• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Szekspir w (poważnym) kryzysie

Łukasz Rudziński
5 sierpnia 2010 (artykuł sprzed 13 lat) 
Spektakl Teatru Polskiego we Wrocławiu "Sen nocy letniej" w dużym stopniu wykorzystuje technikę filmową. Spektakl otwiera dwudziestominutowy film z castingu do spektaklu, potem akcja rozgrywa się na scenie i na ekranie równocześnie. Spektakl Teatru Polskiego we Wrocławiu "Sen nocy letniej" w dużym stopniu wykorzystuje technikę filmową. Spektakl otwiera dwudziestominutowy film z castingu do spektaklu, potem akcja rozgrywa się na scenie i na ekranie równocześnie.

Skończyły się pokazy spektakli, biorących udział w konkursie polskich inscenizacji szekspirowskich o Złotego Yoricka. Wszystkie cztery pokazy były próbą uwspółcześnienia utworów Williama Szekspira, prezentowały teksty tego dramatopisarza w nowym, często zaskakującym świetle. Niestety, trudno wskazać propozycję, która zasługuje na główną nagrodę.



Podczas XIV edycji Festiwalu Szekspirowskiego organizatorzy zdecydowali się całkowicie zmienić formułę konkursu. Dotychczas trójmiejska publiczność oglądała nagrodzone i wyróżnione w konkursie produkcje. Tym razem finał konkursu o Złotego Yoricka, liczący cztery zakwalifikowane do decydującego etapu spektakle, odbywa się na festiwalu, na oczach publiczności.

Konkurs i cały festiwal zainaugurowała propozycja Wrocławskiego Teatru Współczesnego - "Król Lear" w reżyserii Litwina Cezariusa Graužinisa. To kuriozalne widowisko łączy tradycje teatru litewskiego (głównie Eimuntasa Nekrošiusa), efekty obcości rodem z teatru Bertolta Brechta, nieudany komiks, a nawet mniej lub bardziej świadome nawiązania do teatru śmierci Tadeusza Kantora. To groteskowe, anachroniczne i zupełnie nieudane przedstawienie oparte jest jednak na ciekawym pomyśle, aby historię Leara opowiedzieć z perspektywy królewskiego Błazna - animatora Szekspirowskiego świata. Szybko okazuje się, że na takie rozwiązanie inscenizacyjnie zwyczajnie brakuje tekstu w samym "Królu Learze", więc bardzo konserwatywna wrocławska inscenizacja pogrąża się w chaosie.
Najciekawszym, choć dalekim od ideału spektaklem konkursu o Złotego Yoricka okazał się spektakl "Co chcecie albo wieczór trzech króli" w reżyserii Michała Borczucha. Najciekawszym, choć dalekim od ideału spektaklem konkursu o Złotego Yoricka okazał się spektakl "Co chcecie albo wieczór trzech króli" w reżyserii Michała Borczucha.

W opolskim "Co chcecie albo Wieczór Trzech Króli" Michał Borczuch brakujące mu kwestie i komentarze do tekstu Szekspira dopisuje. Reżyser traktuje swój spektakl jak gigantyczny worek na swoje pomysły, spośród których niektóre rażą dosłownością (homoseksualna relacja Antonia i Sebastiana zaznaczona głębokim pocałunkiem już na początku przedstawienia) inne zaskakują ożywiając widowisko - intrygująca swoją francuską wymową Maria a raczej Mery w wykonaniu Beaty Wnęk-Malec czy świetny Błazen Ewy Wyszomirskiej, przypominającej emerytowaną kurtyzanę.

Borczuch niekiedy pozawala wybrzmieć słowom Szekspira, by po chwili efektownymi lub efekciarskimi zabiegami zwrócić uwagę w inną stronę. Opolski "Wieczór Trzech Króli" to też kilka popisów aktorskich, ze świetnym monologiem zakochanego Malwolia (Andrzej Jakubczyk) i precyzyjną w słowach i gestach Judytą Paradzińską jako Oliwia na czele. Spektakl prowadzony śladem popularnej w młodym teatrze tematyki gender, wyraźnie zainspirowany został teatrem Krzysztofa Warlikowskiego (zwłaszcza jego "Burzą"), jednak reżyser wykorzystuje zapożyczone pomysły do budowania własnego języka teatralnego, wykorzystującego pastisz, groteskę i siłę wypowiadanego tekstu.

Gdyby "Co chcecie..." skrócić o pół godziny i oczyścić z wielu chybionych zabiegów formalnych (niepotrzebne wykorzystanie kamery wideo, radykalnie antykościelny wymiar spektaklu, z dewastacją gipsowych figurek Maryi), to spektakl Teatru im. Kochanowskiego w Opolu można by potraktować jako ciekawą, odważną i naprawdę udaną inscenizację Szekspira. Chociaż i tak jest to zdecydowanie najlepszy spektakl z tych, jakie zaproszono do Trójmiasta w ramach konkursu o Złotego Yoricka.

Pozostałe dwa spektakle można podsumować stwierdzeniem, że się odbyły. Spektakl "Ja, Hamlet" Teatru im. Bogusławskiego w Kaliszu zdominowany został przez mniej lub bardziej nieudolne powtarzanie zabiegów, które reżyser Marek Kalita podpatrzył u swojego mistrza - Krzysztofa Warlikowskiego (Kalita jest aktorem Nowego Teatru tego reżysera, pracuje z nim przeszło dekadę). Znajdziemy tu punktowe oświetlenie, próby poetyckiego składania scen, nieśpieszne tempo i scenografię inspirowaną teatrem Warlikowskiego, jednak przeniesionych wprost i utopionych w chaosie znaczeniowym i bałaganie inscenizacyjnym (akcja przeniesiona do "pałacu" premiera państwa, kończy się w strojach z epoki Szekspira). Czarę goryczy dopełnia fatalne aktorstwo zespołu teatru z Kalisza.

"Sen nocy letniej" Teatru Polskiego we Wrocławiu powinien się nazywać "Seks nocy letniej". W kluczu seksualno-erotycznym zamyka się niemal komplet pomysłów duetu Monika Pęcikiewicz - Bartosz Frąckowiak. Pęcikiewicz w oczywisty i jak na nią naiwny sposób manifestuje upodrzędnioną rolę kobiet w męskocentrycznym świecie. Kobiety są zniewalane, wykorzystywane i splugawione przez mężczyzn - reżyserka nie poddaje tej kwestii pod rozwagę, po prostu wykłada ją w wyjątkowo dosłowny sposób. Dodatkowym "smaczkiem" są relacje osobiste pomiędzy aktorami, które stanowią podstawę do budowania opozycji między bohaterami. Jedynie wtedy, gdy widzimy rzemieślników przygotowujących przedstawienie o Priamie i Tyzbe (Michał Opaliński, Rafał Kronenberger, Adam Szczyszczaj) gdzieś po głowie błąka się myśl, że to jednak Szekspir.

Wyniki konkursu o Złotego Yoricka poznamy podczas Gali Finałowej festiwalu w niedzielę, 8 sierpnia.

Miejsca

Wydarzenia

Opinie (10) 4 zablokowane

  • A kiedy zobaczę Szekspira w teatrze Wybrzeże w klasycznym..... (1)

    tradycyjnym wykonaniu ? Nigdy ! Bo do tego trzeba talentu i wbrew pozorom odwagi .Pustkę najlepiej ukryć w" awangardowym " wykonaniu .Otello w dżinsach , zamiast sztyletu -komórka w dłoni i oszukujemy naiwnych że niby drugie dno.....albo trzecie.

    • 30 1

    • Zgadzam się w 100%. Ja tez chciałabym w końcu zobaczyć klasykę w klasycznym kostiumie. Mam dość udziwnień i pseudo artyzmu. Ostatnie Poskromienie złośnicy z teatru Wybrzeże było jednym, wielkim rozczarowaniem i męką dla widza. A pamięta ktoś tą samą sztukę z Dorotą Kolak i Jackiem Mikołajczakiem? To dopiero był Szekspir. Chciałabym, aby repertuar Wybrzeża zaczął chociaż przypominać ten sprzed 10-15 lat.

      • 9 3

  • Szekspir w kryzysie

    Czy po to by raz do roku na 10 dni organizować festiwal szekspirowski trzeba wybudować teatr ,szekspirowski, czy to nie jest chore kogo na to stać?ile będziemy do tego dopłacać milionów zł rocznie za kogoś ,wizje,te pieniądze można wydaćna mądrzejszy cel np. DROGI ! bo nie ma się czym chwalić.ps.gdzie ten tunel pod Grunwaldzką przy Manhattanie

    • 15 10

  • już mam dość (1)

    jeżdżenia po całym Trójmieście za Festiwalem- kiedy wreszcie będzie Teatr Szekspirowski!!!!!!!!!!!1 mam nadzieję, że będzie tam przez cały rok coś ciekawego dla każdego. Słyszełem że 17 Festiwal będzie już w siedzibie- cała Europa ma teatry szekspirowskie czy. bardzo nowoczesne, nie dziadujmy i budujmy go jak najszybciej. Już się nie mogę doczekać!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

    • 2 6

    • tylko że

      wtedy też Festiwal będzie rozgrywał się w innych teatrach, bo impreza ma być zdaje się jeszcze większa, a w jednym teatrze wszystkiego nie zaplanujesz (zmiany scenografii etc.).

      Widziałam dwa z opisywanych spektakli ("Sen nocy letniej" Pecikiewicz i "Co chcecie albo Wieczór Trzech Króli" Borczucha) i przyznaję, że jestem rozczarowana. Borczuch wyraźniejszy, ale trochę jak wczesny Zadara - za wiele tego, za wielu tamtego, może zróbmy jeszcze to.

      Pęcikiewicz najgorsza od lat. Dłuższa przerwa zdecydowanie jej nie posłużyła... :( Na pozostałe nie poszłam i, jak mówili znajomi, dobrze zrobiłam.

      • 2 0

  • a gdzie dostepnosc do teatru (2)

    jak sie bierze dotacje to powinna byc 100%dostepnosc

    • 1 0

    • powinno być za darmo (1)

      • 0 0

      • i jeszcze do tego napój i zimne przekąski i może jakiś/aś masażysta/ka

        • 0 0

  • Ja tez mam wrazenie, ze rezyserzy ida na latwizne poslugujac sie tym co maja pod reka, laptop, komorki.....Otello w dzinsach byl dobry ze 20 lat temu i powielanie tego zeby Hamlet pochodzil z marginesu spolecznego czy jak to tam ktos widzi, nie ma wogle dla mnie sensu, skoro z tego sklada sie rzeczywistosc. Chce teatru jaki daje Szekspir " normalnie" czyli inteligencje, piekno, odwage, a nie bez konca trabienie ustami techno, popu czy jak to tam teraz nazywaja mody?

    • 0 0

  • "Sen nocy letniej" w Teatrze Muzycznym w Gdyni - totalna porażka i żenada. Zastanawiam się czym kierowali się organizatorzy decydując się pokazać nam to "dzieło" i jeszcze ta nominacja do yoricka... Czy naprawdę jakiś minimalny dobry poziom i smak już nie obowiązują? Rekordowa liczba gołych tyłków na scenie i nic poza tym. W przypadku tego spektaklu wyjście do teatru nie jest "odchamiające" a wprost przeciwnie. Więcej klasyki a mniej takich nieudanych eksperymentów.

    • 1 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Pobożni i cnotliwi. Dawni gdańszczanie w zwierciadle sztuki (1 opinia)

(1 opinia)
20 zł
spotkanie, wystawa, warsztaty

Kultura ludowa Pomorza Gdańskiego

wystawa

Wystawa "Kajko, Kokosz i inni"

wystawa

Sprawdź się

Sprawdź się

"Seks dla opornych" w reż. Krystyny Jandy w Teatrze Wybrzeże to trójmiejski fenomen. Kto wystąpił w głównych rolach?

 

Najczęściej czytane