• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Solidnie, ale bez błysku. Podsumowanie IV Festiwalu Teatrów Muzycznych

Łukasz Rudziński
8 kwietnia 2011 (artykuł sprzed 13 lat) 
Los bywa przewrotny. Gdy potrzeba sukcesu, wychodzi różnie. Gdy oczekuje się klapy... czasami łatwiej o sukces. Teatr Rozrywki w Chorzowie przywiózł do Gdyni spektakl "Producenci", który klapą nie jest na pewno. Los bywa przewrotny. Gdy potrzeba sukcesu, wychodzi różnie. Gdy oczekuje się klapy... czasami łatwiej o sukces. Teatr Rozrywki w Chorzowie przywiózł do Gdyni spektakl "Producenci", który klapą nie jest na pewno.

Na czwartym Festiwalu Teatrów Muzycznych nie doczekaliśmy się wielkich olśnień, obyło się bez zachwytów, ale też nie odnotowaliśmy prawdziwych niewypałów. Program tegorocznej edycji przekonuje, że rodzime teatry muzyczne coraz chętniej decydują się na sceniczne eksperymenty.



"Tuwim dla dorosłych" okazał się grzeczną, sprawnie wykonaną, ale bardzo monotonną dwuipółgodzinną wycieczką po twórczości Juliana Tuwima. "Tuwim dla dorosłych" okazał się grzeczną, sprawnie wykonaną, ale bardzo monotonną dwuipółgodzinną wycieczką po twórczości Juliana Tuwima.
Ozdobą "Snu nocy letniej" była Barbara Kurdej. Jej Helena przyćmiła wszystkich pozostałych aktorów, którym nierzadko zdarzały się mniejsze lub większe wpadki. Ozdobą "Snu nocy letniej" była Barbara Kurdej. Jej Helena przyćmiła wszystkich pozostałych aktorów, którym nierzadko zdarzały się mniejsze lub większe wpadki.
Festiwal zamknęła propozycja gospodarza, Teatru Muzycznego w Gdyni. Na poszukiwania Świętego Graala rycerze króla Artura żwawo wyruszyli w dużo lepszym podczas festiwalowego pokazu, drugim akcie. Festiwal zamknęła propozycja gospodarza, Teatru Muzycznego w Gdyni. Na poszukiwania Świętego Graala rycerze króla Artura żwawo wyruszyli w dużo lepszym podczas festiwalowego pokazu, drugim akcie.
Powoli od teatru muzycznego odkleja się łatka prostej, banalnej rozrywki. Nawet jeśli spektakl wykorzystuje tanie chwyty, realizatorzy starają się dać mu dodatkowe znaczenie. Coraz chętniej poruszane są tematy poważne (życie więźniów w "Murach Hebronu", konflikt potrzeb, oczekiwań, ambicji i uczuć w "Idiocie").

Ponieważ musicali na głównych scenach teatrów w całym kraju rocznie powstaje kilkanaście (z których nie wszystkie można przenieść z macierzystej placówki, jak np. spektakle stołecznego Teatru Muzycznego Roma), do Gdyni zapraszane są także mniejsze produkcje. Chętnie pokazuje się kameralne spektakle muzyczne, które mogą - tak jak "Tuwim dla dorosłych" z małej sceny Teatru Muzycznego Roma - składać się tylko z tekstów satyrycznych i wierszy, skleconych przez Jerzego Satanowskiego w całość.

Wspomniany "Tuwim dla dorosłych" to powtórka z twórczości pisarza, ale, jak tytuł spektaklu wskazuje, nie "tego" Tuwima, którego każde dziecko zna dzięki "Słoniowi Trąbalskiemu" czy "Lokomotywie". Satyry, wiersze, poematy, teksty polityczne wyśpiewują, niekiedy deklamują, aktorzy w różnych punktach sceny. Śpiewają dobrze, z wyróżniającą się - nie tylko brawurową interpretacją "Ptasiego radia" - Joanną Lewandowską-Zbudniewiek... i tyle. Ani specjalnego pomysłu na dobór tekstów, ani pomysłów inscenizacyjnych (poza rozgłośnią radiową) przez dwie i pół godziny spektaklu nie ma.

Dwa ostatnie pokazy gościnne przenosiły do krańcowo różnych estetyk musicalowych. "Producenci" Teatru Rozrywki w Chorzowie w reż. Michała Znanieckiego to typowa komedia muzyczna, pełna niewyszukanych lub zupełnie banalnych gagów. Producent Max Białystok po kolejnej klapie swojego spektaklu wpada wraz z księgowym Leo Bloomem na pomysł, aby wystawić spektakl z góry skazany na porażkę. Klapę ma przynieść "Wiosna Hitlera" wystawiona przez najgorszego reżysera i aktorów-nieudaczników. Nietrudno przewidzieć, że spektakl okaże się sukcesem.

Pomimo wyraźnych trudności, jakie sprawiała realizatorom większa niż w Chorzowie scena Muzycznego w Gdyni, produkcja Teatru Rozrywki zaskakuje szeregiem ciekawych zabiegów inscenizacyjnych (scena z księgowości) i choreografią. Zespół orkiestrowy przeniesiony został za kulisy w boczną kieszeń sceny, co nie wpłynęło na jakość muzyki. Nie zawsze udawało się utrzymać energiczny, niemal farsowy rytm przedstawienia, prowokującego u widzów raczej rechot niż śmiech (np. scena w salonie reżysera-geja). Z chorzowskiego spektaklu w pamięci pozostają epizody (m.in.wizyta u Franza - faszysty, autora "Wiosny Hitlera" i jego nazistowskich gołębi, casting do spektaklu czy sama inscenizacja "Wiosny...") oraz postać szwedzkiej seksbomby Ulli, w którą z gracją wcieliła się Katarzyna Hołub.

Całkowicie odmiennym, przedziwnym i autoironicznym wobec istoty musicalu zjawiskiem jest "Sen nocy letniej" Teatru Nowego w Poznaniu, ostatnia z festiwalowych propozycji Wojciecha Kościelniaka. Poznańska produkcja to połączenie wszelkich możliwych konwencji teatralnych - groteska, pastisz, sacrum, profanum, komedia, tragedia, prowokacja, kpina, zabawa, teatr w teatrze, zrywanie konwencji i jej manifestacyjne podejmowanie na nowo - Kościelniak znalazł miejsce niemal na wszystko. Jak w kalejdoskopie zmieniają się więc konfiguracje na scenie, przez którą co raz przemykają kopulujący królowa elfów Tytania i zamieniony w osła Spodek. Pomysł goni pomysł: wątek rzemieślników ukazany został jako film niemy, najważniejsi bohaterowie sennego wieczoru - Hermia, Helena, Demetriusz i Lizander - zyskują nienaturalny, geometryczny chód, a elfy w efektownych kostiumach przypominają plemiona afrykańskie.

Podobnie jak Szekspir w onirycznej komedii sprzed czterystu lat, tak Kościelniak nie ogranicza swojej wyobraźni - podąża za skojarzeniami, bawi się materią tekstu, raz go nachalnie ilustrując, by za moment uciec w abstrakcję. Brakuje mu jednak wykonawców - w gonitwie nowych tropów często zagubiona jest jakość wykonania, niektóre piosenki spektakularnie sfałszowane, choreografie nieudane, rozwiązania sceniczne wyraźnie chybione. Aktorzy nie mają młodzieńczej, żywiołowej energii, jaką prowokuje przedziwny świat "Snu nocy letniej" Kościelniaka i Leszka Możdżera. Wyjątkiem jest Barbara Kurdej kreująca najciekawszą rolę spektaklu - Helenę. Nieźle radzi sobie Sasza Reznikow w roli Spodka, swoje momenty ma Krzysztof Żabka jako Tezdeusz i Oberon. "Sen nocy letniej" pozostaje spektaklem pełnym sprzeczności, najwyraźniej świadomie pozbawionym krytycznego spojrzenia i cenzury reżyserskiej. I w takiej formie przekonuje mnie swoją szczerością i sceniczną odwagą. To obok "Idioty" z Wrocławia najciekawszy spektakl IV edycji festiwalu.

Festiwal Teatrów Muzycznych ma stanowić barometr polskiego teatru muzycznego. Trudno nie zauważyć, że gdyńska scena (pokazano ostatnią premierę - "SPAMALOT, czyli Monty Python i Święty Graal") po latach nieznacznego regresu ponownie wychodzi na czoło stawki i wspólnie z warszawską Romą i wrocławskim Capitolem należy do ścisłej czołówki polskiego musicalu. Nie oznacza to, że w innych ośrodkach nic się nie dzieje. Rozwija się zespół z Chorzowa, głównym problemem gliwickiego Teatru Muzycznego pozostaje brak wyrazistych solistów.

Placówki we Wrocławiu, Gdyni i Łodzi są rozbudowywane i modernizowane, dzięki czemu zyskają nowe możliwości. Obyśmy mogli się o tym przekonać w kolejnych latach także na gdyńskim festiwalu.

W Plebiscycie Publiczności IV Festiwalu Teatrów Muzycznych zwyciężyli:

Marta Smuk, która wystąpiła w roli Pani Jeziora w spektaklu "Spamalot" Teatru Muzycznego im. Danuty Baduszkowej z Gdyni.

Cezary Studniak, który wystąpił w roli Parfiona Rogożyna w spektaklu "Idiota" Teatru Muzycznego Capitol z Wrocławia.

Podczas liczenia oddanych głosów uwzględniono jedynie jeden ze 120 kuponów wypełnionych przez jedną osobę (co ciekawe, również oddanych na zwycięzców plebiscytu). Pani, która zadała sobie trud ich wypisania otrzyma od Teatru dwuosobowe zaproszenie na premierę prasową musicalu "Grease".

Miejsca

Wydarzenia

Zobacz także

Opinie (12)

  • Solidnie, ale bez błysku. (4)

    Byłam na festiwalu. Ciężko mówić o błysku skoro na zaproszono pana Jerzego Jeszke jako króla Artura w Spamalocie. To światowa klasa.Pewnie jak "kopnie w kalendarz" to Trójmiasto.pl w końcu umieści tego wybitnego artystę w swoim Gwiazdozbiorze, bo dotąd go tam nie ma. A to jedyny polski artysta notabene w naszego regionu, który odniósł światowy sukces.Szkoda, że go doceniają i zapraszają do największych produkcji poza granicami naszego kraju, a w Polsce olewają. Polska musi do tego po prostu dorosnąć, że należy szanować i promować profesjonalizm.

    • 8 2

    • ta... (3)

      Może pan Jeszke miał inne zobowiązania zawodowe w tym czasie, a pani traktuje brak jego obecności, jako afront w jego kierunku.

      • 0 2

      • jeszke (2)

        Czy to przypadek, że on nie występował ze Spamalotem ani we Wrocławiu na przeglądzie piosenki aktorskiej, ani teraz podczas festiwalu?
        Czy to przypadek, że on nawet nie figuruje w państwa serwisie Gwiazdozbiór? Nikt z naszych pomorskich ba! -polskich artystów musicalowych nie ma takich dokonań międzynarodowych, jak on.
        Miło jest, gdy ogląda się na zachodzie musical i widnieje obsada - Jerzy Jeszke z Teatru Muzycznego w Gdyni z Polski.
        To jest godne uwagi, i godne nagród, a nie przerzucanie się tymi samymi nazwiskami, które istnieją tylko w środowisku lokalnym.
        To nie jest wzór do naśladowania dla młodzieży - pokaż ile jesteś wart wśród najlepszych na świecie.
        Na scenie potrzeba czegoś więcej niż "wdzięku" (bo za to nagrodę się w pomorskim przyznaje...). Potrzeba tylko i aż - talentu.

        • 1 2

        • (1)

          Ależ ja nie neguję dokonań pana Jeszkę, wręcz przeciwnie, dobrze je znam nie musi pani przybliżać ich każdemu na różnych stronach.Chciałem tylko zwrócić uwagę, że jako gwiazda tego formatu ma zapewne też inne zobowiązania zawodowe i nie mógł zwyczajnie wystąpić w tych terminach. Pani oburzeni brakiem jego osoby w "Gwiazdozbiorze" jest śmieszne, zbiór ten nie był od wieków aktualizowany i nie jest żadną wyrocznią, która mówi nam oto jest GWIAZDA, ale jak widać niektórzy myślą etykietami. To smutne, że przez cały festiwal przesunęło się przez scenę mnóstwo utalentowanych aktorów, a Pani dostrzegał tylko brak pana Jeszke. Poza tym nie każdy dąży do kariery na światowym poziomie, pan Jeszkę najwyraźniej czuł taki impuls i chwała mu za to, ale to nie znaczy, że każdy tego potrzebuje. Przytyk w kierunku "wdzięku" pani Smuk nie na miejscu.

          • 1 0

          • Po pierwsze nie- Jeszkę , ale JESZKE.
            A po drugie to nie kwestia aktualizacji Gwiazdozbioru, tylko już na poziomie tworzenia go pominięto tego aktora. Po co komu stary zbiór? Tylko wprowadza w błąd. Fakt, aktualizacji poddano tylko zdjęcia.
            Może Jeszke miał zobowiązania akurat w czasie Wrocławia i festiwalu. Może go po prostu zapytać? Ja takiej możliwości nie mam. Widziałam go tylko w Spamalocie, i żałuje, że podczas festiwalu go nie dane mi było zobaczyć w roli króla Artura. Jest wyraźnie lepszy od pana Szyca, który gra z manierą "skrzypka na dachu" i nie ma takiej charyzmy na scenie. Poza tym Jeszke ma lepsza dykcję, a podczas festiwalu wielu aktorów miało z tym problem, dukają coś pod nosem. Może nie każdy dąży do kariery światowej, ale rozwijać się to winno by wpojone na poziomie teatralnego abecadła. Tak było zauważalnych wiele talentów podczas tego festiwalu. Niestety bez pracy nie ma kołaczy. Trzeba nieustannie się rozwijać, a nie tkwić całe życie w jednym teatrze. Te talentu giną niestety. A "przytyk" nt. nagrody na wdzięk uważam za stosowny, bo nie był personalny, ale merytoryczny. Na scenie albo ma się talent, albo nie. A wdzięk to można mieć na "wybiegu".

            • 0 1

  • byłam, widziałam

    Jak dla mnie ten festiwal jest z roku na rok coraz słabszy. Ok - pokazuje co się dzieje a może rok nie był jakiś super, ale poza "Idiotą" (fatalnie przyjętym we Wrocławiu), tym cudacznym "Snem nocy letniej" (warto zobaczyć, bo to Kościelniak w pigułce) właściwie nic godnego uwagi. Nawet "Spamalot" aktorzy Muzycznego zagrali jakby im się już w ogóle nie chciało - a część powinna solidnie popracować nad dykcją (np. Paweł Bernaciak - ale to chyba przypadek nieuleczalny). Ukłony za zasłużoną nagrodę dla Marty Smuk. Studniak również zasłużył, więc generalnie zgadzam się z werdyktem publiczności, choć było kilka innych ciekawych osób.

    • 2 0

  • solidnie, ale bez błysku.

    Czyli nic nowego w Gdyni się nie zdarzyło. Poza tym, że w tzw. międzyczasie upadła w Gdyni kolejna stocznia.

    • 1 2

  • Ja też byłam

    Nie wszystko mi się podobało. "Idiota" zdecydowanie na plus. Mocna pozycja festiwalu. Późniejsze spektakle nie wzbudzały aż takich emocji, aż do przedostatniego " Snu...", który napełnił mnie taką pozytywną energią, że zapomniałam szybko o tym, co mi się wcześniej nie podobało, dla takich perełek warto festiwal organizować.

    • 1 0

  • A mnie się podobało. Wiadomo, niektóre spektakle lepsze, niektóre gorsze, ale myślę, że dla każdego znajdzie się coś ciekawego. Osobiście lubię zobaczyć co się stworzyło w innych teatrach, a jednak wyjazd do ich rodzimej miejscowości jest kosztowny. Więc mimo wszystko, odłożenie pieniędzy na festiwal jest tańsze niż jeżdżenie na poszczególne do różnych miejscowości. Dyrektorowi gratuluję pomysłu Festiwalu i do zobaczenia za rok;)

    • 4 0

  • moje zdanie

    Gratulacje dla dyr.M.Korwina.Festiwal to duze logistyczne przedsiewziecie.Podobal mi sie.No moze oprocz wulgaryzmow "Idioty"ktory jak sie czesto czyta Dostojewskiegonie bardzo sie trzyma oryginalu.Alr coz nie to ladne co ladne tylko to co sie komu podoba.Golebie z "Producentow"rozsmieszyly mnie do lez.Czekam na Festiwal 2012.

    • 0 0

  • było spoko

    bez błysku właśnie, ale ok - zwłaszcza "Idiota" i "Sen nocy letniej". Cezary Studniak miodzio.

    • 1 0

  • Sen nocy letniej- fantastyczny! Szkoda, że u nas w Baduszkowej nie docenia się Żabki, który wyraźnie pokazał, co potrafi, brawa!

    • 0 1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Pobożni i cnotliwi. Dawni gdańszczanie w zwierciadle sztuki (1 opinia)

(1 opinia)
20 zł
spotkanie, wystawa, warsztaty

Kultura ludowa Pomorza Gdańskiego

wystawa

Wystawa "Kajko, Kokosz i inni"

wystawa

Sprawdź się

Sprawdź się

Co według pradawnych wierzeń robią zwierzęta w wigilię świąt Bożego Narodzenia?

 

Najczęściej czytane