- 1 To niesamowite znalezisko ma... 600 lat (15 opinii)
- 2 Tu nie spodziewasz się sztuki, a jednak! (9 opinii)
- 3 Jak zarobiłem 2 mln USD na giełdzie (69 opinii)
- 4 Słynny pisarz z Gdańska bohaterem muralu (27 opinii)
- 5 Prawdziwy hit na scenie Teatru Muzycznego (7 opinii)
- 6 Wielki łoś zrobił tu prawdziwą furorę (5 opinii)
W labiryncie codziennych sytuacji - o premierze "Kocha, lubi, szanuje"
Pomysł Marka Branda na sztukę "Kocha, lubi, szanuje" jest prosty. Ona i On. Oboje są artystami i ludźmi teatru - ona tańczy, on pisze. Oboje podejmują rozmaite gry, by zwrócić na siebie uwagę partnera.
W szeregu epizodów kończonych wyciemnieniem sceny Teatru w Blokowisku poznajemy Luizę (graną przez Annę Haracz) i Maurycego (Marek Brand). To ludzie, którym wspólne życie od dawna już ciąży. Są jak zwierzęta w potrzasku. Szukają impulsu, by odzyskać utraconą bliskość. "Odchodzę. Naprawdę" - powie jedno. "To idź, no idź w cholerę" - rzuci drugie. Oczywiście od słów do czynów droga jest daleka. Zwłaszcza w przypadku przewrażliwionych artystów, którzy każdą okazję do konfrontacji traktują jak zmagania sceniczne - kreują wyimaginowaną rzeczywistość, snują hipotetyczne rozważania, przywdziewają kolejne maski, by sprawdzić jak się zachowa partner.
W skąpej scenografii Anny Molgi, w której centralne miejsce zajmuje ława z polami do szachownicy i drewniane figury szachowe, Marek Brand (występujący tym razem w roli autora, reżysera i aktora spektaklu) umieszcza klasyczny dramat obyczajowy. To kolejny przykład solidnego teatru, czerpiącego w głównej mierze z psychologizmu - firmowy znak autorskiego Teatru Zielony Wiatrak reżysera spektaklu.
Misternie budowany nastrój ciągłego zwarcia i konfrontacji (także poprzez muzykę Tomasza Kobieli i Wojciecha Masiaka) tym razem jednak na scenie sprawdza się różnie. Także dlatego, że przez długie momenty aktorzy swoje działania redukują do minimum, ograniczając się do deklamacji tekstu, często wypowiadanego sobie prosto w oczy.
Spektakl "Kocha, lubi, szanuje" to niepozbawiona celnych spostrzeżeń wiwisekcja kryzysu w związku, który reżyser uprawdopodobnia, obsadzając w roli autora samego siebie, zaś w roli tancerki prawdziwą tancerkę (umiejętności taneczne Anny Haracz możemy podziwiać podczas przedstawienia). Tyle tylko, że ani sama sztuka, ani jej sceniczna realizacja nie odkrywają przed widzami niczego nowego. To kolejne opracowanie doskonale znanego tematu. Pozostaje więc oglądanie rzetelnie przygotowanego teatru psychologicznego i zaskakująco udanej kreacji Anny Haracz.
Spektakl
Kocha, lubi, szanuje
Miejsca
Spektakle
Opinie (5)
-
2012-12-10 10:29
Brawo Pan Łukasz (1)
" W szeregu epizodów kończonych wyciemnieniem sceny Teatru w Blokowisku poznajemy Luizę (graną przez Annę Haracz) i Maurycego (Marek Brand)" to zdanie mnie przekonało :) Co za składnia!!
"Spektakl nie odbiega poziomem od ostatnich przedstawień Branda" czyli co? Fajne? Do bani???- 18 1
-
2012-12-10 15:01
człowieku!
to jest trojmiasto.pl, czego ty wymagasz?
- 6 1
-
2012-12-10 10:36
Szkoda, że dopiero teraz o tym czytam. 2 lata temu chodziliśmy w liceum regularnie do PLAMY, bardzo miło wspominam tamte czasy. Średnio bywaliśmy tam raz w miesiącu i za każdym razem moje oczekiwania się zwiększały, jednak aktorzy jak i sam reżyser aż porażali sztuką.
Serdecznie wszystkim polecam.- 5 1
-
2012-12-11 19:56
polecam
świetny spektakl, polecam
- 3 1
-
2013-04-08 11:21
warto
Świetna i przekonywująca gra aktorów, do tego trochę tańca. Poza tym sztuka daje do myślenia, zwłaszcza osobom w związku ;)
- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.