• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Spóźniasz się? Rób to kulturalnie

Ewa Palińska
28 stycznia 2014 (artykuł sprzed 10 lat) 
Spóźnienie na spektakl czy koncert może przydarzyć się każdemu. Warto jednak mieć na uwadze, że w takim przypadku to organizatorzy dyktują warunki, na jakich będzie nam dane wziąć udział w wydarzeniu. Spóźnienie na spektakl czy koncert może przydarzyć się każdemu. Warto jednak mieć na uwadze, że w takim przypadku to organizatorzy dyktują warunki, na jakich będzie nam dane wziąć udział w wydarzeniu.

"Punktualność jest cnotą królów". Polska jednak monarchią nie jest, więc i cechy królewskie są nam obce. Skoro zatem spóźnianie się jest częścią naszej natury i nie jesteśmy w stanie się tego brzydkiego nawyku wyzbyć, róbmy to chociaż kulturalnie. Czyli jak?



Spóźnialscy podczas wydarzeń kulturalnych:

Spóźnienia na imprezy kulturalne to norma. I nie chodzi tutaj wcale o rozmiar zjawiska, bo na kilkaset osób zasiadających na widowni może spóźnić się raptem kilka. Zdarza się jednak, że nawet kilkoro spóźnialskich potrafi zrobić niemałe zamieszanie.

- Spóźnianie to rzeczywiście problem. Ciągłe otwieranie i zamykanie drzwi przez kwadrans po rozpoczęciu spektaklu rozprasza nie tylko widzów, ale i artystów - mówi Karolina Maj, kierownik Biura Obsługi Widzów Opery Bałtyckiej.

O ile na samo spóźnienie, które przecież rzadko jest zamierzone, możemy przymknąć oko, na niekulturalne zachowanie spóźnialskich już niekoniecznie.

- Osoba, która się spóźnia, nie rozumie problemu i nie widzi w swoim zachowaniu nic niestosownego - dodaje Maj. - Co więcej, wszczyna awantury i kłótnie w myśl zasady "kupiłem bilet - mam prawo wejść". A panie bileterki oskarżane są o niekulturalne, co za paradoks, zachowanie.

Jednym z najbardziej irytujących zachowań spóźnialskich jest poszukiwanie wskazanego na bilecie miejsca już w trakcie trwania wydarzenia, przeciskanie się przez rzędy foteli i wypraszanie osób, które odważyły się je zająć ich miejsce.

- Często kupuję bilety bez wyznaczonej miejscówki, ponieważ są tańsze - mówi Marta, studentka Akademii Muzycznej. - Zajmuję wolne miejsce dopiero wtedy, kiedy rozpoczyna się koncert, żeby nikogo nie podsiąść. Mimo tego zdarza się, że już w trakcie trwania koncertu jestem z niego przeganiana, co jest dla mnie niezwykle upokarzające. Jeszcze bardziej denerwuje mnie to, że opuszczając to miejsce i szukając innego, sama przeszkadzam słuchaczom w odbiorze muzyki.

Można jednak spóźniać się w sposób kulturalny, nie przeszkadzając zanadto tym, którzy zjawili się punktualnie. Pomocy warto wówczas szukać u pracowników obsługi, którzy poinstruują, jak się zachować w takiej sytuacji i wskażą odpowiednie miejsce na widowni.

- Z reguły wprowadzamy takie osoby górnymi wejściami, dzięki czemu mają szansę niemalże niezauważalnie prześlizgnąć się na wyznaczone przez obsługę miejsce - informuje Paulina Orczykowska, rzecznik Polskiej Filharmonii Bałtyckiej.

Bardziej restrykcyjna jest pod tym względem Opera Bałtycka, gdzie z reguły spóźnialscy mogą wejść na salę dopiero w przerwie, jeżeli oczywiście jest ona przewidziana w spektaklu.

- W skrajnych przypadkach, mimo zasad, których staramy się przestrzegać, wpuszczamy spóźnionego widza na balkon lub bocznym wejściem, jeśli balkon jest wyłączony ze sprzedaży. Panie bileterki wskazują, które miejsce można zająć - informuje Karolina Maj.

Może się również zdarzyć, że w ogóle nie zostaniemy wpuszczeni na salę. W przypadku spóźnienia nie obejrzymy na przykład spektaklu odbywającego się w Sali Prób Teatru Miniatura.

- Sala położona jest na piętrze, na które widzowie są zaprowadzani po trzecim dzwonku przez pracowników obsługi widza. Spóźnialscy nie są wpuszczani, ponieważ za bardzo zakłócaliby odbiór spektaklu innym widzom - wyjaśnia Agnieszka Kochanowska z Teatru Miniatura.

Zanim wejdziemy na salę warto zasięgnąć informacji na temat tego, kiedy i czy w ogóle będzie nam wolno zająć miejsce wskazane na bilecie. Dla przykładu w Teatrze Muzycznym, Sali Głównej Teatru Miniatura i Operze Bałtyckiej wykupione miejsce będzie można zająć już w trakcie przerwy. Inaczej rzecz się ma w Filharmonii Bałtyckiej, gdzie na miejscu wyznaczonym przez obsługę przyjdzie nam siedzieć do końca koncertu, również w trakcie jego drugiej części.

Instytucje kulturalne wykazują się wielką wyrozumiałością i elastycznością wobec spóźnialskich. Warto zatem odpłacić im tym samym, dostosowując się do regulaminu.

Zobacz też, gdzie parkować, żeby nie spóźnić się do teatru.

Miejsca

Opinie (72) 1 zablokowana

  • Opinie!!!

    Czy nie zastanawiali się Państwo,dlaczego od dłuższego czasu nie ma żadnej relacji z filharmonicznego koncertu????Putin Ołowianki strasznie boi się krytyki pod swoim adresem i zakazał publikacji jakichkolwiek artykułów dotyczących wydarzeń z życia muzycznego P.F.B.-sam nie potrafi grać,a tylko władza trzyma go przy mediach...

    • 0 0

  • w Polsce i tak dobrze ze wpuszczaja (2)

    zagranica zamykaja drzwi jak zaczyna sie spektakl i mozesz sie podetrzec biletem

    • 20 5

    • To właśnie źle, że wpuszczają.

      • 0 0

    • taaaaa w Gruzji

      • 5 5

  • DODANE ZDJECIE

    patrze i patrze,no i zapatrzylem sie!Niektorzy -jak widac na zalaczyonym obrazku-nawet zdrzemneli sie cos-niecos;wiec albo zmeczyl ich ten pospiech zeby zdazyc na czas,albo zameczyl spektakl,a moze koncert,a moze jakis film okazal sie nudny? Tylko bardzo prosze w czasie tego przedstawienia glosno nie chrapac!!!
    SMIEJE sie!albowiem taki temat jak 'spoznialstwo' to wydaje sie raczej tematem ZASTEPCZYM,tylko dodam pytanie:co zastepuje?

    • 1 0

  • spóźniania (2)

    Nie ma kulturalnego spóźniania. Podstawa kultury to punktualność.

    • 57 3

    • kultura (1)

      Nienawidze jak sie ludzie spóźniają. W 99% się nie spóźniam.

      • 19 0

      • ale w 1% się spóźniasz, i wtedy inni nienawidzą ciebie.

        • 2 0

  • Życie w kieracie to nie jest normalne życie (9)

    Widzę, że redaktorzy trojmiasta znowu wałkują temat spóźnień. Tyle, że nadal nie stać ich na napisanie czegoś mądrego i operują banalnymi stereotypami.

    Spóźnianie się nie jest kwetią natury tylko obyczajowości. W Polsce kultura jest umiarkowanie polichroniczna. Dlatego ludzie się spóźniają. Co ciekawe towarzyszy temu totalna hipokryzja bo mimo, że wszyscy to od czasu do czasu robią to wszyscy uważają też, że to spóźniać się nie należy i oczekują, że inni się spóźniać nie będą. Muszę przyznać, że to dość zabawne...

    Tym niemniej monochroniczność jest raczej wyuczona. W większości krajów Wschodu gdy umówisz się z kontrahentem np. na 13.00 to oznacza równie dobrze, że spotkanie odbędzie się faktycznie godzinę wcześniej albo godzinę później. Nikt z tego powodu nie robi problemu. Bo człowiek jest ważniejszy niż zegarek. Nie wiem czy w ich słowniku w ogóle istnieje takie słowo jak "spóźnienie" a jak nie ma słowa to i nie ma spóźnień bo one po prostu nie istnieją. Z tym wiąże się też szerszy temat postrzegania i odczuwania czasu, co jest bardzo zróżnicowane w kulturach ale to temat już za szeroki by go tu dyskutować...

    W zeszłtym roku na wiosnę w filharmonii bałtyckiej był koncert okazyjny, na który przybyła spora grupa chińczyków. Rzecz jasna mało który z nich pojawił się przed rozpoczęciem koncertu. Większość weszła już w jego czasie. Czy oni się spóźnili? Nie! Oni po prostu przyszli trochę później! Żaden problem, bo kto by się czymś takim przejmował.

    Oczywiście w Polsce jest inaczej. Kultura zachodu mocno jest zamknięta w kierat zegara. Od najmłodszych lat tresuje się dzieci w szkołach dzwonkami i uwagami w dzienniczkach: "Znów spóźnił się 5 minut na lekcję"! Nic dziwnego, że większość uznaje jakiekolwiek niedokładności czasowe za zło a nawet za zło wielkie, nie zastanawiając się nawet dlaczego tak sądzi. Oczywiście największe zło to jest wtedy jak inni się spóźniają. Jak my się spóźniamy to jest w porządku... Wdrukowane w szkołach nawyki przenoszą się na wzory życia biurowego a także często osobistego. Tyle, że to po prostu głupie, punktualność dla samej punktualności, czasem za wszelką cenę i "po trupie" nie ma rzecz jasna żadnego sensu.

    Oczywiście są okoliczności, że czas ma znaczenie - chociażby w fabryce czy w szpitalu - ale to są właśnie te szczególne okoliczności typowe dla wynalazków kultury zachodniej.

    A jak jest w instytucjach kulturalnych? W filharmonii bałtyckiej można zawsze wejść na salę górnymi drzwiami, jeśli tylko już ktoś przebrnie przez kontrolę biletów (dolnymi nie radzę). W operze bywa, że da się wślizgnąć gdzieś bokami (byle nie na przód sali bo to robi zamieszanie). W teatrze wybrzeże na dużą salę od góry - nie widzę problemu, od dołu też - tylko trzeba przebić się przez kontrolę biletów. Jeśli jednak jest nietypowy układ widowni (np. widownia na scenie) to wejść się tam jednak nie da. Natomiast na scenach małych (malarnia, kameralny w sopocie, czarna sala, sala prób w miniaturze) po rozpoczęciu też wejść się nie da co wynika po prostu z układu widowni i sceny na tych obiektach (chyba, że jakoś chyłkiem na bok ale nie na widownię). Akurat w wybrzeżu to teatr repertuarowy i mocno trzymają się zegara - jak zamkną wrota raczej nic się nie da zrobić. Czy więc do filharmonii czy teatru można przyjść później? - Czasami tak ale nieraz fizycznie nie da się już wejść i na to po prostu nikt nie poradzi.

    Tym niemniej ten społeczny nacisk na "punktualność" w wielu okolicznościach to po prostu brak wyobraźni i spojrzenia z dystansu. Myślę, że najbardziej o porządek czasowy dbają akurat osoby o niskim statusie społecznym i te najmniej inteligentne. Zbieżne to jest bowiem z obserwacjami socjologów, że największy "bałagan" w domach maja akurat osoby o wyższym i najwyższym statusie społecznym podczas gdy ludzie z niskiem statusem dbają o pożądek jak by to była jakaś "świętość" - być może w ten prymitywny sposób, pozorami próbują nadrabiać swoje inne braki.

    • 14 13

    • Co stanowi tą "większość" krajów Wschodu, Rosja? Bo w Chinach, a już ZWŁASZCZA Japonii ludzie się nie spóźniają na spotkania, jest to gruby nietakt.

      • 1 0

    • nonsens (5)

      "W większości krajów Wschodu gdy umówisz się z kontrahentem np. na 13.00 to oznacza równie dobrze, że spotkanie odbędzie się faktycznie godzinę wcześniej albo godzinę później. Nikt z tego powodu nie robi problemu. Bo człowiek jest ważniejszy niż zegarek." - tak, człowiek jest ważniejszy więc poczeka na Ciebie, proszę...

      • 5 0

      • nonsens? (4)

        "tak, człowiek jest ważniejszy więc poczeka na Ciebie, proszę..." - tak poczeka bo czekając nic nie traci ani n ie ma poczucia jakiejś tam straty bo niby dlaczego miałby ją mieć?, tzn nic nie traci człowiek wschodu, człowiek zachodu oczywiście wyliczy każdą sekundę i przeliczy ją na pieniądze - tak to wygląda właśnie na zachodzie, gdzie zegarek to rodzaj "fetyszu"; człowiek wschodu czekając nie traci czasu bo "czas" nie jest jego indywidualnym czasem - człowiek wschodu żyje w czasie kolektywnym ...

        ...nonsenem jest raczej zachodnia wiara w godziny, minuty i sekundy. Bo czy one na prawdę istnieją? Tego nikt nie wie... to są pojęcia wyobrażone... być może w ogóle ich nie ma. Człowiekowi faktycznie nie są potrzebne do życia... człowiek żyje rytmem, swoim rytmem, rytmem swojego środowiska społecznego, rytmem wielowątkowym i poplątanym tak dalecy jak dalece człowiek wpleciony jest w życie innych ludzi ... sztywne harmonogramy, wyznaczone godziny to po prostu zwykły prymitywizm...

        nonsens? Arab powie ci, że nonsensem jest dokładne określanie godziny spotkania albo imprezy. To jest jak przewidywanie przyszłości a przyszłość jest sprawą boską a nie ludzką. Tylko Bóg może stanowić przyszłość. Człowiek zachodu chce się jednak bawić w Boga. Jednak z drugiej strony nawet naukowcy z Zachodu (którzy tak fetyszyzują wszelkie metody harmonogramowania) wiedzą, że jednak faktycznie to "Bóg gra w kości"...

        I pomyśleć, że gdyby nie kilku nawiedzonych szwajcarów, którzy wymyślili zegarek ludzie mogli by żyć zupełnie normalnie...

        • 3 3

        • a propos nonsensu godzin, minut, sekund... (3)

          mówi Ci coś pojęcie" ruch obrotowy Ziemi"?

          • 3 1

          • ruch obrotowy Ziemi... (2)

            ruch obrotowy Ziemi => na właśnie, to dobra uwaga, bo kiedyś ludzie nie mieli poczucia linearności czasu. Wszystko było okresowe, periodyczne. Dzień powaracał, noc powracała, powracały (tam na ziemi gdzie w ogóle występują) pory roku ... mity wiecznego powrotu nie wzięły się znikąd (podobnie jak i jakaś wiara w odrodzenie czy reinkarnację)...

            Tyle, że na zachodzie wymyślono czas linearny i założono jego podział np. na dni, godziny, minutu, sekundy. Szok przychodzi dopiero wówczas gdy okazuje się, że to wszystko nie ma stabilnego podłoża, nie działa i nie trzyma się kupy. Trzeba co jakiś czas robić korekty i dodawać jakieś tam sekundy do dni albo dni do roku (stąd np. lata przestępne z dodatkowymi dniami w lutym) gdyż w przeciwnym przypadku to całe zachodnie wyobrażenie porządku czasowego legło by całkowicie w gruzach i ludzie zupełnie by stracili orientację czasową...

            Człowiek nie jest jednak tylko obiektem fizycznym ale raczej bardziej obiektem biologicznym, psychicznym, społecznym. Dlatego dość mgliste i niejasne pojęcia czasu takie jak sekundy, minuty i godziny wymyślone na potrzeby "ujarzmienia" rzeczywistości fizycznej w zastosowaniu do człowieka, który żyje rytmami, biologicznymi, psychicznymi, społecznymi dają fatalne skutki.

            Przykładowo wiele firm już od jakiegoś czasu dostrzegło, że ludzie są w pracy efektywniejsi gdy oferuje się im elestyczny czas pracy. Z tym, że to jest niezgodne z narzucanym bezmyślnie dyscyplinującym wychowaniem i stąd budzi społeczny opór.

            • 2 2

            • (1)

              bardzo zawiłe usprawiedliwienie dla braku poszanowania cudzego czasu, czyli spóźnialstwa w zgniłym zachodnim społeczeństwie :-) Zazdroszczę ludziom, którzy nie muszą się nigdy spieszyć i mogą żyć zgodnie ze swoim biologicznym zegarem, ale żyjemy w czasach w jakich żyjemy, pewne rzeczy można zmienić, inne nie bardzo. Świadomie jednak zrezygnuję ze znajomych, na których będę musiała czekać godzinę, bo ich biologiczno-społeczny zegar bije inaczej niż mój

              • 2 2

              • ...

                społeczeństwo zachodnie nie jest zgniłe, ono po prostu, żyje inaczej i dochodzi do celów innymi drogami, a dróg zawsze jest wiele...

                takie uwagi jak powyżej tylko potwierdzają moją tezę, że szkoły niczego młodych ludzi nie uczą; uwagami w dzienniczkach typu: "znów zachowuje się nagannie - biega po klasie po rozpoczęciu lekcji" tylko produkują ciemne, zidiociałe masy... potem nie sposób pewnych zaszczepionych indoktrynacji odkręcić, bo może nie chodzi być żyć inaczej ale przynamniej mieć pewne spojrzenie z dystansu na siebie i swoje środowisko...

                tym niemniej takim zatwardzialcom i twardogłowym odradzam podróże na Wschód a nawet na południe Europy bo to narazi ich co najmniej na głębokie frustracje. Niech żyją w swojej zabitej dechami wiosce i lepiej niech nosa nie wysuwają.

                • 0 2

    • nie chce mi się ciebie czytać

      • 5 3

    • Twoje inne braki to błędy ortograficzne i inne ,równie zawstydzające (malarnia kameralny,sopocie ) Dysleksja ? Wątpię.......

      • 3 2

  • Zajmowanie nie swojego miejsca (7)

    Nie rozumiem pretensji Pani, która kupuje tańsze bilety i podsiada ludzi, którzy zapłacili za to by siedzieć tam gdzie chcą!!!Każdemu może zdarzyć się spóźnienie. Nie mówię, że jest to w dobrym tonie, ale wystarczy problem z komunikacją miejską, żeby nie zdążyć na czas. To nie zmienia faktu, że mam bilet i chcę z niego skorzystać i nikt nie ma prawa zajmować mojego miejsca, a jeśli już to zrobi to bez dyskusji powinien je opuścić.

    • 8 21

    • (6)

      i opuszcza je bez dyskusji , nie wiem po co robisz aferę

      • 3 4

      • (5)

        Chyba nie czytasz ze zrozumieniem, opuszcza miejsce z "fochem" inaczej by się w tym temacie nie wypowiadała.
        "Mimo tego zdarza się, że już w trakcie trwania koncertu jestem z niego przeganiana, co jest dla mnie niezwykle upokarzające."

        Sama miałam ostatnio taki problem w kinie, przyszłam na seans 5min spóźniona, był jeszcze blok reklam, chciałyśmy z koleżankami usiąść na wyznaczonych miejscach, które oczywiście zajął już ktoś inny. Ile było zamieszania... Wybierałyśmy miejscówki dzień wcześniej, żeby dobrze widzieć. Uważam, że w dobrym tonie jest nie spóźniać się, ale w równie dobrym tonie jest zajmować miejsce takie, jakie sobie zarezerwowaliśmy, inaczej tworzy się niepotrzebny bałagan.

        p.s spóźnienie spowodowane było awarią tramwajów

        • 7 5

        • W kinie tak jest ale w teatrze spóźnialscy NIE WCHODZĄ więc równie dobrze na ich miejscu może usiąść ktoś inny.

          • 1 1

        • Bałagan spowodowałaś Ty swoim spóźnieniem ,niezależnie od powodu spóźnienia (3)

          reszta to konsekwencja włażenia po czasie

          • 3 6

          • (2)

            Bałagan to spowodowali Ci co siedzieli nie na swoich miejscach.
            Po co są, Twoim zdaniem, numerowane siedzenia w kinie?

            • 5 2

            • (1)

              A po co są Twoim zdaniem wydrukowane na biletach godziny ( co do minuty ) rozpoczynania seansu w kinie ?

              • 4 3

              • SEANSU?

                no właśnie, gdyby to była godzina rozpoczęcia seansu to ja tez bym przychodził na wyznaczoną porę, ale na bilecie do kina wydrukowana godzina oznacza porę wyświetlania reklam. A przecież można wydrukowac na bilecie godzinę 18:00 a reklamy puszczać od 17:30 dla tych nadgorliwych co przychodzą wcześniej, a o 18:00 puścić film i byłoby po kłopocie.

                • 3 0

  • jak może istnieć bilet bez miejsca? (2)

    • 14 9

    • nie słyszałeś nigdy o wejściówkach?

      • 3 1

    • U mnie potrafi zaistnieć ,jak kupuję autobusowy,czy na SKM

      albo do ZOO

      • 9 0

  • nie można się spóźniać i robić tego kulturalnie, to sprzeczność sama w sobie (3)

    podobnie jak nie można elegancko puścić pawia....

    • 20 2

    • (2)

      Nie można kulturalnie się spóźnić, ale spóźniony może pomimo wszystko zachowywać się kulturalnie i zająć swoje miejsce, starając się nie przeszkadzać innym, jednak jeśli jego miejsce jest zajęte stwarza się niepotrzebny bałagan.

      • 4 0

      • jego miejsce nie powinno być zajęte, do zajęcia miejsca upoważnia tylko kupiony bilet (1)

        jeden burak się spóźnia, a drugi zajmuje nieswoje miejsce

        • 4 2

        • i tu widzisz nie znasz zasad panujących w placówkach kulturalnych
          w teatrach, operach funkcjonują bilety bez miejscówki - są one tańsze, dzięki temu np uczoniowie czy studenci mogą sobie pozwolić na wizytę w teatrze
          a zasada ich używania jest prosta - po 3 dzwonku jeśli sa wolne miejsca na sali, to możesz je zająć, a jak nie to spektakl oglądasz ze schodów lub z boku sa takie lawki wzdłuż ścian

          • 4 0

  • Do kina spóźniam się permanentnie, zawsze jakieś 20min (7)

    To akurat czas w którym przelecą nieinteresujące mnie reklamy. Oraz czas aby w pobliskiej biedronce zrobić odpowiednie zapasy na seans.

    • 59 13

    • dokładnie (1)

      i niech nikt nie wciska mi bajek, że dzięki reklamom mamy tańsze bilety!

      20zł i więcej, to nie jest tani bilet. Kina studyjne jak np. Kameralne mimo - a może z konieczności przez - mniejsze możliwości repertuarowe, potrafią utrzymać ceny biletów na poziomie ok 15zł. :)

      • 13 0

      • no sorry ale..

        ...jak można porównywac kameralne do multiplexu? Nie widzisz różnicy? Kina w multiplexach są nowoczesne, mają dobre nagłośnienie, duże ekrany i porządne fotele. W kameralnym jest mały ekranik, siedzenia sa na jednakowym poziomie, widz przed tobą zasłania pół ekranu, siedzenia trzeszczą niemiłosiernie cały seans gdy ludzie się tylko poruszą. Wybacz, ale jakby cena biletu w kameralnym dorównywała cenie biletu nowoczesnego kina o zupełnie innych parametrach - to byłoby dopiero nienormalne. ps. Nie, nie jestem fanką multiplesów. W ogóle staram się unikać kina z uwagi na uciążliwych widzów (żarcie w kinie, picie, rozmawianie przez komórkę itd.).

        • 2 0

    • Ech (1)

      Bardziej niż spóźnialskich nienawidzę właśnie takich jak Ty, którzy przychodzą do kina i wpie.dalają przez cały seans, jakby to była restauracja

      • 25 2

      • ja tylko spożywam napoje procentowe :)

        • 3 2

    • Czyli jesteś idealnie na czas... (1)

      Filmu :)

      • 12 0

      • jeszcze przed

        na końcówkę reklam i trailery się załapie ;)

        • 9 0

    • Mniejsza o to, że reklamy są nieinteresujące, ale że przy okazji włącza się fonię na ful i po 20 minutach człowiek jest ogłupiały od decybeli, to dopiero problem. Po za tym uważam, że ludzie omijający reklamy nie przeszkadzają w odbiorze filmu, więc nie ma problemu. Zupełnie inaczej rzecz wygląda w teatrze albo filharmonii.

      • 26 1

  • kulturalne pytanie (1)

    Ciekawe jakby ocenil ten artykulik polonista.;-)

    • 2 2

    • tak jak twoje trzy wpisy pod rząd-pała

      • 1 3

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Pobożni i cnotliwi. Dawni gdańszczanie w zwierciadle sztuki (1 opinia)

(1 opinia)
20 zł
spotkanie, wystawa, warsztaty

Kultura ludowa Pomorza Gdańskiego

wystawa

Wystawa "Kajko, Kokosz i inni"

wystawa

Sprawdź się

Sprawdź się

Protestanckie przekazy ikonograficzne które można zobaczyć w Dworze Artusa w Gdańsku to...?

 

Najczęściej czytane