
2013-05-05 02:32
:)
"Trudno za odkrywczą uznać diagnozę, że władza uzależnia i deprawuje, nieodwzajemniona miłość może mieć siłę niszczącą, a fanatyzm niebezpiecznie przybliża fanatyków-oskarżycieli do czynów zarzucanych oskarżonym" => raczej bym powiedział, że trudno za odkrywczego i rzetelengo uznać dziennikarza, który w tym przedstawieniu jedynie taką diagnozę zauważa...
- 0 5
-
2013-05-05 20:32
Niestety rozdęta forma zagłusza i zabija głęboką treść przedstawienia. (1)
Reżyser chał pokazać jaki jest pomysłowy wspaniały i nowoczesny tworząc nie dające jasnego przekazu przedstawienie. Szkoda bo wszystkie elementy składające się na to widowisko były same w sobie bardzo dobre. Świetna gra aktorów, znakomite teksty autora, dobra muzyka rokowa i niezły zbiorowy taniec na rurach, do tego sprawna ekipa sprzątająca. Powstało jednak z bardzo dobrych składników danie przypominający tort z bitą śmietaną, z szynką, kawiorem, podrobami, zasmażką i dużą ilością ostrych przypraw. Całość efektowna, intelektualnie trudno-strawna choć bardzo intrygująca, bo nikt nie wie co kierowało kucharzem który stworzył tak niespójne dzieło. Jeśli reżyser chce tworzyć podobne spektakle proszę by oszczędził chociaż Gombrowicza i Mrożka. Okazało się że król jest nagi ale wszyscy chyba chcą oglądać takiego króla.
- 6 4
-
2013-05-05 23:05
wreszcie rozsadna opinia
Calkowicie sie z Panem zgadzam Panie Ryszardzie. Bylo by milo gdyby etetowy pan recenzent chociaż w polowie potrafił tak formulować myśli, nawet jesli jego opinia jest inna niz nasza:-)
Marek- 2 3
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.