• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Władza nie daje ukojenia. O premierze "Nabucco" w Operze Bałtyckiej

Łukasz Rudziński
26 maja 2017 (artykuł sprzed 6 lat) 

"Nabucco" Opery Bałtyckiej urzeka barwami i muzyką.

"Nabucco" kojarzy się przede wszystkim ze wspaniałym "Va, pensiero" - przejmującą pieśnią żydowskich wygnańców, śpiewaną przez chór. W gdańskiej, bardzo bogatej scenograficznie inscenizacji, dwa najliczniejsze zespoły artystyczne Opery Bałtyckiej mają czas, by zabłysnąć - chór podczas wspomnianego utworu i Orkiestra w trakcie uwertury. Statycznie wystawiony i dobrze zaśpiewany "Nabucco" stanowić będzie mocny punkt tradycyjnego repertuaru Opery Bałtyckiej.



Libretto Temistocle'a Solery nawiązuje do wydarzeń z początku VI wieku przed naszą erą, tuż przed i w trakcie "niewoli babilońskiej" Żydów. Nabuchodonozor II (tytułowy Nabucco) podbija Judeę. Bogobojni Żydzi pod wodzą kapłana Zachariasza pokładają nadzieję w modlitwie i żarliwiej wierze. Nabucco, wyznający kult bożka Baala władca Babilonu, chce ich przykładnie ukarać, bo wraz z żydowskim księciem Ismaelem uciekła jego ukochana córka Fenena.

Jednak odnalezienie zaginionej córki powoduje w nim nieoczekiwany wybuch ojcowskiej miłości. Nie może tego znieść Abigaille, przyrodnia siostra Feneny, odepchnięta przez ojca i Ismaela, w którym Abigaille się kocha. Chęć zemsty na siostrze i Żydach podsyca w przyrodniej siostrze Feneny Arcykapłan Baala. Abigaille prowadzi więc intrygę, której efektem ma być zemsta na siostrze i mieszkańcach Judei oraz przejęcie tronu.

Z sukcesem prowadzą swoje role wykonujący tytułową partię Nabucca Andrij Shkurhan oraz śpiewająca partię Abigaille Karina Skrzeszewska. Z sukcesem prowadzą swoje role wykonujący tytułową partię Nabucca Andrij Shkurhan oraz śpiewająca partię Abigaille Karina Skrzeszewska.
Ta wczesna opera Giuseppe Verdiego rozsławiona została dzięki "Va, pensiero" - pieśni żydowskich wygnańców, która szybko stała się nieformalnym hymnem jednoczących się Włoch w połowie XIX wieku. To właśnie od słów rozpoczynających tę pieśń autor rozpoczął pracę nad swoim pierwszym wielkim sukcesem operowym.

W gdańskim spektaklu wielkie wrażenie robi scenografia Mariusza Napierały - nim przeniesiemy się do Judei czy Babilonu, już podczas uwertury widzimy imponującą projekcję wszechogarniającej, bordowo-sinej czeluści. Ta "tętniąca rana" zapowiada dramat, rozpacz i cierpienie bohaterów: skazanych na łaskę i niełaskę Nabucca Żydów, zakochanych w sobie, pojmanych Ismaela i Feneny, targanego sprzecznymi uczuciami miłości rodzicielskiej i powinnością władcy Nabucca oraz przede wszystkim podwójnie odrzuconej, niekochanej, pałającej chęcią zemsty na siostrze i ojcu Abigaille.

Scenę Opery Bałtyckiej wyłożono żwirem. Dzięki grze świateł oraz konstrukcji pełnej schodów i zawieszonych nad nimi, unoszonych do góry kolumn, zgrabnie i szybko z pustynnej Judei przenieść się można do babilońskiego pałacu władcy czy też do lochu, w którym uwięziono Nabucca. Pełne barw i bardzo sugestywne, choć niezwiązane wprost z żadną epoką, są kostiumy bohaterów, przygotowane przez Agatę Uchman - szare, skromne, bezosobowe szaty Żydów skontrastowano z podkreślającymi tężyznę fizyczną i dominację kolorowymi kostiumami Asyryjczyków. Szczególne wrażenie robi suknia Abigaille, pełna "skłębionej", krwistej czerwieni, wprost odnosząca się do pragnień i namiętności bohaterki.

Pełną mocą wybrzmiewa dramat Abigaille, która odtrącona przez ukochanego i ojca usiłuje się zemścić. Pełną mocą wybrzmiewa dramat Abigaille, która odtrącona przez ukochanego i ojca usiłuje się zemścić.
W tak efektownej przestrzeni dobrze wypadają soliści, z Andrijem Shkurhanem w tytułowej roli na czele. Obdarzony przyjemnym, głębokim barytonem śpiewak najlepiej wypada podczas przejmującego "Deh, perdona" i całego duetu (razem z poprzedzającymi tę pieśń "Donna, chi sei?" i "Oh di qual onta aggravasi") z Kariną Skrzeszewską w partii Abigaille. Skrzeszewska tworzy najciekawszą postać "Nabucca" - długo kumuluje w sobie emocje, by wybuchnąć podczas "Arii Abigeille", jednak właśnie w duecie ze Shkurhanem powstają najlepsze dramaturgicznie i wokalnie momenty spektaklu. Dobrym uzupełnieniem kluczowej dwójki jest Fenena sopranistki Elwiry Janasik i jasny tenor Zbigniewa Malaka (choćby w miłosnym "Fenena! O mia diletta!"). Intrygującym, gardłowym basem uzupełnia ten zestaw Volodymyr Pankiv w roli Zachariusza.

Jednak obok dobrze prezentujących się solistów nie sposób pominąć Chóru Opery Bałtyckiej, dla którego to tytuł szczególny, bo zawierający jedną z najpiękniejszych i najbardziej znanych pieśni chóralnych świata - "Va, pensiero". Chór Opery Bałtyckiej w efektownej wizualnie dzięki grze świateł scenie świetnie radzi sobie z tym przejmującym utworem, śpiewanym przez pełnych obaw żydowskich wygnańców, dodających nim sobie otuchy. To zdecydowanie najlepszy moment występu Chóru, za który podczas premiery chórzyści zasłużenie dostali największy aplauz. Bardzo dobrze brzmi Orkiestra Opery Bałtyckiej pod batutą Warcisława Kunca, budująca warstwę muzyczną z werwą, jakiej w ostatnich miesiącach często brakowało. Szczególnie efektownie brzmi w jej wykonaniu uwertura, którą także nagrodzono gromkimi brawami.

Bardzo efektownie prezentuje się scenografia przygotowana przez Mariusza Napierałę i kostiumy autorstwa Agaty Uchman. Bardzo efektownie prezentuje się scenografia przygotowana przez Mariusza Napierałę i kostiumy autorstwa Agaty Uchman.
Bardzo dyskretnie wyreżyserował wszystko Krzysztof Babicki. Brakuje pomysłu na zejścia Chóru ze sceny, co trwa momentami stanowczo zbyt długo. Relacje między bohaterami są, niestety, dość koturnowe, a stojący nieruchomo i skierowani do publiczności soliści momentami sprawiają wrażenie, jakby uczestniczyli w koncercie, a nie w pełnowymiarowym spektaklu. Dość mętnie tłumaczy się finał przedstawienia (nie ma rozpadającego się na części posążka Baala) i przemiana Nabucca inspirowana piorunem. Niemal cała dramaturgia skupiona jest w tej sytuacji na warstwie muzycznej. Nie przeszkadza spektaklowi usunięcie dwóch antraktów (między I i II oraz III i IV aktem). Za to pełną mocą wybrzmiewa dramat Abigaille, której dążenie do władzy wydaje się desperacką próbą zastąpienia braku miłości.

"Nabucco" Opery Bałtyckiej to dzieło monumentalne, zaskakujące rozmachem scenograficznym, a przy tym dobre muzycznie i wokalnie. Powinno trafić w gusta widzów złaknionych tradycyjnej, klasycznie wystawionej opery.

Spektakl

6.1
16 ocen

Nabucco

opera / operetka

Miejsca

Spektakle

Opinie (50) 5 zablokowanych

  • na zamówienie czy z nienawiści? (2)

    opinie szkalujące pracowników OB niezadowolonych z repertuaru semi i pracy dyrekcji są pisane przez dwóch trzech osobników którzy następnie sami(!!!)opiniują wielokrotnie swoje posty

    • 7 8

    • Wynika (1)

      to z troski o jakość życia kulturalnego, oraz fundusze z naszych podatków.

      • 2 1

      • pracownicy OB

        też płacą podatki i nie chcą kolejnego sezonu semi stage

        • 4 1

  • Opera bez reżysera to jednak ciągle opera, ale teatr jest gdzie indziej (3)

    Opera bez reżysera to jednak ciągle opera, ale teatr jest gdzie indziej

    (...)
    Gdański „Nabucco” nie zaskakuje fabularnie. Opowiada znaną wszystkim historię „po bożemu”, historycznie, bez eksperymentów i prób interpretacyjnych. Nie ma w nim cienia niespodzianki, kontrowersji, nieoczywistości czy ryzyka artystycznego - nie ma tak naprawdę o czym pisać na poziomie sensów. Historycznie wystawienie Verdiego stało się jednym z impulsów do zjednoczenia Włoch. Każdy, nawet najbardziej zmęczony, zauważa, co się dzieje w naszym kraju. Nie twierdzę, że poprzez „Nabucco” naprawilibyśmy Polskę, ale wbrew pozorom pomysłów na interpretację jest pewnie z tysiąc pięćset sto dziewięćset, jednak reżyser nawet nie starał się szukać własnego odczytania, bo jest to

    teatr Krzysztofa Babickiego.

    Twórca studenckiego Teatru Jedynka miał w swojej karierze wielkie lata. Zyskał uznanie wieloma inscenizacjami, przede wszystkim w Teatrze Wybrzeże w latach 80. i 90. Jednak od dłuższego czasu jego spektakle nie zachwycają, w opinii teatralnej Polski uchodzą wręcz za przykład teatru archaicznego, pozbawionego stylu, stojącego w miejscu. Przykre było np. obserwowanie szyderczego naśmiewania się z Babickiego na najważniejszym festiwalu teatralnym w Polsce. Na Boskiej Komedii dyrektor artystyczny Teatru Miejskiego był przedmiotem niewybrednych kpin, u nas uznawany jest za reżysera wybitnego. Cóż… Polska się nie zna, my oczywiście wiemy lepiej.

    Teatralnie „Nabucco” Babickiego to statyczna ramota pozbawiona pomysłu. Reżyser nie zadbał o interakcję, niektórzy śpiewacy patetycznie wyśpiewują kwestie bez jakiegokolwiek zainteresowania rzeczywistością sceniczną. Ustawienie chóru, te szepty, przyruchy, „dyskretne” zejścia i wejścia na scenę – ech. A to wszystko dzieje się w roku 2017, po dwudziestu latach nowego teatru w Polsce, po operach w reżyserii Mariusza Trelińskiego, który uwolnił śpiewaków i uczynił z nich także aktorów... Gdybym złapał złotą rybkę, poświęciłbym jedno życzenie i poprosiłbym o zesłanie braci Marx, by zrobili z inscenizacją Babickiego to, co zrobili z operą w filmie „Noc w operze”.

    Głęboki smutek wbija mnie w przygnębienie, bo wiem, że Krzysztof Babicki będzie kształtować poziom artystyczny teatru pomorskiego jeszcze przez wiele lat. Jego teatr cofa nas artystycznie, intelektualnie i cywilizacyjnie o kilkadziesiąt lat. Lokalnie nadrangowany za dawne zasługi, nie ma zahamowań w tworzeniu kolejnych „dzieł”, kształtując gusty odbiorców. Pal sześć – skoro nic nie można z tym zrobić w Gdyni, bo taki jest układ zależności i przekrój społeczny publiczności, ale nie przenośmy złego gustu do Gdańska!

    Sam pomysł, by operę reżyserował lokalny reżyser, jest bardzo dobry. Chciałbym jednak zobaczyć, jak z trudną przestrzenią Bałtyckiej radzą sobie Adam Orzechowski i Magdalena Gajewska, którzy udowodnili w „Broniewskim” i „Urodzinach…”, że radzą sobie z przestrzenią doskonale. Podobnie jak Adam Nalepa, dla którego opera mogłaby być kolejnym krokiem w rozwoju artystycznym. Ale nie Babicki – litości!

    (...)

    • 14 4

    • Tradycja operowa (1)

      zna pojęcie opery statycznej.
      Dlaczego niby nie można wystawiać, opery tradycyjnie?
      Powrót do korzeni, jest jedną z propozycji która urozmaica ofertę.

      • 2 7

      • Teatr operowy, to jedna też teatr.

        Reżyserowanie w teatrze operowym to trudna sztuka. Kto nie widział w życiu spektakli reżyserowanych przez takich mistrzów jak Visconti, Zeffirelli czy Ponelle, a w Polsce Bardini czy Peryt - ten nie zdaje sobie sprawy jak ważną jest scena i gra aktorska dla opery.
        Opera w wersji concertante nie jest teatrem operowym.

        • 2 1

    • Kommenator

      z Warszawy,ten człowiek się nie poddaje .

      Gratulacje

      • 3 1

  • Ale scenografia i kostiumy....

    Warto usłyszeć zarówno chór jak i wspaniałych solistów i orkiestrę. Co do scenografii i kostiumów mam inne zdanie niż oficjalny recenzent. Szaro, buro i i ponuro. Na zdjęciach wygląda nieźle i pomysł zabudowania przestrzeni interesujący, ale te obozowe pasiaki i czapeczki dla żydów, te dziwaczne zbroje rodem z gwiezdnych wojen ... Być może nieruchawość artystów wynikła z tego, że w takich kostiumach można tylko wyjść i stać, a po konstrukcji "skalnej" też nie można za dużo chodzić, bo łatwo spaść i nie każdy może wdrapując się na kolejne poziomy mógłby śpiewać. Do tego ten dziwaczny "piasek" ....

    • 7 5

  • Kompletny brak reżyserii (4)

    Pan Babicki najwyraźniej nigdy nie zaprzątał sobie głowy reżyserią spektakli operowych. To trudna dziedzina co wyraźnie widać w spektaklu Nabucca. Mam dobrze w pamięci wspaniałą inscenizację tej opery autorstwa Ryszarda Peryta z roku 1984. Gdyby Opera Bałtycka wznowiła tamtą inscenizację, byłoby to znacznie lepszym posunięciem, aniżeli powierzanie reżyserii osobie nie mającej najmniejszego pojęcia o wymaganiach sceny operowej.Szkoda mi było solistów poruszających się po scenie jak pijane dzieci we mgle. Najlepszym przykładem nieudolności Pana Babickiego jest najbardziej znany fragment tego dzieła, słynny utwór chóralny "Va pensiero". Chór wtupuje się bezładnie na scenę w celu wykonania tego utworu, po czym wykonuje go całkiem zresztą przyzwoicie, ale równie bezładnie jak pojawił się na scenie, tak też i złazi z niej ślamazarnie. Przypominam w tym miejscu Panu Babickiemu, że Izraelici siedzą w niewoli, a nie łażą z kąta w kąt
    W reżyserii Peryta ta scena była wstrząsająca. Ten kto pamięta ten spektakl, to dobrze wie o czym piszę.
    Orkiestra stale zagłusza scenę, a zwłaszcza piękne piana i mezza voce znakomitego wykonawcy partii tytułowej. Szkoda, że przy pulpicie dyrygenckim nie stał Janusz Przybylski, pięknie prowadzący spektakl Nabucca sprzed lat. Obecny dyrektor Opery Bałtyckiej musi się jeszcze wiele nauczyć w materii AKOMPANIOWANIA solistom. Zespół Opery Bałtyckiej najlepiej bowiem wypadł w śpiewanym a'capella fragmencie Nabucca - "Immenso Jehovah".
    Warto jednak pójść na ten spektakl dla znakomitego Andrija Shkurhana.

    • 37 7

    • (1)

      Panie Markus- czy Wy wszyscy poszaleliście z tym piano? Wykazuje Pan dośc niezłą znajomość materii a nie zastanowiło Pana, że akustyka tej sali nie przyjmuje dynamiki piano?? Orkiestra już ciszej w gruncie rzeczy grać nie jest w stanie - ot i tyle.

      • 11 6

      • Piano w Operze Bałtyckiej

        Akustyka sali Opery Bałtyckiej jest dużo lepsza, niż Panu Muzykowi się wydaje. Jeśli orkiestra nie potrafi grać piano, to powinna poćwiczyć. Dotyczy to zwłaszcza sekcji dętej. Wiem, że to trudne, ale nie niemożliwe. Za dyrekcji Janusza Przybylskiego orkiestra była w stanie grać piano - dlaczego?

        • 1 2

    • Nie mogę zgadnąć (1)

      komentarz napisał Weiss czy Nawotka?
      Prawdę mówiąc to obydwaj po jednych pieniądzach,
      co pierwszy zaczął to drugi skończył, upadek tej instytucji
      był ich dziełem.
      Na szczęście wszystko wraca do normy, czego przykładem jest znakomita
      premiera Nabucca.

      • 6 19

      • Słyszałem, że już odraczane są płatności...
        Szybko :)

        • 7 2

  • Gratulac (5)

    Tak słabego dyrygenta mury tej instytucji Jeszcze nie gościły..super orkiestra...czapka z głowy..jesteście Super pod taką ręką dograć bez wpadek..

    • 34 8

    • Bardzo dobry (3)

      dyrygent i znakomity dyrektor .
      Żeby podnieść Operę Bałtycką po upadku i doprowadzić do sukcesu,
      tego dokonać mógł tylko prof.Kunc.

      • 9 33

      • tylko że wszędzie tę znakomitość wyrzucają a w Poznaniu

        gdzie wykłada poziom sięgnął dna,w gdańskiej AkademiI pokazali mu figę .Orkiestra to nawet z Deptuchem grała sama więc przy maestro Semi zrobili to samo-Opera upada.

        • 9 2

      • (1)

        Kolega czy student? Czy po prostu porąb?

        • 11 5

        • Porąb

          bardzo ładne masz imię, ale podpisujemy się poniżej.

          • 2 0

    • Adam

      czyżby ten, zwolniony.

      • 2 2

  • Opinia do filmu

    Zobacz film Majestatyczny "Nabucco" w Operze Bałtyckiej

    aby przykryć aferę z truciem usł€żna recenzja tydzień po premierze !!!

    ot kolorowe semi scenografia Johna Napiera z Metropolitan z przed kilku lat.Statyczne do bólu lub jak wolą w Gdańsku -bulu.

    • 4 4

  • Nie podobno (3)

    Brak organizacji , porażka , asystenci decydują co zrobi dyrektor,
    nowi pracownicy rezygnują - producent , bhp , kierownik sceny ,
    a dyrektor czeka co zaproponują inni pracownicy .Panie Marszałku niech Pan podejmie wreszcie decyzję , niech ta Opera nie topi następnych pół miliona.
    Na prawdę są w Polsce dobrzy dyrygenci. nie tylko w Bydgoszczy. Mamy grać tylko sami stage za grube tysiące. Panie marszałku tylko Pan może to zmienić.
    Pracownicy Opery czekają na Pana decyzję.

    • 27 8

    • To było do przewidzenia (2)

      im większe sukcesy będą udziałem prof. Kunca tym większe będą ataki
      na jego osobę.
      Niestety tu kamyczek do dyrektorskiego ogródka:miała być przeprowadzona
      restrukturyzacja ale jej nie ma,redukcja kierowniczych stanowisk
      nie nastąpiła, cymbały po zawodówkach nadal zajmują eksponowane
      stanowiska.
      Brak tego ruchu, tylko wzmacnia pana wrogów dyrektorze.

      • 6 11

      • sukcesy?

        zobacz dekoracje z Nabucco w Metropolitan Johna Napiera a będziesz wiedział wszystko.Orkiestra gra swoje pod chaotycznie i nierówno prowadzącego.Porozmawiaj z kimś z orkiestry ! Na scenie ludzie w kombinezonach i maskach sprzątający toksyczny "żwir" po premierze.To ,że artyści i publika wdychała trujące wyziewy to sukces?dekoracje zaprojektowane w tak beztroski sposób ,że zajmują połowę magazynów a można było inaczej.Cały sezon to semi wariacje a gdzie balet klasyczny ? Niczego nie przygotowali i nie mają w planach to jest skandal a nie sukces ! O sukcesach pieje tylko dyrektorska klika! Kolejny sezon ściemy,ogromnych wydatków ?Kolejny sezon semi stage? Publiczność przychodzi ale nie wmawiajcie ,że Kunc ma tu jakąś publikę bo wiele osób nawet nie wie ,że zapłaciła za semi ! Nabucco to też semi tylko efektowniejsze -zero ruchu ot koncert ."Wspaniała" skopiowana dekoracja z Johna Napiera z Metropolitan.

        • 8 3

      • Pokaż mi ten sukces Kunca

        bym mógł uwierzyć

        • 12 5

  • Ogólnopolski mistrz semistagu (1)

    wystawił wreszcie jakąś własną operę, szału nie było, po prostu przeciętność. Martwi stan i poziom spektakli baletowych, jednym słowem w tej sztuce w Bałtyckiej panuje marazm. Pinokio bajka dobra, ale to za mało w roku artystycznym by ten gatunek sztuki żył. Poprzednia opera Cyganeria nie porażała poziomem w porównaniu z Weissowskimi operami. Jednym słowem Kunc to przeciętność w sztuce i podobno chaos w organizacji pracy.

    • 22 3

    • Taki

      widz, to pic.

      • 3 4

  • Ogłoszenie!!!

    jesteś absolwentem Zasadniczej Szkoły Zawodowej i szukasz pracy,
    zgłoś się do Opery Bałtyckiej.
    Tu możesz otrzymać bardzo ciekawe oferty pracy np.starszy specjalista,
    asystent reżysera,chórzysta,można zostać jednym z kierowników,
    lub pracownikiem administracji.
    Jeśli ukończyłeś Akademię Muzyczną to się nie zgłaszaj,
    nie potrzebujemy tu zmanierowanych osobników
    ale zdrową tkankę z tzw. awansu społecznego.

    • 14 2

  • (2)

    P. Rudziński jeszcze nie napisał złej recenzji z Opery Bałtyckiej.
    A szkoda bo miał właśnie okazję. Ale może pisze sponsorowanie. Bo:
    1) p. Kunc dyryguje chyba orkiestrą Ochotniczej Straży Pożarnej na odpuście
    2) scenografia jest "tanią" wersją tej z MET
    3) p. Skrzeszewska niestety ale "skrzeczy"
    4) reżyseria p. Babickiego jest poniżej wszelkiej krytyki. Ciekawe ile dostał za "nic nie robienie"
    I tylko:
    1) p. Shkurhan zaśpiewał poprawnie
    2) i brawa dla chóru.

    Tak więc po roku p. Kunca mamy:
    1) jedną słabą premierę
    i, ale tylko ci głupi, nadzieję na lepsze jutro.

    Fajny teatr operowy w wielkiej metropolii zdegradowany do roli prowincjonalnego teatrzyku.

    • 21 6

    • Znowu się odezwaleś (1)

      twoje charakterystyczne punktowanie tekstu ,ale przestań już nudzić.

      • 3 4

      • Przecież nie musi Pan (Pani?) czytać.
        Bardzo to niegrzeczne.

        • 3 2

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Pobożni i cnotliwi. Dawni gdańszczanie w zwierciadle sztuki (1 opinia)

(1 opinia)
20 zł
spotkanie, wystawa, warsztaty

Kultura ludowa Pomorza Gdańskiego

wystawa

Wystawa "Kajko, Kokosz i inni"

wystawa

Sprawdź się

Sprawdź się

Ile scen będzie mieć budowany Gdański Teatr Szekspirowski?

 

Najczęściej czytane