• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Zaczarowany świat Salvadora Dali

Łukasz Rudziński
7 czerwca 2011 (artykuł sprzed 12 lat) 
"Dalego" tancerze próbowali w różnych miejscach. Między innymi na sopockiej plaży, gdzie odbędzie się najbliższy pokaz spektaklu - 17 sierpnia. We wrześniu i październiku przedstawienie ma ponownie zawitać na Scenę Kameralną. "Dalego" tancerze próbowali w różnych miejscach. Między innymi na sopockiej plaży, gdzie odbędzie się najbliższy pokaz spektaklu - 17 sierpnia. We wrześniu i październiku przedstawienie ma ponownie zawitać na Scenę Kameralną.

Łączenie teatru z malarstwem nie zawsze daje dobry efekt. Można by długo wymieniać spektakle, którym nazwisko znanego malarza pomogło wypromować niezbyt udaną produkcję. Nie tym razem. Spektakl Sopockiego Teatru Tańca "Dali" to dzieło wyjątkowe, świetnie skomponowane i wysmakowane wizualnie.



Trzy muzy "Dalego" - Katarzyna Antosiak (po lewej), Izabela Sokołowska (w środku) i Joanna Czajkowska (po prawej). Występem w spektaklu Sopockiego Teatru Tańca Izabela Sokołowska wraca do tańca po kilkuletniej przerwie i czyni to ze świetnym skutkiem. Trzy muzy "Dalego" - Katarzyna Antosiak (po lewej), Izabela Sokołowska (w środku) i Joanna Czajkowska (po prawej). Występem w spektaklu Sopockiego Teatru Tańca Izabela Sokołowska wraca do tańca po kilkuletniej przerwie i czyni to ze świetnym skutkiem.
Katarzyna Antosiak z Jackiem Krawczykiem tworzą zgrany duet - występowali razem również w poprzedniej premierze Krawczyka - "Vitruvian Man - preludium". Katarzyna Antosiak z Jackiem Krawczykiem tworzą zgrany duet - występowali razem również w poprzedniej premierze Krawczyka - "Vitruvian Man - preludium".
Warstwę surrealistyczną spektaklu wypełniają postaci z pogranicza jawy i snu - poruszające się na szczudłach Monika Bartoszewicz (z tyłu, po prawej) i Iwona Gilarska, która na dwa dni przed premierą zastąpiła kontuzjowaną Katarzynę Grządzielę (z tyłu, po lewej). Całością kieruje zagadkowa bohaterka Alicji Domańskiej (na pierwszym planie). Warstwę surrealistyczną spektaklu wypełniają postaci z pogranicza jawy i snu - poruszające się na szczudłach Monika Bartoszewicz (z tyłu, po prawej) i Iwona Gilarska, która na dwa dni przed premierą zastąpiła kontuzjowaną Katarzynę Grządzielę (z tyłu, po lewej). Całością kieruje zagadkowa bohaterka Alicji Domańskiej (na pierwszym planie).
Niezwykły świat sztuki Salvadora Dali wciąż inspiruje setki twórców na całym świecie, a jego dzieła jeszcze za życia malarza stały się niezwykle popularne. Za twórczość słynnego surrealisty biorą się również artyści teatru, którzy, można sądzić, cieszyli się specjalnymi względami hiszpańskiego malarza. W końcu sam twierdził, że całe jego życie było teatrem.

Spektakl "Dali" nie jest po prostu taneczną trawestacją dzieł Dalego. To szereg przemyślanych, często perfekcyjnie wykonanych improwizacji, oscylujących wokół ducha twórczości Hiszpana, ale równie mocno czerpiących z jego osobowości nacechowanej gigantyczną wprost megalomanią. Jej właśnie wyraz dał w "Dzienniku geniusza", swojej pierwszej autobiografii, w której przeciwstawia się przeciętności zwykłych ludzi i nie pozostawia wątpliwości, kim jest tytułowy geniusz. Zresztą, kluczem zarówno do zrozumienia malarstwa, jak i książki artysty są absurd, abstrakcjonizm i indywidualizm - główne składowe nieśmiertelnej sławy Salvadora Dali.

Te elementy odnajdziemy w tańcu - wszyscy tancerze poruszają się ostro, kanciasto, jakby na przekór typowej dla tańca płynności ruchów. A jednak konsekwencja i powtarzalność w tym działaniu każe widzieć tu starannie wypracowaną partyturę ruchów. I chociaż każdy tańczy nieco inaczej, charakterystyczna dla wszystkich sztuczność gestów i figur cechuje ich taniec od pierwszej do ostatniej chwili. Z kolei niespodziewane wtargnięcie na scenę postaci na szczudłach spokojnie zaliczyć można do tak cenionego przez Dalego absurdu.

Twórcy Sopockiego Teatru Tańca, Jacek Krawczyk i Joanna Czajkowska, do tej produkcji zaprosili trójkę tancerzy (Izabelę Sokołowską, Katarzynę AntosiakPrzemysława Wereszczyńskiego) oraz performerkę Alicję Domańską i dwie szczudlarki - Monikę BartoszewiczIwonę Gilarską. To bodaj największa liczebnie premiera STT (wcześniej Teatru Okazjonalnego), rzadko występującego w pełnym składzie. A właśnie wtedy, kiedy Krawczyk z Czajkowską występują razem (w szerszym składzie, m.in. z Przemysławem Wereszczyńskim w "D-KOD-R", czy w duecie w "Transkrypcjach. Hommage pour Chopin") teatr ten prezentuje się najlepiej.

Pomysł, aby twórczość wielkiego artysty przedstawiać za pomocą prostej metafory, tancerze mieli już przy "Transkrypcjach", gdzie Krawczyk zbudował taneczną kreację Fryderyka Chopina, a Czajkowska George Sand. Teraz Krawczyk przyjął rolę Dalego, Joanna Czajkowska upozowana została na Helenę Diakonovą, czyli Galę - wielką miłość i muzę malarza. Tym razem jednak Gala występuje w aż czterech postaciach, bo wszystkie tancerki i Alicja Domańska przypominają partnerkę Dalego. Sam Salvador zyskuje swoje alter ego w postaci Wereszczyńskiego.

W klimat twórczości hiszpańskiego malarza przenosi nas już świetna, abstrakcyjna scenografia Alicji Domańskiej, wykorzystująca i kilka białych taboretów o nieregularnych kształtach i wąski pasek na ścianie, z którego u góry ni stąd, ni zowąd wyrastają bańki, niczym monstrualne pęcherzyki powietrza. Dzięki wizualizacjom Łukasza Borosa bańki zamienią się w wielkie oczy lub szuflady albo zaleją scenę feerią barw. Także muzyka Michała JeziorskiegoMariusza Noskowiaka stanowi mocny punkt przedstawienia - raz buduje nastrój jak w filmie grozy, innym razem, wytłumiona, pobrzmiewa gdzieś w tle.

Napięcie erotyczne między malarzem a jego ukochaną powstaje już w pierwszej scenie, gdy Dali Krawczyka spotyka się z Galą Alicji Domańskiej - postacią pojawiającą się niejako na marginesie działań tancerzy, ale bardzo ważną - spełniającą funkcję gospodyni i służącej jednocześnie. Na wielkie uznanie zasługują dwa duety Jacka Krawczyka - liryczne, pełne skrywanych namiętności z Izabelą Sokołowską i mocniejsze, przepełnione ekspresją i pasją z Katarzyną Antosiak.

Warto zauważyć poprzedzające duet z Krawczykiem, delikatne, ujmujące solo Izabeli Sokołowskiej - byłej tancerki Królewskiego Baletu Duńskiego, wracającej do tańca po ciężkiej chorobie i szeroko komentowanej w prasie walce o odzyskanie dziecka wywiezionego z kraju przez byłego męża. To powrót w wielkim stylu - Sokołowska tańczy świetnie technicznie, zmysłowo, ale przede wszystkim niezwykle dojrzale. Jest najlepszą tancerką przedstawienia.

Trudno znaleźć w "Dalim" słabe punkty - bo to spektakl rangi nawet nie ogólnopolskiej a międzynarodowej - błyskotliwy, bardzo dobry technicznie, z uniwersalnym przesłaniem i kapitalną scenografią. Oprócz "ożywionych" obrazów Dalego (trio Czajkowska-Antosiak-Sokołowska), obserwujemy mniej oczywiste pomysły, jak dźwiękowe nawiązanie do słynnego dzieła - "Trwałość pamięci", z charakterystycznymi "miękkimi zegarami". Jedynie zbiorowe układy całej piątki tancerzy wymagają dopracowania, bo zdarzają się kłopoty z synchronizacją.

Po niedawnych, niezwykle udanych premierach Teatru Dada von Bzdülöw ("Caffe Latte", "Le Sacre") doczekaliśmy się kolejnej tanecznej perełki, tym razem w wykonaniu Sopockiego Teatru Tańca. Dobrze, że odbyła się ona na reprezentacyjnej teatralnej scenie Sopotu - Scenie Kameralnej Teatru Wybrzeże. To właściwe miejsce dla tej klasy przedstawień.

Spektakl

9.6
78 ocen

Dali

spektakl dramatyczny

Miejsca

Spektakle

Opinie (22)

  • SUPER!

    Wybieramy się to jest to!

    • 25 3

  • Super!

    Super warto zobaczyć! Jeśli nie jesteście bywalcami teatrów ba nawet wam to nie w głowie to koniecznie to zobaczcie. Zawsze to "jakiś" sposób na odrobinę kultury której już nie uświadczysz w Gdańsku.

    • 24 3

  • trzeba bedzie sie wybrac, nie widze tylko ceny.

    • 11 2

  • Iza Sokołowska ? (2)

    To ta sama co ma krąg zastąpiony metalowym koszyczkiem? po tym jak rak zjadł jej ten właśnie kręgosłup? respect!!! jestem w szoku, że ona w ogóle chodzi, nie mówiąc już o TAŃCU!! wow.. muszę to zobaczyć.

    • 14 2

    • to takie rzeczy robią?

      muszę ojcu powiedzieć

      • 0 2

    • :)

      tak, dokładnie ta sama - a tańczy niesamowicie!

      • 6 1

  • teatrwybrzeze.pl kiszka (1)

    Co im sie stalo ze strona? nie mozna nic obejrzec, chyba strona robiona pod IE 1.32.2112

    • 4 3

    • Ty chyba nie masz dziewczyny ...

      • 0 3

  • wspaniały spektakl

    chcę zobaczyć jeszcze raz

    • 20 1

  • improwizacja?

    przemyślana improwizacja to nie improwizacja

    • 3 0

  • na tle (1)

    hucpy,pretensjonalności,prowincjonalności,zobaczyc takie przedstawienie...jestem pod ogromnym wrażeniem ,

    • 6 2

    • taaa, a konkretnie to co masz na myśli ?

      bo to co piszesz to bełkot

      • 0 1

  • brawo

    miałam szczęście widzieć poniedziałkowy pokaz. Chylę czoła, bo to naprawdę rzadkość. Spektakl wciąga, faktycznie przerzuca do innej rzeczywistości. Bardzo mi się podobała kilkunastosekundowa cisza po spektaklu. Super energia i wielkie podziękowania dla Izy Sokołowskiej - dziewczyna o ogromnym harcie ducha.

    • 19 0

  • Wiekszy skład, wieksze wrażenia (5)

    I ja jestem za większym składem STT. Duety i solo Jacka uwielbiam ale zaproszeni goście z najwyższej półki dają niesamowite przeżycia. Wereszczyński to strzał w dziesiątkę, D-kod-r i Dali to jest to. Byloby wspaniale widziec was razem w duecie w niezależnym spektaklu.

    • 4 0

    • Rozumiem zachwyt nad duetem męsko - męskim... (4)

      tych nigdy dość! :) D-KOD-eR był rzeczywiście wspaniałym spektaklem. Dali też mnie powalił, choć z zupełnie innych powodów. Bardziej surrealistycznych, rzecz jasna. Niestety od pierwszej sceny tańczonej wspólnie, miałam wrażenie, że p. Wereszczyński odstaje od reszty zespołu. Pewne niuanse nie były wytańczone tak, jak powinny - rotacje, stopy, dłonie. To pewnie dlatego, że na co dzień nie zajmuje się tańcem współczesnym. W sumie nie wpłynęło to jakoś negatywnie na całość - każdy z tancerzy jest tu inny. Pewnie przy piątym graniu będą tańczyć synchrony idealnie. No i najważniejsze jest to, że Dali STT to przepiękny i mądry spektakl. Naprawdę polecam.

      • 1 2

      • Zgadzam się z Kasią. Też mam podobne odczucia co do pana Wereszczyńskiego i ogólnego wrażenia. Było super.

        • 1 1

      • Ja uwazam ze to tylko na plus jesli chodzi o Wereszczynskiego i innych gosci STT. Tylko na dobre calemu zespolowi wychodza te wlasnie drobne roznice.

        • 1 0

      • (1)

        Co do Wereszczyńskiego to zachwycił mnie jego taniec. Rzadko kiedy daje się spotkać tak wszechstronnego tancerza na tak wysokim poziomie, który zachwyca ruchem w tak wielu formach tańca. I stwierdzenie, że odstawał od grupy jest wyssane z palca. To że na co dzień nie zajmuje się tańcem współczesnym to tylko jego atut, przez to w wnosi świeżość ruchu do spektaklu. Podejrzewam, że właśnie dlatego po raz kolejny został zaproszony do współpracy z STT.
        Spektakl bardzo mi się podobał, chętnie wybrałabym się na niego jeszcze raz. Gorąco polecam. Ciekawa jestem kiedy będzie grany po raz kolejny?

        • 2 0

        • no właśnie, skoro STT zaprosił Wereszczyńskiego do współpracy, to znaczy, że go sobie cenią! i moim zdaniem świetnie wytańczył/odegrał swoją rolę!!! i jako widz staram odbierać się spektakl jako całość a nie zastanawiać się czy taniec jest synchroniczny... a do zaprezentowanej mi całości Wereszczyński świetnie pasował!!

          • 1 0

1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Pobożni i cnotliwi. Dawni gdańszczanie w zwierciadle sztuki (1 opinia)

(1 opinia)
20 zł
spotkanie, wystawa, warsztaty

Kultura ludowa Pomorza Gdańskiego

wystawa

Wystawa "Kajko, Kokosz i inni"

wystawa

Sprawdź się

Sprawdź się

"Seks dla opornych" w reż. Krystyny Jandy w Teatrze Wybrzeże to trójmiejski fenomen. Kto wystąpił w głównych rolach?

 

Najczęściej czytane