• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Wystawy: słynne znaki graficzne, plakat japoński i fotografia

Magdalena Raczek
14 września 2018 (artykuł sprzed 5 lat) 
Wernisaż wystawy: "Karol Śliwka. Polskie Projekty Polscy Projektanci" Muzeum Miasta Gdyni. Wernisaż wystawy: "Karol Śliwka. Polskie Projekty Polscy Projektanci" Muzeum Miasta Gdyni.

Podobnie jak rok temu, również tegoroczny wrzesień upływa w Trójmieście pod znakiem fotografii. Aż trzy propozycje z pięciu najciekawszych, subiektywnie wybranych przez nas wystaw, to te, które prezentują fotografię. W różnej postaci, w odmiennych stylach, o różnorodnej technice i tematyce. Jednak ekspozycja, która zachwyca najbardziej, nie dotyczy zdjęć, lecz znaków. A dokładnie znaków graficznych.



Legendarny twórca znaków



Mowa we wstępie o wystawie "Karol Śliwka. Polskie Projekty Polscy Projektanci"Muzeum Miasta Gdyni. To zdecydowanie pozycja obowiązkowa, nie tylko dla każdego fana muzealnictwa, ale również dla miłośników grafiki użytkowej oraz dla wszystkich tych, którzy pamiętają (albo chcieliby sobie przypomnieć) czasy czekolady "Jedynej" Wedla, kremu do golenia Pollena, proszku do prania Bis, kosmetyków dla panów Wars czy płyt Franka Kimono.

Prezentowany na ekspozycji dorobek wybitnego grafika i projektanta, autora ponad 400 znaków graficznych - Karola Śliwki, przenosi nas w czasie w sposób wyjątkowy, bo... analogowy. Jak już we wstępie do wystawy mówią jej kuratorzy: Patryk Hardziej, Agata Abramowicz, Agnieszka Drączkowska - nie znajdziemy na niej żadnych multimediów ani innych nowoczesnych technologii. Będzie to podróż analogowa do samego jądra twórczości tego legendarnego twórcy sztuki użytkowej, który wszystkie swoje prace zawsze wykonywał ręcznie, począwszy od pierwszej grafiki - linorytu, jaki z braku narzędzi autor stworzył... drutem od parasola.

Ta, największa do tej pory, wystawa monograficzna poświęcona Śliwce prezentuje ogrom jego twórczości: począwszy od projektów opakowań, poprzez okładki książek i płyt, znaczki pocztowe, plakaty, aż po znaki graficzne - znane i rozpoznawalne, a niektóre już wręcz legendarne, jak np. znak skarbonki Banku PKO, liternictwo i grafika słodyczy Wedla czy identyfikacja wizualna Domu Towarowego "Smyk". Wśród prac tego twórcy znalazły się również projekty do magazynów, artykułów spożywczych (dżemów, alkoholi itd.), i wiele innych przedstawionych w postaci nie tylko gotowych projektów, ale i szkiców, notatek, fotografii, obrazów, a także - co najważniejsze - realnych obiektów pochodzących m.in. z prywatnego i nieudostępnianego do tej pory archiwum artysty np. zestaw narzędzi do pracy: ołówek, gumka do mazania, kałanek, żyletka, kalka techniczna, krzywik, cyrkiel, liniały, grafion.

Wystawa zachwyca.
Różnorodnością ujęcia tematu, ale i pomysłowością oraz nade wszystko spójnością stylistyczną. Po raz kolejny Muzeum Miasta Gdyni, prezentując dzieła wybitne i wielkiego twórcę, samo tworzy wystawę wybitną - na najwyższym poziomie artystycznym, technicznym i konceptualnym. Ekspozycja nie ma słabych punktów, jest po prostu dziełem dopracowanym w każdym szczególe. Surowość scenografii (czarne lub naturalnie tekturowe tła, metalowe czarne stojaki) oddaje hołd znakom Śliwki, a jedyne "szaleństwo", na jaki sobie pozwolili twórcy wystawy, to wielki neonowy napis na śliwkowym (a jakże) tle - ŚLIWKA (napis jest liternictwem autorskim grafika, jego osobistą identyfikacją wizualną, podobnie jak znak, który wykorzystano na plakacie).

Dodatkowo, w osobno wydzielonej salce, można usiąść na krześle z PRL-u i obejrzeć króciutki film dokumentalny o Śliwce, przybliżający sylwetkę tego niesamowitego twórcy, zmarłego niestety niedawno. Warto jeszcze dodać, że Śliwka jako jedyny Polak znalazł się w monograficznym wydaniu Taschena wśród ośmiu najważniejszych na świecie (!) projektantów sztuki użytkowej.

Wystawa trwa do 14 października i jest godna polecenia, choć do gdyńskiego muzeum tak naprawdę warto zaglądać zawsze - bez względu na to, co akurat jest prezentowane, nawet w ciemno.

  • Wernisaż wystawy: "Karol Śliwka. Polskie Projekty Polscy Projektanci" Muzeum Miasta Gdyni.
  • Wernisaż wystawy: "Karol Śliwka. Polskie Projekty Polscy Projektanci" Muzeum Miasta Gdyni.
  • Wernisaż wystawy: "Karol Śliwka. Polskie Projekty Polscy Projektanci" Muzeum Miasta Gdyni.
  • Wernisaż wystawy: "Karol Śliwka. Polskie Projekty Polscy Projektanci" Muzeum Miasta Gdyni.
  • Wernisaż wystawy: "Karol Śliwka. Polskie Projekty Polscy Projektanci" Muzeum Miasta Gdyni.
  • Wernisaż wystawy: "Karol Śliwka. Polskie Projekty Polscy Projektanci" Muzeum Miasta Gdyni.

Japoński plakat - zderzenie tradycji i nowoczesności



Poniekąd w pobliżu gdyńskiej wystawy oscyluje sopocka ekspozycja "Wielcy Nieobecni światowego plakatu", prezentowana w Państwowej Galerii Sztuki, a przedstawiająca twórczość graficzną japońskich twórców plakatu: Yusaku Kamekury, Ikko Tanaki i Shigeo Fukudy. Prezentowane plakaty pochodzą ze zbiorów Galerii Plakatu i Designu Muzeum Narodowego w Poznaniu.

Dzieła te są wynikiem zderzenia japońskiej tradycji malarstwa i grafiki ze sztuką nowoczesną, co w wydaniu japońskim zawsze przynosi niezwykle interesujące rezultaty. Prezentowane prace są reprezentatywne dla tzw. japońskiej szkoły plakatu, co przywodzi na myśl automatycznie naszą rodzimą "polską szkołę plakatu". Przy tej okazji warto pokusić się o refleksję i zestawienie tych obu, zupełnie niby odległych od siebie twórczości, co może przynieść nieoczekiwane wnioski. Plakaty japońskich twórców wydają się wręcz na wskroś europejskie. Obejrzeć je można w PGS do 30 września.

Kurort opanowany przez fotografię



Będąc w Sopocie, nie sposób nie zauważyć i przejść obojętnie obok trwających tam wciąż (jeszcze do 19 września) serii wystaw z czwartej edycji festiwalu fotografii "W ramach Sopotu". Jak co roku kurort we wrześniu opanowany jest przez fotografię, którą można zobaczyć w kilku punktach miasta: w Państwowej Galerii Sztuki (tu m.in. projekty fotograficzne rezydentów festiwalu, którymi są w tym roku: Kacper Kowalski, Maciej Moskwa i Konstancja Nowina-Konopka), na placu Przyjaciół Sopotu (tu wątek lokalny: archiwalne zdjęcia Sopotu wykonane przez Zbigniewa Kosycarza) oraz w galeriach Centrum Sopot.

W tym ostatnim miejscu obejrzeć można jedną z wystaw monograficznych i indywidualnych: "Podróż koleją transsyberyjską" Krzysztofa Millera, która zasługuje na specjalną uwagę (to fotoreportaż - zapis - opowieść z podróży), podobnie jak ekspozycje: Bogdana Dziworskiego - "f/5.6" (hol na piętrze PGS), Zbigniewa Kosycarza - wystawa archiwalnych fotografii Sopotu (ciesząca się dużym zainteresowaniem, choćby ze względu na swoje ogólnodostępne umiejscowienie) oraz bardzo ciekawa wystawa aparatów konstrukcji Marka Mazura / fotografie Krzysztofa Mystkowskiego "W tak pięknych okolicznościach... Sopotu" (hol na parterze PGS).

Wszystkie niosą duży ładunek emocjonalny i historyczny, choć ta ostatnia jest - jak mówią trafnie sami organizatorzy - "podróżą w czasie lub raczej poza czasem". Można tu zobaczyć niezwykłe obiekty z kolekcji Mazura, który konstruował własne autorskie aparaty i obiektywy: modele z drewna, np. obiektyw z optyką z bursztynu, miniaparaty niczym z filmów o agencie 007, Jamesie Bondzie, ukryte w pierścionkach, spinkach do krawata, piórze, zapalniczce, wbudowane w rączkę laski itp. Niektóre są wyjątkowymi kuriozami, ale naprawdę warto je zobaczyć. Przypomnijmy, że wstęp na wszystkie wystawy festiwalowe jest bezpłatny.

  • W ramach Sopotu 2018.
  • W ramach Sopotu 2018.
  • W ramach Sopotu 2018.
  • W ramach Sopotu 2018.
  • W ramach Sopotu 2018.
  • W ramach Sopotu 2018.
  • W ramach Sopotu 2018.

Fotografia artystyczna i walcząca



Pozostałe sopockie propozycje najogólniej nazwałabym fotografią autorską, mocno artystyczną, żeby nie powiedzieć artystowską i raczej dla koneserów niż dla zwykłego zjadacza chleba. Trochę podobnie jest niestety w przypadku wystawy "Jacqueline Livingston. W cieniu feminizmu. Na obrzeżach sztuki amerykańskiej lat 60. i 70. XX w."Gdańskiej Galerii Fotografii (oddział Muzeum Narodowego w Gdańsku).

Sztuka Livingston - jak sugeruje sam tytuł ekspozycji - dotyka problematyki feministycznej i raczej spierałabym się o to, czy jest w jego cieniu, czy raczej w jego blasku. Mocno zaangażowane społecznie, niektóre w ogóle bardzo mocne po prostu, inne dowcipne - ale fotografie tej artystki zdecydowanie pozostają pod wpływem feminizmu walczącego, który wkracza z ulicy do pieleszy domowych - fotografka np. bez ogródek robi portret rodzinny, tytułując go "Plastikową rodziną". Krytycyzm wobec pewnych wartości jest mocno wyczuwalny. Wystawa czynna jest do 28 października.

  • "Jacqueline Livingston. W cieniu feminizmu. Na obrzeżach sztuki amerykańskiej lat 60. i 70. XX w." Gdańska Galeria Fotografii.
  • "Jacqueline Livingston. W cieniu feminizmu. Na obrzeżach sztuki amerykańskiej lat 60. i 70. XX w." Gdańska Galeria Fotografii.
  • "Jacqueline Livingston. W cieniu feminizmu. Na obrzeżach sztuki amerykańskiej lat 60. i 70. XX w." Gdańska Galeria Fotografii.

Fotografia prasowa



Na koniec warto zajrzeć jeszcze do Nadbałtyckiego Centrum Kultury, gdzie codziennie do końca września w godzinach 10-18 bezpłatnie udostępniona jest pokonkursowa wystawa Gdańsk Press Photo 2018. Zobaczyć tu możemy zdjęcia nagrodzone i wyróżnione w XXII Pomorskim Konkursie Fotografii Prasowej Gdańsk Press Photo 2018 im. Zbigniewa Kosycarza, w sześciu kategoriach: "Wydarzenie", "Kultura", "Ludzie", "Sport", "Życie i świat obok nas" oraz "Zdjęcia spoza regionu".

Bardzo trudno odbiera się obraz w takim nagromadzeniu i trudno oceniać poszczególne kadry, gdy są w zestawieniu wszystkie razem obok siebie, jednak nie zmienia to faktu, że niektóre zdjęcia są tak wyraziste i mocne, że po prostu od razu dają się zauważyć. Nie wiedząc nawet, które nagrody trafiły do kogo, bardzo łatwo można zauważyć te najlepsze: zdjęcie Łukasza Dejnarowicza "Donald Tusk", oraz Adamy Warżawy "Antoni Macierewicz" (obie nagrodzone w kategorii "Ludzie"), Krzysztofa Tomasika "Bełchatów" (nagroda w kategorii "fotografia spoza regionu"), oraz Anny Jakubowskiej "Gdańsk ul. Długa" (kategoria "życie i świat wokół nas"). Wszystkie są dowcipne i mają drugie dno, a ta ostatnia dodatkowo liryczno-ekspresjonistyczny wyraz, co rzadko się zdarza w tym zestawieniu.

Szkoda tylko, że forma prezentacji pozostaje niezmienna: prosta, uboga w formie i bardzo tradycyjna (fotografie w antyramach). Z jednej strony może to dobrze, że zdjęcia są sztuką samą w sobie, z drugiej jednak wciąż odnoszę wrażenie, że nie ma tam dla nich przestrzeni i ich siła ginie w czterech ścianach małej, ciasnej salki NCK-u.

Miejsca

Wydarzenia

Opinie (17)

  • chała (2)

    to moj komentarz do tego wydarzenia

    • 12 26

    • (1)

      Masz jakieś konkretne na myśli?

      • 7 5

      • tak

        mam kilka konkretnych

        • 7 6

  • Karol Śliwka (1)

    Bardzo ciekawa wystawa

    • 19 3

    • Marian Czapka

      totalnie nie skumalem ze autora wpisuje sie na dole. chyba musze isc na te wystawe jeszcze raz.

      • 3 3

  • Po minach tych ludzi da sie wywnioskowac, ze nie bawili sie najlepiej. W myslach takie zdania:
    "kurde, po co ja tu przyszedlem, przeciez to tylko pelno wydrukowanych JPGow w ramkach, do tego nieciekawych" albo "event do bani ale moze poznam kogos fajnego wiec sie wystroje jakbym szedl do babci na kisiel" albo "kurde, pani profesor tutaj jest, moze jak mnie zobaczy to zaliczy mi ta gale z projektowania". Ehhh. Innymi slowy - promujmy nieciekawe rzeczy jak to na polske przystalo :D !

    • 6 15

  • Wystawa poświęcona twórczości Karola Śliwki (niestety zmarłego w tym tygodniu) (1)

    jest naprawdę ciekawa i obszerna. Nie zdawałem sobie sprawy jak wiele znanych niegdyś symboli zostało zaprojektowanych przez 1 osobę.

    • 19 2

    • zmarł 10 września 2018 r

      • 3 1

  • Fotorelacja (1)

    Zapraszam do fotorelacji z festiwalu „W Ramach Sopotu” na Rafal Kucharek Photography na fb.

    • 1 5

    • dzieki

      jestes w porzadku

      • 1 1

  • Nie ma to jak się polansować pod plakatem z pko. (1)

    • 7 5

    • bardzo fajny znaczek

      ponadczasowy :)

      • 7 0

  • po co to wszystko? komu i na co?

    • 5 7

  • Do roboty się zabrać

    Pasożyci

    • 4 4

  • PKO Śliwki to był hit PRL o reszcie niewiele wiedziałem ale idę zobaczyć

    Dziś mając takie sukcesy byłby bardzo majętnym i szanowanym człowiekiem.Tak na marginesie moglibyście info.o tej historycznej postaci podać też w dziale historia wiele osób nic o nim nie wie .

    • 8 0

  • ale o co chodzi .......

    • 0 2

1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Pobożni i cnotliwi. Dawni gdańszczanie w zwierciadle sztuki (1 opinia)

(1 opinia)
20 zł
spotkanie, wystawa, warsztaty

Kultura ludowa Pomorza Gdańskiego

wystawa

Wystawa "Kajko, Kokosz i inni"

wystawa

Sprawdź się

Sprawdź się

Kiedy powstała Fundacja Theatrum Gedanense?

 

Najczęściej czytane