• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Tomasz Podsiadły: "Poławiacze pereł" pokazują, czym się kończy owczy pęd

Łukasz Rudziński
9 lutego 2018 (artykuł sprzed 6 lat) 
Tomasz Podsiadły w Operze Bałtyckiej przygotował wcześniej "Madame Butterfly" i "Rigoletto. Semi-Stage" (na zdjęciu). "Poławiacze pereł" to trzeci jego spektakl realizowany w teatrze operowym. Tomasz Podsiadły w Operze Bałtyckiej przygotował wcześniej "Madame Butterfly" i "Rigoletto. Semi-Stage" (na zdjęciu). "Poławiacze pereł" to trzeci jego spektakl realizowany w teatrze operowym.

- Najważniejszy jest tu konflikt pomiędzy społeczeństwem, religią i ideą narzuconą z góry, w którą wierzymy, ponieważ wierzą w nią wszyscy, a jednostką. Patrząc w ten sposób na tę bajkę, okazuje się ona bardzo współczesna w kontekście zarówno europejskim, jak i polskim - mówi Tomasz Podsiadły, reżyser "Poławiaczy pereł" w Operze Bałtyckiej, której premiera odbędzie się 24 lutego. Kolejne spektakle 25 lutego oraz 15 i 16 czerwca.



Łukasz Rudziński: Kolejny raz reżyserujesz operę semi-stage, czyli w wersji koncertowej z elementami teatralnymi...

Tomasz Podsiadły: Właściwie nie do końca. Mieliśmy w planie zrobić kolejną produkcję typu semi-stage, ale po tamtych dwóch spektaklach pojawiły się głosy, że mija się z celem nazywanie tych przedstawień semi-stage, skoro nie mają formuły koncertowej. Robimy to w wersji dość prostej, bez dużego budżetu, ale robimy to scenicznie. Produkujemy scenografię, wprawdzie umowną, ale tworzoną od podstaw na potrzeby opery. Również kostiumy szyte są na nasze zamówienie, w całości przygotowujemy ruch sceniczny, korzystamy również z chóru. Dlatego realizujemy operę w wersji prostej, ale tym razem nie nazywamy jej "semi-stage".

"Poławiacze pereł" Georges'a Bizeta trafiają na deski Opery Bałtyckiej po raz pierwszy. Jak myślisz, dlaczego?

To trudna muzyka na wszystkich płaszczyznach, a dla solistów karkołomne partie. Wiele trudnego materiału czeka również chór, jednak sama muzyka jest przepiękna. Główną partię Leili śpiewa Maria Domżał, Zurga to baryton Bartłomiej Misiuda, z którym współpracowaliśmy przy "Madame Butterfly", w partii Nurabada zobaczymy Piotra Lempę, zaś Nadirem będzie Zbigniew Malak. Moim zdaniem "Poławiaczy pereł" właśnie dlatego gra się nieczęsto, bo to trudna wykonawczo opera. To nie Verdi, gdzie krew się leje strumieniami, wszystko jest efektowne i chwyta za serce.

- Robimy operę w wersji dość prostej, bez dużego budżetu, ale robimy to scenicznie. Produkujemy scenografię, kostiumy szyte są na nasze zamówienie, w całości przygotowujemy ruch sceniczny. Dlatego tym razem nie nazywamy jej "semi-stage" - mówi Tomasz Podsiadły. - Robimy operę w wersji dość prostej, bez dużego budżetu, ale robimy to scenicznie. Produkujemy scenografię, kostiumy szyte są na nasze zamówienie, w całości przygotowujemy ruch sceniczny. Dlatego tym razem nie nazywamy jej "semi-stage" - mówi Tomasz Podsiadły.
Co w tej historii cię zainteresowało?

To bajka miłosna, dziejąca się gdzieś w odległej krainie. Na pierwszy rzut oka w zasadzie w ogóle nie dotyczy nas tu i teraz. Podzieliłem ją sobie na dwie płaszczyzny dramaturgiczne. Jedną z nich są relacje między trójką głównych bohaterów: Zurgą, Nadirem i Leilą. To ewidentny trójkąt uczuciowy. Jak się na to spojrzy w ten sposób, to pozornie nielogiczne zachowania bohaterów zaczynają nabierać sensu.

Najważniejszy jest tu jednak konflikt pomiędzy społeczeństwem, religią i ideą narzuconą z góry, w którą wierzymy, ponieważ wierzą w nią wszyscy, a jednostką. Konflikt polega na tym, że religia i ideologia nie idą w parze z potrzebami jednostki, niszczą ją. Patrząc w ten sposób na tę bajkę, to okazuje się ona bardzo współczesna w kontekście zarówno europejskim, jak i polskim. O tym właśnie są "Poławiacze pereł". Ktoś rzuca hasło, wszyscy bezmyślnie za tym idziemy, nie zważając na to, że niszczy to dążenia jednostki. Puenta spektaklu jest taka, że największym przegranym jest społeczeństwo - to społeczność traci wioskę, swoje dzieci. Pożar wybucha de facto przez ideę, dogmat, w który wierzymy. Ślepo za nimi podążamy, a efekt jest, jaki jest.

Tyle że to nie jest finał spektaklu.

Owszem, zgadza się. W finale spektaklu Zurga zgadza się, żeby Nadir z Leilą odeszli. Nie jest zapisane w libretcie, co się dzieje z Zurgą, z czego zamierzamy skorzystać. Jego dramat polega na tym, że będąc honorowym dopuszcza sfinalizowanie miłości Nadira i Leili, poświęcając swoją miłość względem nich. I to chcemy przekazać. Chciałbym, żeby widz wyszedł ze spektaklu z myślą, że poddanie się owczemu pędowi bez refleksji jest bardzo niebezpieczne. Tak to odczytując, można powiedzieć, że to bardzo współczesny przekaz.

Uwspółcześnicie spektakl?

Nie zamierzamy tego robić na siłę. Bohaterowie nie chodzą w garniturach. Decydujemy się na umowną scenografię, którą wypełnią olbrzymie schody, wyznaczające nam poziomy do różnych wysokości grania. Pamiętajmy, że scena Opery Bałtyckiej jest bardzo wąska. Skupimy się na relacjach międzyludzkich i relacjach między tłumem a jednostką. W tym kontekście chór jest dla mnie tak samo ważny jak soliści. Ich role są równorzędne. Z kolei orkiestrę poprowadzi młody, zdolny dyrygent Jarosław Szemet. Spektakl zagramy w lutym i czerwcu. Warto się pośpieszyć z zakupem biletów, bo idą jak ciepłe bułeczki.

Spektakl

5.9
15 ocen

Poławiacze pereł

opera / operetka

Miejsca

Spektakle

Opinie (14) 10 zablokowanych

  • piekny plakat

    • 4 5

  • nie widać, po Panu aby w operze był taki kryzys... (2)

    • 7 6

    • A jak ma byc widać? (1)

      Facet w relaxach i ortalionowym płaszczu ma biegać?

      • 6 4

      • Tak

        • 1 2

  • Idealny przykład Uni europeejskiej.która niszczy sie sama od środka.A lemingi ślepo wierzą z klapkami na oczach. (3)

    • 11 18

    • (1)

      Człowieku odpocznij sobie już od tej polityki lepiej, idź do opery.zjedz pączka czy coś...

      • 13 7

      • smieci jadasz to i sam proponujesz to samo innym

        • 2 5

    • Jak dla mnie akurat idelany przykład

      religii. Wszelakich.

      • 9 2

  • Sorry, bzdety, moim zdaniem... (1)

    Prawda jest taka, że większość jednostek nawet nie jest w stanie zidentyfikować swoich potrzeb i chętnie przystaje na to, żeby ktoś pokazał gdzie ma siedzieć, co robić, co lubić, z czym walczyć. Dając takim osobom nieograniczoną wolność robi im się, tak naprawdę, krzywdę, wpędza w wieczną trzęsiawkę, dylematy, kompleksy, ostatecznie zwykle nałogi.

    Z kolei, jeśli trafi się jednostka z odpowiednio silnie zaznaczonymi potrzebami własnymi, to je - tak czy inaczej - będzie realizować. Żadne "społeczeństwo" ani religia nie uniemożliwiają tego. Dopóki nie ma u nas czegoś na kształt Korei Północnej, oczywiście.

    • 9 7

    • Być sobą i nikogo nie udawać.

      Wreszcie jakiś mądry komentarz.
      Dopóki za krzywomyślenie nie idziesz na 25 lat do kopalni - możesz robić co chcesz. Iść pod prąd, poza ogólnymi stereotypami. Niestety większość, a może i stety, zakopana jest w stereotypach po uszy.
      Np. (w odniesieniu do religii) nikt Ci nie każe brać ślubu kościelnego - znam wiele par, które tego nie zrobiły i żyją. W żadnym urzędzie nikt im niczego nie odmawia a do Kościoła nie chodzą więc nie spotykają się tam z ostracyzmem.

      • 4 0

  • Kunc nie ma czym się chwalić. (1)

    W 2016 przez pół roku Opera prawie nic nie wystawiała.Weiss nie miał już pieniędzy a Kunc nigdy ich nie ma chociaż dotacje wyższe.Więc porównanie 2016 i 2017 jest nietrafione. Teraz znowu semi stage.Opera pikuje w dół jak JU 87 ! To nurkowanie zakończy się klęską mam nadzieję,że pełną a nie semi ! Gdzie pełne spektakle ?Czy mistrz Polski semi stage jest też mistrzem w traceniu naszych podatków?

    • 19 5

    • A Pan Podsiadły!?

      O co chodzi Panu Rudzińskiemu z tym Podsiadłym, byłem w Operze Bałtyckiej na Rigoletto, Madame Butterflay i jakoś wśród realizatorów nie pojawiało się nazwisko Podsiadły. Bardzo proszę napisać drukowanych literami że w/w Pan zajmuje się tylko i wyłącznie koncercikami a nie reżyserią pełno wymiarowych spektakli operowych!
      Meloman

      • 11 5

  • Ehhh (1)

    Do Bydgoszczy będę jeździł ... a to kupować nie będę

    • 2 2

    • Przeprowadż się

      • 2 1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Pobożni i cnotliwi. Dawni gdańszczanie w zwierciadle sztuki (1 opinia)

(1 opinia)
20 zł
spotkanie, wystawa, warsztaty

Kultura ludowa Pomorza Gdańskiego

wystawa

Wystawa "Kajko, Kokosz i inni"

wystawa

Sprawdź się

Sprawdź się

ERGO Hestia obchodzi w tym roku jubileusz. Ile lat ma sopocki ubezpieczyciel?

 

Najczęściej czytane