• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Takiego widowiska Opera Leśna jeszcze nie widziała

Łukasz Stafiej
29 lipca 2012 (artykuł sprzed 11 lat) 

Widowisko "Sopot Art Opera" było pełną efektów specjalnych wycieczką przez ponad stuletnią historię Opery Leśnej


Przedstawienie "Sopot Art Opera", które w sobotę zainaugurowało działalność wyremontowanej Opery Leśnej, w iście teledyskowym tempie pokazało ponad stuletnią historię obiektu - nie zabrakło multimedialnych niespodzianek, nietypowych aranżacji muzycznych i widowiskowych tańców. Czegoś takiego w Operze Leśnej jeszcze nie było, choć wpadek twórcom nie udało się uniknąć.



Dawno nie było takich tłumów w tej części Sopotu, jak podczas sobotniego otwarcia wyremontowanej Opery Leśnej. Ale nic w tym dziwnego, że ponad pięć tysięcy wejściówek rozeszło się jak ciepłe bułeczki - sopocianie prawie trzy lata czekali na powrót imprez do leśnego amfiteatru.

Dotarcie do odnowionego obiektu wcale jednak nie było łatwe. Zmotoryzowani wściekali się jeżdżąc w te i z powrotem w poszukiwaniu skrawka miejsca postojowego, a okoliczne trawniki i chodniki stały się jednym wielkim parkingiem. Ci co wybrali spacer, stanęli w kilkusetmetrowym korku przed wejściem do obiektu.

Choć są to kwestie pozaartystyczne, niezwykle istotnie wpływają na wrażenia publiczności, więc decydenci powinni jak najszybciej wyciągnąć wnioski. Narzekania skutecznie jednak wymazał widok nowej opery. Konstrukcja dachu zapewne na niejednym widzu zrobiła ogromne wrażenie - zanim spektakl się rozpoczął, wiele zadartych głów rozglądało się ciekawie wkoło, podziwiając żagiel nowego zadaszenia i monumentalne stalowe dźwigary.

Przedstawienie "Sopot Art Opera" rozpoczęło się mocnym akcentem. Ucharakteryzowana na walkirię mezzosporanistka Alicja Węgorzewska wjechała na scenę na kilkumetrowej machinie. Podczas gdy śpiewała arię z opery Wagnera, za jej plecami wyświetlane były archiwalne materiały filmowe z wojen, zdjęcia bombardowań czy pochodów wojskowych, a na scenie maszerowała grupa tancerzy-żółnierzy pod wodzą Krzysztofa Leona Dziemaszkiewicza.

Podobne niespodzianki - w iście teledyskowym tempie łączące miks multimediów na telebimach z nietypową aranżacją muzyczną i choreograficzną - czekały widzów przez całe widowisko, którego scenariusz luźno nawiązywał do ponad stuletniej historii obiektu.

Oryginalnie wypadło "Jezioro łabędzie" z nagrodzonymi długimi brawami tancerzami na pneumatycznych szczudłach. Z łezką nostalgii i uśmiechem przyjęte zostało na widowni pastiszowe wspomnienie złotych czasów Międzynarodowego Festiwalu Piosenki - z tancerzami przebranymi za PRL-owskich pionierów i miksem kronik filmowych na telebimach.

Dobrze spisali się również: umiejscowiona na jednej scenie orkiestra Wojciecha Rajskiego i jazzujący band Irka Wojtczaka, Ola Walickiego, Dominika Bukowskiego, Tomasza Ziętka, DJ Romera i wokalistki Gaby Kulki. Muzycy złapali wspólny język, czego efektem była oryginalne aranżacje, m.in. "Embarass" Ireny Santor, "Kołysanki" Komedy, czy "Karuzeli z Madonnami" Ewy Demarczyk.

Reżyserowi Robertowi Florczakowi nie udało się jednak uniknąć kilku wpadek. Nie w pełni oczekiwania spełniło wykorzystanie dachu jako telebimu. W czasie ponad godzinnego spektaklu wizualizacje nad głowami widzów wyświetlane były raptem parę chwil, a ich entuzjastyczne przyjęcie przez publikę pokazało, że przydałoby się ich więcej.

Czy podobają ci się zmiany po remoncie w Operze Leśnej?



Momentami kulał też scenariusz, którego poszczególne epizody nie dla wszystkich były zrozumiałe, a ich realizacja ocierała się o kicz. Potwierdziła to niestety publika - podczas niektórych scen gwar na widowni znacząco rósł, a kolejne rzędy pustoszały. Kontrowersje na widowni budziły również niektóre fragmenty wizualizacji - drastyczne sceny wojenne i z ulicznych zamieszek przytłoczyły inne treści tworząc chaotyczne wrażenie, jakby sopocki amfiteatr był centrum przeróżnych konfliktów. Nietrafione była końcowa scena stylizowana na klubową imprezę z laserami i głośną dyskotekową muzyką, która niewiele miała wspólnego z Operą Leśną.

Być może trzeba jednak na zakończenie spojrzeć jak na symboliczną zapowiedź tego, co w przyszłości w nowej Operze Leśnej może się dziać. Bo jedno jest pewne - Sopot dorobił się drugiego, obok Ergo Areny, nowoczesnego obiektu koncertowo-widowiskowego. Teraz jeszcze musi znaleźć dobre pomysły na jego zagospodarowanie. Start był dobry - takiego widowiska, jak "Sopot Art Opera" Opera Leśna w swojej stuletniej historii jeszcze nie widziała.

Miejsca

Wydarzenia

Zobacz także

Opinie (326) 7 zablokowanych

  • zawiedzona

    Do zorganizowania otwarcia Opery , naszej perełki .trzeba było gospodarzom i organizatorom naszego Sopotu zaprosić twórców Ogrodów Muzycznych w Warszawie !!!!,zrobili by coś pięknego,ludziska by byli napewno zachwyceni ..., to co zobaczyliśmy to wielka klapa i wstyd!!!!!!!!!!

    • 0 1

  • to nie otwarcie

    to tragedia narodowa i jedna wielka porażka !

    • 2 1

  • (1)

    A co na to sopoccy radni, którzy przecież mają kontrolować działania Prezydenta. Co na to szefowa Komisji Kultury? Do roboty - trzeba rozliczyć Prezydenta za to badziewie artystyczne, na które poszły publiczne pieniądze. Przecież ktoś ten scenariusz zatwierdził! Prezydent?

    • 3 0

    • Do Beki - o szefowej komisji kultury

      Szefowa na Facebooku zapraszała wielokrotnie do pójścia na otwarcie. Ale po - dziwnie zamilkła. Nie wie, bidulka, komu gorzej jest się narazić - wyborcom, Sopocianom chwaląc spektakl, czy Prezydentowi i Prezydencinie - krytykując.
      Kpina!

      • 0 0

  • Gdyby motłoch umiał czytać.... (4)

    Wszędzie było wyraźnie napisane, że performance będzie reżyserowany przez florka. Była informacja o tym, że będzie teatr transgatunkowy... Czego się spodziewaliście???!!!!!!! Maryli rodowicz?????!!!!!!!

    • 16 36

    • a florczak to niby kto?

      Większości sopocian nazwisko Florczak nic nie mówi. Może dla bywalców Sfinksa, Spatifu i garści innych koleżków jest to artysta. Dla reszty - to taki "Kowalski". Okazało się, że jest to Kowalski bez wyczucia i z chorą wyobraźnią.
      Wara takim artystom od Opery Leśnej!
      Wyleciała Gula z telewizji, powinna wylecieć z Sopotu, zanim przepieprzy całą kasę na kulturę płacąc za te Florczaki i Artloopy do d*py.

      • 1 0

    • Inteligent

      Patrząc po uciekających z widowni "debilach" - mieszkańcach Sopotu, to wniosek nasuwa się sam. Sopot nie dorósł do tak wysublimowanej kultury i Pan Florek winien zmienić klimat. Może się przenieść do Meksyku. Duża aglomeracja i powinien znaleźć tam większą grupkę inteligencji.

      • 1 0

    • NIE CZYTALI!! Za 10 zł-kazdy moze przyjsc i nagadac!! TO BYŁ BŁAD!!

      • 1 0

    • mia

      a TY sam / sama/ jesteś największym DEBILEM. Znawca sztuki się znalazł!!! Takiego guana dawno nikt nie wystawił!

      • 4 3

  • czyli standardowe wytlumaczenie

    czy florek dostanie 50 000zł
    czy 500 000zł
    czy 5 mln..
    i tak zawsze bedzie za malo

    • 2 0

  • Szostka z plusem (2)

    Spektakle bywaja rozne ,trafiajace do publicznosci bardziej lub mniej . Ten spektakl byl trudny ale nie ciezki w odbiorze Nie mozna zarzucic ze byl zle zrobiony . Wykorzystal on olbrzymie mozliwosci nowej pieknej opery lesnej w zakresie techniki aranzacji efektow specjalnych . To co zobaczylismy pokazuje tez nowa jakosc i mozliwosci tego pieknego obiektu . Jeszcze nie raz bedziemy dyskutowac nad spektaklami ,ktore beda tam sie odbywalaly chwalac lub ganiac rezyserow. Jedno stwierdzenie w tym absolutnie niezmienne Mamy piekny opere lesna z ktorej jestesmy dumni . Ta ocena w sobote byla najwazniejsza ( na 6 z +)

    • 10 14

    • (1)

      No właśnie chodzi o to, że nic nie wykorzystał i nic nie pokazał. Totalna amatorszczyzna i brak reżyserii. Jeśli już miało być "Jezioro łabędzie" (ale po co, skoro akurat tego baletu nigdy nie było w Operze Leśnej, to trzeba było wziąć dziewczynę ze szkoły baletowej, która potrafi to tańczyć! Zobaczyliśmy za to skok na kasę kolesi Karnowskiego! Zdajesz sobie sprawę, że wydano na to prawie tyle, co roczny budżet Orkiestry Wojciecha Rajskiego albo Muzuem Sopotu, a wielokrotnie więcej niż wydaje się co roku na Teatr Atelier, Festiwal Dwa Teatry, Festiwal Poezji i całą masę innych wydarzeń?

      • 4 2

      • jezioro łabędzie było wystawione w operze leśnej w 1968

        • 0 0

  • Oby nigdy Opera Leśna takiego szajsu nie widziała.... (1)

    Pół godziny spóźnienia, brak przeprosin, miejsc parkingowych, akustyka kiepska, płatna toaleta, piwo z zawartością 100% wody - obiektywne elementy porażki.
    Do tego dodajmy żenujący poziom artystyczny.....
    Szkoda, że Leon (osoba- twórca choreografii) nie latał po scenie z gołym pisiolem, jak to zazwyczaj czyni na scenie:) Przynajmniej byłby skandal, a tak było jedynie dno........

    • 6 0

    • PARKING???? GDZIE??? MIELI WYCIĄĆ LAS??OBUDZCIE SIE LUDZIE!1 sTALE cos sie wam nie podoba -opoziomie art. nie wypowiadac sie! bo sie istoto BOZA -nie znasz!

      • 0 0

  • Masakra (1)

    Program artystyczny masakra do tego rozwodnione piwo i płatna toaleta porażka na całej linii. Dobrze,że nie musiałam płacić za bilet.

    • 2 0

    • ALE FART -TANIA KLIENTELA...

      • 0 0

  • potwierdzam (1)

    Myślałem,iż tylko nam (ja z żoną) nie przypadło "to cudo" do gustu.Wyszliśmy po godzinie.
    Fatalne było wszystko; sam spektakl,organizacja ,parkingi(ich brak), wejście na imprezę.
    Kto dal pieniądze na taką "bryndzę" ? Rzeczywiście takiego spektaklu jeszcze w Operze nie było ! Mam nadzieję,iz więcej nie będzie. Wstyd,wstyd i jeszcze raz wstyd ! Jeszcze jedno- jeśli nie będzie informacji o nowych parkingach ,to bez względu na imprezę, moja noga tam nie stanie.

    • 18 2

    • ZLE WYCHOWANY!! NIE WYCHODZI SIE ! NIE PRZESZKADZA!!TRZEBA BYŁO CZYTAĆ-CO BEDZIE!!

      • 0 0

  • ... Panie Łukaszu nie dopisał Pan ....I OBY NIE WIDZIAŁA WIĘCEJ.... (2)

    Faktycznie można współczuć Panu Panie Łukaszu obowiązku pisania tendencyjnego artykułu, bo przecież wszyscy wiemy, że stać Pana na obiektywną ocenę, ale z pewnością tak będzie bezpieczniej, aby później dostać akredytację na inne imprezy miejskie.

    Cóż w zasadzie nawet się nie chce komentować tego... Co widziała Opera... wczoraj i wszyscy, którzy tam byliśmy. Z pewnością należałoby przemilczeć tą katastrofę, gdyby była to impreza komercyjna i kompromitacja prywatnego organizatora a nie przygotowywana PRZEZ NAS SOPOCIAN I NASZE BIURO BART, za nasze publiczne pieniądze.
    - to trzeba wyraźnie podkreślić, że ktoś na coś takiego pozwala i jest za to w pełni odpowiedzialny.

    Zgadzam się z Panem redaktorze, że dwa najjaśniejsze punkty to grupa tancerzy na "sprężynach" i niestety chwilami muzyka grana na żywo przez grupę muzyczną Ola Walickiego i Gaby Kulki i dosłownie ledwo zaakcentowane proste animacje na dachu To wszystko niestety WSZYSTKO !!!!!!!!!

    Z zapowiadanego Wielkiego otwarcia i wspaniałej Art Opery wykorzystującej architekturę obiektu, mappingi, efekty video, setki tancerzy, multimedialne show na dachu opowiadające historię zsynchronizowane z muzyką graną na żywo z orkiestrą solistką i fajerwerkami.

    Oczekiwania sopocian były naprawdę olbrzymie, dlaczego ?
    Bo żadne inne miasto w Polsce nie ma takiego obiektu o takim znaczeniu historycznym dla polskiej muzyki rozrywkowej nawet Opole.
    I takiego spektaklu osobiście oczekiwałem ja, grupa zaproszonych przeze mnie gości i inni gremialnie - ba masowo wychodzący widzowie.
    Czekaliśmy na wielki spektakl, który doceni historię tego obiektu, podkreśli jego oryginalność i zaprezentuje zupełnie nowe możliwości.
    Widowiska, które dopieści jego festiwalową wierną publiczność i mieszkańców kurortu - wystarczyło rozejrzeć się dookoła. Czy ktoś o nich pomyślał ???
    I wcale nie spodziewaliśmy się uczty w stylu Dannego Boyla z Igrzysk w Londynie, ale oczekiwaliśmy elementarnej wyobraźni i profesjonalizmu organizatorów i przede wszystkim wielkiego zapowiadanego show przez organizatorów i reżysera.
    Tak miało być i tak powinno być !
    Przecież to była szansa na wydarzenie na skalę całego kraju, promocja kurortu na cała Polskę we wszystkich masowych mediach.
    Na szczęście jednak tej promocji nie było.
    Z przykrością jednak obserwowałem tłumy wychodzących zawiedzionych ludzi,
    Czuliśmy całą grupą ogromny wstyd i zażenowanie po tym czego wczoraj doświadczyliśmy, a ja myślałem, że spłonę ze wstydu odprowadzając gości do Sheratona.
    Jeśli ktoś mi powie, że jestem malkontentem i tylko narzekam to chciałbym zwrócić uwagę na parę kwestii, które poruszyliśmy w drodze powrotnej z organizowanej UWAGA : z tego co słyszeliśmy z około milionowym budżetem imprezie i może ktoś zastanowi się nad tym poważniej i kiedyś doceni, że chciało mi się tyle pisać:

    ORGANIZACYJNIE:
    Na szczęście odpuściliśmy sobie wyjazd samochodami, przeczuliśmy to:
    - BRAK PARKINGÓW, BRAM WJAZDOWYCH ITD.
    Już po wejściu na obiekt po odstaniu w paraliżującej kolejce ( tylko dwie bramki ) oddając bilety osobiście widziałem zagubionych ludzi szukających swojego miejsca - BRAK IDENTYFIKACJI MIEJSC I POMOCY KOGOKOLWIEK.
    Ile można czekać i oglądać kręcących się po scenie ludzi.
    - BRAK PROFESJONALIZMU NA SCENIE I WYJAŚNIENIA SPÓŹNIENIA.
    Ludziom którzy akurat wchodzili na schody nagle zgasło światło pod nogami.
    - BRAK INFORMACJI O POCZĄTKU, DZWONKÓW itd.
    Bez żadnej zapowiedzi ktoś się wyłania z ciemności w kiepskim oświetleniu
    - BRAK ZAPOWIEDZI OFICJELI - KTO TO CO TO ?
    Prezydent Karnowski przedstawił marszałka RP P. Borusewicza
    - NIE ZOSTAŁ W ŻADEN SPOSÓB POKAZANY I UHONOROWANY TAKI GOŚĆ - WSTYD

    SPEKTAKL W SKRÓCIE :

    - PRZYGNĘBIAJĄCA, CHAOTYCZNA I NUDNA LEPIANKA.
    - BRAK KONCEPCJI I DRAMATURGII.
    - NIEJASNE DLA WIĘKSZOŚCI ZABIEGI I FIGURY.
    - ŹLE ZAPLANOWANY RUCH SCENICZNY WEJŚCIA/ZEJŚCIA.
    - ZATRUDNIONY REŻYSER, KTÓRY NIGDY NIE ROBIŁ TAKICH WIDOWISK.
    - SZOK MUZYKA Z PLAYBACKU
    - ŹLE ZAPLANOWANA I NIEWIDOCZNA SOLISTKA - to mogła być M. Jeżowska
    - KŁOPOTY TECHNICZNE - stałe problemy wstyd.
    - NIE DZIAŁAJĄCE I BARDZO MAŁE A W ZASADZIE MAŁY "TELEBIM"
    - DŁUŻYZNY I NIEOGRANE PRZERWY.
    - FATALNA A W ZASADZIE BRAK SCENOGRAFII
    - ZESPÓŁ KTÓRY BYŁ NAJLEPSZYM PUNKTEM WCIŚNIĘTY W RÓG - masakra
    - SŁABA CHOREOGRAFIA
    - NIE WYKORZYSTANA I NIEWYEKSPONOWANA ORKIESTRA P. RAJSKIEGO
    - FATALNE OŚWIETLENIE RAŻĄCE LUDZI NA BALKONACH.
    - DŹWIĘK NA DOLE GŁOŚNY U GÓRY NIEWYRAŹNY.
    - FINAŁ KOMPLETNIE NIE PODSUMOWUJĄCY WYDARZENIE.

    Podsumowując:

    Czuje ogromny wstyd. Żałuję, że zdecydowaliśmy się tak spędzić piękny wczorajszy wieczór . Dziś nawet nie mam ochoty na niedzielny obiad z przyjezdnymi znajomymi, bo nie chcę się już tłumaczyć, że to tak właśnie u nas wygląda i to nie tylko w piłce nożnej, ale chyba nie mam wyjścia jako sopocianin.
    Liczę jedynie na to, że ktoś się temu przyjrzy i rozliczy za to twórców i organizatorów.

    Kleszek

    • 46 6

    • W SZERATONIE -LEPIEJ i WESELEJ!!

      • 0 0

    • Szacun za wyczerpującą recenzję. Nic dodać, nic ująć!

      • 2 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Pobożni i cnotliwi. Dawni gdańszczanie w zwierciadle sztuki (1 opinia)

(1 opinia)
20 zł
spotkanie, wystawa, warsztaty

Kultura ludowa Pomorza Gdańskiego

wystawa

Wystawa "Kajko, Kokosz i inni"

wystawa

Sprawdź się

Sprawdź się

Kwartalnik literacki założony przez pięciu młodych poetów z Trójmiasta to:

 

Najczęściej czytane