- 1 Spektakle z Trójmiasta w Teatrze Telewizji (8 opinii)
- 2 Wystawa trójmiejskiej malarki w Wenecji (67 opinii)
- 3 To niesamowite znalezisko ma... 600 lat (17 opinii)
- 4 Prawdziwy hit na scenie Teatru Muzycznego (10 opinii)
- 5 (Przed)wyborcza gorączka w Pipidówce (18 opinii)
W operze Madame Curie brakuje... opery
Pomysł, by uteatralizować biografię Marii Skłodowskiej-Curie jest świetny - historia naszej noblistki po prostu zasługuje na scenę. Gdańska inscenizacja światowej prapremiery "Madame Curie" pozostawia jednak niedosyt. W tej operze wyraźnie brakuje... opery.
Muzyka Elżbiety Sikory ujmuje finezją, lekkością, barwną ornamentyką i zaskakującymi brzmieniami elektronicznymi. Warstwa brzmieniowa spektaklu jest jednak bardzo trudna w odbiorze przede wszystkim dlatego, że z tą lekkością i urozmaiconymi instrumentacjami idzie w parze ascetyzm pozostałych form muzycznych - niewiele tu partii chóru, nieco więcej wstawek baletowych (wszystkie dla tancerki Loïe Fuller - bardzo dobra kreacja Iulii Lavrenowej w choreografii Izadory Weiss). Wyjątkowo mało jest za to partii śpiewanych - ledwie dwie arie głównej bohaterki (jedna nad grobem męża - "Piotr nie żyje", druga w finale opery) oraz dwa udane duety Marii i Paula Langevina niemal w komplecie wyczerpują miejsca na popisy wokalne. Pozostali śpiewacy zmuszeni są odgrywać swoje kwestie niczym aktorzy dramatyczni.
Podobnie jak w udanej "Salome", Weiss ustawia orkiestrę na scenie, z kolei chór umieszcza w dwóch trybunach na proscenium (świetne aktorskie i wokalne wkomponowanie chóru w akcję opery to najlepszy zabieg inscenizacyjny "Madame Curie"). Na środku proscenium, w statycznej scenografii Hanny Szymczak, rozgrywa się historia jednej z najwybitniejszych przedstawicielek świata nauki. Albert Einstein przestrzega przed konsekwencjami dalszej pracy, w ramionach męża Maria znajduje ukojenie i wsparcie, co nie w smak jest zazdrosnemu asystentowi polskiej badaczki - Paulowi Langevinowi, późniejszemu kochankowi Skłodowskiej-Curie.
Wydarzenia biograficzne z życia głównej bohaterki i jej sny, w tym wizje apokaliptyczne prorokowane przez Einsteina, ukazywane są w sposób chaotyczny, z gigantycznymi skrótami i przyspieszeniami akcji co bardzo utrudnia śledzenie wydarzeń scenicznych. Niestety, właśnie ponad miarę pojemne, przegadane libretto Agaty Miklaszewskiej jest najsłabszym elementem spektaklu. Wielkim wyzwaniem dla śpiewaków są rozbudowane recytatywy pełne ciężkich, skomplikowanych i nieśpiewnych fraz, nagromadzonych zwłaszcza w pierwszej części spektaklu. Wydaje się, że spowodowane to jest dążeniem, by opowiedzieć historię możliwie wielowymiarowo, bez pomijania jakiegokolwiek z ważniejszych wątków biografii Skłodowskie-Curie: życia naukowego, rodzinnego, emocjonalnego, sytuacji społeczno-obyczajowej, wieloletniej walki o uznanie w męsko-centrycznym świecie, a wszystko to ubarwione wieloma epizodami (m.in. znajomość z tancerką Loïe Fuller czy pojedynek Paula Langevina z Gustavem Téry'm).
Klasą dla siebie jest Anna Mikołajczyk - perfekcyjna wokalnie, przekonująca dramatycznie, ciekawie odmalowująca w tych arcytrudnych warunkach sytuację i stany emocjonalne swojej bohaterki. Udanie partneruje jej Tomasz Rak jako kochanek Paul Langevin. Barwnym i trudnym technicznie epizodem jąkającego się sekundanta pojedynku Paula Langevina z Gustavem Téry'm zapisał się jeszcze Daniel Borowski. Pozostali soliści, w tym mąż Skłodowskiej-Curie, Pierre (Paweł Skałuba), nie dostali przestrzeni by móc się wykazać.
Z inscenizacją Marka Weissa jest trochę tak, jak ze sceną wspomnianego pojedynku - duże oczekiwania, dobrze zbudowana dramaturgia i tylko wystrzału brak. Decydując się na wystawienie "Madame Curie" dyrektor Weiss wiele ryzykuje. Zamiast kontynuowania repertuaru uznanych mistrzów wprowadził na deski Państwowej Opery Bałtyckiej zupełnie nowe polskie dzieło operowe. Chociaż efekt tym razem nie jest doskonały, nie mam wątpliwości, że autorski nurt operowy w Gdańsku warto kontynuować. Zresztą, wiele słynnych dzisiaj oper nie zostało początkowo przyjętych zbyt entuzjastycznie, czego przykładem jest choćby "Carmen" Bizeta. Takiego scenariusza życzę "Madame Curie" i przyszłym produkcjom cyklu "Opera Gedanensis".
Spektakl
Madame Curie
Miejsca
Spektakle
Opinie (100) ponad 10 zablokowanych
-
2014-02-11 03:04
wielka
Elżbieta Sikora to genialna kompozytorka!!!!!!!Wspaniała jest polska muzyka współczesna-Lutosławski, Schaeffer, Szalonek, Serocki, Mykietyn, Ziemowit Zych, zubel!!!!!
- 0 0
-
2014-01-19 19:21
krótko:
muzyka którą z trudem można nazwać ilustracyjną, nie ma 5 sekund które zostają nazajutrz po spektaklu, tylko ta muzyka nie ilustruje niczego, warstwa dramaturgiczna żenująca - tylko zespół ok. ale i tak niczego nie można było uratować, antraktów od dłuższego czasu w gdańsku nie robią bo wiadomo: po przerwie połowa widowni
- 0 1
-
2012-03-05 09:54
Do zalamanego
Na wymioty mi sie zbiera jak czytam komentarze tej rozgoryczonej własnym życiem miernoty.
- 1 1
-
2012-02-12 13:02
Weissowie to jakas plaga egipska
Ilu jeszcze członków tej rodziny będzie dobijać dogorywająca kulturę Gdańska?
Panie Weiss gdzie KLASYKA w tym mieście? Trzeba do Petersburga jechać albo do Warszawy?- 7 1
-
2011-12-07 17:08
Wirtualna Maria Skłodowska
mariasklodowska . pl
Zapraszamy do rozmowy testowej z wirtualną Marią Skłodowską. Zapisy z rozmów prześledzimy w celu udoskonalenia projektu.
użytkownik : mariacurie
hasło : noblistka- 1 0
-
2011-11-29 21:13
(2)
Też byłam na spektaklu. Owacje na stojąco, owacje....Zastanawiałam się, z jakiego powodu. Owszem, dobre chóry, piękny taniec białego motyla. a poza tym????Libretto, chwilami ocierające się o groteskę, muzyka nijaki i reżyseria- rzec by można- wątpliwa.
Przekonałam się, że napisanie współczesnej opery to zadanie, któremu trudno sprostać; nie sprostali temu zarówno librecistka jak i reżyser spektaklu. Szkoda. Krystyna.- 15 4
-
2011-12-04 22:12
(1)
jeszcze tak niechętnej owacji na stojąco nie widziałem - wymuszona jak i przeciagnięte brawa przez klakierów
- 4 0
-
2011-12-06 19:58
arus
kretym hehe
- 1 0
-
2011-11-28 00:55
lizusy (6)
noo, kac popremierowy przeszedł i lizusy z opery błtyckiej sp. z o.o. poprawiają atmosferę po wpisach zniesmaczonych widzów. aaa zatrudnianie żony i dziecka w kierowanej przez siebie instytucji samorządowej to się nazywa nepotyzm chyba i jest (powinno być) karane.
- 23 6
-
2011-12-04 20:35
(1)
Ale za to jak to dziecko zagrało!!!:) Już trudno, że ma takie nazwisko. Ta mała była świetna, jaka wibracja, intonacja i brzmienie przy tak małym jeszcze instrumencie. Brawo dla NIEJ:)
- 2 1
-
2011-12-05 16:52
Mala jest rzeczywiscie fenomenalna. Rosnie nam kawal skrzypaczki. :-)
- 0 1
-
2011-11-28 08:51
(3)
Jak ktoś napisał, że się podoba to od razu lizus? Czyli z założenia powinno się tylko krytykować niezależnie od efektów? W życiu trzeba kierować się obiektywizmem, a nie zazdrością i niechęcią do tych co mają więcej.
Najważniejsze, że podobało się Panu Marszałkowi i jest świadkiem naszych sukcesów, więc możecie pisać co Wam się podoba.
Nepotyzm......Ameryki nie odkryłeś. Jednym to przeszkadza, innym nie.
A kaca nikt nie ma, chyba że po winie, którym wznosiliśmy toast za sukces :-
)- 7 8
-
2011-11-28 10:00
Czy widz, czy lizus, czy członek dyrekcji (1)
świadczy treść wypowiedzi. "Uwielbiam Pana głebokie inscenizacje" czy to nie jest lizanie ... Forma i język ma znaczenie wtórne :-)
- 10 3
-
2011-11-28 10:17
To nie można uwielbiać? A może ktoś się zakochał? :-)))
- 6 6
-
2011-11-28 09:53
Podobało,
sukces... To dobrze ! Jeszcze trzeba rozumieć sytuację (kontekst) w jakiej padały słowa marszałka. A czy po tym sukcesie opera będzie grała w miesiącu więcej spektakli niż 6-7 baletów i 3-4 opery ? Powiedzieć można wszystko. Ważne co z tych słów wynika !
- 7 1
-
2011-11-27 22:42
Brawa dla Opery!!! (2)
Od czasów dyrekcji pana Weissa wiele się w operze zmieniło. Uwielbiam Pana głebokie inscenizacje, reżyserie dające do myślenia! To co pan robi jest super i tak trzymać!!! "Madame Curie" wspaniała! Wszyscy soliści na medal, piękne głosy, wspaniali aktorzy, którzy potrafili tak perfekcyjnie odnaleźć się w tak trudnej materii muzycznej, artyści zdolni, muzykalni, perfekcyjni... Wielkie słowa uznania dla każdego z nich z osobna. Czuć, że jest to wspaniały, zgrany zespół! Czekam na dalsze cudne premiery i tzrymam za Pana kciuki!!!
- 7 19
-
2011-12-04 22:10
glebokie !?!?!?!?!?!? inscenizacje? - z pewnością można jeszcze głębiej
- 4 0
-
2011-11-28 09:46
Myślenie dziecka
a bardzo ładny język polski ! Opinia pochwalna z okresu minionego. Sam bym sobie lepszej nie napisał ...
- 9 2
-
2011-11-27 11:09
(6)
Pytanie: kiedy mała Weronika zostanie koncertmistrzem orkiestry POB?
- 23 4
-
2011-11-27 14:33
(5)
To miało być złośliwe? Bo mała zapowiada się bardzo dobrze. Przed nią długa droga, a w operze w tym czasie może zmienić się sto razy dyrekcja. Jako muzyk orkiestry POB życzę jej sukcesów. Śliczna, bardzo zdolna dziewczynka. Chodź ją oszczędźcie na tym forum i nie rozwijajcie tematu. No chyba, że chcecie chwalić.
- 9 8
-
2011-11-27 18:57
(3)
Nie sądzę, żeby była jedynym dzieckiem w Gdańsku grającym dobrze na skrzypcach. Ot tyle.
- 10 4
-
2011-11-27 20:47
(2)
Ale po co szukać i ogłaszać przesłuchania jak jest pod ręką?
- 6 7
-
2011-11-28 08:57
(1)
Weronika w ubieglym roku wygrala ogolnopolski konkurs skrzypcowy dla dzieci. Wiec chyba niewielka ma konkurencje.
- 2 5
-
2011-11-29 08:13
no to tym bardziej: na koncertmistrza! :)
- 3 0
-
2011-11-27 15:08
Rzeczywiscie Weronika zapowiada sie swietnie! Znakomite wyczucie frazy, czysciutko, ladnym dzwiekiem, a to przeciez bardzo trudna partia. Wielka szostka z wyroznieniem :-)
- 7 6
-
2011-11-27 10:06
(2)
całkiem poważnie proponuję Operę Bałtycką nazwać Współczesną. Będzie to wyróżniać gdańską operę, która jest dobrem nie tylko Gdańska
- 8 11
-
2011-11-28 20:36
(1)
Bałtycki Teatr Operowy?
- 3 0
-
2011-11-29 01:29
XX wiek obfituje w przepiękną muzykę, którą od trzech lat opera Bałtycka prezentuje i będzie prezentować dalej. Przecież nie chodzi o granie muzycznej awangardy, ale pozycje uznane na świecie.
- 1 3
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.