- 1 Tu nie spodziewasz się sztuki, a jednak! (9 opinii)
- 2 Jak zarobiłem 2 mln USD na giełdzie (68 opinii)
- 3 Słynny pisarz z Gdańska bohaterem muralu (26 opinii)
- 4 Przed nami święto poezji i literatury (30 opinii)
- 5 Ten spektakl nie jest atakiem na kościół (61 opinii)
- 6 Prawdziwy hit na scenie Teatru Muzycznego (7 opinii)
Herosi z Tre Voci wystąpili w Filharmonii Bałtyckiej
Najpopularniejsze przeboje muzyki klasycznej i rozrywkowej oraz spora dawka humoru to największe atuty koncertu tenorów Tre Voci, który odbył się w sobotnie popołudnie w Filharmonii Bałtyckiej. Zachwycona widowiskiem publiczność, która wypełniła widownię niemal do ostatniego miejsca, długo nie dawała artystom zejść ze sceny, dopraszając się bisów.
Wojtek Sokolnicki, Mikołaj Adamczak oraz Miłosz Gałaj to młodzi tenorzy, którzy zdążyli już sobie zjednać spore grono wiernych fanów, czego dowodem jest chociażby tak liczna frekwencja podczas sobotniego koncertu w Filharmonii Bałtyckiej - widownia była zapełniona niemal do ostatniego miejsca. Artyści przyzwyczaili słuchaczy do tego, że ich występy są mniej zobowiązujące niż tradycyjne gale operowo-operetkowe i ten luz dało się zauważyć po obu stronach sceny.
Wizerunek sceniczny tenorów z Tre Voci jest bardzo wyrazisty - kreują się na herosów estrady, co dobitnie podkreślili na samym początku koncertu, otwierając go filmem prezentującym ich sylwetki, do którego podkład stanowiła muzyka z filmu "Avengers".
- Każdy tenor jest superbohaterem, bo jak wyciągnie górę to myśli, że zwyciężył - skomentował to heroiczne otwarcie koncertu Mikołaj Adamczak, wywołując salwy śmiechu na widowni.
Tego śmiechu było zresztą bardzo dużo podczas całego wydarzenia, bo panowie pozostawali w nieustannym kontakcie ze słuchaczami. Każdą z wykonywanych piosenek zapowiadali, nie szczędząc sobie przy tym drobnych, wzajemnych uszczypliwości. Były to jednak uszczypliwości podszyte sympatią, bo panowie, o czym wielokrotnie przypominali, nie tylko ze sobą współpracują, ale i od lat bardzo się przyjaźnią.
Koncert miał formułę dwuczęściową, a cezurę stanowiła instrumentalna suita z filmu "La La Land" w wykonaniu towarzyszącego wokalistom Darek Tarczewski Ensamble. Był to zespół niezwykle ciekawy pod względem kolorystycznym, bo w jego składzie znalazły się kwartet smyczkowy, harfa, instrumenty perkusyjne, fortepian, obój i gitara basowa.
W pierwszej części zaprezentowane zostały utwory spokojniejsze (m. in. Besame Mucho) i arie operowe (Nessun dorma"). Artyści dostosowali do tak poważnego repertuaru również swój strój, występując w garniturach. W części drugiej repertuar był znacznie lżejszy, więc panowie postanowili się przebrać. Czas ich nieobecności na scenie miała wypełnić właśnie wspomniana suita, ale wokaliści zgubili się w filharmonicznych korytarzach. Czujność zachował na szczęście Darek Tarczewski, który wraz z harfistą uraczył publiczność ciekawą improwizacją. I zapewne gdyby panowie sami się nie przyznali, że błądzili po foyer, słuchacze nawet by się nie zorientowali, że improwizacja nie była częścią programu.
W części drugiej artyści zaprezentowali przeboje muzyki popularnej, w tym "Hallelujah" z repertuaru Leonarda Cohena. Kiedy jednak Mikołaj Adamczak zaśpiewał pierwsze dźwięki, jego koledzy zaintonowali dedykowane mu, urodzinowe "Sto lat". Publiczność momentalnie poderwała się z miejsc i włączyła się do śpiewania.
Nie był to jedyny raz, kiedy publiczność śpiewała razem z wykonawcami, bo przeszło tysięczny chór włączył się również do wykonania "Mambo Italiano". A że przy tak energetycznej muzyce, jaką zaprezentowano podczas koncertu, nóżki same rwą się do tańca, to i jedna ze słuchaczek wskoczyła na scenę, żeby potańczyć z panami.
Publiczność bawiła się znakomicie i długo nie dawała artystom zejść ze sceny. W podziękowaniu artyści zaprezentowali niemały pakiet bisów, spełniając muzyczne życzenia niektórych słuchaczy. I zapewne tym bisom nie byłoby końca, gdyby nie fakt, że fani Tre Voci nie mogli się już doczekać spotkania ze swoimi idolami we foyer. Zapewniam, że temu wyczekiwaniu towarzyszyły niesamowite emocje.
Nie da się zaprzeczyć, że panowie z Tre Voci wiedzą, w jaki sposób rozgrzać publiczność. Emocje podczas dwugodzinnego koncertu były tak ogromne, że fanom ciężko było wysiedzieć na miejscach. Publiczność entuzjastycznie reagowała na każde wypowiadane przez wokalistów słowo, nie szczędząc spontanicznych oklasków czy okrzyków zachwytu.
Ja ze swoją oceną koncertu pozostaję w kontrze, ale też nie zaliczam się do grupy docelowej. Tre Voci to projekt, który zachwyci tych, którzy na co dzień z muzyką klasyczną w tradycyjnym ujęciu nie mają nic wspólnego, a jedyna forma, jaka im odpowiada, to właśnie jej rozrywkowe opracowania. Melomani mają swoich herosów i inne standardy.
"Mambo Italiano" w wykonaniu Tre Voci, zespołu i publiczności. Zobacz fragment.
Wydarzenia
Miejsca
Zobacz także
Opinie (11) 1 zablokowana
-
2018-04-09 22:25
fantastycznie
Koncert bardzo udany,, na pewno gdy ponownie pojawią się w trójmieście pójdę na koncert. Panowie rewelacyjnie ponieśli słuchaczy. Polecam
- 0 0
-
2018-04-09 19:51
Fantastyczny koncert
- 1 0
-
2018-04-07 21:47
a po sąsiedzku, w muzeum IIWŚ (3)
Wspaniały zespół Bellcanti!!! :-)
- 10 2
-
2018-04-08 15:26
Nie znam (2)
- 1 2
-
2018-04-08 16:32
(1)
To poznaj
- 2 0
-
2018-04-08 16:33
3 fajne dziewczyny i ponadczasowe piękne polskie piosenki. Było super.
- 3 1
-
2018-04-07 22:51
Super koncert
Najważniejsze, że publiczność dobrze się bawiła. Widać, że oni lubią to co robią i bawią się muzyką, bawiąc również innych. Koncert bardzo udany.
- 7 3
-
2018-04-07 22:15
Herosi?! Kogos w redakcji jak zwykle ponioslo..
- 7 7
-
2018-04-07 21:40
Fantastycznie
- 3 2
-
2018-04-07 21:39
Wspaniały koncert
- 4 4
-
2018-04-07 21:36
Nie byliśmy Ale Robert zdążył przekazać wspaniałą atmosferę koncertu.
- 3 1
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.