• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Trójkąt miłosny z dramatem w tle. O "Poławiaczach pereł" w Operze Bałtyckiej

Łukasz Rudziński
25 lutego 2018 (artykuł sprzed 6 lat) 
Gest obmycia rąk i "podzielenia się" wodą towarzyszy bohaterom "Poławiaczy pereł" Bizeta w Operze Bałtyckiej właściwie od początku spektaklu, szybko jednak zmieni swoje znaczenie. Na pierwszym planie Nikola Mijailović (Zurga) i Zbigniew Malak (Nadir, po prawej). Gest obmycia rąk i "podzielenia się" wodą towarzyszy bohaterom "Poławiaczy pereł" Bizeta w Operze Bałtyckiej właściwie od początku spektaklu, szybko jednak zmieni swoje znaczenie. Na pierwszym planie Nikola Mijailović (Zurga) i Zbigniew Malak (Nadir, po prawej).

W religijno-mitycznej wiosce gdzieś "na końcu świata" rozgrywa się dramat Zurgi, Leili i Nadira, bohaterów opery "Poławiaczy pereł", zrealizowanej niewielkim nakładem finansowym w Operze Bałtyckiej. Dobrzy soliści mają tym razem bardzo duże wsparcie świetnie dysponowanego chóru i dobrze brzmiącej orkiestry Opery Bałtyckiej pod batutą Jarosława Szemeta, odkrycia spektaklu.



Georges Bizet, twórca "Poławiaczy pereł", nakreślił w tej operze niezwykle malowniczy, niemal malarski pejzaż, pełen skrajnych emocji targających jej bohaterów. To muzyka barwna, bogata brzmieniowo, nasycona wręcz obrazami. Libreciści Michel Carré i Eugène Cormon akcję umieścili w orientalnej, tajemniczej przestrzeni Cejlonu, w anonimowej rybackiej osadzie, w której gromada wybiera Zurgę swoim przywódcą. Gdy do wioski wraca przyjaciel Zurgi Nadir, jest okazja powspominać dawne czasy (duet "C'est toi qu'enfin je revois") i kapłankę Leilę, w której obaj się kochali.

Dla wiążącej ich przyjaźni przysięgli przed laty zrezygnować z miłości do kapłanki. Obaj deklarują dochowanie swoim ślubom wierności (duet "Au fond du tempie saint"). Już po chwili do brzegu przybija łódź z kapłanką, której śpiew ma chronić wioskę i rybaków przed gniewem fal. Nadir natychmiast poznaje dawną ukochaną (najsłynniejsza aria "Poławiaczy..." - romans Nadira "Je crois entendre encore"). Ukryta za zasłoną Leila składa publicznie śluby czystości, świadoma faktu, że oprócz Zurgi, znajduje się tu także jej ukochany Nadir. Kapłanka powierza się woli boga Brahmy ("Ô dieu Brahmâ"), decydując się wypełnić swoje zadanie. Lojalność i powinności wobec namiętnej miłości są jednak skazane na klęskę, która przynosi zgubę. Zapłacą za nią również mimowolni uczestnicy dramatu - biedni poławiacze pereł.

Prym wśród solistów wiedzie sopranistka Maria Domżał wykonująca partię Leili. Prym wśród solistów wiedzie sopranistka Maria Domżał wykonująca partię Leili.
Klasyczny konflikt tragiczny między powinnością a uczuciem, dobrem ogółu i osobistą korzyścią rozstrzyga się między trzema bohaterami (pod okiem czwartego), jednak kosztem lokalnej społeczności. Reżyser spektaklu Tomasz Podsiadły (reżyserował wcześniej w Operze Bałtyckiej "Madame Buttefly" i "Rigoletto. Semi-stage" - obie w wersji pół scenicznej) zdecydował się na niewielkie inscenizacyjne zabiegi. Poławiacze pereł zamieszkujący wioskę na początku spektaklu długo i dokładnie obmywają ręce - to z jednej strony rytuał, z drugiej symbol czystości i niewinności. Gdy w drugim akcie spektaklu wykonają podobny gest, będzie miał on inne znaczenie: pełne agresji i złości obmycie rąk staje się kompulsywne, przypomina mycie rąk przez Lady Makbet po królobójstwie i wydaje się formą reakcji na zdradę i wiarołomstwo. Poza takimi niewielkimi ingerencjami reżyser zaplanował też kilka rażących dosłowności, unaoczniających zdarzenia (np. ostentacyjne poruszanie się po omacku, gdy zrobi się ciemno).

Najważniejsze jednak, że skupiono się na dramaturgii kolejnych scen, nie zakłócając ich przebiegu skomplikowanymi zadaniami aktorskimi. Zarówno soliści kreujący partie głównych bohaterów, jak i Chór Opery Bałtyckiej, mają okazję się wykazać przede wszystkim wokalnie. To (zresztą podobnie jak warstwa muzyczna) mocna strona spektaklu. Dobrze i równo grająca Orkiestra Opery Bałtyckiej zyskuje głębokie brzmienie pod batutą organicznie wręcz dyrygującego, utalentowanego Jarosława Szemeta.

Jeszcze lepiej prezentuje się Chór Opery Bałtyckiej, którego w tak dobrej formie nie słyszałem od lat. Właściwie od pierwszej sceny spektaklu do końca to niezwykle silny element spektaklu - i tyczy się to zarówno wyglądu i charakteryzacji (ciekawe biało-niebieskie kostiumy Agnieszki Szewczyk), jak i przede wszystkim dyspozycji wokalnej (za przygotowanie Chóru odpowiedzialny jest Waldemar Górski). Chór staje się pełnoprawnym, zbiorowym bohaterem spektaklu o określonej dramaturgii, nie ustępując w tym względzie solistom.

Oprócz solistów silną kreację zbiorową społeczności poławiaczy pereł przygotował bardzo dobrze dysponowany Chór Opery Bałtyckiej. Oprócz solistów silną kreację zbiorową społeczności poławiaczy pereł przygotował bardzo dobrze dysponowany Chór Opery Bałtyckiej.
Spośród nich najlepiej prezentuje się bardzo zdolna sopranistka Maria Domżał, która imponuje w swoich interpretacjach lekkością. Bardzo dobrze brzmi pełna emocji i efektownych wokaliz "Me voilà seule dans la nuit", czy przejmujący duet Leili i Nadira "De mon amie, fleur endormie". Na słowa uznania zasłużył również pochodzący z Serbii baryton Nikola Mijailović, występujący w roli Zurgi. Mijailović praktycznie z marszu wziął udział w tym przedsięwzięciu (o niedyspozycji śpiewaka przygotowującego się do tej partii dowiedział się dwa dni przed premierą). Jego mocny baryton jest ozdobą szczególnie drugiej części spektaklu, gdy Zurga cierpi dowiedziawszy się o zdradzie (aria "L'orage s'est calmé") oraz w duecie Zurgi i Leili ("Je frémis, je chancelle").

Bardzo przyjemną barwą dysponuje tenor Zbigniew Malak. Jednak w kluczowej arii Nadira ratował się falsetem zastępującym najtrudniejsze w całej partii górne "C". To nietypowe wykonanie słynnej arii, niepozbawione potknięć intonacyjnych, było jedynym słabszym momentem całej partii, z którą poza tym momentem śpiewak radził sobie zadowalająco. Bez zarzutu zbudowaną najbardziej wyraziście aktorsko rolę surowego kapłana Nurabada poprowadził Piotr Lempa.

Pewnym minusem gdańskich "Poławiaczy pereł" jest skromniutka scenografia Agnieszki Szewczyk, składająca się właściwie ze schodów i podestu, w bocznych sektorach sceny skrywanego czasem za materiałowymi parawanami. To pokłosie zamysłu niskobudżetowej opery, w której istotną część scenografii stanowią multimedia (przygotowane przez Michała Lewandowskiego) - spełniają one swą rolę (m.in. prezentując morskie fale lub ogień w finałowej scenie). Również dzięki temu "Poławiacze pereł" to proste w koncepcji, skromne inscenizacyjnie i udane w wykonaniu dzieło operowe.

Spektakl

5.9
15 ocen

Poławiacze pereł

opera / operetka

Miejsca

Spektakle

Opinie (107) 7 zablokowanych

  • teraz za ogromne pieniądze robimy coś czego nie robi się w żadnej operze w Polsce (5)

    sprzedajemy za drogie bilety przedstawienia rodem z domów kultury,piejących pseudo solistów ,ciągle powielane pomysły typu zastawki,półprzeźroczyste szale podest taki to a taki,orkiestra zagłuszająca tych i tak ledwo słyszalnych semi solistów.Gdzie się podziały prawdziwe przedstawienia ?Gdzie dekoracje,kostiumy(chyba ,że te rzeźnickie fartuchy i resztę jak z kreskówek Disneya ,ciągle białe lub czarne szmaty z przedstawień z przed stu lat nazywacie kostiumami)?W końcu pytam gdzie podziewają się nasze podatników pieniądze?Za nawet większą kwotę niż poprzednicy nie dostajemy spektakli tylko jakieś nudne cudaki .Co Kunc robisz z kasą ?! Znajomi już nie chcą chodzić na te szmiry a chociażby zapowiedzi poprawy nie widać!Czy nie czas skończyć z tą zabawą w sztukę?Czy nie czas wymienić SEMI DYREKCJĘ (niestety w każdym pionie chyba dyletant) NA PRAWDZIWĄ KOCHAJĄCĄ SZTUKĘ A NIE SZMIRĘ.

    • 29 9

    • (1)

      Wystawiajac publicznie taka opinie przyciaga pan mecenasow sztuki jak nic. Reakcja publicznosci-owacja na stojaco starczy za komentarz

      • 2 11

      • na stojąco ale gdzie? w gabinetach

        • 5 0

    • na układy nie ma rady -UM ślepy !

      • 8 0

    • "Sprzedajemy za drogie bilety"... no tak... lepiej sprzedawać je po 10 zł jak za poprzedniej dyrekcji. Jeżeli ludzi stać na bilet w cenie 2 wyjść do kina, to nagle mamy im zabronić kupować? Czegoś tu nie rozumiem.

      • 2 3

    • panie marszałku zlituj się Pan i zamiast kolesia z "klucza" daj Pan

      kogoś kto nie chce jumać a chce pracować dla widza i teatru

      • 3 0

  • Jest tam taki facet który za ogromne pieniądze pojawia się w ciągu (7)

    tygodnia dwa razy w pracy .Rzuca zespołowi coś w stylu uczcie się sami bo ja nie mam czasu ucieka do gabinetu lub AM do studentów a potem jego zespół zbiera pochwały.Skoro lepiej śpiewają bez niego niż z nim to po co wydawać kilka tysi na gościa?

    • 31 5

    • (4)

      To jeden z tenorow. Juz tu nie pracuje.

      • 3 11

      • Pracownik (2)

        Tenor wróci a Ci którym się wydaje dzisiaj że są PANAMI hmm czas pokarze

        • 5 6

        • Znawca tematu (1)

          twoje ego wychodzi ci chyba wszystkimi otworami, uważaj żebyś się nie udusił.

          • 3 1

          • Ego

            To nie ego to realizm. Po dzisiejszym komunikacie UM trzeba się zastanowić kto ma rację. A życie pokaże dalej kto miał rację. Jeszcze trzeba posprzątać w UM w listopadzie

            • 4 2

      • to dyrektor czy W.G z AM ?

        • 9 2

    • W.G ?

      • 9 3

    • czy to ten co miał zarzuty za molestowanie w Akademii?

      wybitny fachowiec w donoszeniu i upokarzaniu artystów a prywatnie beztalencie

      • 5 1

  • Semi

    Miłe dla ucha (brawo chór), miłe dla oka ( brawo światła), jak na semi (brawo dla reżysera).Aż tyle i tylko tyle.

    • 5 3

  • Wspanialy chór!!!

    A mnie sie bardzo podobalo prawie wszystko (niestety poza najpiękniejsza aria (Nadira). Chor wspanialy, Leila swietna,scenografia owszem skromna, ale przeciez to nie film. Ogolnie polecam.

    • 4 7

  • Szału brak

    Byłem i mi się nie podobało, z nostalgią wspominam wspaniałe opery P. Weissa, a to co mamy teraz w Operze to uwstecznienie o parę dekad. Niestety Kunc nie dba o poziom artystyczny co zaczyna być widoczne gołym okiem. Myślę, że metropolię stać na więcej niż to co mamy na dziś dzień w Operze Bałtyckiej z uwzględnieniem dyrektora, który za ten stan odpowiada.

    • 19 8

  • Poza operą

    Jakże miło jest poczytać znanych mi Dziabągów :D
    Krzysiaczek nawet się znalazł - nasz kochany waleczny mściciel. Nie pisał nic o tym, jak długo to jest na działalności i sam płaci wszystkie podatki, biedaczek? (nie doczytałem wszystkiego) :D
    Przecież na kilometr widać, że to wy - kochane, oślizgłe robaczki pan kErownika :D

    Ludzie dajcie sobie spokój.
    Nie oceniajcie artystów muzyków, chórzystów czy solistów.
    Ludzie grają, śpiewają i tańczą tak, jak nakaże im kierownictwo teatru.
    Przestańcie opluwać tych, którzy robią naprawdę wszystko by utrzymać się w tym teatrze i przeczekać tą arogancką burzę.

    Brawo muzycy, chórzyści i soliści.
    Czasem na wozie, czasem pod.

    • 8 8

  • Bieda (2)

    Scenografia i kostiumy rodem ze Stutthofu , wieje biedą . Panie Strąk , hańbi Pan kulturę polską.

    • 14 6

    • Bolek marzy o grochu (1)

      Może sprawdzisz jak ma na nazwisko MW Gdańsk?

      • 3 1

      • Groch

        Pouczasz ale sam błądzisz .Co to jest MW Gdańsk? Jeżeli już to MW Pomorskiego. A dokładnie Marszałek Województwa Pomorskiego Mieczysław Struk. Pozdrawiam

        • 3 0

  • Trójkąt miłosny Pan Łukasz Pan Górski Pan Kunc. Amoreeeeees

    • 9 5

2

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Pobożni i cnotliwi. Dawni gdańszczanie w zwierciadle sztuki (1 opinia)

(1 opinia)
20 zł
spotkanie, wystawa, warsztaty

Kultura ludowa Pomorza Gdańskiego

wystawa

Wystawa "Kajko, Kokosz i inni"

wystawa

Sprawdź się

Sprawdź się

Ile scen będzie mieć budowany Gdański Teatr Szekspirowski?

 

Najczęściej czytane