• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Wielkanoc w dawnym Gdańsku. Zwyczaje, potrawy i obrzędy dawnych gdańszczan

Magdalena Raczek
30 marca 2024, godz. 15:00 
Opinie (13)
"Najwięcej pracy mieli w tym czasie w Gdańsku piekarze, piekli oni placki solone lub z migdałami." Na zdjęciu Kupcy w gdańskim porcie w XVII wieku na obrazie Wojciecha Gersona. "Najwięcej pracy mieli w tym czasie w Gdańsku piekarze, piekli oni placki solone lub z migdałami." Na zdjęciu Kupcy w gdańskim porcie w XVII wieku na obrazie Wojciecha Gersona.

Procesje i nabożeństwa rezurekcyjne, Drogi Krzyżowe i adoracje Grobu Pańskiego, ciemne jutrznie, nieszpory, śpiewanie pieśni i muzyka. Porządki, świąteczne pocztówki, gorączka wiślana, wierzbowe bazie jako lekarstwo i polewanie się wodą. Wielki Post, a potem wielka uczta: kings cake, baba, Stollen, szynka i głowizna. Jak wyglądała Wielkanoc w dawnym Gdańsku? Wraz z gdańskimi historykami zapraszam do wspólnego powrotu do przeszłości.



IMPREZY I WYDARZENIA Wielkanoc w Trójmieście

Koncert edukacyjny - Bajki symfonicznie

26 - 37 zł
Kup bilet
muzyka poważna

Spływ kajakowy górnym odcinkiem rzeki Redy (1 opinia)

(1 opinia)
75-120 zł
zajęcia rekreacyjne

Tytułem wstępu



Zwyczaje, potrawy, obrzędy religijne, stroje i inne elementy życia codziennego, w tym również święta, takie jak Wielkanoc w dawnym Gdańsku - zarówno tym XVII-wiecznym, jak w latach późniejszych, szczególnie pierwszą połowę XIX wieku możemy poznać z dzieł historycznych tj. "Dziennik gdański. Kartki z podróży do Polski 1635-1636" Charlesa Ogiera - sekretarza poselstwa francuskiego, który z zachwytem opisuje nieznane sobie miasto i jego zwyczaje.

W książce tej, wydanej przez Oficynę Gdańską, umieszczono reprodukowane fragmenty sztychów Petera Willera z innego dzieła, zatytułowanego "Der Stadt Dantzig historische Beschreibung" Reinholda Curicke. Willer był autorem wielu rysunków przedstawiających obiekty architektoniczne Gdańska, jak również map miasta, które znalazły się w tej publikacji.

Nadmotławska Wielkanoc oczami Charles'a Ogiera Nadmotławska Wielkanoc oczami Charles'a Ogiera

Drugą ważną pozycją, która pozwala poznać historyczny Gdańsk jest dzieło Johannesa Trojana pt. "Mój ojciec, kupiec. Opowieści i wspomnienia z dziewiętnastowiecznego Gdańska", wydane przez wydawnictwo słowo/obraz terytoria. Oczywiście to nie jedyne publikacje na ten temat, ale w tym artykule pojawią się informacje zaczerpnięte m.in. z tych dzieł i odwołania do nich. Ale nie tylko z nich. Zapraszam do wspólnego powrotu do przeszłości.

  • Mapa Gdańska ze sztychów Petera Willera z dzieła "Der Stadt Dantzig historische Beschreibung" Reinholda Curicke.
  • "Dziennik gdański. Kartki z podróży do Polski 1635-1636" Charlesa Ogiera
  • "Dziennik gdański. Kartki z podróży do Polski 1635-1636" Charlesa Ogiera
  • "Dziennik gdański. Kartki z podróży do Polski 1635-1636" Charlesa Ogiera

Spory o Wielkanoc



Zacznę od innego ważnego dla Gdańska autora, jakim jest niewątpliwie profesor Andrzej Januszajtis. W swojej najnowszej książce pt. "Wędrując ulicami Gdańska" (wyd. Marpress) omawia spory dotyczące święta Wielkiej Nocy w osobnym rozdziale. Spory te dotyczyły terminu obchodów Wielkanocy jako święta ruchomego.

- Jak wiadomo, świętujemy ją [Wielkanoc - przyp. red.] w pierwszą niedzielę po pierwszej wiosennej pełni księżyca. Taki termin obowiązuje od roku 325, w którym regułę ustanowił sobór w Nicei - nie tej w księstwie Monako, tylko w Azji Mniejszej (Turcji). Nie przyjęto jej bez oporów. (...) Głównymi ośrodkami obliczającymi daty były Rzym i Aleksandria. W Aleksandrii przyjęto, że najpóźniejszą datą Wielkanocy może być 25 kwietnia, w Rzymie był to 21 kwietnia. (...) Ostatecznie Rzymianie zgodzili się jednak na propozycję Aleksandrii. Nowy spór, właściwie do dziś niezakończony, powstał po gregoriańskiej reformie kalendarza w 1582 r. Kraje katolickie - Włochy, Hiszpania, Portugalia i Polska (w tym Gdańsk) - przyjęły reformę zgodnie z bullą papieską od października 1582 r., a Francja - dwa miesiące później. Decyzji papieża nie chcieli uznać protestanci ani prawosławni, nie wspominając o wyznawcach innych religii. Kościoły prawosławny i grekokatolicki do dziś obchodzą święta według kalendarza juliańskiego. Także w Rzeczpospolitej były ośrodki przeciwne przyjęciu kalendarza gregoriańskiego. Niektórym chodziło tylko o nazwę: gdyby była inna, nie byłoby problemu! - pisze Andrzej Januszajtis.
  • "Wędrując ulicami Gdańska" Andrzeja Januszajtisa
  • Johannes Trojan "Mój ojciec, kupiec". Opowieści i wspomnienia z dziewiętnastowiecznego Gdańska
  • Johannes Trojan "Mój ojciec, kupiec". Opowieści i wspomnienia z dziewiętnastowiecznego Gdańska
  • Johannes Trojan "Mój ojciec, kupiec". Opowieści i wspomnienia z dziewiętnastowiecznego Gdańska
  • Johannes Trojan "Mój ojciec, kupiec". Opowieści i wspomnienia z dziewiętnastowiecznego Gdańska
  • Johannes Trojan "Mój ojciec, kupiec". Opowieści i wspomnienia z dziewiętnastowiecznego Gdańska
  • Johannes Trojan "Mój ojciec, kupiec". Opowieści i wspomnienia z dziewiętnastowiecznego Gdańska

Wielki Tydzień katolickiej mniejszości



Pamiętać przy tym należy, że w dawnym Gdańsku katolicy stanowili mniejszość religijną, a dominujący byli protestanci (głównie luteranie i kalwini). Świątynie, w tym kościół św. Mikołaja, służyły zarówno ludności miejscowej, jak i przybywającym do Gdańska kupcom i żeglarzom. Kościół ten w różnych okresach przechodził z rąk dominikanów do protestantów i odwrotnie.

Katolicy w trakcie Wielkiego Tygodnia organizowali swoje obrzędy, takie jak procesje rezurekcyjne, Drogi Krzyżowe i adoracje Grobu Pańskiego (w Wielką Sobotę). Pisze o tym szczegółowo w swoim artykule Michał Ślubowski, przytaczając wspomnienia z obchodów Wielkiego Tygodnia w Gdańsku Charlesa Ogiera, który był katolikiem.

Ogier w swojej książce opisuje Wielkanoc 1636 roku, od 19 marca - kiedy przypadała Wielka Środa. Tego dnia wraz z posłem brał udział w ciemnej jutrzni, czyli modłach bez świec. A tak opisuje Wielki Czwartek:

- Słuchaliśmy, podobnie jak wczoraj, kazań i uczestniczyliśmy w pozostałych obrzędach. Przyglądała im się duża liczba luteranów, kalwinów i innych ludzi. (...) Po południu poseł zapragnął, aby - zgodnie z katolickim zwyczajem - odbyć Drogę Krzyżową. Wybraliśmy się więc do kościoła jezuitów we Szkotach, gdzie widzieliśmy dość ozdobny, jak na tę miejscowość i stan tamtejszych ludzi, Grób Pański i pobożny lud, który przyszedł na tę uroczystość z pobliskich wsi, głównie Polacy, gdyż Niemcy bardziej przylgnęli do herezji. Towarzyszyła temu na dość dobrym poziomie muzyka - pisze Ogier.
Wielkanocne obyczaje w Gdańsku i Oliwie w XVII w. Wielkanocne obyczaje w Gdańsku i Oliwie w XVII w.

W Wielką Sobotę Francuzi odwiedzili kościoły karmelitów i brygidek, gdzie odwiedzili Grób Pański i wzięli udział w procesji.

- O północy najdostojniejszy poseł znów nas powiódł do kościoła, gdzie zebrał się tłum zarówno heretyków, jak i katolików. Zabrano z grobu Ciało Pańskie, intonując Psalm "Panie, czemu się rozmnożyli trapiący mnie". Następnie odbyła się procesja, która trzykrotnie obeszła klasztor. Przyłączyli się do niej heretycy, śpiewając z naszymi ludźmi, to znaczy Polakami. W tym czasie grzmiały bębny, grały trąby wraz z organami, a cały kościół jarzył się niezliczoną ilością świateł (...) Nie przypominam sobie, żebym gdziekolwiek indziej tak pobożnie spędził noc - pisze dalej francuski sekretarz.
Podczas dnia Wielkiej Nocy goście wraz z ludnością miejscową "wysłuchali kazania po niemiecku, później sumy i przystąpili do Stołu Pańskiego. Po południu powrócili na nieszpory, gdzie pod koniec lud śpiewał polskie pieśni".

  • Kościół św. Katarzyny w ujęciu Petera Willera z książki "Der Stadt Dantzig historische Beschreibung" Reinholda Curicke.
  • Kościół św. Bartłomieja w ujęciu Petera Willera z książki "Der Stadt Dantzig historische Beschreibung" Reinholda Curicke.
  • Kościół św. Ducha w ujęciu Petera Willera z książki "Der Stadt Dantzig historische Beschreibung" Reinholda Curicke.
  • Kościół św. Jakuba w ujęciu Petera Willera z książki "Der Stadt Dantzig historische Beschreibung" Reinholda Curicke.
  • Kościół św. Mikołaja w ujęciu Petera Willera z książki "Der Stadt Dantzig historische Beschreibung" Reinholda Curicke.
  • Kościół św. Jana w ujęciu Petera Willera z książki "Der Stadt Dantzig historische Beschreibung" Reinholda Curicke.
  • Kościół św. Trójcy w ujęciu Petera Willera z książki "Der Stadt Dantzig historische Beschreibung" Reinholda Curicke.
  • Wieża Więzienna w ujęciu Petera Willera z książki "Der Stadt Dantzig historische Beschreibung" Reinholda Curicke.
  • Brama Wyżynna w ujęciu Petera Willera z książki "Der Stadt Dantzig historische Beschreibung" Reinholda Curicke.
  • Złota Brama w ujęciu Petera Willera z książki "Der Stadt Dantzig historische Beschreibung" Reinholda Curicke.
  • Dwór Artusa w ujęciu Petera Willera z książki "Der Stadt Dantzig historische Beschreibung" Reinholda Curicke.

Gorączka wiślana, wierzbowe bazie i polewanie się wodą



Również Johannes Trojan opisał w swoich wspomnieniach XIX-wieczne wielkanocne obyczaje w swojej książce "Mój ojciec, kupiec". Pisze on, że ważnym elementem przygotowań na Wielkanoc były porządki, sprzątanie i przemeblowania, co wiązało się z zakończeniem zimy i rozpoczęciem wiosny. Z okazji świąt wysyłano krewnym i znajomym świąteczne pocztówki.

- Trojan pisze też, że Wielkanoc przed 1853 rokiem nie była wesołym świętem, bo na wiosnę topniały śniegi i zaczynały wylewać rzeki, czyli zaczynały się wiosenne powodzie. Klimat wywoływał "gorączkę wiślaną" i aby zbić temperaturę jedzono wierzbowe bazie! W tym czasie święta nie były jeszcze skomercjalizowane, nie było czekoladowych jajek ani zajączków, jajka ozdabiano po domowemu, barwniki były naturalne i tradycyjnie je ozdabiano naklejanymi obrazkami - mówi Aleksandra Kajdańska, doktor historii sztuki.
A co z dzisiejszym śmigusem-dyngusem, czyli lanym poniedziałkiem? Trojan pisze również o zwyczaju polewania się wodą, który znano z ludowych obyczajów, a ponadto wierzono w leczniczą moc wody.

- Młode dziewczęta chodziły do źródełka - miało się mieścić gdzieś przy Dworcu, usunięto je, kiedy budowano kolej. W czasie świąt były ferie szkolne i dzieci bawiły się na przedprożach lub ulicach Gdańska. Trojan chodził z rodzicami do kościoła Mariackiego. Wieczorami bawiono się w zabawy w loterie, albo "dzwon i młotek", a nagrodą były cukierki - dodaje Kajdańska.

Zobacz inne artykuły na temat: Gdańsk w XVII wieku



Wielki post, a potem... wielka uczta



Trzeba pamiętać, że święta (nie tylko wielkanocne) poprzedzał w tamtych czasach bardzo długi post, trwający ponad miesiąc, podczas którego nie wolno było jeść nie tylko mięsa, ale i produktów odzwierzęcych - mlecznych, jaj, tłuszczów oraz cukru. Można było jeść ryby, dlatego były one jedzone na różne sposoby. Dziś możemy nie zdawać sobie sprawy z siły takiego postu.

- Dawniej w Polsce obowiązywało około 200 dni postnych, to więcej niż pół roku. Wstrzemięźliwości pokarmowej trzeba było przestrzegać przez cały okres Adwentu i Wielkiego Postu, nie tylko w piątki i w Wielkim Tygodniu. Prócz tego zakazy obowiązywały także w wigilie ważnych świąt i podczas wydarzeń kościelnych czy lokalnych. Fakt ten wpłynął wielce na obraz polskiej, a co za tym idzie - i gdańskiej kuchni - pisze w swojej książce "Smaki Gdańska" Aleksandra Kucharska, muzealniczka i rekonstrutorka historyczna, a także rekonstruktorka kuchni dawnej.
Co jadali dawni gdańszczanie? Co jadali dawni gdańszczanie? "Nie była to kuchnia wegetariańska"

Święcenie pokarmów w domach



W dawnym Gdańsku, podobnie jak obecnie, katolicy przygotowywali pokarmy do święcenia w sobotę. Różnica była jednak taka, że wówczas produkty święcono w domostwach - kapłan chodził po domach i święcił zgromadzone jedzenie świąteczne, bo wszystko musiało być poświęcone.

Wśród tych dań znajdowały się domowe wędliny, szynka, kiełbasy, chrzan, jajka, głowizna z farszem, baranek z cukrowego ciasta lub masła (tradycja ta pochodzi aż z XVI wieku), a także duża liczba słodyczy, w tym koniecznie tradycyjna babka. Protestanci nie święcili swoich dań, ale również obchodzili święta.

Kings cake, baba, szynka i głowizna



Jakie potrawy stawiano na wielkanocnym stole?

- Stół wielkanocny oczywiście prócz tradycyjnych, symbolicznych jajek zastawiony był różnorodnym mięsem pod wieloma postaciami oraz słodkościami. (...) Pewną niezachowaną tradycją kulinarną, mi przynajmniej zupełnie obcą, jest podawanie na Wielkanoc głowizny. Bardzo często była to głowa świni lub dzika, w którego pysk wkładano ugotowane na twardo jajko. (...) Taka głowa stanowiła też główną ozdobę świątecznego stołu. Prócz głowizny serwowano także inne mięsa. Często były to pieczenie - z szynki, z wołowiny, cielęciny, ale także wędliny - wędzone mięsa, kiełbasy czy pasztety. Pasztety jako danie, które jest skomplikowane i wieloetapowe, a zarazem pięknie się prezentuje w dekorowanej foremce z ciasta francuskiego zapewne też ozdabiały stoły gdańszczan podczas wyjątkowych okazji takich jak Wielkanoc. (...) Oczywiście świąteczne jedzenie to także ciasta i słodkości. A na Wielkanoc wśród nich króluje baba. Warto zaznaczyć też, że w babach tych nie szczędzi się na produktach, najczęściej są to receptury na 8-12 jaj, duże ilości masła czy luksusowych dodatków, takich jak cytryny czy migdały - opisuje potrawy świąteczne Aleksandra Kucharskaartykule dla Towarzystwa Dom Uphagena.
Jak wyglądała Wielkanoc w dawnym Gdańsku Jak wyglądała Wielkanoc w dawnym Gdańsku

O głowiźnie i innych słodkich potrawach mówi też Krzysztof Kucharski.

- Na stoły często trafiała potrawa, świńska głowa, przygotowywana w Gdańsku z reguły na ważne okazje. Z ciast popularne było kings cake, które miało formę bardzo bogatego, wilgotnego keksu. Zresztą w okresie międzywojennym i wśród pozostałych po wojnie gdańszczan, tradycyjnie keks musiał być na świątecznym stole. Znam to z domu dziadków - opowiada Krzysztof Kucharski, animator kultury i edukator w Muzeum Gdańska, rekonstruktor, prezes stowarzyszenia Garnizon Gdańsk.
Wyroby piekarnicze i cukiernicze miały w tamtych czasach ogromną wartość. Nie tylko ze względu na walory smakowe.

- Najwięcej pracy mieli w tym czasie w Gdańsku piekarze, piekli oni placki solone lub z migdałami. Innym ważnym ciastem były Stollen (tłumacz na polski podaje, że była to strucla, ale to nieprawda). Stollen - były to chleby słodkie z różnymi dodatkami bakaliowymi, najbardziej znane wypiekane były na Boże Narodzenie (Christmasstollen) i na Wielkanoc (Osterstollen). Obecnie ten chleb wygląda jak chałka i do wgłębień wstawia się jajka. Stollen był też popularny w okresie panowania Sasów, ale ten wyrób w Polsce nazywano chlebkiem tureckim, co było związane z tureckimi legacjami do Polski. W Wielki Czwartek jedzono obwarzanki z migdałami i pito miód pitny. Warto dodać, że tego typu wyroby piekarnicze często stanowiły pretekst do wojny. Taka wojna i rywalizacja między cechami miała miejsce w Królewcu w XVII wieku - dodaje Aleksandra Kajdańska, doktor historii sztuki.

Miejsca

Opinie wybrane

Wszystkie opinie (13)

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Pobożni i cnotliwi. Dawni gdańszczanie w zwierciadle sztuki (1 opinia)

(1 opinia)
20 zł
spotkanie, wystawa, warsztaty

Kultura ludowa Pomorza Gdańskiego

wystawa

Wystawa "Kajko, Kokosz i inni"

wystawa

Sprawdź się

Sprawdź się

Pierwsza nazwa Muzeum Miasta Gdyni to:

 

Najczęściej czytane