• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Smutne rybki listopadową nocą, czyli subiektywnie o Narracjach

Małgorzata Brylowska
21 listopada 2012 (artykuł sprzed 11 lat) 
Czuję smutek, gdyż spodziewałam się jakiegoś maleńkiego choćby zachwytu. Na ponad dwadzieścia narracyjnych przystanków większość była albo niewarta oglądania, albo niemożliwa do zobaczenia. Czuję smutek, gdyż spodziewałam się jakiegoś maleńkiego choćby zachwytu. Na ponad dwadzieścia narracyjnych przystanków większość była albo niewarta oglądania, albo niemożliwa do zobaczenia.

Z jednej strony więcej niż zwykle uczestników, z drugiej strony bardzo krytyczne opinie: "Banał", "Nie warto wychodzić z domu", "Kompletnie nieprzemyślane". Coś poszło nie tak podczas czwartej już edycji festiwalu Narracje, która odbyła się w zeszłym tygodniu.



Narracje pół żartem, pół serio. Narracje pół żartem, pół serio.

Tegoroczne Narracje:

Narracje miały być miłą odskocznią od tego, co widzimy na co dzień, spacerując szarymi ulicami Gdańska i Trójmiasta. Sam pomysł - ożywienie starych murów barwnymi animacjami - jest dobry. Dowodem na to są trzy poprzednie, bardzo udane edycje festiwalu.

- Łącząc ludzi i miejsce, to wydarzenie zaangażuje przeszłość, by stworzyć bogatszą przyszłość, gdzie opowieści Gdańska będą służyły jako baza dla oczyszczającego forum i globalnej wymiany - tak imprezę zapowiadał jej kurator, Steven Matijcio.

Jednak pomimo świetnej i sprawdzonej przez lata formuły i przyświecającej organizatorom idei - w tym roku coś po prostu nie zadziałało. Oczekiwania były spore: "Kolejna impreza w naszym mieście świetnie opakowana i sprzedana, a w środku szmira jakich mało. To już jakaś nowa tradycja, czy co?" - pisała w komentarzach na Trojmiasto.pl Niepocieszona.

Jak większość z wypowiadających się komentatorów - zachwycona poprzednimi edycjami - wybrałam się i ja. Chodziłam, oglądałam... i wróciłam do domu. I wcale nie czuję, aby moja przyszłość była bogatsza, nie przeżyłam też oczyszczenia. Te same opinie słyszałam od towarzyszy mojej przechadzki.

A w tej chwili czuję już tylko smutek i zażenowanie. Smutek, gdyż spodziewałam się jakiegoś maleńkiego choćby zachwytu. Na ponad dwadzieścia narracyjnych przystanków większość była albo niewarta oglądania, albo niemożliwa do zobaczenia.

Zażenowanie, gdyż tegoroczna organizacja pozostawiała naprawdę wiele do życzenia.

Po pierwsze: informatorzy, którzy nie potrafili wskazać kierunku, ani podać żadnej informacji poza: "Nie ma pani mapki? To pani idzie za tłumem".

Po drugie: przewodnicy mówiący wyłącznie do osób stojących najbliżej, spieszący się, aby zmieścić się w zaplanowanych 120 minutach.

Po trzecie: niedoświetlone tablice z opisami prac artystów.

Po czwarte: kiepska jakość przedstawianych prac, a szczególnie znikających wizualizacji, co przewodnicy tłumaczyli: "bo tu latarnia stoi i się wyłączyć nie da". W końcu: długa i nużąca trasa, a na niej punkty, które czasem ciężko było zlokalizować.

Znowu komentarz z Trojmiasto.pl: "Odejście od nowoczesnych form designu na korzyść szokujących obrazów w przypadku tej imprezy nie wydaje się być słuszne i przeczy robieniu tego festiwalu w listopadzie. Podejście do instalacji o takim charakterze na pierwszy rzut oka wydaje się ciekawe, chociaż nie da się kontemplować tej sztuki przez kilka chwil przy temperaturze bliskiej zeru" - pisał Webmajster.

Jest listopad. Jest ciemno, zimno i nikomu nic się nie chce. Pogoda raczej depresyjna, nastroje też. Festiwal Narracje to światełko w tunelu! Zawsze fascynował formą, czasem szokował nowymi pomysłami. Jednak w tym roku pozytywne nastawienie nie wystarczyło, aby z dziarską miną przemaszerować całą trasę pod znakiem duchów Gdańska. Wisielec, kat, samobójca, morderca, płacz dzieci, dźwięk syren, szumy, trzaski i smród gnijących ryb. Widać złe duchy organizatorów i artystów. Dobrych duchów miejskich - brak. Formuła gdzieś się rozmywa, idea też.

I co z tego, że artyści z całego świata? Co z tego, że z pompą, skoro nieprzemyślane. Jeśli wychodzić już ze sztuką do ludzi, to należy to robić ze zrozumieniem - z obu stron. Jaki jest sens przedstawiania czegoś, co do pokazywania (szczególnie w przestrzeni publicznej) się nie nadaje? Jeśli "ta sztuka" ma wyłącznie szokować i taka będzie nowa formuła festiwalu - nie warto.

I tylko tych rybek, marznących w szklanej kuli na jednym z festiwalowych przystanków, żal.

Zobacz też: relację Borysa Kossakowskiego z festiwalu Narracje.

Tak wyglądał festiwal Narracje.

Wydarzenia

Zobacz także

Opinie (64) 1 zablokowana

  • W tym roku było tandetnie (4)

    Większość instalacji były monotonne, czarno-białe a przecież w dobie nowych technologii mogli zrobić kolorowe i interaktywne tak aby przeciętny zjadacz chleba mógł zrozumieć kulturę i sztukę.

    • 31 12

    • Dla mnie co roku jest tandetnie

      "pomimo świetnej i sprawdzonej przez lata formuły" - "sprawdzonej" aż 3 razy z czego pierwszy raz to było podświetlenie budynków na różowo, purpurowo, czerwono. Wygląda to tak jakby ktoś musiał wydać kasę z budżetu na koniec roku aby przyjęto wysoki plan budżetowy na kolejny.

      • 6 6

    • to teraz będziemy oceniać Narracje po kątem stosunku prac kolorowych do czarno-białych? :D
      trochę wysiłku intelektualnego raz do roku nie zaszkodzi

      • 8 2

    • Jakie czasy, taki kolor instalacji ;)

      • 0 0

    • Po za stocznią to nie było tam nic ciekawego...

      • 2 1

  • Artyści uważają się że są pępkiem świata. (3)

    Dla nich wszystko było ok.

    • 18 14

    • bo teraz każde g*** można okreslić mianem 'wizji artystycznej'

      • 9 6

    • Tak samo jak politycy.

      Adamowicz w końcu sam siebie ocenia na piątkę. Grunt to bezczelna asertywność.

      • 7 4

    • tak samo jak internauci na trójmiasto pl

      • 7 0

  • słyszałem (4)

    widziałem reklamy nawet TVN24 i nic poza tym-gdzie to było i kiedy?rano, wieczorem, w obiad? słaby marketing-mało przejrzysty. Może dla kogoś kto tym żyje to było znane-dla mnie, dla kogoś kto by chciał to doświadczyć nie trafiło z żadnej strony
    pa pa

    • 8 15

    • Jeśli nie jesteś trollem (1)

      To strasznie współczuję. W prawym górnym rogu ekranu powinieneś znaleźć lupę - wpisujesz tam słowo i Pan Internet podpowiada rozwiązania

      • 3 4

      • troll cie robil i wypadles zalozko i taraantula cie wychowala trollu

        • 1 0

    • (1)

      Słaby marketing? Wolne żarty! Całe miasto obwieszone bilbordami, informacje w necie i tv. Owszem - trzeba troszkę wysiłku, aby uzyskać pełną informację, ale znów nie tak dużo, bo wystarczy przeczytać program, wydrukować sobie mapkę i już. Sztuka to nie produkt konsumpcyjny, żeby ci go wciskać w puszczanych co 30 minut melodyjkach "siiimetiiigast, siimetiigast...". Nic się nie da poradzić na to, że nikt cię siłą z domu nie zawlókł - a jest czego żałować!

      • 4 3

      • no właśnie nie ma czego żałować...

        popieram autorkę, poprzednie edycje lepsze

        • 3 2

  • Według mnie było dobrze.

    Było mrocznie, bo taki był zamysł tegorocznej edycji. Jedyne zastrzeżenia mam co do pory roku. Dwugodzinne chodzenie po mieście w zimnie nie służy skupianiu się na sztuce, naprawdę.

    • 27 11

  • (3)

    Fakt w tym roku slabo. jedynym ciekawym aspektem byla mozliwosc legalnego pospacerowania po terenie stoczni i w kilku stoczniowych obiektach... ale dla samego spaceru nie trzeba robic festiwalu...

    • 22 4

    • ale po stoczni można już spokojnie od 2 lat legalnie pospacerować (2)

      • 4 0

      • na pewno ?? (1)

        Nie dalej niz latem tego roku ochrona przegonila mnie z okolic pochylni A i budynku CSG CENTRUM STOCZNIA GDAŃSKA

        • 0 0

        • Bo to nie była ochrona, a trolle z podstoczniowych jaskiń!

          • 1 0

  • ,,Jak większość z wypowiadających się komentatorów - zachwycona poprzednimi edycjami ,,

    widzi Pani to jest tak jest mawiał ks. Tischner, że jest ,,cała prawda, święta prawda i g..no prawda,,. Poprzednie festiwale nie były lepsze, a takie same tylko ta prawda o nich jest inaczej zrozumiana. Jak media (Pani portal) lansuje przez miesiąc festiwal to później trudno go krytykować. W poprzednich edycjach widzowie nie byli zachwyceni i głośno krytykowali wystawianą sztukę, jak choćby instalację na ,,zieleniaku,, , a po przyjściu do domu czytam jakie to świetne było i och... ach... a sami artyści przygotowujący instalację mówili, że kicha i miernota. Miałem możliwość oglądania takiego festiwalu w Berlinie, to jak widzę co miejscowi ,,sztuk mistrzowie,, pokazują to już nawet nie płaczę, nie śmieję się tylko mi ich szkoda. Jakie czasy taki miś.

    • 11 11

  • zgadzam się z autorką artykułu

    było smutno i długo. po co trasę robić na kilka kilometrów? fajnie było połazić po gdańskich nieznanych podwórkach, fajnie było połazić po terenach stoczniowych nocą - kto wie, może w przyszłym roku ta przestrzeń będzie wyglądało zupełnie inaczej ( z resztą ku mojej rozpaczy). jednak gdyby za tymi przebytymi kilometrami, szły w parze wesołe, albo choćby ładne obrazy, które rozjaśniłyby nam ciemny, zimny, listopadowy wieczór odczucia byłyby zupełnie inne...

    • 20 3

  • nie było tak źle, parę instalacji dojmujących i zapadających w pamięci (fakt, tylko parę, ale nie przesadzajmy z narzekaniem)

    co do organizacji - na końcu trasy w stoczni mógłby być jakiś znak/informacja, że już dalej zakaz wstępu - panowie z ochrony firm stoczniowych dopiero o tym powiedzieli. A w punktach przy instalacjach - za każdym razem otrzymaliśmy dobrą i pomocną informację, chyba autorka miała pecha...Pogoda nawet dopisała - nie lało nie wiało, nie mroziło. A co do treści - nie każda sztuka jest banalna i różowa z fajerwerkami. Na szczęście nie wszyscy są plastic-fantasitc i Made for USA

    • 15 9

  • Dzieci

    Najgorsze to w tym wszystkim było to, że tłumy ludzi przyszły wraz z dziećmi, które były zachwycone poprzednimi Narracjami W poprzednich latach było wiele barwnych i pogodnych instalacji, a w tym roku ....
    Jak już jakaś banda odpadów ze świata wielkiej sztuki (bo kim innym byli autorzy owych "cudownych" pokazów) musi coś takiego pokazywać, to niech sobie wybiorą inną porę roku. W takiej porze Narracje powinny mieć przesłanie zdecydowanie pozytywne, antydepresyjne wobec "uroków" ponurej jesieni.

    • 16 6

  • Wydaje się, że nowa pani kurator nie wyczuła o co chodzi w Narracjach. (7)

    Poprzednia kurator podobno była estetyczką i takie też prace wybierała. Obecna postawiła na przesłanie, ale nie trafiła. W Narracjach chodziło o ożywienie miasta, a więc w poprzednich edycjach wartości estetyczne promowane były jak najbardziej słusznie. Moim zdaniem tegoroczna edycja była po prostu przeciętna, a kilka prac można określić mianem "psychodel".

    • 16 6

    • pan kurator (3)

      nie pani:)

      • 4 1

      • a nie Pani? (2)

        A nie przypadkiem owa Natalia Cyrzan?

        • 1 8

        • czytamy, czytamy

          (...) - tak imprezę zapowiadał jej kurator, Steven Matijcio.

          • 5 2

        • nie, pan

          Kanadyjczyk ze środkowoeuropejskimi korzeniami, Steven Matijcio. A pani Bettina Pelz może była estetką raczej.

          • 4 1

    • cóż

      trzeba czytać, żeby wiedzieć
      czytać ze zrozumieniem nawet :)

      wtedy jest szansa na wyczucie o co chodzi w Narracjach i w tej całej sztuce

      • 3 1

    • Jak się pani/pan kurator nie zna, co co jeszcze robi na stanowisku??? Może ręką rękę myje?

      Nie bądź smieszny. To miasto, to zagłębie pajaców utrzymywanych z podatków.

      • 1 3

    • pan kurator (i pewnie dlatego, że pan, bylo do niczego :D)

      zza oceanu, zapewne za ciężkie pieniądze tu ściągnięty
      Pod opieką pań Natalii i Bettiny Narracje były extra!

      • 0 2

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Pobożni i cnotliwi. Dawni gdańszczanie w zwierciadle sztuki (1 opinia)

(1 opinia)
20 zł
spotkanie, wystawa, warsztaty

Kultura ludowa Pomorza Gdańskiego

wystawa

Wystawa "Kajko, Kokosz i inni"

wystawa

Sprawdź się

Sprawdź się

W 2019 roku w ramach festiwalu Literacki Sopot pisarz znany na całym świecie wystąpił w spektaklu swojego autorstwa. O kim mowa?

 

Najczęściej czytane