• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Wolfgang Amadeusz Superstar. Recenzja VII Mozartiany

Ewa Palińska
26 sierpnia 2012 (artykuł sprzed 11 lat) 

Tak wyglądała Mozartiana w tym roku.


Koncerty plenerowe dla tłumnie zgromadzonej publiczności, fontanna tańcząca i podświetlana do muzyki i historyczny anturaż Parku Oliwskiego, który przemienił się w XVIII-wieczny Salzburg sprawiły, że Mozartiana można śmiało zaliczyć do czołówki polskich festiwali muzycznych.



Festiwal zainaugurował w środę występ AUKSO Orkiestry Kameralnej Miasta Tychy pod dyrekcją Marka Mosia, z Marią Włoszczowską w roli solistki. Zainteresowanie publiczności było tak duże, że siadano gdzie i na czym się dało.

Prawdziwe oblężenie nastąpiło jednak dzień później, podczas inscenizacji opery Wesele Figara. Już na pół godziny przed koncertem ciężko było znaleźć miejsce siedzące na trawniku, a przed samym spektaklem nie było możliwości stanąć tak, żeby móc widzieć scenę. Choć spektakl odbywał się w plenerze, możliwość zobaczenia go mieli wyłącznie ci, którzy znajdowali się na placu przed Pałacem Opatów. Pozostali musieli zadowolić się dźwiękami dochodzącymi z głośników. A szkoda, ponieważ gra aktorska szła w parze ze zdolnościami wokalnymi wykonawców i naprawdę było na co popatrzeć.

W piątek, trzeciego dnia festiwalu, odbył się ostatni plenerowy koncert z muzyką Mozarta. Limit ładnej pogody się wyczerpał i Narodowa Orkiestra Symfoniczna Polskiego Radia w Katowicach pod dyrekcją Michała Klauzy musiała wystąpić w strugach deszczu. Publiczności to nie zraziło, frekwencja dopisała mimo ulewy a muzyka, jaką mogliśmy usłyszeć (uwertura z Don Giovanniego, Koncert obojowy C-dur oraz dwie ostatnie części symfonii Haffnerowskiej) rozgoniła chmury.

Choć muzyka Mozarta, jaką usłyszeliśmy podczas koncertów plenerowych, była wykonana na bardzo wysokim poziomie, jeszcze ciekawsze były koncerty wieczorne, z muzyką inspirowaną Mozartem. W środę zostaliśmy zabrani w podróż na Sardynię. Choć wyraźnych inspiracji muzyką Mozarta podczas tego koncertu było niewiele, mogliśmy cieszyć ucho szorstkim brzmieniem saksofonu, na którym Enzo Favata grał wspaniałe improwizacje. Urzekł mnie również utwór wykonany na kontrabasie solo przez Youriego Goloubeva - piękne melodyjne frazy w wysokich rejestrach, brzmiące prawie jak grane na wiolonczeli.

Hitem tegorocznej edycji był czwartkowy występ zespołu Sedaa, Mongolia Meets Mozart. Czterech zawodowych muzyków, specjalizujących się w grze na mongolskich i irańskich instrumentach tradycyjnych, zagrało muzykę Mozarta we własnej aranżacji oraz zaprezentowało publiczności różne odmiany śpiewu gardłowego, wyjaśniając przy okazji na czym każda z nich polega. Muzycy z zespołu Sedaa rozpoczęli swój występ tak samo, jak rozpoczął się festiwal, wykonaniem Eine kleine Nachtmusik, we własnej aranżacji. Usłyszeliśmy również arię "Non piu andrai" z opery Wesele Figara, zagraną na oboju mongolskim (bishguur). Prawdziwym rarytasem było jednak wykonanie wariacji Mozarta na temat francuskiej piosenki "Ah! vous dirai-je, Maman", znanej u nas jako "Były sobie kurki trzy" a za oceanem jako "Twinkle Twinkle Little Star". Uśmiałam się do łez słuchając, jak czterech zawodowych muzyków, z taką precyzją i powagą, wykonuje wariacje na temat dziecięcej kołysanki.

Z kolei podczas programu MozARTjazz usłyszeliśmy dobrze znane utwory w nowej odsłonie. Leszek Kułakowski Trio wraz z kwartetem Q4Q nie ograniczył się tylko i wyłącznie do aranżacji dzieł Mozarta, ale zaprezentował również własną wizję utworów innych kompozytorów, jak np. Stanisława Moniuszki ("Prząśniczka") czy Andrzeja Zielińskiego (piosenka z repertuaru Skaldów "Cała jesteś w skowronkach"). Choć kompozytorzy i "melomani" nie znoszą tego typu określeń, to muzyka w aranżacji Kułakowskiego była po prostu piękna, nastrojowa, idealnie wpasowała się w  nastrój wieczornych koncertów festiwalowych.

Mozartiana miały swój finał w sobotę, w Oliwskiej Katedrze. Tak jak podczas całego festiwalu, tak i tym razem wystąpiły gwiazdy światowej sławy - Polski Chór Kameralny Schola Cantorum Gedanensis, organizatorzy festiwalu, specjalizująca się w wykonywaniu muzyki baroku i klasycyzmu Academy of Ancient Music, oraz soliści - Maria Cristina Kiehr (sopran), Ewa Marciniec (alt), James Edward (tenor) oraz Stephen Gadd (bas). Dyrygował Jan Łukaszewski, dyrektor Międzynarodowego Festiwalu Mozartowskiego Mozartiana. W ich wykonaniu usłyszeliśmy II Mszę G- dur op.34 Józefa Elsnera oraz Litaniae De Venerabili Altaris Sacramento Es- dur KV 243 W.A. Mozarta. Nie pomylił się Jan Łukaszewski twierdząc, że Maria Christina Kiehr i James Edward poradzą sobie znakomicie z wirtuozerskimi partiami w Litanii. Świetnie poradzili sobie również pozostali wykonawcy, dzięki czemu Mozartiana zakończyły się tak spektakularnie, jak spektakularny był cały festiwal.

Chociaż odbyła się dopiero VII edycja festiwalu Mozartiana, a na renomę pracuje się znacznie dłużej, organizatorom udało się osiągnąć cel już teraz. Wystąpiły wielkie gwiazdy muzyki, zarówno polskie jak i zagraniczne, zaprezentowano repertuar na bardzo wysokim poziomie, publiczności podobały się również scenki odgrywane przez aktorów Teatru Muzycznego w Gdyni.

Krytycznie trzeba jednak podsumować program dla dzieci. Wbrew zapewnieniom organizatorów, małe dzieci były ignorowane, a udział w konkursach mogły wziąć te, którym udało się "dopchać" na przód kolejki oczekujących. Dzieci to wbrew pozorom bardzo wymagający odbiorca i byle czym się ich nie zainteresuje.

Mam nadzieję, że podczas następnej edycji festiwalu organizatorzy wezmą pod uwagę, że festiwal cieszy się coraz większą popularnością i postarają się o wprowadzenie udogodnień, nawet kosztem stylowości, jak np. telebim i napisy podczas spektaklu scenicznego. Obawiam się również, czy stała formuła, choć sprawdzona, nie znudzi się odbiorcom podczas kolejnych edycji. Niemniej jednak dziękuję organizatorom za tę i poprzednie edycje. Życzę również, żeby kolejne Mozartiana były przynajmniej tak udane, jak te, która wczoraj dobiegły końca.

Miejsca

Wydarzenia

Zobacz także

Opinie (37)

  • (1)

    Pani redaktor, festiwal rozpoczął się w środę, a nie we wtorek.
    Z tyłu nagłośnienie było podobno kiepskie, dodatkowo biegały tam dzieci, a mamy ciągle rozmawiały, przez co osoby które chciały naprawdę posłuchać muzyki miały z tym problem, ale wystarczyło przyjść pół godziny wcześniej i można było spokojnie usiąść na trawie niedaleko sceny - było bardzo dobrze widać i słychać. Polecam!

    • 26 2

    • "Z tyłu nagłośnienie było podobno kiepskie"

      skoro "podobno" czyli nie "na pewno" to po co ferment siejesz?

      • 2 0

  • Piękna impreza, ale niszczy park (5)

    1. wprowadzić symboliczne opłaty za wejściówki (choćby po 5 zl), a uzyskane środki przeznaczyć na opłacenie dozoru interweniującego w przypadkach niszczenia zieleni i hałasowania
    2. więcej kabin WC, żeby ludzie nie "biegali" masowo w krzaki
    3. nagłosnić równomiernie caly park, aby można było słuchać koncertów siedząc na ławkach w najdalszych zakątkach. To trochę rozładowałoby tłum przed estradą
    4. więcej światła ! Egipskie ciemności w alejkach zwiększają poczucie bezkarności u niekulturalnych osobników
    5. Skończyć z tymi tańczącymi niby fontannami, a przynajmniej przenieść je w inne miejsce. Widzowie tego pokazu najbardziej dewastują zieleń. W pierwszych edycjach Mozzartiany to widowisko miało być magnesem przyciągającym szerszą publiczność. Ale teraz już muzyka broni się sama .
    Niestety - jakieś działania porządkowe są konieczne, bo wiadomo że z kulturą w naszym społeczeństwie bywa różnie, a park ma służyc ludziom cały rok, a nie tylko te 3 dni

    • 42 17

    • trawa jest dla ludzi (4)

      Owszem, lamanie drzewek powinno byc karane, ale trawa jest dla ludzi i nie mam nic przeciwko chodzeniu czy lezeniu na niej. Na calym swiecie tak wlasnie jest tylko nie u nas.
      A co do oplaty - stac mnie na te 5 zl, ale jak bedzie platne - nie przyjde. Moj park, moja dzielnica, place podatki, to raz na jakis czas nalezy mi sie troche kultury za darmo. O calej masie ludzi, ktorzy poza darmowymi koncertami nie ma stycznosci z kultura czy sztuka nie wspomne.

      • 12 3

      • Bzdura straszna, droga ja. (3)

        Park Oliwski nie jest zwykłym miejskim skwerem i należy mu się specjalne traktowanie i szacunek. To trzeba wiedzieć.
        Nie ma takiego miejsca na świecie, droga bywalczyni, w którym tej rangi założenie parkowe jest swobodnie dostępne dla dewastującej, "darmowej" publiczności. O ile wejśc można, to należy zachować się odpowiednio.

        • 7 8

        • Hm, ciekawe jakiej rangi są w takim razie "założenia parkowe" w Londynie? (2)

          Albo Retiro w Madrycie, Tiergarten w Berlinie czy Central Park w Nowym Jorku? Jakoś tam można na trawie poleżeć...

          • 4 2

          • (1)

            mogą mieć inną trawę

            • 2 1

            • Ha, to może taką sprowadźmy?

              Dla piłkarzy się dało, to może i w parkach się da?

              • 1 0

  • Rock Me Amadeusz

    Rock Me Amadeusz -Falco

    • 3 1

  • Najgorsi są palacze (1)

    Uważają, że skoro są na powietrzu to mogą innych podtruwać ... zgodnie z ustawą palą w miejscu publicznym i to na koncercie... powinni być od razu przez ochronę odwiezieni do aresztu... nie może być tak, że ktoś w miejscu publicznym zagraża otwarcie i bezczelnie czyjemuś zdrowiu (i w dłuższej perspektywie życiu) a ochrona nie reaguje. Może trzeba zmienić po prostu firmę ochraniarską podczas tej imprezy na lepiej wyszkoloną bo jak taki ochraniarz sam pijaczyna i palacz to nie reaguje (to samo dotyczy wprowadzania psów, rowerów i dzieci ponizej kilku lat - te akurat wydzierają się tylko na koncertach i nie rozumieją w ogóle po co tu przyszły). Co do alkoholików zaszytych w krzakach to ci przynajmniej nikomu nie szkodzą chyba, że samym sobie. Żeby ktoś niszczył zieleń celowo to nie widziałem ale nie ulega wątpliwości, że mimochodem dochodzi do pewnego naturalnego "zużywania się" parkowej materii szczególnie gdy pełznie tłum. Ze zrozumiałych względów budzi to uzasadniony niepokój bo za rok może być jeszcze gorzej.

    Po za tym ponad godzinna odstępu pomiędzy dwoma koncertami wieczornymi to wtopa organizatorska. Człowiek sam nie wie co ze sobą zrobić nawet jeśli chce drugi koncert zobaczyć. Godzina to za krótko by pójść do domu i wrocić a za długo by czekać na następny. Co prawda są fontanny ale ile razy można oglądać to wodolejstwo?

    • 31 8

    • park to park, do odpoczywania w ciszy i spokoju

      palenie papierosów i smrodzenie ludziom w nos tak samo jak hałasowanie rolkami i wrotkami to chamstwo

      • 1 0

  • TECHNOLOGIA i LOGISTYKA. (1)

    Nie byłem na festiwalu, bo miałem inne plany. Poza tym muzyki instrumentalnej
    słucham codziennie, bo papaki eterowej jest dość.. dla reszty.
    Przeczytałem uwagi odnośnie widowni, rozmów, jakiejś fonatnny, nagłośnienia,
    siusiających po krzkach, dewastujących zieleń, itp.
    Szanowni Panstwo po obu stronach muzyki.
    Po pierwsze, zamiast skupiać się w jednym miejscu(cześć logistyczna tytułu),
    można(cześć technologiczna z tytułu) ustawić kilka zestawów kolumn
    po całym parku, lub w tej jego cześci, która jest najbliżej sceny,
    a nawet.. pozawieszczać na drzewach (dzisiejsze kolumny, to nie kombainy, którr mogłby uszczodzić drzewo), wówczas siedząc wygodnie na trawniku czy ławeczce czy idąc po parku spacerem, można smakować dziwięki,
    których się nie ogląda... a! słucha.
    Wiec nie rozumiem po co takie skupisko, jak na zdjęciach...
    Natomiat na brak kultury: rozmowy o wszystkim i o niczym, przez telefon,
    fajczenie, wyprowadzenie psów bez kaganiców i smyczy, a wszystko podczas grania, wynosi się z domu.....

    • 11 2

    • a propos "skupiska na zdjęciach"

      Większość tych zdjęć ze skupiskiem ludzi wokół sceny pochodzi z wystawianej Opery - a tu jednak nie tylko dźwięki, ale i gra aktorska dzięki której (zwłaszcza jak ktoś nie zna na pamięć lub nie rozumie włoskiego) może się zorientować o co chodzi - a to jednak trzeba oglądać, a nie tylko słuchać :) Ale pomysł z głośnikami na drzewach w całym parku - POPIERAM!

      • 1 1

  • Stara Oliwa

    Wydarzenie super.Chwała Oliwiakowi Łukaszewskiemu za pomysł i kontynuację.
    Niech też inny Oliwiak prof.Marcin Tomczak /widziany na imprezie/ wzbogaci.
    Do X jubileuszu tuż,tuż i niech stanie się to wizytówką muzycznego lata w Europie.

    • 8 3

  • Świetna recenzja. wreszcie ktoś kompetentny.

    • 6 1

  • zadeptane trawniki i klomby, zaszczane i zasrane krzaki (5)

    do tego pełno petów !
    Dlaczego zezwala się na dewastację i niszczenie parku!

    • 12 3

    • (3)

      Park to miejsce rekreacji a nie muzeum do zwiedzania w papuciach. W takiej sytuacji należy zadać pytanie inaczej: dlaczego nie zabezpiecza się właściwie imprezy? Barierki tam, gdzie ludzie nie mają wchodzić, odpowiednia ilość toalet i koszy na śmiecie + sprzątanie po wszystkim. To takie trudne? Jakoś dwa miesiące temu dało radę wysprzątać miasto po inwazji tysięcy pijanych kibiców i czyniono to z uśmiechem na twarzy...

      • 3 2

      • tyle że Euro nie było organizowane w ogrodach botanicznych

        i wierz mi, żaden Hiszpan, Niemiec, Portugalczyk nie wszedłby na klomby, czy zieleńce.
        My podatnicy płacimy ogromne pieniądze na to żeby ten właśnie Park oliwski wyglądał cały rok pięknie, a wystarczyło trzy dni, żeby zadeptać i zaorać lata pielęgnacji i formowania niejednego krzaczka.

        • 3 1

      • akurat pomyliłeś znaczenia parków (1)

        Gdyby ta impreza odbyła się w parku Reagana to ok, w granicach rozsądku czy przepisów niech ludziska depczą trawę, niech rozkładają kocyki, bo taką ma rolę i temu został stworzony. Jeżeli mówimy o Parku oliwskim który powstał w XV wieku, to niestety, ale należy traktować jak muzeum. Jak obsikasz brzózkę w parku Reagana nikt ci słowa nie powie, ale co gdy w Parku oliwskim rodzic prowadzi dzieciaka za kilkuset letnie drzewo i wysadza na kupę, po czym sam sika na to drzewo! To nie jest park rekreacyjny, to jest ogród botaniczny z pomnikami przyrody które mają po kilka wieków.

        • 3 0

        • Dziecko musi chyba gdzieś zrobić kupkę, nie?

          Jak się zwali w gacie to najpierw śmierdzi w autobusie a potem baba musi prać. No co za ludzie jacyś...

          • 1 2

    • podlane i nawożone

      Nie zaszczane tylko podlane i nie z****ne tylko nawożone. Trochę hodowli ekologicznej parkowi nie zaszkodzi.

      • 0 2

  • cały czas powtarzam kilku letniej córce (1)

    Nie chodzi się po trawnikach i kwiatach. Nie niszczymy zieleni, nie śmiecimy. Staram się uczyć ją przystosowania do życia. Wszystko na nic, bo polskie bydło przyszło się publicznie odchamić.
    Czekałem tylko aż mi powie; Tato, tyle osób nie może się mylić.

    • 9 10

    • dobrze prawisz

      ciekawe ilu z tych melomanów było kiedykolwiek w filharmonii.

      • 2 1

  • Pseudo Mozart (5)

    Miały być scenki aktorskie w parku, a były jedynie pojedyncze okrzyki poprzebieranych ludzi. Mozart w trampkach to już dopełnia czar goryczy.

    • 7 4

    • to taki polski Mozart

      dobrze że do trampek nie jarał jointa, byłby wtedy Matrix.

      • 3 0

    • Beznadziejny Mozart (1)

      Niski poziom, a do dzieci trzeba dobierać najlepszych fachowców. Tego co Jaś nauczy się za młodu pozostanie na późniejsze lata. Za młodu trzeba kształtować charaktery i wartości, później to musztarda po obiedzie i o wiele trudniej to wychodzi. Nie wiadomo dla czego zmieniono prowadzącego. W ubiegłym roku Pani Możdżer zrobiła to wspaniale a dzieci były zachwycone. Szkoda, że o jelitkowskiej imprezie dla dzieci nie było dostatecznej reklamy, było tam świetnie choć były problemy na początku imprezy. Mozart w trampkach i bez peruki z gołymi nogami, ha, ha, ha to taki mały mozarcina.

      • 1 1

      • Beznadziejny Mozart

        Zapomniałem dodać. Mozart w trampkach ale i bez peruki i w niekompletnym stroju - gołe łydki, ot taki mozarcina a nie Mozart!!!

        • 1 1

    • Ja byłem w Parku Jelitkowskim w niedzielę - Nie tylko Mozart dla dzieci (1)

      W Jelitkowskim Parku był prawdziwy Mozart ale także Chopin, Bach a Beethoven przyjechał na motocyklu. To dopiero była uczta dla dzieci. Świetna zabawa, scenki rodzajowe, konkursy na wysokim poziomie, koncert dzieci Pana Kapitana - żywa muzyka - fortepian, skrzypce, wiolączela, gitara - iście prawdziwa kulturalna uczta dla oka i ucha. Do tego piękna gra na indonezyjskich anklungach pod wodzą ojca werbisty z Indonezji - koncert dzieci nie umiejących grać zagrały wspaniale 100 lat uczestnikom uruchamiając swojego anklunga na sygnał ojca Vincenta. Niesamowite brzmienie instrumentów do dziś pozostało mi w uszach. Dziękuję, że mogłem to usłyszeć i zobaczyć z nadzieją na przyszłoroczną imprezę jednak w Parku Oliwskim.

      • 0 0

      • ?

        Beethoven na motocyklu jest ok. a Mozart w trampkach już nie?

        • 0 0

1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Pobożni i cnotliwi. Dawni gdańszczanie w zwierciadle sztuki (1 opinia)

(1 opinia)
20 zł
spotkanie, wystawa, warsztaty

Kultura ludowa Pomorza Gdańskiego

wystawa

Wystawa "Kajko, Kokosz i inni"

wystawa

Sprawdź się

Sprawdź się

Z jakiej okazji w 2018 roku harcerze otrzymali od prezydenta symboliczne klucze do Gdańska?

 

Najczęściej czytane