• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport
stat
Impreza już się odbyła
PATRONAT

Waldemar J. Marszałek "25,50" (5 opinii)

Dyrektor Państwowej Galerii Sztuki w Sopocie
zaprasza na wystawę:

Waldemar J. Marszałek "25,50"

Wernisaż wystawy odbędzie się 13 października o godz. 19:30.
Wystawa czynna do 21 listopada od wtorku do niedzieli w godz. 11.00 - 19.00.

Retrospektywna wystawa Waldemara J. Marszałka (ur.16.02.1960 r.), znanego trójmiejskiego malarza, wykładowcy Akademii Sztuk Pięknych w Gdańsku, odbędzie się z dwóch okazji, pierwszą jest mijające w tym roku dwudziestopięciolecie pracy, drugą znamienna pięćdziesiąta rocznica urodzin Artysty. W salach nowej siedziby Państwowej Galerii Sztuki w Sopocie Waldemar Marszałek zaprezentuje ponad 50 prac, głównie obrazów, ale też rysunków, grafik komputerowych i litografii. Artysta ma na swym koncie około trzydziestu wystaw indywidualnych i udział w kilkudziesięciu ekspozycjach zbiorowych w kraju i za granicą, wielu o charakterze konkursowym. Mieszka i pracuje w Gdańsku.

O twórczość Waldemara Marszałka, tak pisze w katalogu wystawy Jan Wołek:
"Najprościej byłoby przeczytać wszystkie mądre recenzje dotyczące Waldka twórczości, albo przepytać go, o co mu właściwie chodzi. Rzecz w tym, że malarstwo przedstawiające tłumaczy się samym przez się (na jego szczęście) bez konieczności podpierania krytyką (już "podpierać krytyką" brzmi jak "głaskać siekierą"). Krytyką, która, co tu dużo mówić, jest prostym heterotrofem. Zatem nie będę czytał, a spotkania z artystą traktuję zbyt serio, by miał mi się spowiadać z tego, co robi. Żeby nie było wątpliwości. To, co robi Waldek ogromnie szanuję i obcowanie z jego robotą mnie zaszczyca. Szczęśliwie nie jest do tego potrzebna żadna wiedza. To nie jest żadna "interwencyjna satyra".

Do tego typu malarstwa podchodzi się z nabożeństwem, po cichu i w pojedynkę. Jak do konfesjonału. Bo to jest Waldka spowiedź. To jest jego opowieść o tym, jak widzi bliźnich, tym samym więc jego opowieść o sobie samym. Bez słów, które wobec Waldkowego malarstwa stają się banalnie plastikowe. Przyglądam się tym bizantyjskim postaciom, jakbym oglądał wymarły gatunek, którego jedynym żywym przedstawicielem jest Waldek. Spełniający obowiązek wobec swoich bohaterów. Smutnych, cichych i szlachetnych. Pokornych i pełnych tajemnicy. Właśnie ta tajemnica jest wielką siłą jego obrazów. Tajemnica, z którą się chce obcować, ale nie wolno jej obudzić niestosownymi pytaniami. Trzeba jej pozwolić trwać w przepastnym horyzoncie niedomówienia, własnej interpretacji. Trzeba ją przeżywać, ale nie wyjaśniać. Trzeba z nią współistnieć, ale nie zdradzać. Stać się jej częścią. Jeszcze jednym żyjącym reliktem z tego gatunku o głębokich oczach, pełnych wargach, długich palcach, uchwyconych w trwaniu tak bardzo nieprzystającym do świata, w którym się miotamy.

Dlatego nie pytam Waldka, o co mu właściwie chodzi. Może jest tak, że w tej finezyjnej i harmonijnej rzeczywistości, którą tworzy, jest riposta na wszystko na co się artysta nie godzi. Na co nie godzą się niektórzy z nas. Na pośpiech, powierzchowność, nadmiar, brutalność, histerię, szpetotę, głupotę. Ja tego nie wiem. Domyślam się. Domyślam się, przebywając z Marszałkiem. I wynika mi (z ustaleń światopoglądowych), że może tak być. Że postrzegając ułomność tego, co na zewnątrz, tworzy on te byty konkurencyjne. Odtrutkę na banał. I przebywając z Waldkowymi obrazami i z nim samym, czuję to, co wyjątkowe i ważne. Tożsamość. I nie mogę oprzeć się myśli, że to, co on maluje przez lata, to jeden, nieustający autoportret osadzony w świecie takim, jaki ma być, a nie w tym, który jest."

Partnerzy medialni:
www.trojmiasto.pl
Gazeta Wyborcza
Radio Gdańsk
Wrota Pomorza
Wirtualna Polska

Przeczytaj także

Opinie (5)

  • Chyba nie wypada, by o artyście mówić per "Waldek" czy "Kazik" (1)

    Rozumiem, że ma to ( być może) podkreślić familiarne stosunki autora katalogu z Waldemarem Marszałkiem. Ale odrywanie nazwiska od imienia artysty, nawet w tych dziwnych czasach jest pewnego rodzaju deprecjacją dzieła, autora, a nawet publiczności. Odklejaniem szacunku dla sztuki prawdziwej.

    Twórczością bohatera wernisażu interesuję się od dawna. I od dawna przygladam się jego delikatnym metamorfozom. Mam nawet jedną kolorową grafikę autora, którą obserwując przez 22 lata, nie poddaję arcymądrym analizom. Nie próbuję się domyślać czy to, co na obrazie jest odtrutką na banał, czy utrwaleniem w feerii barw jakiejś niepokojącej, dysharmonijnej czy, wręcz odwrotnie, radosnej chwili. Za każdym spojrzeniem cieszy mnie ta grafika i budzi do życia.

    • 3 3

    • nie zawsze, czasami artysta sam nie chce być na Pan. Pozdrawiam.

      • 1 0

  • natura

    owsiki tak maluja

    • 0 2

  • czs przemija dzieła sztuki zostawimy naszym pokoleniom

    Z powodu braku czasu dzisiaj 25.10.2010.wybieram się na wystawę,
    myślę że spełni ona moje oczekiwanie zwłaszcza że zabieram ze sobą
    swoją 14 letnią córę Martę

    • 1 1

  • bizantyjskie postacie

    Prawdziwa sztuka ponieważ nigdy nie odgadniona tylko namalowana...

    • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Sprawdź się

W jakich obiektach nie odbywały się pokazy filmów z Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych?