• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Wielokulturowy Gdańsk w Teatrze Miniatura

Łukasz Rudziński
20 listopada 2022 (artykuł sprzed 1 roku) 
Opinie (49)
Skąd pochodzimy i kim jesteśmy? Nie każdemu łatwo odpowiedzieć na te pytania, o czym opowiadają "Biografie Gdańskie: Jak się tu znaleźliśmy". Skąd pochodzimy i kim jesteśmy? Nie każdemu łatwo odpowiedzieć na te pytania, o czym opowiadają "Biografie Gdańskie: Jak się tu znaleźliśmy".

Polak, Żydówka, Niemka, Ukrainiec, Białorusin, Litwinka i Tatarzy - kiedyś byli sąsiadami, przyjaźnili się, żyli u siebie, czyli na terenie współczesnej Polski. Jednak w czasie II wojny światowej i po wojnie wiele się zmieniło. O tym, jak to się stało, że mogli spotkać się w Gdańsku, opowiada przedstawienie Miejskiego Teatru Miniatura "Biografie Gdańskie: Jak się tu znaleźliśmy" na podstawie książki Agnieszki Kochanowskiej.



Sprawdź, co grają w Teatrze Miniatura



Spektakl "Biografie Gdańskie: Jak się tu znaleźliśmy" powstał przy okazji XIX Dni Mniejszości Narodowych BIOGRAFIE GDAŃSKIE, trwających od 19 do 26 listopada. Bezpośrednią inspiracją 45-minutowego spektaklu była książka związanej z Teatrem Miniatura Agnieszki Kochanowskiej "Jak się tu znaleźliśmy", w której na przykładzie losów dzieci - przedstawicieli mniejszości narodowych i etnicznych - opowiedziano o doświadczeniach osób, które z dnia na dzień stały się prześladowane, zmuszone do ucieczki lub określenia się jako Polacy, aby móc mieszkać w kraju, który jest ich ojczyzną.

Aktorzy i aktorki Teatru Miniatura przybliżają relacje bohaterów, przedstawicieli różnych narodowości, których los zaprowadził do Gdańska. Od lewej: Magdalena Bednarek, Edyta Janusz-Ehrlich i Jadwiga Sankowska. Aktorzy i aktorki Teatru Miniatura przybliżają relacje bohaterów, przedstawicieli różnych narodowości, których los zaprowadził do Gdańska. Od lewej: Magdalena Bednarek, Edyta Janusz-Ehrlich i Jadwiga Sankowska.
Narracja prowadzona jest z perspektywy dzieci, więc opowieści są fragmentaryczne, pełne uproszczeń, skoncentrowane na osobistych doświadczeniach, bez analiz zjawiska, zachowanych przez autorkę książki w formie obszernych (wobec treści dziecięcych opowieści) wyjaśnień, pogłębiających kontekst wydarzeń. W spektaklu wyreżyserowanym przez Magdalenę Miklasz oraz Amadeusza Nosala (odpowiedzialnego także za multimedia) widzowie poznają niewesołe losy kilkorga dzieci. Litwinki Ani, Żydówki Sary, Białorusina Władka, Ukraińca Iwana, Niemki Klary i tatarskich dzieci Tamary i Alego.

Wspólnym mianownikiem ich losów jest dramatyczna zmiana, jaka dokonała się w Polsce po II wojnie światowej. Przed wybuchem wojny wszyscy oni mogli swobodnie żyć w wielokulturowym państwie. W jej trakcie wraz z rodzicami zmuszeni byli walczyć o przetrwanie, a po wojnie wcale nie było im łatwiej. Byli przesiedlani, wypędzani, zmuszani do zmiany wiary i przyjęcia polskiego obywatelstwa.

Większość wydarzeń jest relacjonowana, a ich tematyka trudna, dlatego spektakl skierowany jest raczej do starszych dzieci, od 9. roku życia. Większość wydarzeń jest relacjonowana, a ich tematyka trudna, dlatego spektakl skierowany jest raczej do starszych dzieci, od 9. roku życia.
Ich historie w spektaklu Teatru Miniatura nie są przedstawione w sposób szczególnie dramatyczny, ale mimo wszystko jest to perspektywa dzieci, które pamiętają smród niemytych ciał, zapach uryny w pociągu bydlęcym czy widok rozstrzelanych hitlerowców albo ukrywanie się u "dobrych" Polaków w mieszkaniu czy stodole.

Na scenie nie ma jednak żadnych drastycznych obrazów. W tle dzięki multimediom widzimy przede wszystkim zniszczony przez wojnę Gdańsk - nieoczekiwany cel podróży niemal wszystkich dziecięcych bohaterów - przesiedleńców. Jedynie Klara, niemiecka dziewczynka, która na podwórku nazywana jest pogardliwie "folksdojczem", zmuszona jest mówić po polsku i z utęsknieniem czeka, aż mama potwierdzi, że są Polkami, aby mogły tu, w Gdańsku, zostać.

Gdańsk wielokulturowy, tolerancyjny, jako miasto kupieckie był otwarty na inne narodowości przez wiele wieków. Zmieniło się to w ostatnim stuleciu, ale warto pamiętać, że mniejszości narodowe i etniczne to także część tożsamości Gdańska. Gdańsk wielokulturowy, tolerancyjny, jako miasto kupieckie był otwarty na inne narodowości przez wiele wieków. Zmieniło się to w ostatnim stuleciu, ale warto pamiętać, że mniejszości narodowe i etniczne to także część tożsamości Gdańska.
Aktorzy Teatru Miniatura wiernie podążają za prozą Agnieszki Kochanowskiej - relacjonują losy bohaterów, redukując swoje działania do absolutnego minimum (czasem ktoś przytuli lalkę, zachowaną podczas ucieczki, ktoś schowa się za ławką albo skuli ze strachu). Cała siódemka aktorów: Magdalena Bednarek, Edyta Janusz-Ehrlich, Jakub Ehrlich, Jacek Gierczak, Jacek Majok, Hanna MiśkiewiczJadwiga Sankowska, oprócz ról dzieci gra też epizodycznie dorosłych bohaterów lub grupę wysiedleńców.

1989 - imponujący musical o Solidarności



Ten prosty w konstrukcji spektakl zdecydowanie powinien trafić do dzieci minimum 9-letnich. Dla młodszych będzie mocno obciążający pomimo braku zapadających w pamięć trudnych obrazów. "Biografie Gdańskie: Jak się tu znaleźliśmy" może posłużyć jak dobry przyczynek do opowiadania o historii Gdańska i Polski, co zresztą przyświecało autorom spektaklu. Chociaż nie ma on szczególnych walorów artystycznych, jego wartość edukacyjna jest nie do przecenienia.

Wydarzenia

XIX Biografie Gdańskie 2022

folk / reggae / world, teatr dla dzieci

Spektakl

10
1 ocena

Jak się tu znaleźliśmy

teatr dla dzieci

Miejsca

Zobacz także

Opinie (49) 4 zablokowane

  • W Gdańsku nawet w teatrze dla dzieci ta lewacka propaganda jest sączona do umysłów. (1)

    • 24 5

    • Poczekaj gdy UE wprowadzi "edukację włączającą"...

      • 11 2

  • Ależ ta kobieta napisała nieprawdę (2)

    Niech autorka napisze spektakl o polskich dzieciach wypędzanych z Wilna, Lwowa, o ich drodze z Syberii do Gdańska. A przed wojną w WM Gdańsku poczytajcie sobie Zwarrę o tolerancji wobec Polskich dzieci, bo innych nacji poza ydami to tu niebyło. Nie piszcie na zamówienie historii, bo ona był dla Polaków bardzo brutalna. Z 8000 tysięcy Polaków mieszkających w WM Gdańsku przeżyło wojnę w tym wielokulturowym raju 800.

    • 28 7

    • Ryszardzie! Czemu kaleczysz polski język?

      Ludzie oddawali za niego życie! du*a jesteś, a nie patrota, jeśli nie szanujesz zasad ojczystej mowy.

      • 1 3

    • Rysiek, bredzisz. Polacy w WMG stanowili większą grupę

      Było ich ok. 10%, a zgodnie z tymi bzdurami, które wypisujesz, cała ludność Gdańska przed wojną nie przekraczałaby 80 tys.
      Kłamiesz tak specjalnie czy po prostu procesy myślowe u ciebie szwankują?

      • 2 2

  • Jestem zszokowany treścią tej recenzji (6)

    Przecież z czysto pragmatycznego punktu widzenia historia tu przedstawiona najzwyczajniej nie ma sensu. Tak po prostu nie było. I jeszcze pytanie . Dlaczego przymiotnik dobrzy przed Polacy ujęty został w cudzysłowiu? Czy to znaczy, że pozostali Polacy z założenia byli źli? I jeszcze jedna uwaga, w recenzji nie ma słowa o hitlerowcach w WMG i komunistach po wojnie. Proszę o wyłącznie merytoryczne i grzeczne komentarze. Pozdrawiam.

    • 29 5

    • Gdańsk na przestrzeni wieków, wg ciebie nie był wielokulturowy? (4)

      Jedyną historiaą, która nie ma tu sensu jest twój bełkot.

      • 2 12

      • Wybacz, ale historia opowiadana w pseudo przedstawieniu dotyczy czasów względnie nowoczesnych

        • 7 2

      • ilu gdańskich rajców, ławników, burmistrzów i patrycjuszy o niegermańskich korzeniach, powiedzmy do 1918 roku potrafisz wymienić (1)

        • 3 4

        • ten minusik, ciapulku, jest dowodem twojej porażki ignorancji :)

          • 1 1

      • Był wielokulturowy.

        Ale do 1945 roku na terenie Prus osoba z nazwiskiem brzmiącym wschodniosłowiańsko była uważana za kogoś gorszego.

        • 4 0

    • czlowieku

      na co liczysz ?ten portal to poprawny politycznie bełkot , tu fakty się nie liczą .TO nowa wersja komuny , prawda zawsze jest nasza , na wzór moskiewskiej.

      • 11 2

  • Sztuka w służbie ideologii (1)

    Wszyscy dobrzy i uciskani, a Polacy gnębiciele, zwłaszcza biednych i niewinnych Niemców.. Klasyka PO/TVN/Wyborcza.

    • 8 1

    • Na pewno mieli swój udział w wyniszczeniu Słowińców.

      • 0 0

  • Pozdrowienia dla wierzących w bajki :) W załączeniu 3 zwrotka hymnu Wolnego Miasta Gdańska. Wielokulturowego oczywiście.

    "Czy znasz to miasto, gdzie niemiecki ród
    pełen siły i odwagi, strzeże bogactw swych,
    gdzie niemieckie dzwony wołają
    i niemiecki jest każdy kamień!"

    A teraz wracamy do Agnieszki i jej fantazji :)

    • 9 2

  • (1)

    Zapomnieli tylko wspomnieć o ogromnym ośrodku wczasowym dla Polaków o nazwie Stutthof. Kilka lat temu śmiałem się, że niedługo przeczytam, że to Polacy gnębili Niemców w WMG. No i stało się.

    • 10 1

    • A dlaczego powstał pomnik Bartoszewskiego?

      Bo wyjechał z Auschwitz pociągiem I klasy po wyleczeniu i ma być świadkiem takiej narracji!

      • 0 1

  • Świetny, odważny spektakl! Tak Trzymać!

    • 1 11

  • Recenzja Recenzji

    Nic dziwnego, że recenzja budzi takie negatywne emocje. Trójmiasto.pl mogłoby zadbać o recenzentów dysponujących podstawami wiedzy historycznej, albo przynajmniej dorosłych. Już sam wstęp budzi zdziwienie, cyt.: Polak, Żydówka, Niemka, Ukrainiec, Białorusin, Litwinka i Tatarzy - kiedyś byli sąsiadami, przyjaźnili się, żyli u siebie, czyli na terenie współczesnej Polski. Jednak w czasie II wojny światowej i po wojnie wiele się zmieniło. I dalej: Przed wybuchem wojny wszyscy oni mogli swobodnie żyć w wielokulturowym państwie. W jej trakcie wraz z rodzicami zmuszeni byli walczyć o przetrwanie, a po wojnie wcale nie było im łatwiej. Czyli życie w po wojnie w PRL było takie samo straszne jako podczas II WŚ! Gratuluje wiedzy.
    Idąc dalej z recenzji wynika, że to PRL poszczuła tych ludzi na siebie, ludzi, którzy przedtem żyli jak przyjaciele. Jeśli ktoś uważa, że przed wojną, w II RP te wszystkie nacje się przyjaźniły, to powinien się nieco dokształcić na poziomie ogólniaka. Wiele natomiast można powiedzieć o PRL, ale na pewno nie to, że podsycała animozje narodowościowe. Z wyjątkiem marca 1968, naturalnie, ale to inny temat.
    W powojennym Gdańsku nie było większości, która mogłaby uciskać mniejszości. 95% nowych mieszkańców to byli przyjezdni, a więc w pewnym sensie mniejszości. Sami siebie uciskali?
    Oczywiście był i są takie animozje, wystarczy przeczytać tu na forum komentarz nienawistne w stosunku do przybyszów z Kresów (autor: Je*** Kresy). Takie teksty pojawiają się tu od lat (co na to moderacja???), co świadczy o tym, że i po 3 pokoleniach są ludzie przepojeni nienawiścią do rodaków, którzy mówią lub mówili z nieco innym akcentem. Po 33 latach III RP mieszkają w Trójmieście ludzie, którzy nienawidzą gdańszczan i gdynian rodem z Kresów. Pomijam już groteskowe poczucie wyższości u tych nienawistnych autochtonów.

    • 10 1

  • Recenzja Recenzji

    c.d
    Gwoli informacji, mój ojciec przyjechał tu w 1945 z Wilna mając 11 lat. Świetnie by pasował do tego spektaklu. Żyje do dziś, rozmawiamy co tydzień, więc wiem nieco o tych czasach niejako z autopsji. Czy przyjezdny mały Polak z Wilna mówiący akcentem kresowym i przezywane z tego powodu Ruskiem był wtedy prześladowcą, czy prześladowanym?
    Jest też skrajną naiwnością sądzić, że zaraz po 5 latach IIWŚ wszyscy ludzie będą w stosunku do siebie przyjaźni i tolerancyjni. Czy Polacy i Żydzi mieli się wtedy bratać z Niemcami? Kochać Ukraińców? Bez przesady. Nienawiść czasów wojny musiała odbijać się i na dzieciach.. Dziś, po prawie 80 latach możemy sobie na pozwolić na sympatię i współczucie i bardzo dobrze. Mamy w Ukraińcach i Niemcach naszych dobrych sąsiadów i niech tak zostanie. Ale to dziś, po 80 latach od wojny, w trzecim pokoleniu.

    • 12 0

  • kolejna ofensywa lewackiej indoktrynacji naszych dzieci

    • 7 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Pobożni i cnotliwi. Dawni gdańszczanie w zwierciadle sztuki (1 opinia)

(1 opinia)
20 zł
spotkanie, wystawa, warsztaty

Kultura ludowa Pomorza Gdańskiego

wystawa

Wystawa "Kajko, Kokosz i inni"

wystawa

Sprawdź się

Sprawdź się

Antoni Suchanek, polski malarz marynista, ma swój pomnik w Trójmieście. Gdzie dokładnie się znajduje?

 

Najczęściej czytane