- 1 Wystawa trójmiejskiej malarki w Wenecji (66 opinii)
- 2 (Przed)wyborcza gorączka w Pipidówce (16 opinii)
- 3 Jak zarobiłem 2 mln USD na giełdzie (70 opinii)
- 4 To niesamowite znalezisko ma... 600 lat (17 opinii)
- 5 Słynny pisarz z Gdańska bohaterem muralu (27 opinii)
- 6 Prawdziwy hit na scenie Teatru Muzycznego (10 opinii)
Uduchowić czy ucieleśnić w duchu PRL-u? O "Gołoledzi" w Teatrze na Plaży
Szalona makabreska o życiu pozagrobowym, osadzona w realiach głębokiego PRL-u, to kolejna produkcja Piotra Kosewskiego oparta na twórczości duetu: Jeremi Przybora - Jerzy Wasowski. "Gołoledź" Teatru na Plaży jest zabawnym spektaklem muzycznym, zawierającym wszystko to, czym spektakle Kosewskiego bawiły już wcześniej.
Tym razem poznajemy państwa Zapskich, mieszkających w opuszczonych ruinach nieopodal niebezpiecznego zakrętu. Główną rozrywką dość statecznej egzystencji Edwarda i Ireny jest obserwowanie wypadków, gdy na drodze pojawia się tytułowa gołoledź. Skąd takie osobliwe zajęcie? Bo trudno o lepsze, gdy od kilkudziesięciu lat jest się pozostawionym na ziemi duchem, o którego nikt "z góry" nawet się nie upomni. Tę monotonię przerywa od czasu do czasu córka Edwarda i Ireny, Iza, która ma nieco więcej rozrywek od rodziców. Iza nie stroni od świeżej krwi i być zaspokoić swoje wampiryczne żądze, potrafi się materializować. Wszystko się zmienia, gdy jedną z niedoszłych ofiar zakrętu okazuje się Waldemar Szwajcarski, który na skutek wypadku dostrzega rodzinę Zapskich i zakochuje się w ich córce.
Szalony muzykał pióra Jeremiego Przybory i z muzyką Jerzego Wasowskiego jest piątą produkcją Piotra Kosewskiego, powstałą na bazie twórczości tego duetu. Kosewski tym razem sięga po bardziej kameralną formę, wraz z nim na scenie występuje zaledwie piątka aktorów, wszystkich ich widzowie mogą kojarzyć z poprzednich sopockich przedstawień Kosewskiego. Katarzyna Stochalska przygotowała efektowną scenografię opartą na zasnuwających scenę Teatru na Plaży tiulowych zasłonach, imitujących mgłę i stanowiących tło dla projekcji autorstwa Adriana Krawczyka, z których najciekawsza - morskie fale, towarzyszy artystom na początku spektaklu (szkoda, że ten ciekawy zabieg wykorzystywany jest tak rzadko).
Spektakl ma, podobnie jak poprzednie produkcje Piotra Kosewskiego, formę udramatyzowanego programu piosenek aktorskich z silnie satyrycznym, kabaretowym zacięciem. Wątek miłosny (znoszący podział na życie i śmierć i stawiający Waldemara przed dylematem czy dla ukochanej Izy poświęcić swoje życie) połączono z groteskowo pokazanymi realiami PRL-u. Nieoczekiwanie w drugim akcie na scenie pojawiają się wójt zwany Ekscelencją i jego sekretarz Kurzypielec, rozprawiający o tym, jak by tu ożywić gminę (piosenka "Taka gmina"). Tragicznie zmarły inseminator krów Waldemar Szwajcarski idealnie nadaje się na bohatera - w oficjalnej wersji rzekomo poległego podczas swojej pracy dla dobra ojczyzny. Jego kult pozwoli podupadającej gminie złapać drugi oddech (zaś rodzinie Zapskich z honorami trafić wreszcie do nieba). Gdy Ekscelencja i Kurzypielec dowiadują się, że Szwajcarski jednak żyje, sprawa się komplikuje.
W tym zwariowanym spektaklu najlepiej wypada bardzo dobrze dysponowana wokalnie Paulina Wojtowicz jako Iza - obiekt westchnień Waldemara (Paweł Pochyluk). Wojtowicz z Pochylukiem mają bardzo udany duet w utworze "Połączymy nasze stycznie, maje, wrześnie", gdzie spierają się o to, czy lepiej się uduchowić czy ucieleśnić. Jednak każdy z występujących ma swój moment muzyczny - Paweł Pochyluk udanie wykonuje poświęcone ukochanej "Czy była tu i znikła", zaś Paulina Wojtowicz dobrze wypadająca w każdym śpiewanym utworze, przejmująco zamyka wersję spektaklu bez happy endu piosenką "Tęsknię".
Bardzo efektowny song wykonuje też Dawid Pelowski jako lojalny do przesady Kurzypielec, gloryfikujący przełożonego w "Ech, szef, szef i ja!", zaś jego szef - Ekscelencja grany przez Kamila Ziębę, to postać najbardziej kabaretowa. Karolina Arczewska czyli duch Ireny Zapskiej, z nostalgią wspomina "Seanse spirytystyczne". Z kolei Piotr Kosewski w roli jej męża Edwarda udanie rozpamiętuje swoje kulinarne zdolności - "Po kompocie". Piosenki w aranżacjach Tomasza Chyły zachowują wiele z oryginału, choć wypadałoby jeszcze popracować nad ich nagłośnieniem.
Piotr Kosewski po raz pierwszy przygotował w Teatrze na Plaży pełnowymiarowy, dwugodzinny spektakl z przerwą. Wcześniejsze jego sopockie produkcje były dużo krótsze i bazowały na dynamice następujących po sobie scen, zmieniających się jak w kalejdoskopie. Tutaj tempo jest znacznie wolniejsze, nie wszystkie sceny wypadają przekonująco (jednak chybiona jest praktycznie tylko jedna - mechaniczne opisywanie duchom współczesnego świata przez Waldemara, z głosem z offu). Największym atutem spektaklu są oczywiście doskonałe teksty Przybory (choćby dialog Izy i Waldemara "ilekroć - każdokroć") i przyjemna dla ucha, żywa muzyka Wasowskiego (przygotowana przez Ariela Ludwiczaka) oraz wokale całej szóstki wykonawców.
Oparta na prostym, inspirowanym Kabaretem Starszych Panów aktorstwie, "Gołoledź" zachowuje lekkość poprzednich spektakli Kosewskiego i niepowtarzalny urok dowcipu wspomnianej dwójki artystów. To teatr rzetelny, bez ambicji roszczenia sobie prawa do wielkiej sztuki, konsekwentnie skupiony na dowcipie Przybory. A na deser każdy widz wybrać może sobie zakończenie - szczęśliwe lub bez happy endu - to idealne podsumowanie humoru Jeremiego Przybory.
Spektakl
Gołoledź
Miejsca
Spektakle
Opinie (5)
-
2016-04-16 13:25
Kto go tam zaprosil?? (1)
Kosowskiego czy Kosewskiego to dla ciebie bez roznicy. O pewnych rzeczach sie nie pisze, bo powinny pozostac dla widza, ktory przyjdzie i obejrzy spektakl. Jesli chodzi o kwestie naglosnienia to podkrec sobie lepiej aparat sluchowy.
- 10 11
-
2016-04-16 14:45
Drogi "Amatorze",skąd w Tobie tyle agresji?Wszak obcowałeś z Kulturą i to w dodatku na wysokim poziomie,zatem lekcja nieodrobiona ;) Faktycznie red.Rudziński mało uważny w nazwisku reżysera,ale pewnie to zwykła literówka i zostanie poprawiona. Niestety co do nagłośnią,było słabe i wielu widzów to zauważyło. Z czasem na pewno będzie lepiej...czego oczywiście życzę:)
- 5 5
-
2016-04-17 16:20
Kolejna świetna praca P.Kosewskiego i całego zespołu!
Warto, naprawdę warto pójść!
- 11 0
-
2016-04-18 10:37
znakomite!!! (1)
Piotr Kosewski ze swoim zespołem sprawił, że uśmiech ze szczęścia i zachwytu nie schodził z twarzy podczas spektaklu i trwa cały czas. Piękna scenografia, wspaniały ruch sceniczny (brawa dla reżysera), pięknie śpiewają, pięknie się ruszają, pięknie wyglądają! Owacje na stojąco jak najbardziej zasłużone. Ogromne podziękowania. I jeszcze jedna mała uwaga w nadziei, że trafi do innych reżyserów z innych teatrów. Nie trzeba widza epatować nagością i wulgaryzmami. Zaufajcie ludziom. Nie musi wszystko być podane 1:1. Teatr to miejsce na wyobraźnię
- 9 0
-
2016-04-18 11:12
Apel do młodzieży!!!
Młodzi! Idźcie! Zobaczcie i posłuchajcie!!! My w dzieciństwie mogliśmy taką Sztukę oglądać w tv. Przedstawienia w tym teatrze na podstawie tekstów Jeremiego Przybory i muzyki Jerzego Wasowskiego to perły Kultury. A przy tym świetna zabawa!!!
- 8 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.