• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Szaleństwo i namiętność, pasja i taniec - o "Wariacie i Zakonnicy" Sopockiego Teatru Tańca

Łukasz Rudziński
2 maja 2012 (artykuł sprzed 12 lat) 

"Wariat i Zakonnica" w wykonaniu Sopockiego Teatru Tańca nie jest wierną adaptacją sztuki Witkacego. To wariacja na temat sytuacji tytułowych bohaterów, którzy mierzą się z własnym lękiem i samymi sobą. Jacek Krawczyk i Izabela Sokołowska stworzyli świetne przedstawienie.



Wariat (Jacek Krawczyk) i Zakonnica (Izabela Sokołowska) tworzą świetny spektakl o bliskości, związku i jego konsekwencjach. Wariat (Jacek Krawczyk) i Zakonnica (Izabela Sokołowska) tworzą świetny spektakl o bliskości, związku i jego konsekwencjach.
Relacja zakonnicy i wariata gęsta jest od rozmaitych emocji. Zakonnicy nie można odmówić seksapilu. Relacja zakonnicy i wariata gęsta jest od rozmaitych emocji. Zakonnicy nie można odmówić seksapilu.
Oprócz świetnie dobranej scenografii Jacka Krawczyka, mocnym puntem oprawy plastycznej spektaklu są wizualizacje przygotowane przez duet OKO OTO. Oprócz świetnie dobranej scenografii Jacka Krawczyka, mocnym puntem oprawy plastycznej spektaklu są wizualizacje przygotowane przez duet OKO OTO.
Witkacy nic sobie nie robił zasady prawdopodobieństwa i wiernego odwzorowywania rzeczywistości. Wolał kreślić sytuacje fantastyczne, pozbawione logiki i hierarchii wartości. Zrywał zastane konwencje, rozbijał schematy. Tak też dzieje się w jego sztuce "Wariat i Zakonnica", gdzie oprócz Mieczysława Walpurga - trzymanego w szpitalu wariatów poety - i siostry Anny mamy kilkoro innych postaci, obserwujących i usiłujących resocjalizować artystę. Ten popełnia samobójstwo, ale chwilę później "zmartwychwstaje", a w sali szpitalnej, gdzie go trzymano, zamyka swoich oprawców.

Sztuka Witkacego nie zostaje przeniesiona przez Sopocki Teatr Tańca w stosunku jeden do jednego. Autorka scenariusza, Joanna Czajkowska, wypreparowała z dramatu wątek Jego - zniewolonego, odizolowanego, ograniczonego kaftanem bezpieczeństwa - oraz Jej - zniewalającej samą siebie habitem zakonnicy. Oboje w czarnych kostiumach, kontrastujących z białym, wydzielonym na scenie rombem, sceną w scenie - celą wariata, przestrzenią szaleństwa.

To gra namiętności, pozbawiona słów rozmowa dwójki ludzi, dwóch ciał, dwóch światów. Zarówno Jacek Krawczyk, jak i Izabela Sokołowska (autorzy reżyserii, choreografii i tancerze) doskonale się w niej odnajdują. Jej wzorowana na Witkiewiczowskiej siostrze Annie bohaterka intryguje od pierwszego, baletowego kroku, gdy stoi na pointach. Intryguje tym nie tylko publiczność, ale też Jego. Skrępowany kaftanem bezpieczeństwa bohater reaguje na jej obecność, prowokuje, wręcz nakłania ją barkiem do wejścia w umowną przestrzeń celi, w której jest zamknięty (scenografia Jacek Krawczyk). Tam rozpoczyna się dialog wyrażony gestem, ruchem i tańcem, mierzony bliskością ciała i wzajemnym zaufaniem.

Na niezwykle poetycki, zalotny i zmysłowy w wykonaniu Sokołowskiej taniec Krawczyk odpowiada formą, ostrym, kanciastym ruchem. Są na scenie razem. Każde muśnięcie, choćby dotknięcie dłoni ma znaczenie, rodząca się między bohaterami fascynacja, przeniesiona na język tańca, daje prawdziwą namiętność. Nawet, jeśli pojawi się inny motyw z Witkiewicza - ołówek, którym Walpurg zapisuje zapisuje swoje wiersze (w sztuce Witkacego morduje nim też swojego lekarza-oprawcę) - to nie zakłóca nici porozumienia, jakie jest między dwójką kochanków.

Tę liryczną, taneczną historię pewnej znajomości ograniczają dwie kwestie - nakazy moralne i wyrzuty sumienia Zakonnicy oraz szaleństwo Wariata. O ile pierwszą przeszkodę udaje się sforsować, o tyle druga okazuje się zbyt wielka.

Rozdarcie między światem duchowym a cielesnym podkreśla kostium Sokołowskiej, który przygotowała Magdalena Arłukiewicz - "habit" zakonnicy kończy się na wysokości bioder, poniżej tancerka ubrana jest w zwiewną, seksowną "spódnicę", odsłaniającą jej nogi.

Jak często bywasz w teatrze?

Izabela Sokołowska i Jacek Krawczyk doskonale się rozumieją. Sokołowska, oprócz "odziedziczonych" po karierze baletnicy naturalnej gracji i wdzięku, ma bardzo silną osobowość sceniczną - jest wyrazista, niemal magnetycznie przyciąga uwagę. Nieco w jej cieniu (także z racji mniej eksponowanej roli Wariata), pozostaje Jacek Krawczyk. To nie przeszkadza mu bardzo plastycznie oddać bohatera, który wymyka się (dosłownie) objęciom pięknej kochanki i ponownie pogrąża w szaleństwie. Finał spektaklu musi być w tej sytuacji smutny.

"Wariat i zakonnica" to spektakl perfekcyjnie przygotowany zarówno w detalu, jak i w ogóle. Bardzo dobrze wyglądają wizualizacje duetu OKO OTO (Natalia Osuch i Dominik Rudasz), umieszczone na tylnej ścianie sceny, przedstawiające kontury i sylwetki ludzi "zza szyby" lub wywiedzione od jednej z kwestii Wariata zębatki i koła "ludzkiej" maszyny. Z taneczną opowieścią Sokołowskiej i Krawczyka dobrze współgra też trudna, pełna przenikliwych, ostrych brzmień muzyka Karoliny RecPrzemysława Etamskiego.

Ta niezwykle plastyczna, tańcem opowiedziana historia o wielkiej namiętności, przesycona jest smutkiem i goryczą. Obserwujemy narodziny związku, jego dojrzewanie i konsekwencje. Obserwujemy wspaniały teatr. I dwójkę świetnych tancerzy, z nadzieją na ciąg dalszy.

Spektakl

9.5
194 oceny

Wariat i Zakonnica

teatr tańca

Miejsca

Spektakle

Opinie (7) 8 zablokowanych

  • ide na to!!!!!!!!!!!!!!!! (1)

    HEY

    • 21 5

    • polecam

      warto!

      • 14 3

  • w ankiecie brakuje odpowiedzi: mam za małą pensję, więc chodzę dużo rzadziej niż bym chciał

    • 5 0

  • w ankiecie brakuje odpowiedzi: nie znoszę uwspółcześnianych sztuk i czekam na zmianę dyrektora

    • 1 6

  • interesujące

    Spektakl bardzo dobry, piękna wyrazista i wyszkolona technicznie tancerka, charyzmatyczny tancerz. Ogólny odbiór spektaklu jest pozytywny. A jednak nie mogłem oprzeć się wrażeniu, że wprowadził również w atmosferę senności, sam złapałem się na tym, że odpływam myślami daleko poza widowisko i sam teatr, w sytuację sceniczną przywracały mnie jakieś szczególne momenty - zmiana akcji itp. Nie mniej uważam, że to interesujące zjawisko. Nagle, jakby poza własną wolą odrywałem się obecnością od spektaklu i tak samo nie spodziewanie dla mnie samego spektakl przywracał sobie moją uwagę. Magia teatru tańca.

    • 33 2

  • zgadzam się z recenzją w 100%

    ''Ta niezwykle plastyczna, tańcem opowiedziana historia o wielkiej namiętności, przesycona jest smutkiem i goryczą. Obserwujemy narodziny związku, jego dojrzewanie i konsekwencje. Obserwujemy wspaniały teatr. I dwójkę świetnych tancerzy, z nadzieją na ciąg dalszy. ''

    • 50 0

  • przykre to kariera na plecach chorych

    zanim wyjedziesz za pośrednictwem Izy do Chin... na leczenie, wpisz w google Powiedz nie dla leczenia w Chinach i grupy lightofhope/lifesavers
    " Niestety ale Iza S.(tancerka) nas kręci z tego względu że nam Polakom nie mówi całej prawdy? że ma Swoją drugą cichą terapie a o której pisze tylko po angielsku: Używa lek z Anglii o nazwie ,,Denosumab,,można w Wikipedii przeczytać. Wczoraj zmarła następna osoba:Iza Domagała.
    Dlaczego nie pisze na forum o tym leku którego używa i dzięki jemu tylko żyje!!! Mogła uratować również innych ludzi którzy są jeszcze młodzi i chcą żyć. Ale niestety prosi ludzi jeszcze o pieniądze żeby mogła dostatnie żyć jak królowa (kupuje Sobie ciuszki w najdroższych Butikach w Atenach). No i przy okazji chcą całą rodzinę zabezpieczyć finansowo.Dlatego są teraz pośrednikami w tych wyjazdach do Chin a te zamrażanie wcale nie jest skuteczne.Tak zarabiają teraz na czyimś nieszczęściu a przy okazji Swoim.I mają jeszcze czelność wyłudzać od NAS pieniądze!!!
    Wczoraj w TVP2 w Expressie Reporterów można było oglądnąć i posłuchać jakie zdanie na ten temat mają lekarze. "

    " Ostrzegam przed wyjazdami na leczenie do Chin za pomocą i pośrednictwem pseudofundacji Light of Hope i Life Savers. Ludzie wysyłający chorych nowotworowo i obiecujący im w Chinach powrót do zdrowia są pozbawieni moralności, rozsądku a co się z tym wiąże człowieczeństwa. Chętnie poznam osoby wyleczone w Chinach za pomocą i pośrednictwem tych pseudofundacji, ale nie interesuje mnie Iza Sokołowska. W mojej ocenie nie jest to działalność bezinteresowna choć na pewno nie wszyscy tacy są z tych grup. Przykładem jest Frank, na którego blogu jest cennik kwiatów, czekoladek, pomoc otwierania dziwnych kont i szokująca mnie informacja, że jak na koncie szpitala nie ma pieniędzy to bez względu na stan zdrowia chorego jest wyrzucany z tego szpitala jak śmieć. Osoby wypowiadające się na blogu Franka i chwalące leczenie i opiekę dziś już nie żyją. Ludzie nie dajcie się ładować w kłamstwa, walczcie o życie, ale w cywilizowanych szpitalach "
    RODACY OTWÓRZCIE OCZY! jak mówią jeśli nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o....

    • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Pobożni i cnotliwi. Dawni gdańszczanie w zwierciadle sztuki (1 opinia)

(1 opinia)
20 zł
spotkanie, wystawa, warsztaty

Kultura ludowa Pomorza Gdańskiego

wystawa

Wystawa "Kajko, Kokosz i inni"

wystawa

Sprawdź się

Sprawdź się

Czy gdyński Festiwal Polskich Sztuk Współczesnych R@Port to pierwszy w historii taki festiwal w Polsce?

 

Najczęściej czytane