• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Spektakl według Grassa pod pokładem "Daru Pomorza"

Łukasz Rudziński
6 marca 2012 (artykuł sprzed 12 lat) 

Gdy 30 stycznia 1945 roku pod eskortą torpedowca "Löwe" statek "Wilhelm Gustloff" wypłynął z portu w Gdyni z ponad 10 tysiącami niemieckich uchodźców, nikt nie przypuszczał, że ewakuacyjny rejs wycieczkowca zamieni się w największą katastrofę morską w historii ludzkości. Spektakl Teatru Miejskiego według książki Güntera Grassa "Idąc rakiem", przybliżającej tamto wydarzenie, rozgrywać się będzie... pod pokładem Daru Pomorza. Ponadto, w czerwcu pisarz planuje odwiedzić Trójmiasto.



"Dar Pomorza" na muzealnej emeryturze dostarcza wielu wrażeń zwiedzającym. Od maja stanie się również przestrzenią spektaklu o najtragiczniejszej katastrofie morskiej w dziejach ludzkości. "Dar Pomorza" na muzealnej emeryturze dostarcza wielu wrażeń zwiedzającym. Od maja stanie się również przestrzenią spektaklu o najtragiczniejszej katastrofie morskiej w dziejach ludzkości.
Są plany, aby na galowej premierze "Idąc rakiem" pod koniec czerwca Gunter Grass pojawił się osobiście. Ostatni raz w Trójmieście pisarz był w 2009 roku.  Są plany, aby na galowej premierze "Idąc rakiem" pod koniec czerwca Gunter Grass pojawił się osobiście. Ostatni raz w Trójmieście pisarz był w 2009 roku.
Günter Grass w retrospektywnej powieści "Idąc rakiem" dotknął tematu, nawet w samych Niemczech unikanego. Katastrofa "Wilhelma Gustloffa" według różnych źródeł pochłonęła od siedmiu do dziewięciu tysięcy ludzi, w tym cywilnych uciekinierów z Prus Wschodnich i Pomorza Gdańskiego oraz funkcjonariuszy Organizacji Todta, niemieckich policjantów, gestapowców, działaczy NSDAP i ich rodziny. Jednak gigantycznej tragedii, w obliczu zbrodni nazistów, nikt w powojennej Europie ze szczególną tkliwością się nie przyglądał.

Sceniczna adaptacja wydanej w 2002 roku powieści rekonstruującej tragedię niemieckiego statku pasażerskiego, zostanie wystawiona w maju tego roku przez dyrektora Teatru Miejskiego w Gdyni, Krzysztofa Babickiego. Będzie to jego trzecie teatralne spotkanie z Grassem (w 1994 roku wyreżyserował "Było sobie kiedyś miasto", a w 2000 roku "Wróżby kumaka" - oba w Teatrze Wybrzeże). Miejsce i naturalną scenerię spektaklu stanowić będzie słynny polski żaglowiec "Dar Pomorza". Pod pokładem statku-muzeum - jednostki Centralnego Muzeum Morskiego - spektakl grany będzie wieczorami, o godz. 20.

- Już jako uczeń I LO w Gdańsku zwiedzałem "Dar Pomorza" wiele lat temu. Jednak dopiero niedawno zdałem sobie sprawę z tego, że wystawiając spektakl na tym żaglowcu, możemy dotknąć historii bez budowania teatralnych atrap - mówi Krzysztof Babicki. - Twórczością Grassa fascynuję się od lat. Decyzja, by wystawić właśnie historię, która związana jest z Gdynią, jako miastem, z którego w ostatni rejs wypłynął "Wilhelm Gustloff", była naturalna. Zwłaszcza, że twórczość tego pisarza, nawet w Trójmieście, jest wciąż bardzo mało znana.

Adaptacji spektaklu dokonał Paweł Huelle, kierownik literacki gdyńskiego teatru. Huelle wprowadził postać drugiego narratora, czyli komentatora wydarzeń sprzed lat (w tę rolę wcieli się gdańszczanin, pamiętający czasy, do których sięga Grass - nestor gdyńskiego teatru Eugeniusz Krzysztof Kujawski). Główną rolę (dowódcy okrętu podwodnego S-13, który storpedował niemiecki statek pasażerski - Aleksandra Marineski) dyrektor powierzył Rafałowi Kowalowi.

Co myślisz o oglądaniu spektakli teatralnych poza bydynkami teatru?

W spektaklu wystąpią także Dariusz Szymaniak, Maciej Wizner, Beata Buczek-Żarnecka, Dorota Lulka, Agata Moszumańska, Bogdan SmagackiAndrzej Redosz.

Słynna "Biała Fregata" w roli areny widowiska teatralnego wystąpi po raz kolejny. Na pokładzie Daru Pomorza zagrano bowiem m.in. "Księgę Krzysztofa Kolumba" Paula Claudela z Danielem Olbrychskim w roli głównej do muzyki Czesława Niemena (Teatr Miejski, 1992), zaś Michał Juszczakiewicz zaprezentował na pokładzie żaglowca adaptację książki "Znaczy kapitan" Karola Olgierda Borchardta.

Premiera spektaklu "Idąc rakiem" odbędzie się 13 maja, natomiast na 29 czerwca zaplanowano uroczystą, galową premierę z udziałem samego Güntera Grassa, który zapowiedział swój przyjazd do Trójmiasta, o ile zdrowie mu na to pozwoli.

- Günter Grass niechętnie przyjeżdża na premiery swoich sztuk - tłumaczy Babicki. - Ciężko było go przekonać do przyjazdu także na mój poprzedni spektakl na podstawie jego prozy - "Wróżby kumaka", ale ostatecznie przyjechał, tyle, że nie na premierę. Teraz pisarz planuje przybyć do Polski z okazji 85. urodzin. Jego wizyta na "Idąc rakiem" będzie dla nas zaszczytem.

Spektakl

8.8
60 ocen

Idąc rakiem

spektakl dramatyczny

Miejsca

Spektakle

Opinie (43)

  • Grass jest rodowitym gdynianinem podobnie jak Grajter Joanna

    • 3 3

  • Panie Grass. Serdecznie nie witamy w Gdyni.

    Gdynia to polskie miasto i "panom" dziękujemy. Bełbenek to możesz Pan tarabanić na Polanki.

    • 3 6

  • Ciekawe ilu z hejterujących tutaj przeczytało w ogóle cokolwiek z twórczości Grassa

    Jak zwykle, nie znają, nie czytali, ale wiedzą że be. Jak dzieci...

    • 5 3

  • Gdynia gościnna

    to nowy bonmot dla Wydziału propagandy. Po analizie wpisów z pewnością pasuje.

    • 3 1

  • Ta buda już nie wie jak zwrócić na siebie uwagę, to wchodzi na statek. To już było. Szkoda, że nie ma pieniędzy na świeże pomysły młodych twórców. To teatr starych ludzi. Starego niekompetentnego dyrektora naczelnego i księgowej zgoszkniałej i starego zespołu. I kolejny raz teatr jednego reżysera - Babickiego.

    • 1 2

  • Idąc rakiem

    Przedstawienie bardzo ciekawie wystawione. Wspaniała gra aktorów. Na międzypokladzie Daru Pomorza mozna się lepiej wczuć w treść sztuki teatralnej.
    Zatopienie Gustlofa to tragedia morska - zgineli ludzie.

    • 0 0

  • Pokazać w Teatrze TV na żywo.

    Warto - powieść w porzo i spektakl pewnie też (nie widziałem, ale czytałem)

    • 0 0

  • Tak na już, to mam parę spostrzeżeń

    Po pierwsze - dlaczego, u licha, historię z "Gustloffa" opowiada się na "Darze", skoro żaglowiec ten łączy z pechowym wycieczkowcem li tylko stocznia, w której powstał?!
    Po drugie - spektaklu nie widziałem, ale zapewne jego autorzy pastwią się niemożebnie nie tyle nad dziejami statku, co nad idiotycznym dla mnie wątkiem zabójstwa "Dawida" przez "Wilhelma". To zabójstwo niczego nie zamyka, niczego nie załatwia, niczego nie kończy, nakręca li tylko spiralę odwetu za odwet. Po co to komu? Czy nie lepiej przyjąć starą sprawę ofiar z WG jako dopust Boży? Co by bowiem nie powiedzieć, to ofiary z "Gustloffa" całkowicie zasłużyły na swój los - mało, że to nie my zaczęliśmy niezdrową zabawę w II wojenkę, to jeszcze państwo Niemcy kompletnie sfuszerowali sam rejs tego czegoś.
    Dla mnie "Wilhelm Gustloff" pozostaje wycieczkowcem i jako taki był naprawdę znakomity. To co się stało po 24 sierpnia 1939 roku, to zupełnie inna bajka.
    Jeśli pan Grass koniecznie chce roztrząsać po raz n-ty starą sprawę - proszę bardzo, tylko musi być gotów na to, że każdy rzuci mu w twarz "we did not start the fire".
    W miejscu Konrada P. ja sam dałbym sobie chyba spokój z rozdrapywaniem ran sprzed lat, jako ktoś, kto nie ma absolutnie wpływu na to, co się stało. Było... nie jest...

    • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Pobożni i cnotliwi. Dawni gdańszczanie w zwierciadle sztuki (1 opinia)

(1 opinia)
20 zł
spotkanie, wystawa, warsztaty

Kultura ludowa Pomorza Gdańskiego

wystawa

Wystawa "Kajko, Kokosz i inni"

wystawa

Sprawdź się

Sprawdź się

Gdzie odbyły się I Świętojańskie Noce Muzyki Operowej w Gdańsku?

 

Najczęściej czytane