• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Wciąż gorąco w Operze Bałtyckiej. Premiera "Pinokia" nie jest zagrożona

Łukasz Rudziński
9 lutego 2017 (artykuł sprzed 7 lat) 
Rozmowy między dyrekcją a pracownikami Opery trwają. W przyszłym tygodniu ze związkowcami spotka się marszałek Mieczysław Struk. "Pinokio" pod koniec lutego odbędzie się bez przeszkód. Rozmowy między dyrekcją a pracownikami Opery trwają. W przyszłym tygodniu ze związkowcami spotka się marszałek Mieczysław Struk. "Pinokio" pod koniec lutego odbędzie się bez przeszkód.

Problemy w Operze Bałtyckiej nie są zjawiskiem nowym, jednak po raz pierwszy konflikt na linii dyrektor-pracownicy Opery spowodował odwołanie spektaklu. Na szczęście kolejne pozycje repertuarowe w lutym powinny odbyć się bez przeszkód. Ponownie w zażegnanie konfliktu angażuje się Urząd Marszałkowski.



Wierzysz w szybkie rozstrzygnięcie konfliktu w Operze Bałtyckiej?

Już w grudniu podczas teatralnego podsumowania roku o konflikcie w Operze Bałtyckiej pisaliśmy: "Niestety, wiele wskazuje na to, że "zawieszenie broni" jest chwilowe, a ciąg dalszy nastąpi. Najważniejsze jednak, by w tej trudnej sytuacji nie wylać dziecka z kąpielą, czyli nie zagrozić funkcjonowaniu samej Opery".

Do odwołania spektaklu doszło po zapowiedzi strajku ze strony związków zawodowych, które w grudniu dwukrotnie zawieszały zapowiadany strajk po rozmowach z dyrektorem i mediatorami z Urzędu Marszałkowskiego. Gdy negocjowane od października porozumienie w sprawie warunków finansowych ostatecznie nie doszło do skutku, zdecydowano się sięgnąć po bardziej radykalne środki - zapowiedziano strajk uniemożliwiający zagranie "Traviaty" 4 lutego.

- Muzycy Orkiestry mieli przyjść i ubrać się w czarne fraki, ale nie wziąć do orkiestronu instrumentów. Chórzyści i pracownicy techniczni, którzy wzięliby udział w strajku, mieli przyjść, ale nie podjąć tego dnia pracy - informował nas o planowanym strajku Krzysztof Rzeszutek, artysta Chóru Opery Bałtyckiej i członek KZ NSZZ Solidarność w Operze Bałtyckiej.

Dyrektor Warcisław Kunc o odrzuceniu porozumienia dowiedział się 27 stycznia, jednak decyzję o odwołaniu spektaklu podjął dopiero 3 lutego, w przeddzień odwołanego spektaklu. Na stronie Opery pojawił się komunikat informujący o tym, że winna odwołania spektaklu jest operowa "Solidarność". Związkowcy odpierają zarzuty przekonując, że dyrektor miał czas, by podjąć decyzję, która nie będzie godzić w widzów. Tak późne odwołane spektaklu związane było z faktem, że chciano go zagrać pomimo strajku.

- Szukaliśmy nie tylko instrumentalisty, ale też kurtyniarza czy oświetleniowca. Problemem nie do przejścia było jednak to, że nie można było ustalić, kto podejmie strajk, bo KZ NSZZ "Solidarność" nie potrafiła określić, kto się na niego zdecyduje. W tej sytuacji nie miałem wyboru i podjąłem decyzję o odwołaniu spektaklu. Trzeba jednak pamiętać, że historia opery zna liczne przypadki grania spektakli z pianistą zamiast protestującej orkiestry, czy wykonywanie spektaklu bez partii chóru - wyjaśnia Warcisław Kunc, dyrektor Opery Bałtyckiej.
Z uwagi na konflikt z dyrektorem Warcisławem Kuncem (po prawej), przedstawiciele związków zawodowych Opery Bałtyckiej ponownie spotkają się z marszałkiem województwa pomorskiego Mieczysławem Strukiem (z mikrofonem). Z uwagi na konflikt z dyrektorem Warcisławem Kuncem (po prawej), przedstawiciele związków zawodowych Opery Bałtyckiej ponownie spotkają się z marszałkiem województwa pomorskiego Mieczysławem Strukiem (z mikrofonem).
Dalszą eskalację konfliktu nietrudno sobie wyobrazić - sparaliżowana instytucja nie jest przecież w stanie normalnie funkcjonować. Czy istnieje obawa, że kolejne wydarzenia Opery spotka ten sam los, co ostatnią "Traviatę"?

- Zarówno związkowcy, o czym jestem głęboko przekonany, jak i dyrekcja zrobi wszystko, by sytuacja z 4 lutego już się nie powtórzyła. Ponadto przedstawiciele związków złożyli zapewnienie, że protest nie uderzy w najmłodszych widzów, a zarówno Opera Tu!Tu!, jak i nasz familijny "Pinokio" skierowane są w dużej mierze do nich. Ich realizacja nie jest w żaden sposób zagrożona - zapewnia Warcisław Kunc.
W grudniu Operę Bałtycką skontrolowała Państwowa Inspekcja Pracy, która wykazała 18 zaniedbań ze strony dyrekcji. Wśród nich stwierdzono m.in., że przynajmniej trzem pracownikom, którzy przeszli wyrywkową kontrolę PIP, w nieuprawniony sposób obniżono w listopadzie wysokość "ponadnormówek", zaś 11 tancerzom należy zmienić stosunek świadczenia pracy z umowy o dzieło na umowę o pracę. Część zaleceń PIP nie zostało przez dyrekcję zrealizowanych i znajdą swój finał w postępowaniu sądowym. Dyrekcja w oświadczeniu z 5 lutego podkreśla jednak, że wbrew zdaniu związkowców nie są łamane prawa pracowników.

O co chodzi w sporze między dyrekcją a pracownikami?

Jego bezpośrednim powodem są bardzo niskie zarobki pracowników opery, które w wielu przypadkach osiągają poziom najniższego wynagrodzenia krajowego - 2 tys. brutto. Do tego dochodzą dodatki, w tym tzw. nadgrania, czyli występy ponadnormowe (dodatkowo płatny jest udział w każdym wydarzeniu artystycznym Opery ponad liczbę wyznaczoną w normie, która obecnie wynosi dla zespołów Opery od jednego do trzech). W sumie średnia płaca członków zespołów artystycznych Opery ze wszystkimi dodatkami wynosi około 2 tys. 200 zł na rękę.

Problem z bardzo niskim wynagrodzeniem w Operze występuje od lat. Marek Weiss, poprzednik obecnego dyrektora, obniżał normę, by podwyższać pracownikom płacę dzięki większej liczbie "ponadnormówek". Gdy doszedł do normy "0", stracił tę możliwość, a niezadowoleni pracownicy weszli z dyrekcją w spór zbiorowy. Po objęciu stanowiska przez Warcisława Kunca problem się nasilił, bo nowy dyrektor nie przedłużył zarządzenia Weissa odnośnie normy "0". Pracownicy znów zarabiali tyle, ile mają w regulaminie wynagrodzeń, więc kilkaset złotych mniej niż wcześniej.

Jak informowaliśmy 4 lutego, w myśl niepodpisanego przez związki porozumienia, pracownicy Opery Bałtyckiej mieli otrzymać 30-procentową średnią podwyżkę wynagrodzenia zasadniczego (największe podwyżki przygotowano dla orkiestry - 50 proc., dla chóru - 48 proc. i dla pracowników technicznych i obsługi sceny - 38 proc.), z jednoczesnym podwyższeniem normy do "ośmiu" dla zespołów artystycznych i do "pięciu" dla obsługi sceny (co oznaczało de facto rezygnację z "ponadnormówek" dla artystów na rzecz pewnego wynagrodzenia zasadniczego i mocnego ograniczenia ich dla obsługi sceny). Jednak gdy związkowcy otrzymali do podpisania porozumienie, znalazł się w nim podobno nieuzgadniany z nimi wcześniej zapis o tymczasowości takiego rozwiązania.


Porozumienie miało obowiązywać do końca 2017 roku, jeśli nie zostanie zawarte nowe porozumienie. Kością niezgody okazał się też punkt, że związki mają odstąpić od sporu zbiorowego, zarówno tego trwającego od 2014 roku, jak i nowego, zarejestrowanego w styczniu 2017 roku. Problem w tym, że w sporze zbiorowym z dyrekcją pozostaje tylko Komisja Zakładowa NSZZ "Solidarność".

"W związku z wątpliwościami KZ NSZZ "Solidarność" wyrażonymi w piśmie z dnia 18 stycznia 2017 r., polegającymi na stwierdzeniu, że zapisy o zakończeniu sporu zbiorowego nie mogą znaleźć się w treści porozumienia z uwagi na fakt, że stronami sporu zbiorowego są tylko pracodawca i KZ NSZZ "Solidarność" wyjaśniam, że powyższe twierdzenie nie ma oparcia w obowiązujących przepisach prawa i zawsze istnieje możliwość zawarcia porozumienia o zakończeniu sporu zbiorowego, gdy dany dokument, oprócz stron trzecich, podpisze pracodawca i Związek Zawodowy pozostający w sporze zbiorowym" - informuje dyrektor Kunc w oświadczeniu z 5 lutego.

Propozycja zawieszenia, a nie zakończenia sporu na czas trwania nowych warunków płacowych została odrzucona przez dyrekcję Opery.

- Takie działanie nie ma umocowania w prawie. Oczekuję, że związkowcy przedstawią swoje propozycje, które umożliwią nam zakończenie sporów zbiorowych. Skoro tymczasowość porozumienia jest problemem, możemy rozpatrzyć ich bezterminowość. Jednak dla mnie bezwzględnym warunkiem porozumienia jest zakończenie sporów zbiorowych. Jestem przekonany, że to korzystne dla pracowników porozumienie zostanie podpisane - stwierdza dyrektor Warcisław Kunc.
Dyrektor wierzy, że konflikt uda się wkrótce zażegnać i podpisać porozumienie. Innego zdania są związkowcy, którzy 8 lutego spotkali się z Beatą Jaworowską, zastępcą dyrektora Departamentu Kultury Urzędu Marszałkowskiego i otrzymali zapewnienie, że w przyszłym tygodniu spotkają się z marszałkiem Mieczysławem Strukiem.

- Nie mamy zaufania do dyrektora Kunca, czego wyraz daliśmy w referendum ws. wotum nieufności i nic się tej kwestii nie zmieniło. Zgodnie z naszą deklaracją, że dzieci na naszym proteście nie ucierpią, spektakle "Pinokia" odbędą się bez przeszkód, choć niewykluczone, że zorganizujemy pikietę przed Operą w trakcie premiery. Nie mogę jednak obiecać, że inne spektakle, planowane na marzec, nie podzielą losu "Traviaty". Jesteśmy zdeterminowani i przekonani, że porozumienie z panem Warcisławem Kuncem jest niemożliwe - odpowiada Krzysztof Rzeszutek.
Do tematu wrócimy niebawem.

Miejsca

Spektakle

Wydarzenia

Opinie (224) ponad 10 zablokowanych

  • Jaka jest propozycja rozwiązania sporu? (6)

    Jeżeli Marszałek nie zwiększy dotacji dla OB?
    Wydatki województwa są spore, jakichś zwiększonych wpływów nie widać, nie powstają na pomorzu silne, duże podmioty gospodarcze.
    Więc jeśli dotacja pozostanie na poziomie, na którym jest, czy Państwo organizatorzy protestów macie jakiś pomysł co robić?
    Może żadnych norm, tylko stałe wynagrodzenie dla wszystkich przyznane w zależności od stanowiska. Jak się wyższe stanowisko zwolni (emerytura, odejście) można awansować kogoś z niższego itd.
    A może jak pisał ktoś wielokrotnie, mniej pracowników za większe pieniądze?

    Co proponujecie Państwo, przy założeniu, że więcej pieniędzy w dotacji nie będzie?

    Poziom nacisku (i forma jego wyrażania) na Marszałka raczej nie spowoduje, że powie: no dobra dorzucam dwa miliony za cenę spokoju.

    • 3 3

    • Moim zdaniem (3)

      Jest kiepsko... Nie da się zmniejszyć ilości etatów, bo to już nie będzie Opera, tylko coś na kształt... kompozytor napisał ile ma być instrumentów w danym dziele. Nie można tego zmniejszać.
      Poza tym, szansa na podwyższenie dotacji została zaprzepaszczona na wiele lat wraz z przyjściem pana Profesora.
      Jako jedyny wmówił, że da się prowadzić teatr za dotację jaka jest teraz. Dlatego został wybrany.
      Gdyby nie okłamał wszystkich, to dotacja musiałaby być zwiekszona

      • 8 3

      • Deklaracja konkursowa (2)

        Słyszałem, choć nie z pierwszej ręki, że w ramach konkursu ustępujący dyrektor zaproponował kontynuację, ale wskazywał, że bez zwiększenia dotacji będzie bardzo trudno utrzymać zespół, natomiast obecny stwierdził, że da radę za te pieniądze grać więcej i jeszcze wyjść na zewnątrz.

        • 11 0

        • Nowy tak twierdził, bo myślał że ma do czynienia z baranami. Liczył na to że za 2000 brutto bez nadgrań będziemy jeździć po domach kultury i po kościołach . On za każdy koncert kasuje niebagatelne pieniądze a artyści chóru lub orkiestry będą za marne grosze na niego naginać. Szok, facet jest pozbawiony kompletnie wyobraźni.

          • 1 0

        • Tak było

          • 7 0

    • Właśnie już marszałek mówił, że podwyższyć dotacji nie może, bo musiałbym komuś zabrać. Jak w 2012 roku zabrać półtora miliona dotacji Operze by przekazać na strefę kibica, to marszałek nie miał takich dylematów. Widocznie dla marszałka ważniejsi są KIBOLE niż sztuka wysoka na najwyższym poziomie. Smutne to.

      • 4 0

    • a czemu

      teatry operowe, filharmonie w województwach lubuskim, zachodniopomorskim maja dotacje w urzędu w granicach 25-30 milionów złotych??? A dlaczego w Białymstoku potrafiono wybudować nowoczesny budynek opery I filharmonii??? Tak naprawdę w gdańsku rozchodzi się o jakieś 2-3 miliony, co i tak będzie stawiało gdańską operę jakieś 7 milionów złotych za filharmonią gorzowską

      • 9 0

  • Drodzy Artyści OB, (15)

    z racji tego, że zawsze pilnie obserwujecie wpisy dotyczące tego sporu na tym portalu, liczę, że i teraz słowa te do Was dotrą.

    Naprawdę współczuję Wam waszych zarobków. Uważam że w cywilizowanym świecie nie godzi się tak marnie wynagradzać wykształconego artystę. Jednak muszę przyznać, że wasze działania skierowane w publikę są dla mnie niezrozumiałe.

    Rozumiem manifestację swojego stanu, jednak czy musi ona dotykać widza, który wspiera Was i który ma niewielką moc sprawczą zmienienia waszych warunków? My, widzowie nie jesteśmy biegli w prowadzeniu instytucji kultury. Nie jesteśmy w stanie zmienić waszego położenia. Natomiast płacimy za bilety tyle, ile sami zażądacie i chcielibyśmy za te pieniądze dostać coś innego, niż wasze troski (uwierzcie, że sami mamy ich też wystarczająco ;) ).

    Do czego zmierzam? Działania skierowane w widza zdają się być wyrazem niezrozumienia, od kogo zależy wasz los. Nie pomogą Wam one, wręcz przeciwnie - zniechęcą wielu widzów do waszej instytucji i zespołu. Naprawdę nie jesteście jedyną operą na świecie. Każdy miłośnik opery będzie w stanie przejechać kilkadziesiąt, a nawet kilkaset kilometrów do innego miasta. I chętnie to zrobi, jeśli lokalna opera nie będzie w stanie zapewnić mu, że występ na który kupił bilety i na który przyszedł, odbędzie się bez przeszkód.

    Życzę Wam pomyślnego rozwiązania sporu, ale też życzę okazji do refleksji zanim zburzycie zaufanie i renomę, na którą długo pracowaliście Wy i wasi poprzednicy.

    • 46 21

    • Jeden z niewielu wpisów na który warto odpowiedzieć. (11)

      1. Ceny biletów ustanawia dyrektor. 2. Działania nie są skierowane przeciwko widzom. Praca w operze jest jednak pracą i jeśli jest zbyt nisko,wynagradzaną, mamy wówczas prawo do strajku. 3. Dlaczego ogół społeczeństwa pochwala gdy o swój lepszy byt walczą takie grupy zawodowe jak pielęgniarki, nauczyciele, górnicy itd. ? Jako pacjent płacę do NFZ i z powodu strajku nie zostałem do lekarza przyjęty. Musiałem kolejne kilkanaście miesięcy czekać by do nefrologa się dostać. Na szkoły również są przeznaczane pieniądze z moich podatków i jak nauczyciel strajkuje jest wszystko w porządku? - ale jak artysta w operze strajkuje to coś nie kul? - szanownemu widzowi zepsuto wieczór bo odwołano spektakl, a pracownicy OB są zmuszeni do korzystania z pomocy Caritasu, bo brakuje na chleb. Pracuję w OB ponad 20 lat i zdarzyło się raz zastrajkować - ja powiem wreszcie, bo ile można negocjować? przesyłać do siebie wzajemnie pisma? Zawsze mówiło się, że jakoś to będzie, że nie można działać przeciw publiczności itd. Może szanowny widz zaproponuje bardziej rozsądne rozwiązanie sporu niż strajk, zamiast krytykować podobno w dobrej wierze?

      • 29 5

      • (1)

        Powiem krotko. Wolny rynek. Szanowni Artysci. Nie podoba sie tu, zmiencie prace na inna,lepiej platna. I Nie porownojcie sie z pielegniarkami. Ludzie ze sluzby zdrowia ratuja nam zycie i maja inny zakres odowiedzialnosci. A artysta tez jest potrzebny, jednak nie stawiajcie sie na rowni ze sluzba zdrowia.

        • 2 7

        • Właśnie pielęgniarki ratują życie więc

          ich strajk jest moralnie co najmniej po wielkim znakiem zapytania, jest przejawem skrajnej nieodpowiedzialności. Niestety strajki mają to do siebie, że udeżają najbardziej w pacjentów, klientów usług, w publiczność , blokady na drogach udeżały w osoby chcące daną droga przejechać. Akcja strajkową w OB została zapowiedziana na 9 dni przed planowanym terminem. Dyrektor odwołał przedstawienie dzień przed akcją. Dlaczego?

          • 1 1

      • Chyba zostałem niezrozumiany... (3)

        Ależ ja nie bronię Wam strajkować drodzy artyści. Pragnę tylko zauważyć, że wybraliście taką formę strajku, który bezpośrednio (a może i najbardziej) uderza w waszego odbiorcę.

        Nie jestem natomiast ogółem społeczeństwa i nie pochwalam strajku, który prócz manifestacji blokuje dostęp do usług medycznych, czy edukacyjnych. Dobrze zaplanowany strajk powinien minimalizować straty osób, które nie mają wpływu na stan rzeczy i nie są stroną konfliktu. Niestety, z tego co wyczytuję w materiałach medialnych, Państwa strajk mocno uderzył w widzów.

        Proszę nie odbierać moich słów jako krytyki. Proszę tylko aby odebrano je, jako podzielenie się punktem widzenia i wrażeniami waszego odbiorcy.

        Bywałem w OB zanim rozpoczął się ten konflikt, bywałem też kiedy konflikt już był, ale nie odczuwałem go na sobie. Obecnie nie bywam w OB (mogę przeżyć kilka miesięcy zastępując operę musicalem i koncertami symfonicznymi) i nie wiem, czy będę chciał w niej bywać nawet gdy konflikt się rozwiąże, bo będę miał zwyczajnie złe skojarzenia.
        A ich nie brakuje, nie tylko po przeczytaniu tych materiałów prasowych, ale też przez komentarze (rzekomo) członków państwa zespołu, które są, delikatnie mówiąc, aroganckie.

        • 12 7

        • (2)

          Opera takiego widza jak ty nie potrzebuje .Nie jestes pępkiem swiata

          • 5 14

          • (1)

            A czy Opera Bałtycka w ogóle potrzebuje widzów? Może przecież grać sama dla siebie...

            • 6 1

            • Potrzebune widzów ale nie takuvh jak Ty a z tego co wiem to taki jest tylko jeden moze dwòch więc daj sobie spokoj obejdziemy się bez Ciebie

              • 2 2

      • (4)

        2a. Jak nie jest skierowana w widzów, skoro nie mogli zobaczyć spektaklu, nie przerzucajcie winy na dyrektora
        2b. Macie prawo zmienić pracę, jak każdy pracujący człowiek w tym kraju i to jest najrozsądniejsze rozwiązanie
        3. Ogół społeczeństwa wam się ze związkowcami pomylił. Ogół społeczeństwa nie pochwala wyrywanie kolejnej kasy z ich podatków, bo sami ciężko harują. Trzeba skończyć z finansowaniem różnego rodzaju instytucji z budżetu Państwa (czyli z podatków) to skończą się takie problemy. Słyszeliście, żeby załoga w prywatnej firmie strajkowała w ten sposób, bo ja nie.

        • 6 19

        • Proponuję zatrudnić w Operze sudańczyków, wietnamczyków i ukraińców (2)

          będzie taniej, tylko co z poziomem artystycznym? Jeśli chcemy mieć Operę to trzeba na nią łożyć, jeśli nie to likwidujmy i to trzeba wreszcie pojąć ty ograniczony WIDZU !!!

          • 15 4

          • Proponuje pierw poznać sztukę.... (1)

            Naprawdę trzeba być ignorantem, żeby napisać taki komentarz.
            Jakiś rok temu w PFB gościli artyści z Narodowego Teatru Opery i Baletu z Odessy. Myślę, że nie mają się czego wstydzić... wręcz przeciwnie, wypadli w mojej ocenie o wiele lepiej niż zespół OB podczas inauguracji sezonu....
            Nie wydaje mi się, aby ze względu na narodowość mieli być mniej warci na rynku pracy niż artyści OB. Właściwie to byłbym w stanie zapłacić znacznie więcej niż obecnie za bilet do OB, gdybym otrzymał występ na takim samym poziomie jak odeski.

            • 5 10

            • Sąd właśnie określił, że pojedynczy członek orkiestry

              nie jest współtwórcą dzieła artystycznego takiego jak np koncert inauguracyjny. Całą odpowiedzialność ponosi dyrygent. Masz drogi sluchaczu odpowiedź od kogo zależy jakość przedstawień

              • 5 4

        • Jestes zoną jednego z dyrektorów,?Zapewne tak.Czasy się zmieniają a ludzie to zapamietają

          • 2 1

    • zycie

      Pielegniarki odchodza od lozek, Górnicy wychodzą na ulice ...a artysta tutti za 2000 brutto ? Raz moze nie zagrac by pokazac skale problemu, no bez przesady !!! P.s dyrektor ustala stawki za bilety, nie "my"

      • 3 0

    • Te pretensje skieruj do dyrektora Kunca.On tu narozrabiał i niszczy naszą Operę

      • 16 4

    • O co chodzi w Operowym sporze ?

      Pracownikom puściły już nerwy, mają dość braku szacunku dla pracowników, kłamstw, mataczenia celem zyskania na czasie by odsunąć konieczność wypłacania większych wynagrodzeń, bezpodstawnego zwalniania pracowników, zatrudniania kolesi, złej organizacji, łamania prawa pracowniczego, braku pomysłu na teatr. To są dzisiejsze realia w Operze Bałtyckiej pod kierownictwem P. Kunca.
      Klucz do rozwiązania problemu leży w kieszeni u marszałka, można nawet rzec ,że nie leży a zalega. Rozumiem pracowników Opery i życzę im powodzenia w walce o słuszne sprawy i godne życie.

      • 28 3

  • Jeszcze (15)

    nie było dyrektora w Operze Bałtyckiej, którego nie próbowano odwołać.
    Przecież z Weissem już po kilku miesiącach, zaczęły się przepychanki.
    Natomiast on w samoobronie, pozwolił ludziom niewiele pracować,
    aby z małżonką mówiąc językiem niewyszukanym, trzepać kasiorę.
    Pozostawił tym tytułem po sobie, instytucję zdemoralizowaną ,
    teatr ten znany jest w Polsce jako ten, który ciągle odwołuje dyrektorów.
    Jest w tej instytucji kilku prowodyrów, bez żadnych kwalifikacji,
    których jedyną bronią jest eskalacja konfliktu.
    To jest taki sposób na życie:solówki ,wiele etatów,sowite wynagrodzenia,
    poczucie ważności dla kilku typków po zawodówkach, którzy usadowili
    się w związkach zawodowych.
    Konflikt jest ich żywiołem, bez tego oni nie istnieją.
    A teraz pytanie : kto to posprząta ?

    • 23 14

    • Opera Bałtycka znana jako (9)

      ta co ciągle odwołuje dyrektorów?
      mi wiadomo o jednym takim przypadku, ale mówienie, że ciągle to jest nadużycie

      • 6 2

      • No to lecimy : (8)

        Przybylski ,Nawotka który jeszcze długo mógł popracować ,Florencjo a również
        wcześniej Knap. jeszcze wcześniej Sutowa ,Kiełbowicz,Weiss i jeszcze
        wielu innych świętej pamięci.
        Niektórzy nie oficjalnie, a jednak na wniosek załogi.
        Mówi się ze Opera Bałtycka nie ma szczęścia do dyrektorów,
        jednak chyba jest odwrotnie, to dyrektorzy nie mają szczęścia ,trafiając
        do tak zdemoralizowanej instytucji.

        • 4 8

        • Na innych też haków nie brakuje. Oj, byłby wstyd.

          • 0 0

        • Jeśli chodzi o Knapa:

          Nadużywał alkoholu więc musiał odejść.

          • 2 1

        • Jeśli chodzi o Przybylskiego:

          Samograjami Verdiego zadyryguje nawet organistanista z Pcimia Dolnego. Jak do Pucciniego lub Wagnera, to trzeba było dać zarobić innym dyrygentom.

          • 2 1

        • (1)

          ta instytucja nie jest zdemoralizowana sama z siebie. taka instytucją trzeba umieć zarządzać. musi to robić człowiek z odpowiednim wykształceniem, a nie artysta.
          pod dobra, fachowa dyrekcja, insttycja moglaby dzialac prawidlowo. ale jak za zarzadzanie biora sie dyrygenci i rezyserowie, to nic tego nie wynika, bo nie znaja pojec takich jaki kapital ludzki, czas pracy czy kosztorys

          • 4 7

          • Dyrektorem powinna zostać osoba która ma pojęcie na temat

            specyfiki pracy w instytucji artystycznej. Wiadomym jest że próby mają się odbywać w konkretnym celu a nie dla zapełnienia czasu. Muszą odbywać przedstawienia możliwie najczęściej, a co za tej dyrekcji widzimy? Odsyłam do repertuaru.

            • 1 1

        • Co do Blumentala vel Florencja

          Skoro twierdził że lepszych śpiewaków znajdzie w tramwaju, to niech ich tam sobie szuka. Z chamem w białych rękawiczkach mało kto zechce pracować, życzę mu szczęścia i nic poza tym.

          • 3 1

        • Klamstwo. A Florenzio SAM poszedł

          • 0 0

        • Nawotka doszedł bo mu Mrząd Marszałkowski podziękował to samo Przybylskiemu a Florencjo zrezygnował sam

          • 3 2

    • Stanowiska tych bez kwalifikacji (3)

      .... były główną przyczyną mojej rezygnacji z pracy w OB. Właściwe przygotowanie do zawodu nie miało żadnego znaczenia. Już dawno temu było beznadziejnie.

      • 7 1

      • (2)

        Sam kwalifikacji nie miałeś, to się zwolniłeś.

        • 0 2

        • (1)

          Komentarz artysty prymitywa z OB. Pewnie hydraulika albo ślusarza.

          • 2 2

          • Super domniemanie,

            idź do kadr i sprawdź ilu ślusarzy czy hydraulików w zawodzie artystycznym pracuje.

            • 1 0

    • Chcesz pognębić zwykłych pracowników?

      Zdyskredytuj związku zawodowe. Dyrektor zrobił jedną fantastyczną rzecz: podzielonych, skłuconych pracowników OB zjednoczył i zdeterminował do działania w walce o swój lepszy byt.

      • 4 1

  • Związkowcy (2)

    Związkowców łatwo krytykować anonimowo. Ale samemy ruszyc d*** i coś zrobić dla siebie (już nie mówię dla innych!) to już mało chetnych!. Związkowiec też człowiek, może popełniać błędy, może wybrać złą linię działania, ale niech milczą z krytyką ci, co sami nigdy nie probowali wychylić głowy!

    • 11 4

    • Błędy? (1)

      świadome działanie z premedytacją przez wiele lat, nieliczenie się z nikim
      i niczym ,arogancja, prywata i doprowadzenie wraz z Weissem teatru
      do zapaści nazwać błędami.
      To właśnie są operowe związki zawodowe, w których typki po zawodówkach
      znależli schronienie, przed swoją niekompetencją i brakiem kwalifikacji.

      • 3 8

      • Teatr miał się bardzo dobre pod koniec czerwca a teraz mamy co mamy .Jaki gospodarz taki teatr

        • 3 5

  • Tak mówi ustalone porozumienie. (2)

    W moim przypadku jako artysty chóru 3000 brutto przy 8 przedstawień w normie byłoby do przyjęcia pod warunkiem że byłoby na czas nieokreślony. Nie dość że dyrektor proponuje porozumienie jedynie do końca roku 2017 i żąda zakończenia sporów zbiorowych. Dyrektor Kunc jest bardzo trudnym partnerem do wszelkich negocjacji. Jednego dnia ustalamy jakieś rozwiązanie, a drugiego dnia wychodzi rozporządzenie sprzeczne z ustaleniami. Inna sprawą jest rozrzutność pana dyrektora Kunca przewyższająca rozrzutność pana Weissa np. sprawa oświetlenia: podczas gali sylwestrowej zostały zamówione usługi zewnętrznej firmy mimo, że mamy na etacie znakomitych oświetleniowców mogących z powodzeniem wykonać pracę zamiast tej firmy. Skandalem jest koszt produkcji "Cyganerii" za ponad pół miliona zł scenografia wraz z kostiomami zostały jedynie wypożyczone. Pracownicy zarabiają stanowczo mniej , przyjmowane są kolejne osoby na kierowniczych stanowiskach. Zwolniono BHPowca przy jednoczesnym zatrudnieniu zewnętrznej firmy do prowadzenia szkoleń BHP przy czym tak firma oświetleniowa jak i firma BHP pochodzą z Bydgoszczy. Czy to jest przypadek, czy jakaś prawidłowość ?

    • 12 1

    • Krotko mowiac nagroda miala byc na kilka miesiecy a bron zabrana na zawsze.... fajnie.... kazdy by tak chcial....

      • 6 1

    • nie. to nie jest przypadek. wystarczy sprawdzic kto jest z bydgoszczy. facebook sluzy pomoca. i juz wszystko jasne dlaczego bydgoszcz.

      • 6 1

  • opera (3)

    Sytuacja jak za komuny w szkole rządzi sprzątaczka.(artyści)

    • 33 26

    • to by było pół biedy (2)

      rządzą naprawdę prości, prymitywni ludzie hamujący wszelką inicjatywę, to jest jakaś komedia, w tej instytucji gasi się ludzi, a dyrektorów szantażuje. Dlatego jest, jak jest, bo dyrektor chce mieć spokój i utrzymać stołek.

      • 15 11

      • Naczelny chce zwalniać ludzi i przez to niszczy naszą operę

        • 1 1

      • Skro twierdzisz, że dyrektor jest prosty i prymitywny to zasmucę cię. Nie masz racji.

        To jest cwany lis chcący się napaść ile wlezie. Na szczęście został rozszyfrowany.

        • 18 5

  • Związkowcy (1)

    zachowaliście się podle gdy ludzi wyrzucano na bruk, usadzaliście
    tylko swoje d...y i pozwoliliście Weissowi niszczyć ten teatr.
    Nie potrafiliście nawet utrzymać, wywalczonych stu procentowych
    podwyżek, oraz takiej samej dotacji.
    A wszystko dlatego, że w komisji macie kilku wrednych typów,
    a zarazem egoistów.
    Nikogo nigdy nie broniliście, a podwyżki gdyby udało się takowe uzyskać,
    poszły by w większości do was.
    Tak że wuj z wami i stryj i cała rodzina.

    • 8 4

    • I kto to teraz wypisuje przy tym kryzysie który mamy?Nie uda wam się nas skłócić

      • 5 2

  • A dokładnie kto odpowiada za dopuszczenie pracownika do pracy bez aktualnego orzeczenia lekarskiego (2)

    kierownik działu, kadry, czy ktoś jeszcze i czy to za to ma być kara pieniężna

    • 1 0

    • A to (1)

      na jaki temat, bo wydaje się że ni w pięć ni w dziewięć?

      • 0 2

      • jedno z 18 zaniedbań wykazanych przez PIP

        • 3 1

  • (5)

    Czy znajdzie się w końcu jakiś dziennikarz śledczy, który dowie się, co stało się w Teatrze Wielkim w Łodzi? Dlaczego wszyscy tam milczą i tylko Operze w Gdańsku współczują? Co za deal tam był? Dlaczego zmowa milczenia? Orkiestra odmówiła gry z Kuncem, chyba był to dziki strajk, w myśl naszych kolonialnych praw... Dziennikarze, ruszcie się trochę!

    • 9 1

    • (2)

      Podobno nasłali na Kunca bandziorów, którzy go sprali i zmusili do rezygnacji ze stanowiska. Są to plotki, ale w każdej plotce jest źdźbło prawdy.

      • 6 1

      • Gdyby (1)

        to była prawda, to znaczy że jesteśmy krajem trzeciego świata

        • 0 1

        • Przynajmniej są skuteczni, a my będziemy się z Warcisławem użerać. Wydawało mi się że gorzej jak za Nawotki być już nie może. Jednak może. Za Nawotki były przynajmniej zagraniczne wyjazdy. Teraz g*wniany repertuar i g*wniane pieniądze na koncie. Tak to jest gdy dyletanci z nadania partyjnego biorą się za rządzenie.

          • 4 2

    • podobno dyro (1)

      dostał bęcki od miejscowych patriotów

      • 6 2

      • Czyli

        faszyści u bram.

        • 0 1

  • Balet (4)

    ciężko pracuje, a reszta pracowników na urlopie, to jest życie.
    Szkoda tylko że jak niszczono balet ,to działacze związkowi nie podjęli akcji
    protestacyjnej albo strajkowej .
    Pytanie zasadnicze: odpowiedzcie, dlaczego?

    • 7 6

    • Związki zawodowe. (2)

      Jak związki zawodowe mają walczyć to o prawa to wszystkich pracowników, ale jak bycie członkiem i płacenie składek to już niekoniecznie. Grunt to jeździć na plecach kolegów.

      • 4 3

      • (1)

        Jak balet chce aby ich związki chroniły to niech płacą składki związkowe i zapisywac się do związków

        • 6 3

        • Właśnie. Najlepiej do związków się nie zapisywać, składek nie płacić, a później mieć od związków oczekiwania.

          • 6 2

    • Bo nie chodzili do szkoły baletowej i nie wiedzą jaka to ciężka praca, wymagająca samodyscypliny i wielu wyrzeczeń.

      • 5 3

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Pobożni i cnotliwi. Dawni gdańszczanie w zwierciadle sztuki (1 opinia)

(1 opinia)
20 zł
spotkanie, wystawa, warsztaty

Kultura ludowa Pomorza Gdańskiego

wystawa

Wystawa "Kajko, Kokosz i inni"

wystawa

Sprawdź się

Sprawdź się

W którym roku został założony sopocki Teatr Atelier im. Agnieszki Osieckiej?

 

Najczęściej czytane