- 1 Dobra robota! Młodzi aktorzy błysnęli (13 opinii)
- 2 Szukają małego aktora do kultowej roli (11 opinii)
- 3 Na tę imprezę niektórzy czekają cały rok (21 opinii)
- 4 Rozdano ważne nagrody w Gdańsku (13 opinii)
- 5 Ogromne zainteresowanie wernisażem (15 opinii)
- 6 Co czytać w wolnej chwili? (20 opinii)
Studium zła. Reportaż Katarzyny Włodkowskiej "Na oczach wszystkich"
Można by powiedzieć, że tych wydarzeń nie da się opisać słowami, gdyby nie to, że autorka reportażu "Na oczach wszystkich" właśnie tego dokonała. Ale nie jedynie tego. Bo Katarzyna Włodkowska nie tylko opisała tę historię, ale uczyniła znacznie więcej. Przeprowadziła drobiazgowe śledztwo, oddała głos wszystkim tym, którzy mieli ze sprawą do czynienia, ukazała temat wieloaspektowo i wielowymiarowo, a ponadto z wielkim talentem i reporterską klasą nie pozwoliła sobie na ocenę nikogo. Książka została uznana przez nas za jedną z najważniejszych książek 2022 roku. To po prostu lektura obowiązkowa.
Z Katarzyną Włodkowską będzie się można spotkać i porozmawiać w najbliższy czwartek 23 lutego w Sopotoce o godz. 18. Wstęp wolny.
Rekomendacja
- "Na oczach wszystkich" to przejmujący reportaż, efekt dziennikarskiego śledztwa Katarzyny Włodkowskiej, opisujący historię kobiety więzionej przez męża w piwnicy i "udostępnianej" jego kumplom. Gdy sprawa wyszła na jaw, prokuratura nie uwierzyła maltretowanej kobiecie. Włodkowska odtwarza mechanizm przemocy i zadaje niewygodne pytania o to, na ile jesteśmy społecznie wrażliwi na przemoc zza ściany i czy często odwracamy od niej oczy - rekomenduje Dagny Kurdwanowska, zastępczyni kierownik w Sopotece.
Top 5 najważniejszych książek 2022 roku
Brak słów na opisanie zła
Wstrząsająca, przerażająca, szokująca, niewiarygodna, straszna, nieprawdopodobna, potworna, niepojęta, porażająca, tragiczna, koszmarna, poruszająca, chwytająca za gardło. To tylko kilka określeń, którymi mogłabym opisać historię, którą w swojej książce ukazuje Katarzyna Włodkowska, choć i tak nie oddawałyby jej sedna.
I tak, jak sobie pozwoliłam na te przymiotniki i przysłówki - czego jak ognia unika większość reporterów i reporterek - podobnie mogę pozwolić sobie na ocenę, której również nie uświadczymy u autorki. Ocenę nie tylko samej książki, do czego zobowiązuje mnie recenzja, ale i tego, co w niej zostało opisane. Tak naprawdę po lekturze oskarżenia same cisną się na usta, choć bezpośrednio w książce nie padają. Ale zacznijmy od początku.
Dom zły i sprawa "polskiego Fritzla"
Wszystko zaczęło się od głośnego reportażu prasowego "Dom zły" z 2017 roku, w którym Włodkowska opisała "polskiego Fritzla". Sprawa wstrząsnęła całą Polską. Autorka została wtedy nominowana do wszystkich najważniejszych konkursów i zdobyła nagrodę Grand Press 2017 w kategorii "Reportaż prasowy". Wyróżnienie to nie zakończyło jednak jej pracy nad tą sprawą. W kolejnym reportażu ujawniła, kim byli pozostali gwałciciele Ewy (ponieważ mąż zapraszał do "współudziału" swoich braci i kolegów). Wkrótce po publikacji trafili oni do aresztu, a w 2020 roku zakończył się ich proces i zostali skazani na więzienie.
Wydawnictwa z Trójmiasta
Mówi się, że nie było w ostatnich latach głośniejszej historii. Pytanie, czy w ogóle w naszym kraju była kiedykolwiek sprawa ukazująca tak potworne okrucieństwo? Mariusz, nazwany przez media "polskim Fritzlem", bo podobnie jak austriacki oprawca (zwany też potworem z Amstetten) przez dwa lata więził żonę w piwnicy. Bił i gwałcił. Gwałcił ją również z kolegami i braćmi. Znęcał się nad nią psychicznie i fizycznie. Molestował i wykorzystywał seksualnie również córki. Kiedy wyszło to na jaw, nikt kobiecie nie uwierzył. Na czele z prokuraturą, która trzykrotnie oddalała sprawę.
Recenzje książek z Trójmiasta
Znieczulica instytucji i społeczności
Katarzyna Włodkowska pracowała nad tą książką ponad cztery lata. Jej premiera miała miejsce pod koniec września ubiegłego roku i została wydana nakładem wydawnictwa Wielka Litera. Muszę przyznać, że jest to odczuwalne w lekturze, dlatego warto tu podkreślić rolę wydawcy, który zaufał autorce i dał jej tyle czasu i odpowiednią przestrzeń na stworzenie swojego dzieła. Brak pośpiechu, skrupulatność w zbieraniu materiału, drobiazgowe rozmowy ze "świadkami", dochodzenie do kolejnych tropów, wielotorowe szukanie źródeł motywacji oprawcy, zanurzanie się w historię rodziny i społeczności kaszubskiej, konsultacje ze specjalistami. Odnieść można wrażenie, że Włodkowska zrobiła dosłownie wszystko, co można było zrobić.
Jak sama tłumaczyła, zależało jej na ukazaniu wielu wymiarów przedstawionej historii i poznaniu kontekstów, które pomogłyby zrozumieć, co się wydarzyło i dlaczego. Ale czy w ogóle da się to racjonalnie wyjaśnić? Reportażystka stawia kluczowe pytanie: czy rodzina i sąsiedzi wiedzieli? Tytuł książki jest bardzo wymowny i mówi sam za siebie. "Na oczach wszystkich" to reportaż oparty na dowodach, relacjach i rozmowach z prokuratorami, policjantami, psychologami i osobami z najbliższego otoczenia sprawcy.
To opowieść o tym, jak się rodzi zło i skąd bierze się znieczulica instytucji, które powinny chronić i wspierać (pomoc społeczna, policja, prokuratura), a zawodzą, ale też w nas - lokalnej społeczności i ludzi obok, którzy nie reagują na żadne sygnały. Dlaczego odwracamy głowę? Dla mnie o tym jest ta książka - o tym, że jako społeczeństwo zawiedliśmy. Zawiedliśmy Ewę i jej dwie córki: Alicję i Wiktorię, które spotkało tyle niewymownego zła, że wielu z nas nawet nie umie sobie tego wyobrazić. One to przeżyły.
"Zabiję cię i zakopię za domem"
Tragiczna historia Ewy zaczyna się w 2005 roku, gdy w sylwestra wprowadza się do nieukończonego domu Mariusza na kaszubskiej wsi, gdzie wodę czerpie się ze studni, toaleta stoi na podwórku, a zamiast ogrzewania jest kuchnia na węgiel. Przyszły mąż ma ośmioro rodzeństwa i jest najmłodszym, "ukochanym synkiem mamusi". Razem z matką w starym poniemieckim domu naprzeciwko (na tym samym podwórku) mieszka dorosły bratanek Mirka i trzech braci, w tym jeden z żoną i dziesięciorgiem upośledzonych dzieci. Reszta nie utrzymuje z nimi kontaktu. Żyją z gospodarstwa i pracy dorywczej. Piją.
Niemal wszyscy zgodnie zeznawali, że nie wiedzieli o niczym. Nie wiedzieli, nie widzieli, nie słyszeli. Tego, że Mariusz bił Ewę (nawet wtedy, gdy była w ciąży), oskarżał o zdrady, zmuszał do współżycia (nawet gdy była w połogu), ubezwłasnowolnił ją (zabrał jej telefon, zabraniał jeść). W końcu zamknął Ewę w ciemnej piwnicy bez okien, światła, łóżka i toalety. Jedzenie dawał jej do miski jak psu, przy tym ją gwałcił i bił na oczach dziecka. Starsza córka też zmuszana była do bicia matki. Druga leżała w tym czasie w pokoju z zaklejoną czarną taśmą buzią, żeby nie było słychać jak krzyczy. Gdy Mariusz wypuszczał Ewę, żeby ugotowała dzieciom i posprzątała, straszył: "Piśniesz, głupia kurwo, słówko, zabiję cię i zakopię za domem." Gwałcona była też przez kolegów i braci męża, od których Mariusz brał za to po 20 złotych.
Nie ma świadków, nie ma zbrodni?
Ewa uciekła po niemal dwóch latach spędzonych w piwnicy. Później okazało się, że Mariusz molestował też córki i wykorzystywał je seksualnie. To tylko wycinek tej historii. Katarzyna Włodkowska w książce historię Ewy opowiada w szerszym kontekście. Szuka przyczyn w historiach rodzinnych, w historii Kaszub i Kaszubów oraz tej ziemi. Przede wszystkim jednak robi to tak, że bohaterka odzyskuje swoją godność. Po lekturze już nie będziemy pytać, dlaczego nie uciekła wcześniej? Dlaczego nie poprosiła nikogo o pomoc? Dlaczego nic nie zrobiła?
Będziemy za to pytać o to, dlaczego nikt jej nie pomógł? Tragedia Ewy jest dla autorki swego rodzaju zapalnikiem do tego, by poszukać winnych tego, co się stało. Nawet jeśli ich nie nazwać po imieniu, to wskazać ich palcem. Są nimi oczywiście Mariusz i pozostali gwałciciele. Ale współwinnych jest znacznie więcej. Kto? Długo by wymieniać.
Rodzina Mariusza, zwłaszcza jego matka, sąsiedzi, może nawet cała wieś? Pomoc społeczna, prokuratorzy, kuratorzy, policjanci, bo "interes społeczny nie przemawiał za kontynuowaniem ścigania z urzędu". Prokuratura Rejonowa w Pucku i Sąd Rejonowy w Wejherowie w tej sprawie popełniły kardynalne błędy, które przyczyniły się do skrzywdzenia kolejnych osób. W trakcie śledztwa okazało się, że Mariusz bił i gwałcił także konkubinę, z którą związał się po odejściu Ewy, oraz znęcał się nad jej ośmioletnim synem. Prawdopodobnie molestował także jego.
"Tutaj się nie dzwoni na policję"
Kaszubska wieś, 30 domów, problemy z alkoholem i bezrobocie. Jak powiedziała jedna z mieszkanek: "Tu się nie dzwoni na policję". Panuje patriarchat, a z problemami idzie się co najwyżej do księdza. Zdania ojca i męża się nie podważa. Jak zeznała jedna z kobiet: "Bił mnie i zmuszał mnie do seksu. Jak to w małżeństwie". Potem okaże się jeszcze, że jak powie Mariusz "my się tu dzielimy" - "dzielą się" żonami, a dzieci w jednym małżeństwie są różnych ojców.
Autorka jednak nawet w tych momentach unika ocen i oskarżeń. Podkreśla też, że zdarzyło się to na kaszubskiej wsi, ale mogło gdziekolwiek indziej, mówi: "Takie rzeczy mogą zdarzyć się wszędzie". Wskazuje pewne podobieństwa w życiu zamkniętych małych społeczności, w których panują podobne warunki życiowo-bytowe. Odsyła nas również do historii i kultury Kaszub i Półwyspu Helskiego, które dają szerszą perspektywę i źródło tego, skąd w tych rejonach tyle porażających historii.
Z życia reportera
"Na oczach wszystkich" ma jeszcze jeden niezwykle ważny wymiar. Autorka zdecydowała się również na odsłonięcie siebie i swoich słabości. Pokazuje, jak wygląda życie reportera, jak bardzo jest się nieprzygotowanym na stawianie czoła takim tematom. Jak reporter sam przeżywa traumę, pisząc o traumie. Dziennikarz, który rozmawia ze świadkami lub ofiarami tragicznego zdarzenia, jest narażony na powstanie u niego traumy wtórnej charakteryzującej się takimi samymi objawami jak w przypadku zespołu stresu pourazowego (PTSD z ang. Posttraumatic Stress Disorder). Podobną sprawę opisywała m.in. Grażyna Jagielska - żona słynnego polskiego reportera wojennego, Wojciecha Jagielskiego.
Tak bardzo jak nie chciałam czytać tej książki, tak samo teraz nie chciałabym pisać jej recenzji. Jednak nie można przejść obok tej publikacji obojętnie. Jak już wspomniałam w rankingu Top 5 najważniejszych książek 2022 roku, reportaż Włodkowskiej to według mnie zdecydowanie książka roku - pozycja wyjątkowa, wybitna. Napisana niemal szeptem, bez prowokowania. To mocne uderzenie, które z jednej strony sprawia, że nie można się od lektury oderwać, a z drugiej chciałoby się ją rzucić w kąt i tego nie czytać, nie wiedzieć. Odwracanie głowy w tym przypadku jednak nie wchodzi w grę. Musimy stanąć twarzą w twarz z tym, co się wtedy wydarzyło i nadal wydarza każdego dnia, choć już gdzie indziej i komu innemu... Książka Włodkowskiej to po prostu lektura obowiązkowa.
Książkę można kupić w kameralnej księgarni stacjonarnej Sztuka Wyboru w cenie 44,99 zł oraz w okazyjnej cenie używany egzemplarz w antykwariacie Tezeusz, a znajdziecie ją tutaj.
W kwietniu 2018, podczas Festiwalu Wrażliwego, nagrodzono ją za cykl tekstów o przemocy wobec kobiet. W tym samym czasie zdobyła nominację do Nagrody "Newsweeka" im. Teresy Torańskiej w kategorii ""ajlepszy materiał dziennikarski" za reportaż o nieprawidłowościach w szkołach baletowych. Jest też współautorką materiału (z Katarzyną Surmiak-Domańską), ujawniającego, że Marek Lisiński, założyciel Fundacji "Nie Lękajcie Się", walczącej z kościelną pedofilią, wyłudził od jednej z ofiar pieniądze i sam nigdy nie był molestowany. Tekst ten został wytypowany do Nagrody im. Dariusza Fikusa w kategorii "Dziennikarstwo najwyższej próby". W 2020 roku ponownie znalazła się w finale konkursu Grand Press. Nominowany reportaż opowiadał o zabójcy prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza.
Wydarzenia
Miejsca
Opinie (42) ponad 10 zablokowanych
-
2023-02-22 07:08
Opinia wyróżniona
(1)
Wspaniała, poruszająca i chwytająca za serce książka.Szczerze polecam.
- 22 5
-
2023-02-22 17:53
Taaa
Już się odezwał znawca wszystkiego.
- 1 3
-
2023-02-22 07:29
Opinia wyróżniona
Porażająca historia (1)
Wciąż nie mieści mi się w głowie, że człowiek człowiekowi może zadać taką krzywdę Zaś książka Pani Włodkowskiej to wybitna rzecz, choć trudna do czytania ze względu na ciężki temat, niemniej polecam wszystkim
- 30 4
-
2023-02-22 17:54
Człowiek człowiekowi może zrobić wszystko.
Oczywiście nie każdy i nie każdemu.
Ale dowodów na to mamy mnóstwo.- 2 0
-
2023-02-22 10:28
Czy mógłby ktoś podać mi kilka argumentów przemawiających za czytaniem tak wstrząsających historii? (9)
Po co czytać książki które wprowadzają człowieka w zły stan, pogarszają jego samopoczucie i wywołują negatywne emocje. Niektórzy ludzie to zwyrodnialcy, nic odkrywczego. Każda zdrowa psychicznie osoba wie że to było złe i nie można tolerować takich czynów.
- 6 25
-
2023-02-22 13:00
Opinia wyróżniona
(1)
Powodów dla opisywania i czytania takich historii może być co najmniej kilka. Po pierwsze, jest to próba zerwania z różnymi rodzajami tabu, że o czymś się nie mówi, czegoś tam się na zewnątrz nie pierze itd. Może to mieć również niebagatelne znaczenie dla ofiar (również tych potencjalnych, które odpowiednio wcześnie zauważą sygnały alarmowe),
Powodów dla opisywania i czytania takich historii może być co najmniej kilka. Po pierwsze, jest to próba zerwania z różnymi rodzajami tabu, że o czymś się nie mówi, czegoś tam się na zewnątrz nie pierze itd. Może to mieć również niebagatelne znaczenie dla ofiar (również tych potencjalnych, które odpowiednio wcześnie zauważą sygnały alarmowe), nazywanie pewnych zjawisk po imieniu - takich jak np. przemoc - pokazywanie, że określone zachowania są po prostu złe, że sprawca nie ma do nich prawa, może pomóc zniwelować toksyczne wzorce i schematy myślenia, takie jak przytoczone w artykule "no bił i zmuszał do seksu, jak to w małżeństwie". Może trudno w to uwierzyć, ale w naszym społeczeństwie dopiero niedawno zaczęło się głośno i na serio mówić o gwałtach małżeńskich, nazywać po imieniu to, że zmuszanie do współżycia - nawet w małżeństwie - jest przemocą seksualną, gwałtem, a ofiara ma prawo prosić o pomoc i domagać się ścigania sprawcy. Takie przełamywanie schematów myślowych i zakorzenionych wzorców od czegoś trzeba zacząć, książki czy innego rodzaju reportaże są dobrym początkiem. Dalej - opisywanie tego typu historii może skłonić ofiarę do poszukania pomocy, czasem dopiero wysłuchanie czy przeczytanie historii kogoś innego pozwala nam dostrzec, że sami tkwimy w podobnej sytuacji i nazwać ją po imieniu. Ma to również spore znaczenie prewencyjne, bo poza tym, że sami możemy nauczyć się zauważać tzw. czerwone flagi u nas czy naszych bliskich i w porę zareagować, takie rzetelnie i drobiazgowo opisane historie stanowią też jakąś bazę wyjściową dla badania zjawiska przemocy przez specjalistów. Pamiętajmy, że silna przemoc na ogół nie wyskakuje z kapelusza z dnia na dzień, ale stopniowo narasta, przez co trudniej ją zauważyć i w porę uciec.
- 9 2
-
2023-02-22 18:07
Dziękuję za odpowiedzi. Zmieniły mój punkt widzenia.
- 1 1
-
2023-02-22 14:43
W tym wypadku dlatego, że autorka opisuje zbrodnię wielowarstwowo. Nie skupia się na bestialstwie, ale "lokuje" całą historię w ramach historycznych, społecznych, kulturowych, czy medycznych. Sama nie lubię książek brutalnych, które niczego nie wnoszą, ta jest jednak inna.
- 3 1
-
2023-02-22 14:28
zeby nie byc jak ci wszyscy, ktorych opisala autorka?, oni tez odsuneli trudne tematy
- to jest postawa na ktora czekaja oprawcy, wlasnie dzieki nim trwalo to tak dlugo
- 4 0
-
2023-02-22 13:17
(1)
po to, żeby się uwrażliwić na rzeczywistość wokoł nas? bo niewątpliwie są tacy, którzy żeby nie "wprowadzić sie w zły stan" nie będą się interesować krzykami za ścianą, czy zniknięciem jednego z sąsiadów.
- 9 2
Wszystkie opinie
-
2023-02-22 07:08
Opinia wyróżniona
(1)
Wspaniała, poruszająca i chwytająca za serce książka.Szczerze polecam.
- 22 5
-
2023-02-22 17:53
Taaa
Już się odezwał znawca wszystkiego.
- 1 3
-
2023-02-22 07:29
Opinia wyróżniona
Porażająca historia (1)
Wciąż nie mieści mi się w głowie, że człowiek człowiekowi może zadać taką krzywdę Zaś książka Pani Włodkowskiej to wybitna rzecz, choć trudna do czytania ze względu na ciężki temat, niemniej polecam wszystkim
- 30 4
-
2023-02-22 17:54
Człowiek człowiekowi może zrobić wszystko.
Oczywiście nie każdy i nie każdemu.
Ale dowodów na to mamy mnóstwo.- 2 0
-
2023-02-22 07:57
Ludzie to bydło. Rak tej planety. (4)
Może w końcu jakiś kataklizm zmiecie homo "sapiens" z powierzchni Ziemi i następnym razem ewolucji uda się lepiej.
- 16 7
-
2023-02-22 12:33
Już nie długo
Słuszny postulat. Ludzie sami się zmiota, już niedługo, dont worry!
- 1 3
-
2023-02-22 17:57
"ludzie to bydło" (1)
Skąd to uogólnienie?
Twoi znajomi, przyjaciele i rodzina to też bydło?
Uwielbiam takich znawców... Zobaczy parę przypadków np piratów drogowych i już leci opiniami typu "90% nie umie jeździć"- 4 1
-
2023-02-23 07:10
Pewnie tak myśli. Smutne
- 0 1
-
2023-02-23 07:10
wiele pogardy dla człowieka w tym wpisie. Wiele mówi o serwisie który go długo utrzymuje
- 0 1
-
2023-02-22 08:40
W jakiej miejscowości to się wydarzyło? (3)
- 2 2
-
2023-02-22 08:42
Na kaszubskiej wsi (1)
Chyba nie było informacji gdzie dokładnie
- 9 1
-
2023-02-22 11:33
Szkoda.
- 0 0
-
2023-02-22 11:45
G. Krokowa
Gmina Krokowa, dokładna wieś jest do zlokalizowania po przeczytaniu książki, niestety nie pamiętam dokładnie.
- 3 1
-
2023-02-22 09:21
Moim zdaniem (4)
Dla sprawców przestępstw seksualnych powinna wrócić kara śmierci.
- 18 3
-
2023-02-22 10:22
A moim zdaniem nie powinna
- 1 6
-
2023-02-22 17:58
No to np niewinny pan Komenda już by dawno nie żył. (2)
Tego chcesz?
Kara śmierci jest nieodwracalna.- 1 4
-
2023-02-22 18:44
Powinno się badać sprawy bardzo dokładnie (1)
Taka kara jest nieodwracalna, ale z jakiej racji społeczeństwo ma łożyć pieniądze na utrzymanie gwałcicieli i pedofili? A co gorsza, czasami akceptować fakt, że ci mogą wyjść na wolność? Co, jeśli ja sobie nie życzę takich bestii w społeczeństwie? Dla bezpieczeństwa wszystkich.
- 3 1
-
2023-02-22 20:35
Sprawa Komendy też podobno była zbadana bardzo dokładnie.
I dostał 25 lat. Na szczęście dzięki uporowi paru osób sprawa została zbadana raz jeszcze. Dokładniej.
A gdyby dostał ks, nikt by już tego nie badał. I Komenda byłby na zawsze mordercą - gwałcicielem.
Chciałbyś być na jego miejscu?- 2 0
-
2023-02-22 10:28
Czy mógłby ktoś podać mi kilka argumentów przemawiających za czytaniem tak wstrząsających historii? (9)
Po co czytać książki które wprowadzają człowieka w zły stan, pogarszają jego samopoczucie i wywołują negatywne emocje. Niektórzy ludzie to zwyrodnialcy, nic odkrywczego. Każda zdrowa psychicznie osoba wie że to było złe i nie można tolerować takich czynów.
- 6 25
-
2023-02-22 10:38
Najlepiej dla spokoju nie słuchać , nie patrzeć i nie wiedzieć. Nic nie robić .Po co się denerwować prawda?
- 20 4
-
2023-02-22 10:50
To, że o czymś nie przeczytasz nie znaczy, że się nie wydarzyło
O wielu rzeczach byśmy nie wiedzieli gdyby nie takie książki czy reportaże, to też ważne dla ofiar przemocy, by ktoś opowiedział ich historię.
- 14 3
-
2023-02-22 11:57
Ksiązka ma poruszyć sumienie
Obejrzyj się dookoła, może za ściana masz takich sąsiadów?
- 12 3
-
2023-02-22 13:00
Opinia wyróżniona
(1)
Powodów dla opisywania i czytania takich historii może być co najmniej kilka. Po pierwsze, jest to próba zerwania z różnymi rodzajami tabu, że o czymś się nie mówi, czegoś tam się na zewnątrz nie pierze itd. Może to mieć również niebagatelne znaczenie dla ofiar (również tych potencjalnych, które odpowiednio wcześnie zauważą sygnały alarmowe), nazywanie pewnych zjawisk po imieniu - takich jak np. przemoc - pokazywanie, że określone zachowania są po prostu złe, że sprawca nie ma do nich prawa, może pomóc zniwelować toksyczne wzorce i schematy myślenia, takie jak przytoczone w artykule "no bił i zmuszał do seksu, jak to w małżeństwie". Może trudno w to uwierzyć, ale w naszym społeczeństwie dopiero niedawno zaczęło się głośno i na serio mówić o gwałtach małżeńskich, nazywać po imieniu to, że zmuszanie do współżycia - nawet w małżeństwie - jest przemocą seksualną, gwałtem, a ofiara ma prawo prosić o pomoc i domagać się ścigania sprawcy. Takie przełamywanie schematów myślowych i zakorzenionych wzorców od czegoś trzeba zacząć, książki czy innego rodzaju reportaże są dobrym początkiem. Dalej - opisywanie tego typu historii może skłonić ofiarę do poszukania pomocy, czasem dopiero wysłuchanie czy przeczytanie historii kogoś innego pozwala nam dostrzec, że sami tkwimy w podobnej sytuacji i nazwać ją po imieniu. Ma to również spore znaczenie prewencyjne, bo poza tym, że sami możemy nauczyć się zauważać tzw. czerwone flagi u nas czy naszych bliskich i w porę zareagować, takie rzetelnie i drobiazgowo opisane historie stanowią też jakąś bazę wyjściową dla badania zjawiska przemocy przez specjalistów. Pamiętajmy, że silna przemoc na ogół nie wyskakuje z kapelusza z dnia na dzień, ale stopniowo narasta, przez co trudniej ją zauważyć i w porę uciec.
- 9 2
-
2023-02-22 18:07
Dziękuję za odpowiedzi. Zmieniły mój punkt widzenia.
- 1 1
-
2023-02-22 13:17
(1)
po to, żeby się uwrażliwić na rzeczywistość wokoł nas? bo niewątpliwie są tacy, którzy żeby nie "wprowadzić sie w zły stan" nie będą się interesować krzykami za ścianą, czy zniknięciem jednego z sąsiadów.
- 9 2
-
2023-02-22 13:29
Opinia wyróżniona
Dokładnie, zawsze istnieje szansa, że taka historia w nas zostanie. Nie w jakiś toksyczny sposób, który będzie nas na co dzień przytłaczał, ale w taki, że kiedy usłyszymy krzyki za ścianą lub dowiemy się, że ktoś tkwi w takiej relacji i potrzebuje pomocy, znacznie trudniej przyjdzie nam zignorowanie tematu, bo lektura pozostawi w nas informację, co czuje ofiara, w jakim jest położeniu i do czego może doprowadzić bierność. Jeśli ten czy jakikolwiek podobny reportaż sprawi, że choć jednemu z nas łatwiej przyszło lub przyjdzie nie być tym jednym z kilkunastu sąsiadów, którzy "nic nie widzieli, nic nie słyszeli, porządna rodzina, zawsze dzień dobry mówili", to zdecydowanie warto, aby powstawały.
- 13 1
-
2023-02-22 14:28
zeby nie byc jak ci wszyscy, ktorych opisala autorka?, oni tez odsuneli trudne tematy
- to jest postawa na ktora czekaja oprawcy, wlasnie dzieki nim trwalo to tak dlugo
- 4 0
-
2023-02-22 14:43
W tym wypadku dlatego, że autorka opisuje zbrodnię wielowarstwowo. Nie skupia się na bestialstwie, ale "lokuje" całą historię w ramach historycznych, społecznych, kulturowych, czy medycznych. Sama nie lubię książek brutalnych, które niczego nie wnoszą, ta jest jednak inna.
- 3 1
-
2023-02-22 12:36
"mieszka dorosły bratanek Mirka i trzech braci, w tym jeden z żoną i dziesięciorgiem upośledzonych dzieci" (2)
nic nie dało jej do myślenia w tym otoczeniu?
- 11 3
-
2023-02-22 12:43
jak ucywilizować tych Kaszubów?
- 4 3
-
2023-02-22 12:43
"na kaszubskiej wsi"
zero zdziwienia
- 6 2
-
2023-02-22 13:55
Brak edukacji seksualnej zbiera żniwo. (3)
Zwłaszcza w zamkniętych społecznościach, żyjących w izolacji, gdzieś tam ...
- 9 7
-
2023-02-22 14:31
tu chyba nawet edukacja nie pomoze
z takich wsi trzeba uciekac
- 4 0
-
2023-02-23 15:31
Kurde, czy ty byłeś w szkole? Uważasz, że wyślesz dziecko do szkoły, a ono za 12 lat będzie umiało liczyć procenty? To się mylisz, ludzie po tych wszystkich latach nie kumają najprostszych rzeczy. Nie każdego da się wszystkiego nauczyć.
Jak myślisz jakie podejście do szkoły miał ten typ zanim stał się bezrobotnym alkoholikiem w wieku 20 lat? Myślisz, że był pilnym uczniem? Zdradzę ci sekret- ja byłem w zupełnie przeciętnej szkole podstawowej w Redzie. W 6 klasie byłem jedynym chłopakiem, który umiał płynnie czytać, choć ja wtedy umiałem to robić już od 5 lat, szybko się nauczyłem, bo ta umięjętność była mi bardzo potrzebna. No ale reszta miała do tego inne podejście. Na szczęście w gimnazjum byłem w "elitarnej klasie" i wtedy w trzeciej klasie dorzucili nam karnie dwóch uczniów. Siedziałem z jednym z nich w ławce i raz próbowałem mu pomóc na sprawdzianie, dyktując wzór na pole trójkąta. Typ nie znał notacji matematycznej do tego stopnia, że kreskę ułamkową narysował pionowo. Na koniec nie umiał podstawić danych, który były podane wprost. A to jeszcze nie był najgorszy patus w szkole. Więc teraz wytłumacz mi co jest problemem, miał za mało matematyki w szkole? Jak chcesz takiego kogoś czegokolwiek nauczyć? Jak myślisz, czego się nauczy taki łeb na edukacji seksualne i co zapamięta 10 lat później? Od razu ci odpowiem, zanim samodzielnie się pomylisz: będzie pamiętał "sex, hehehehe". Edukacja seksualna problem rozwiązuje tak, że dzięki niej wiek inicjacji seksualnej jeszcze się obniża i seks uprawiają dzieci jeszcze mniej na to gotowe. Dzieci klasy średniej z aspiracjami uczą się lepiej, bo dla nich szkoła jest wartością. Koincydentalnie te dzieci również później przeżywają inicjację zarówno alkoholową jak i seksulaną. Dla dzieci z bardziej patologicznych środowisk takie lekcje stanowią normalizację współżycia seksualnego i jedynym efektem jest, że zaczynają wcześniej.
Na dodatek można by było tym sposobem rozwiązywać problem gdyby był powszechny.- 0 0
-
2023-02-23 15:45
Śmiem jednak twierdzić, że zachowania bohaterów książki nie stanowią normy nigdie w Polsce, w tym na kaszubskiej wsi. Tak samo normą nie jest uwspólnianie żon i udostępnianie ich bliskim i znajomym. Są to rzadko występujące patologie, ekstrapolowanie tych zachowań na całe społeczeństwo jest błędem logicznym, jest to tzw. lewacka logika, która winą za wszystko obarcza patriarchalny system opresji.
Rdzeniem problemu jest alkoholizm. Kilkanaście procent mężczyzn pije codziennie, a 1/3 pije codziennie lub kilka razy w tygodniu. Niestety dużo, ale to wciąż nie jest polska norma. I uczenie dzieci, żeby nie bili po pijaku żon jak dorosną na nic się nie zda, bo nasze patriarchalne, opresyjne społeczeństwo od dziecka wbija chłopcom do głów, że dziewczynek się nie bije, robi to w 99% skutecznie, a lewacy na dowód swoich bredni znajdują tego jednego na stu damskiego boksera i tłumaczą jego zachowania patriarchatem, a nie faktem, że jest przedstawicielem patologii. Owszem, skądś się wzięła itd. natomiast to nie jest norma ani działanie patriarchatu.
Każdy żyje w swojej bańce. I o ile bywam na wsi u rodziny w różnych częściach polski i to urodziny z różnych klas społęcznych, również mam wśród nich osobę,która jest alkoholikiem do poziomu wypróżniania się w spodnie (jest to kobieta) i nawet tam bicia nie ma, a przynajmniej nie widziałem go ani jego efektów. Moja wina, jeśli okaże się, że występowało, a ja nie byłem świadomy? Inna sprawa, że już sam fakt alkoholizmu wywiera piętna na reszcie rodziny.
W każdym razie w mojej części patriarchalnego społeczeństwa podnoszenie głosu na bliskich nie jest zachowaniem akceptowalnym. I to jest max przemocy jaki jestem sobie w stanie wyobrazić. Co więcej, częściej się takie zachowanie zdarza kobietom. Sam byłem (a już na szczęście nei jestem) z patriarchalną kobietą, która nie rozumiała, że na swojego partnera nie powinna kląć ani krzyczeć.- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.