23 kwietnia o 19 zapraszamy na kolejne spotkanie z cyklu Sztuka Podróżowania. Tym razem Beata Kawa opowie nam o swojej podróży do Wietnamu.
Podobne wydarzenia
wtorek, godz. 10.00
Gdańsk Nowy Port,
Strajku Dokerów 5
Wstęp wolny
23 czerwca - 27 października 2024, godz. 13:00
Gdańsk,
Muzeum Narodowe
bilety 1 zł
Odwiedziłam Wietnam któregoś lata skuszona programem kulinarnym w TV. Pokazywali tam zielone tarasy ryżowe, sposób przygotowania tradycyjnej wietnamskiej zupy Pho i uśmiechniętych ludzi lokalnych społeczności.
Zaintrygowana, zabukowałam bilet w jedną stronę (dzięki czemu udało mi się jeszcze zwiedzić kraje ościenne), nie zabukowałam żadnego noclegu, spakowałam plecak i hej, przygodo!
Moja podróż rozpoczęła się na południu Wietnamu (przy lądowym przejściu granicznym z Kambodżą) i skończyła w górach prawie pod samą granicą z Chinami, gdzie można dojrzeć najwyższy szczyt Wietnamu, Phan Xi Pang, który czasem wynurza się zza mgły.
Pomiędzy południem a północą próbowałam lokalnej kuchni na targach, rowerem zwiedzałam okolice wiejskie i bawiłam się w wietnamskich metropoliach, odwiedzałam zakurzone i odymione kadzidłami świątynie i zrywałam ryż z pól ryżowych. Jest to kraj bardziej zielony niż Irlandia, biedniejszy niż Ukraina, gdzie ludzie uśmiechają się częściej niż w Hiszpanii!
Moja prezentacja zabierze mnie z powrotem do zatoki Ha Long, do Sajgonu, nad Zatokę Tonkińską, na stoki gór Hoang Lien Son i do lokalnej kanjpki gdzie podają sajgonki, a do tej popdróży zapraszam również Was!
Zaintrygowana, zabukowałam bilet w jedną stronę (dzięki czemu udało mi się jeszcze zwiedzić kraje ościenne), nie zabukowałam żadnego noclegu, spakowałam plecak i hej, przygodo!
Moja podróż rozpoczęła się na południu Wietnamu (przy lądowym przejściu granicznym z Kambodżą) i skończyła w górach prawie pod samą granicą z Chinami, gdzie można dojrzeć najwyższy szczyt Wietnamu, Phan Xi Pang, który czasem wynurza się zza mgły.
Pomiędzy południem a północą próbowałam lokalnej kuchni na targach, rowerem zwiedzałam okolice wiejskie i bawiłam się w wietnamskich metropoliach, odwiedzałam zakurzone i odymione kadzidłami świątynie i zrywałam ryż z pól ryżowych. Jest to kraj bardziej zielony niż Irlandia, biedniejszy niż Ukraina, gdzie ludzie uśmiechają się częściej niż w Hiszpanii!
Moja prezentacja zabierze mnie z powrotem do zatoki Ha Long, do Sajgonu, nad Zatokę Tonkińską, na stoki gór Hoang Lien Son i do lokalnej kanjpki gdzie podają sajgonki, a do tej popdróży zapraszam również Was!