- 1 Jak zarobiłem 2 mln USD na giełdzie (59 opinii)
- 2 Słynny pisarz z Gdańska bohaterem muralu (35 opinii)
- 3 Przed nami święto poezji i literatury (30 opinii)
- 4 Prawdziwy hit na scenie Teatru Muzycznego (7 opinii)
- 5 Ten spektakl nie jest atakiem na kościół (61 opinii)
- 6 Wielki łoś zrobił tu prawdziwą furorę (5 opinii)
Szekspir nowy, nietypowy, oryginalny. Trwa Festiwal Szekspirowski
Międzynarodowy Festiwal Szekspirowski jest już na półmetku. Za nami pięć spektakli głównego nurtu festiwalu. Większość prezentowanych inscenizacji to odważne, wartościowe propozycje.
Aktorzy poruszają się po i wokół rozkładanej sceny imitującej okręt - symbolu wędrówki po świecie stratforczyka? Reżyser tego efektownego, ale też efekciarskiego spektaklu, Radu-Alexandru Nica, nie ma ambicji opowiadania własnej historii "ustami" Szekspira. Jednak inteligentna kompilacja tekstów w wykonaniu zgranego zespołu teatru z Timisoary po raz kolejny przekonuje, że można znaleźć porosty i efektywny sposób na niebanalną żonglerkę kwestiami Szekspira.
Niestety, na prostocie poprzestał Simon Rae, reżyser kolejnego przedstawienia - "Macbeth: sliced to the core" brytyjskiej Top Edge Productions. Prowadzony w bardzo szybkim tempie monodram jest próbą teatru ubogiego, ascetycznego w formie, opartego na grze aktorskiej, ale też praktycznie pozbawionego interpretacji sztuki Szekspira. Aktor David Keller wciela się we wszystkie postaci "Makbeta", korzystając z kilku rekwizytów podkreślających zmianę - są nimi wojskowe płaszcze czy czarna chusta, usiłując dodać każdemu z bohaterów jakiś charakterystyczny sposób zachowania. Jednak sam się w tym gubi, powodując wśród widzów konsternację. Anachroniczny pomysł, przy licznych mieliznach adaptacji (zrezygnowano z dylematów Makbeta przed mordem króla, czy z oznak postępującego szaleństwa Lady Makbet) stawia aktora w bardzo trudnej sytuacji. W efekcie, przez ponad godzinę ze sceny wiało nudą.
Kompletnie inaczej do tematu podeszli realizatorzy jedynego spektaklu lalkowego na tegorocznym Festiwalu Szekspirowskim - "Anatomia Lear" w reżyserii Mikaela Hasana. Fiński zespół Anatomia Ensemble pokazał spektakl wywiedziony z jednego motywu z "Króla Leara" - osamotnienia i umierania. Zgodnie z tytułem sztuki rozkłada ten proces na czynniki pierwsze. Pozwalając widzom uczestniczyć w ostatnich chwilach życia króla.
"Anatomia Lear" przenosi nas gdzieś w przestrzeń sali szpitalnej lub hospicyjnej. Córki są opiekunkami, pielęgniarkami zajmującymi się chorym. Słyszymy jak pacjent niespokojnie dyszy, z jakim trudem unosi głowę, jak miota się odrzucając ich poświęcenie, by ponownie je przyjąć. Realizatorów nie interesuje fabuła sztuki. Interesuje ich postać opuszczona, przerażona nieuchronnością końca, śmierć. To niezwykle intymne przedstawienie zbudowane jest na wieloznacznościach. Dzięki ujmującej, świetnie animowanej przez trzy aktorki lalce Leara obserwujemy śmierć pozbawioną teatralnego rytuału. To Król Lear, przerażony, ale godzący się ze śmiercią zwykły człowiek w jednym. Wstrząsający spektakl fiński to jak dotąd największe pozytywne zaskoczenie festiwalu.
Do Trójmiasta przyjechał także Nikołaj Kolada. Reżyser, aktor, charyzmatyczny twórca autorskiego teatru w dalekim Jekatrynburgu. Zarówno "Hamlet", jak "Król Lear" bazują na folklorze, motywach ludycznych i przedziwnej w pierwszym kontakcie, drażniącej ale niezwykle konsekwentnej formie przedstawień. To teatr bezkompromisowy - albo się go przyjmuje albo odrzuca. Kolada pokazuje świat zdegradowany, pełny ludzi skarlałych, zidiociałych, zepsutych.
"Hamlet" rozgrywa się w przestrzeni muzealnej - na ścianach wiszą dzieła malarskie, a na scenie widzimy istoty bliższe człowiekowi pierwotnemu niż cywilizowanemu. Zaskakuje zderzenie dziedzictwa kulturowego z kretynizmem bohaterów, którzy targając imitacje "Mona Lisy" Leonarda da Vinci lubieżnie obmacują bohaterkę obrazu lub usiłują z nią kopulować. To świat ponowoczesny w swoim schyłkowym, karykaturalnym stadium. Na tle "dworu" w Elsynorze wyróżnia się przywódca grupy - Klaudiusz (Anton Makuszyn), najbardziej rubaszny, najbardziej zdeprawowany, najbardziej obleśny. Jednak w centrum uwagi znajduje się Hamlet (rewelacyjny Oleg Jagodin) - przynależący do tego świata, usiłujący się wyłamać z zasad w nim panujących, co finalnie mu się udaje. Niezwykły, ekstatyczny, burleskowy spektakl Kolady można odczytać jako ponurą diagnozę kondycji współczesnego człowieka i odrażającą wizję (nie)dalekiej przyszłości.
W "Królu Learze" na poziomie formy nic się nie zmienia. Również jest kolorowo i jarmarcznie. Obecny w "Hamlecie" kicz i żonglerka konwencjami teatralnymi tracą tu jednak swój impet. Inscenizacja skupiona jest na karnawalizacji życia. Lear (Nikołaj Kolada) jest błaznem i showmanem zarazem. Swoje królestwo traktuje jak plac zabaw. Moment przekazania go córkom jest prawdziwym plebiscytem próżności. Potem jednak spektakl rozpada się na szereg efektownych, opartych na ruchu i tańcu scen zbiorowych, a historia "Króla Leara" toczy się niejako przy okazji. Dopiero symboliczne, niezwykle sugestywne zakończenie odwraca te proporcje.
Przed nami jeszcze pokazy dwóch "Makbetów" (muzyczny w wykonaniu Romeo $ Julia Kören 4 sierpnia w Centrum św. Jana oraz rytualny Teatru Pieśń Kozła 6 i 7 sierpnia na Scenie Kameralnej Teatru Wybrzeże w Sopocie) a także wyróżniony w konkursie o Złotego Yoricka spektakl Teatru im. S. Żeromskiego w Kielcach - "Hamlet" (5-6 sierpnia na Dużej Scenie Teatru Wybrzeże) i prezentacje nurtu offowego - eksperymentalnej "Burzy" Teatru im. A. Serwuka w Elblągu (4 sierpnia, Park w Kolibkach w Gdyni), tanecznego "Hamleta" wydziału tańca PWST w Bytomiu (5 sierpnia, Teatr Miejski w Gdyni) oraz happening "Love, Love, Love - Sen nocy letniej 2011" Fundacji Teatru BOTO (5 i 7 sierpnia, Teatr w Oknie). Na spektakle wciąż można kupić bilety i wejściówki.
Wydarzenia
Opinie (8) 3 zablokowane
-
2011-08-04 09:44
chodzę na ten festiwal od lat
i muszę przyznać, że ta edycja mnie zaskakuje - ma bardzo wysoki poziom. Najbardziej podobała mi się "Anatomia Lear" - czemu w Trójmieście nie ma teatru lalkowego dla dorosłych??? Bardzo ciekawy też "Hamlet" Kolady. Rumuni z "Shaking Shakespeare" tacy sobie, ale generalnie za całość na razie duży plus.
- 6 1
-
2011-08-04 10:22
d
Hamlet Kolady: wspaniały, świeży, nowatorski, doskonała muzyka. Warto było zobaczyć
- 10 1
-
2011-08-04 11:45
finlandia pobiła wszystko na głowę
szłam na spektakl zupełnie nie przekonana, ale bardzo lubię być zaskakiwana i .... przeżyłam absolutną ekstazę- od dzisiaj boję sie starości i umierania; muszę to jeszcze przmyśleć. Festiwal wreszcie daje chwilę na oddech, a nie jak w poprzednich latach, gdy nie było szans na uczestniczenie we wszystkich spektalach. W tym roku jest rewelacyjnie.
- 5 1
-
2011-08-04 12:31
Czemu nikt nie zawoła (2)
"Król jest nagi!"?
- 2 1
-
2011-08-04 17:45
ha
bo to są tylko "słowa , słowa, słowa"
- 1 0
-
2011-08-05 06:44
Ja zawołam
Litewska "Miranda" nudna, nieciekawa.
- 0 3
-
2011-08-04 15:05
XV Festiwal Szekspirowski czyli jak nie należy robić napisów
- 19 0
-
2011-08-04 16:06
dobry festiwal
napisy do poprawki. STANOWCZO!!!
- 9 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.