- 1 To niesamowite znalezisko ma... 600 lat (12 opinii)
- 2 Tu nie spodziewasz się sztuki, a jednak! (9 opinii)
- 3 Jak zarobiłem 2 mln USD na giełdzie (69 opinii)
- 4 Prawdziwy hit na scenie Teatru Muzycznego (7 opinii)
- 5 Słynny pisarz z Gdańska bohaterem muralu (27 opinii)
- 6 Wielki łoś zrobił tu prawdziwą furorę (5 opinii)
W co się ubrać... na scenę w filharmonii?
Panie w wieczorowych kreacjach, panowie w smokingach lub frakach - takie wyobrażenie o stroju artystów zajmujących się wykonywaniem muzyki poważnej powoli odchodzi do lamusa. Choć początkowo na ekstrawagancję w zakresie stroju scenicznego pozwalali sobie nieliczni, dziś coraz więcej artystek kipi seksapilem, a i panowie, nawet na najbardziej renomowanych scenach koncertowych, potrafią niejednego melomana zaskoczyć ubiorem. Sprawdziliśmy, jakie trendy panują na trójmiejskich scenach koncertowych i czy muzycy klasyczni przykładają do własnego wyglądu dużą wagę.
W przypadku orkiestr zawodowych sprawa wydaje się prosta. To, w czym wystąpią muzycy, ustala się odgórnie, a niedostosowanie się do wymogów regulaminu, opracowanego najczęściej wspólnie przez dyrektora instytucji i radę artystyczną, może poskutkować wezwaniem na dywanik do kadrowej.
- Nigdy takiego regulaminu nie widziałam i nie odczuwam takiej potrzeby, skoro wszystkie szczegóły dotyczące naszego stroju ustalamy między sobą ustnie. Musimy się jednak mieć na baczności, ponieważ wszelkie nieprawidłowości natychmiast wyłapuje nasz orkiestrowy inspektor i skarży kadrowej - śmieje się Magda grająca w jednej z trójmiejskich orkiestr. - W przypadku pań, przynajmniej w mojej orkiestrze, wymagania te nie są jakieś wyszukane i z reguły sprowadzają się do czarnego stroju, ciemnych bądź cielistych rajstop oraz butów z zakrytymi palcami.
Najczęstszym męskim strojem w polskich filharmoniach jest frak, do którego zakłada się białą muszkę, pas lub kamizelkę, a więc klasyczny, najbardziej formalny ubiór męski. Zdarzają się również orkiestry, w których preferuje się smokingi. Bez względu na to, czy wymagany jest smoking czy frak, należy stosować się do zasad ubioru i kanonu mody męskiej.
- Wiadomo, że czasem zdarza nam się nieco nagiąć sztywne reguły dress code. Muszka, na przykład, powinna być wiązana, ale ci, którzy próbowali ją wiązać, niejednokrotnie nie zdążyli na estradę, dlatego wielu z nas wybiera jednak to szybsze, choć mniej eleganckie rozwiązanie - śmieje się Michał Tyrański, trębacz z Orkiestry PFB.
Składy freelanserskie, szczególnie te zajmujące się wykonywaniem muzyki dawnej, bardzo często preferują nieco luźniejszy styl i czarną kolorystykę.
- Czarna koszula, czarne spodnie oraz buty, bądź czarny garnitur połączony z czarną koszulą - wylicza Tyrański. - Nie jest to oczywiście regułą, aczkolwiek sam fakt tak szybkiego przyjęcia czegoś za normę i tzw. kanon, a zakładam, że przejęliśmy ten dress code od zachodnich orkiestr, jest dla mnie niezwykle ciekawy - śmieje się.
Solistów najczęściej regulamin nie obowiązuje. Mimo tego, przynajmniej na naszych lokalnych scenach, raczej niechętnie puszczają wodze fantazji, pozostając w zgodzie z klasyczną elegancją.
- Gdybym był jazzmanem, chodziłbym w podkoszulku i dżinsach, i byłbym z tego bardzo zadowolony - śmieje się prof. Konstanty Andrzej Kulka. - Jestem jednak muzykiem klasycznym, dlatego najczęściej gram we fraku i nie zamierzam tego zmieniać. Taka elegancja podczas koncertów wynika z tradycji i przyznam, że w moim otoczeniu raczej się tę tradycję praktykuje.
Strój warto jednak dostosować do miejsca i okoliczności występu, a także wykonywanego repertuaru.
- Kobiety mają w tym względzie większe pole do popisu i jest im z pewnością łatwiej - mówi prof. Kulka. - My, mężczyźni, poza zrzuceniem marynarki i włożeniem bardziej strojnej koszuli, nie jesteśmy w stanie zrobić zbyt wiele.
- Mężczyźni mają łatwiej, bo założą frak lub smoking i już wyglądają dobrze. My musimy się natomiast nieźle nagimnastykować, żeby to, co na siebie założymy, nie tylko dobrze prezentowało się na scenie, ale było przede wszystkim wygodne - ripostuje skrzypaczka Małgorzata. - No i najważniejsze - nie możemy pozwolić sobie na założenie tej samej kreacji dwa razy pod rząd, bo natychmiast zostanie to zauważone i wypomniane - dodaje.
Solista, jak powiedziała Małgorzata, ma na scenie nie tylko dobrze wyglądać, ale przede wszystkim czuć się komfortowo. Mariusz Patyra, wirtuoz skrzypiec, w wywiadzie udzielonym portalowi Trojmiasto.pl zdradził powód, dla którego zrezygnował ze słynnego żabotu, będącego przez lata jego znakiem rozpoznawczym.
- Występowałem z tym żabotem, żeby coś zmienić w swoim stroju koncertowym i wyróżnić się z tłumu. Z czasem zrozumiałem, że solista na scenie powinien czuć się przede wszystkim komfortowo i choć poszukiwanie idealnego stroju koncertowego zajęło mi trochę czasu, zakończyło się sukcesem. Dziś mam frak, który wygodnie na mnie leży i nie ślizgają się po nim skrzypce - mówił Patyra.
- Sukienkę mogę kupić sobie gdziekolwiek - w sklepie, na bazarze, zamówić u krawca czy stylisty. Cała zabawa zaczyna się jednak później, kiedy muszę ją "przystosować" do gry - wyjaśnia Małgorzata. - Najczęstsze przeróbki dotyczą ramiączek, które pod żadnym pozorem nie mogą mi się zsunąć podczas koncertu, ponieważ krępowałoby to moje ruchy i musiałabym przerwać występ. Jeżeli chodzi o fason, to ręce i plecy mogę mieć odsłonięte, natomiast nie znoszę, zarówno u siebie jak i u innych artystów, odsłoniętych nóg, a już tym bardziej butów z odkrytymi palcami.
Nasi rodzimi artyści ubiorem szokują nieczęsto. Zagraniczni wirtuozi pozwalają sobie w tym zakresie na zdecydowanie więcej.
- Jestem wielkim zwolennikiem tego, żeby panie występowały w seksownych kreacjach. W Chinach działa nawet orkiestra, która występuje nago. Sam chętnie ubierałbym się podczas koncertów mniej formalnie, ale nasza publiczność chyba nie jest jeszcze na to gotowa - śmieje się jeden z gdańskich muzyków.
Innego zdania jest Michał Tyrański.
- Myślę, że meloman udający się do filharmonii oczekuje podświadomie ładnie ubranych kobiet w pięknych sukniach i panów w dobrze skrojonych frakach bądź smokingach. Sala koncertowa, w której odbywa się koncert, to dla mnie miejsce, w którym słuchacze mogą na chwilę oderwać się od swoich codziennych zajęć, pracy i obowiązków. Jest to miejsce, w którym co wrażliwsi po wysłuchaniu koncertu, mogą zmienić wręcz swoje życie, a inni po prostu wrócić do domu lepszymi, bądź też przybitymi natłokiem emocji. Ja naprawdę szczerze w to wierzę. Koncert to wydarzenie, gdzie słuchacz zasługuje na tę "wyjątkowość" i nie wyobrażam sobie, że mógłbym wyjść na scenę w brudnych butach lub ubrany w koszulę w kratę do smokingu - dodaje.
Opinie (50) 3 zablokowane
-
2015-03-16 13:16
Świat schodzi na psy. (8)
Ostatnie miejsce gdzie obowiązuje od wieków tradycyjny strój zamienia się w lewacki stragan...
- 79 24
-
2015-03-16 13:17
owszem ładna ta Pani i można oko zawiesić... (2)
- 10 7
-
2015-03-16 19:17
Powinni zatrzymywac na wejsciu sweterki. ..
- 6 0
-
2015-03-16 19:41
opinia
Wygląda jak z San Pauli.
- 6 0
-
2015-03-16 13:44
Można by przecież rozdawać ulotki o tym jak się ubrać jak zachowywać, a nawet jak klaskać.
Przypomnę,że nie wstajemy na bis...chyba że mamy do czynienia z artystą wybitnym.
- 22 1
-
2015-03-16 14:58
Dlaczego lewackie. Słoma zazwyczaj wychodzi z prawej strony hahaha (1)
- 12 16
-
2015-03-16 18:45
bo lewactwo
Ma takie pomniki jak teraz w Warszawie
- 8 3
-
2015-03-16 20:33
przecież tej pianistce wątroba wystaje zabrakło materiału na sukienkę?
- 2 3
-
2015-03-18 18:42
Z lekkością i powabnością opinię wyraził światły erudyta.
- 1 0
-
2015-03-16 13:26
(9)
Bardziej przydatny byłby tekst traktujący o tym, w co się ubrać na widownię :)
- 113 3
-
2015-03-16 13:39
i że jak przechodzimy do swojego siedzenia to przodem do już siedzących a nie du.. (3)
- 39 1
-
2015-03-16 13:40
Łatwo wyłapać w takich miejscach buractwo... (1)
siedzę sobie i obserwuję u niektórych brak wychowania wyniesionego z domu.
- 22 1
-
2015-03-16 20:45
Z szopy nie z domu. W polandii ludzie mieszkają szopach, ktore śmią nazywać domami
- 1 5
-
2015-03-16 13:42
klient w krawacie jest mniej awanturujący się...
- 26 0
-
2015-03-16 15:29
już kiedyś był.... (4)
...ale to trochę bicie piany. zawsze będzie grupa osób, które twierdzą, że przyjście do filharmonii w tureckim sweterku nikogo nie obraża, bo przecież najważniejsze, że się w ogóle przyszło... i może coś w tym jest.... ;))
- 22 1
-
2015-03-16 17:37
(3)
zaręczam, że część widowni w tureckich sweterkach albo poprzecieranych kolorowych marynarkach to profesorowie muzyki. studenci z kolei najczęsciej przychodzą kompletnie casualowo
- 4 5
-
2015-03-16 17:41
czy profesora nie obowiązuje kultura, szacunek dla innych, etykieta? (2)
- 13 4
-
2015-03-17 23:14
(1)
bo profesor nie idzie raz na ruski rok się pokazać ;) jak większość piszących tutaj :)
- 1 0
-
2015-03-17 23:15
a z punktu widzenia wykonawcy dodam - nie wiem czy kogokolwiek obchodzi, czy widz jest w dżinsach, czy we fraku. pogódź się z tym
- 1 2
-
2015-03-16 14:42
(4)
Jak komuś brakuje talentu to nadrabia brakiem stroju i skandalizowaniem.
- 51 9
-
2015-03-16 21:49
(3)
Ciekawe czy powiedziałbyś to 2Pacowi w twarz?
- 0 5
-
2015-03-16 22:23
myślisz ze denat by zareagowal?
- 5 0
-
2015-03-17 18:56
antychrystowi?
- 0 0
-
2015-03-17 18:56
antychrystowi?
- 0 0
-
2015-03-16 19:18
To ważny wątek (8)
Prawdziwy dramat rozgrywa się na widowni. Sweterki, koszulki polo, t-shirty - prawdziwa plaga. Wystarczy się rozejrzeć, by się upewnić, że to Europa C. Gdyby tak spróbować wejść we Wiedniu, czy Kolonii - reakcja byłaby natychmiastowa.
I nie ma to nic wspólnego z brakiem tolerancji, tylko z brakiem elementarnej przyzwoitości.
Gdy dwa lata temu żegnający się dyr. artystyczny zatrzymał koncert, bo ktoś się bawił numerem z szatni, było wielkie zdziwienie. Jak śmiał.
Np ale jak nie szanujesz siebie, to nie szanujesz innych. Podłe myśli w podłym ubranku :)- 64 5
-
2015-03-16 20:05
Europa C? To nie jest nawet Europa Z! (1)
to jest totalne zdziczenie.
- 5 2
-
2015-03-17 08:23
Witamy w Tuskolandii
- 1 3
-
2015-03-16 20:42
I wszechobecny smród cebuli, potu i popcornu
- 8 1
-
2015-03-16 21:49
Europejczyk się znalazł... palcem po mapie.
- 3 5
-
2015-03-17 06:40
I tu się zalęgają zarodki faszyzmu
- 1 3
-
2015-03-17 06:51
Od kiedy po "dyr" stawiamy kropkę...? (2)
Pouczasz, a sam nieuk jesteś.
- 1 5
-
2015-03-17 07:39
pod dyr. - zawsze, po dr - tylko w przypadku lekarza :)
- 2 2
-
2015-03-18 09:11
ogólna zasada:
kropki NIE stawiamy gdy ostatnia litera skrótu jest ostatnią literą wyrazu skracanego, jak np.: nr, dr, mgr; kropkę stawiamy, gdy skrótem są pierwsze litery- inż., rej. i również DYR. Dlatego, że przy DYR. są to trzy pierwsze litery, a nie dwie pierwsze plus ostatnia.
- 2 0
-
2015-03-16 19:40
uwaga
Trochę mi żal, że w szkołach nie nauczą młodzieży, jak należy się ubierać do teatru lub filharmonii.
My - dorośli rodzice - pracujemy w biurach, na budowach, na zmywakach lub nawet gdzieś na platformach wiertniczych.
Jesteśmy pokoleniem syna Noego (Chama) i po nas można spodziewać się tylko żenady.- 28 3
-
2015-03-16 20:26
W co się ubrać na scenę w filharmonii?????
Ha,ha, prosto. Ja w bokserki i skarpetki a zona w bikini.
- 4 10
-
2015-03-16 20:28
macie swoje POkolenie gimbusów to teraz morda w kubeł:)
- 6 12
-
2015-03-16 20:58
Kobiety koniecznie w ponczochach (3)
Ubieram je do filharmonii teatru. Na śluby i wesela
- 6 8
-
2015-03-16 21:07
Super (1)
Chciałbym, żeby moja żona też czasami ubrała pończochy, ale niestety :-(
A to tak kręci facetów. Gratuluję Kasiu :-)- 5 4
-
2015-03-16 21:47
Jeszcze nie widziałeś tych nóg więc się nie jaraj... może wyglądają jak parówki w osłonce.
Jest czego gratulować... to wyczyn jak wejście zimą na K2 lub wynalezienie leku na raka.- 5 4
-
2015-03-16 21:48
Ciekawe rzeczy opowiadasz - daj info na FB.
- 0 2
-
2015-03-16 22:25
Kasia,
weź się gdzie indziej reklamuj. Są specjalne serwisy..
- 12 3
-
2015-03-16 22:32
(4)
Felieton Pańci, która nigdy nie występowała na scenie....
- 6 8
-
2015-03-17 06:54
Nie rozróżniasz artykułu od felietonu.
Od kiedy dziennikarz może pisac tylko o tym, co zna z własnego życia??
- 7 1
-
2015-03-17 14:06
potwierdzam!
Ta Pańcia akurat występowała. Jestem świadkiem :)
- 3 2
-
2015-03-18 11:46
nie marudź
Panią Palińską miło się czyta po asach typu Borys i Kuba.
- 5 1
-
2015-04-13 14:05
nie obchodzi mnie
czy występowała na scenie, czy nie. Najażniejsze, że pani Palińska dobrze pisze. Właściwy człowiek na właściwym miejscu. Miło poczytać.
- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.