Zobacz, jak wygląda sopocka aleja gwiazd przy Operze Leśnej
Zdarzyło mi się w życiu spacerować wieloma alejami gwiazd, ale sopocka Stars'N'Roll, na którą składa się 20 czarno-białych portretów wymalowanych na chodniku prowadzącym do Opery Leśnej, budzi we mnie lekką konsternację. Co innego bowiem przejść się po betonowych gwiazdach z odciskiem dłoni czy stopy, a co innego postawić stopę na twarzy Ewy Demarczyk, Czesława Niemena czy Lucjana Kydryńskiego.
Czy masz opory przed spacerowaniem po gwiazdach z wizerunkiem artystów?
Stąpając po gwiazdach
Autorką malowideł jest Julia Tymańska, malarka, studentka gdańskiej Akademii Sztuk Pięknych. Realizacje wspierał Sebastian Choromański, artysta wizualny i absolwent ASP w Gdańsku. Projekt został zrealizowany w ramach działań Pracowni Sztuki w Przestrzeni Publicznej, prowadzonej przez prof. Roberta Florczaka oraz dr. Roberta Sochackiego.
Na Stars'N'Roll, bo taką nazwę nadano sopockiej alei gwiazd, natknęłam się, kiedy szłam na swój pierwszy - po "pandemicznym" zawieszeniu - koncert w Operze Leśnej. Miałam spory zapas czasu, więc powoli i z zaciekawieniem oglądałam każdy z wymalowanych na chodniku portretów. Zarówno sama koncepcja, jak i prace zrobiły na mnie duże wrażenie. Trudno też o lepsze miejsce na uhonorowanie artystów, którzy tak bardzo kojarzą się z Operą Leśną. Monotonna droga pod górę nagle zyskała uroku.
Spacerując mimowolnie omijałam namalowane na chodniku portrety, bo jak tu postawić stopę na twarzy Ewy Demarczyk, Anny German czy Czesława Niemena? Kiedy jednak opuszczałam Operę Leśną, wraz z resztą publiczności, takich oporów już nie miałam. Inni uczestnicy imprezy również. Zresztą maszerując w takim tłumie obchodzenie murali byłoby niemożliwe. Byłoby też przesadną nadgorliwością - nikt przecież murali deptać nie zabrania.
Trójmiasto rajem dla miłośników murali
Z muralami stykamy się na co dzień, często nie zdając sobie z tego sprawy. Miejskie graffiti wtapiają się w otoczenie, kryją w sobie różne, często zaskakujące koncepcje i zakamuflowaną symbolikę. Zdobią ściany budynków, fragmenty mostów i tuneli. Nadają szarym i nijakim podwórkom niepowtarzalny klimat, a przy tym opowiadają swoje historie.
Dzielnicą, która słynie z murali, jest gdańska Zaspa
Zdecydowana większość tych malowideł to jednak murale pionowe. Pierwsze poziome murale pojawiły się w Trójmieście dopiero trzy lata temu. Znaleźć je można na skwerze przy skrzyżowaniu ul. Hynka i ul. Braci Lewoniewskich na Zaspie. Na chodnikowych malunkach można oglądać bloki i samoloty. Sopocką aleję gwiazd ze swoim poziomym rozmieszczeniem można więc nadal śmiało uznać za jedną z prekursorek na terenie Trójmiasta.
Spacer szlakiem trójmiejskich murali
Deptać, czy nie deptać?
Zdarzyło mi się spacerować wieloma alejami gwiazd, ale tylko sopocka Stars'N'Rol wzbudziła moją konsternację. Co innego bowiem chodzić po betonowych gwiazdach, a co innego po twarzach scenicznych legend. Mimo tego uważam, że stworzenie murali w tym właśnie miejscu i z takim przesłaniem było znakomitym pomysłem. Może dzięki temu osoby wybierające się na imprezy do Opery Leśnej posiądą bądź odświeżą wiedzę na temat tego, kto w przeszłości brylował na scenie sopockiego amfiteatru. A są to wydarzenia, do których warto wracać pamięcią.
Może ten mój opór przed deptaniem sztuki pomogłaby mi pokonać większa liczba poziomych murali w Trójmieście? Może warto zachęcić plastyków uprawiających streetart do większej aktywności w poziomie? Warto nadać przestrzeni kolorów, skoro zieleń coraz częściej zastępuje beton.