• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Skandynawskie kryminały dla przedszkolaków

Magdalena Raczek
10 września 2019 (artykuł sprzed 4 lat) 
Bohaterami serii kryminalnej "Tajemnice przedszkola Wronie Gniazdo" jest para małych detektywów - Leon i Livia, którzy bawią się w rozwiązywanie przeróżnych zagadek. Bohaterami serii kryminalnej "Tajemnice przedszkola Wronie Gniazdo" jest para małych detektywów - Leon i Livia, którzy bawią się w rozwiązywanie przeróżnych zagadek.

Kryminały dla dorosłych od wielu lat cieszą się niesłabnącą popularnością. Nie powinno zatem dziwić, że od jakiegoś czasu zaczęły pojawiać się również książki tego gatunku przeznaczone dla dzieci i młodzieży. Podobnie jak w przypadku starszych czytelników, również wśród młodszych prym wiodą skandynawskie bestsellery. Szczególnie znana i lubiana jest seria Martina Widmarka "Biuro Detektywistyczne Lassego i Mai", ale to nie jedyne tytuły, z jakimi mogą zapoznać się wasze pociechy.



Początek roku szkolnego dla dzieci i młodzieży oznacza powrót do obowiązków i siedzenia nad książkami. Ale kto powiedział, że muszą to być jedynie lektury? Umilcie swoim dzieciom powrót do szkolnych ławek i podarujcie lub wypożyczcie z biblioteki kilka mniej naukowych, a bardziej rozrywkowych tytułów. Czytanie wzbogaca i rozwija - również, jeśli idzie w parze z dobrą zabawą, a tak jest w przypadku kryminałów.

Starsze dzieci (6+), które jeszcze nie znają przygód Lassego i Mai (wydawnictwo Zakamarki), na pewno powinny nadrobić zaległości. Godne polecenia są także inne tytuły np.: seria "Agata na tropie" (7+) Steve`a Stevensona (wyd. Hachette), gdzie znajdziemy nie tylko zagadki, ale i poznawanie różnych zakątków świata, przygody "Detektywa Pozytywki" autorstwa Grzegorza Kasdepke (Nasza Księgarnia), "Detektywi z klasztornego wzgórza" Zuzanny Orlińskiej - książka dla dzieci 9-12, nominowana do nagrody IBBY 2015 (wyd. Literatura), seria opowiadań detektywistycznych dla dzieci od lat 7 - "Feralne Biuro Śledcze" Svena Jönssona (wyd. Bajka) czy nieśmiertelny "Pan Samochodzik" Zbigniewa Nienackiego (10+), a dla młodzieży - "CLUE" - seria minipowieści kryminalnych napisana przez Jørna Liera Horsta i wydana przez sopocki Smak Słowa.

Historie detektywistyczne dla najmłodszych



A co z najmłodszymi przedszkolakami? Okazuje się, że i dla nich jest na rynku wydawniczym interesująca oferta. W tamtym roku do Polski z Norwegii dotarły kryminały dla dzieci w wieku od trzech do sześciu lat. Wydaje je lokalne wydawnictwo z Gdańska - Dziwny Pomysł. To cykl kryminalnych, a właściwie "detektywistycznych" opowieści przedszkolnych pt. "Tajemnice przedszkola Wronie Gniazdo", którego autorami są Lars Mæhle, norweski pisarz, autor zwłaszcza książek dla dzieci i nastolatków, oraz Odd Henning Skyllingstad, norweski rysownik i twórca komiksów. Książki na polski przetłumaczyła zaś Joanna Barbara Biernat.

Dotychczas ukazały się trzy części serii: "Kto zabrał okulary", "Kto wszedł w butach do środka?", "Kto ukradł słodką bułkę?".
Dotychczas ukazały się trzy części serii: "Kto zabrał okulary", "Kto wszedł w butach do środka?", "Kto ukradł słodką bułkę?".
Dlaczego nie tyle kryminalne a detektywistyczne? Kryminał kojarzy się dość jednoznacznie ze zbrodnią lub innym przestępstwem, za które grozi więzienie. Jeśli dodatkowo uwzględnimy definicję powieści kryminalnej jako "powieści charakteryzującej się fabułą zorganizowaną wokół zbrodni, okoliczności dojścia do niej, dochodzenia oraz ujawnienia osoby sprawcy", to jasnym będzie, że w przypadku historii o przedszkolakach i dla kilkulatków nie mamy do czynienia z takim rodzajem książek.

Zdecydowanie bardziej pasuje tu określenie "detektywistyczne" - nie wprowadzi to w błąd ani nie zaniepokoi opiekunów maluchów, bo oczywiście o żadnych zbrodniach w tych publikacjach nie ma mowy. Rzecz dotyczy przedszkola o - jakże wdzięcznej nazwie - Wronie Gniazdo - i jego podopiecznych, na czele z parą małych detektywów - Leonem i Livią, którzy bawią się w rozwiązywanie przeróżnych zagadek, na jakie natrafiają podczas typowych sytuacji dla życia codziennego każdego przedszkolaka. Dotychczas ukazały się trzy części serii: "Kto zabrał okulary", "Kto wszedł w butach do środka?", "Kto ukradł słodką bułkę?".

Śledztwo będzie rozrywką



Można by powiedzieć za prekursorem tego gatunku, Edgarem Allanem Poe, którego bohater detektyw stwierdza: "Śledztwo będzie dla nas rozrywką", że tak właśnie jest i tutaj - kilkulatki "prowadzą śledztwo" i szukają zaginionych okularów, typują podejrzanego, który pobrudził podłogę, czy główkują, co się stało ze słodką bułeczką z koszyka. Mają przy tym wiele wrażeń i świetnie się bawią, podobnie jak i czytelnicy.

Książeczki są wydane w kolorowych okładkach (żółta, turkusowa i malinowa), a w ich wnętrzu dominuje obraz, co zdecydowanie zbliża je do komiksu lub picture booka. Tekst jest ograniczony do niezbędnego minimum, lecz wiele dzieje się nie tylko w słowie, ale i w obrazie - co bardziej spostrzegawczy czytelnik dostrzeże np. tajemnicę okularów, zanim zostanie ona rozwikłana przez bohaterów. Tym samym możemy włączyć dzieci do wspólnej zabawy i próbować razem rozwiązywać przedstawione zagadki.

Drugim plusem jest duża, czytelna czcionka, zatem starsze dzieci mogą już same czytać. Co kilka stron pojawiają się także wyrazy pisane wersalikami (wielkimi literami), co na pewno zwróci uwagę małych czytelników i zachęci do samodzielnego składania liter w wyrazy.

Skandynawskie wychowywanie



To, co według mnie jest największym atutem tych książek, to ich przekaz i treści z tzw. drugiego dna. Wiele bowiem dzieje się tu w sferze obyczajowej. Przede wszystkim od razu rzuca się w oczy duża emocjonalność postaci - ich twarze zawsze wyrażają jakieś emocje: zaskoczenie, ból, zdziwienie, obrzydzenie, strach, radość, złość itd. To niesamowite, ile się tu kłębi uczuć - dokładnie tak jak w świecie dzieci. Nie jest to w żaden sposób uładzone ani "oszukane". Miny i mowa ciała dzieciaków, ale i bohaterów dorosłych (opiekunów) są bezcenne. To taka wartość naddana tych książek.

Druga kwestia, która zapewne nie spodoba się każdemu, ale znajdzie sympatię u zwolenników skandynawskiego stylu wychowywania dzieci i nieco innej niż nasza obyczajowości, dotyczy różnych opisanych tu sytuacji: dzieci wraz z opiekunami obu płci (Elin i Sven Ingvar) przygotowują samodzielnie obiad, przedszkole jest kameralne - składa się z 8 dzieci i 2 opiekunów, pojawiają się międzynarodowe małżeństwa (tata z Włoch), jedna z rodzin złożona jest z dwóch mam, a w innej są czarnoskórzy. Społeczeństwo jest zróżnicowane i jednocześnie bardzo otwarte i tolerancyjne - wszyscy czują się tutaj jedną rodziną.

Podobnie jeśli chodzi o wychowawców - nie są oni typowymi, stereotypowymi nauczycielami, z jakimi stykamy się najczęściej u nas. Elin jest roztrzepana i zapominalska, ale pomocna, serdeczna, ciepła i widać, że dzieciaki ją uwielbiają. A Sven to dredziarz z tatuażami, ale nikt, jak mniemam, nie ocenia go po wyglądzie, ale po tym, jak potrafi bawić się z maluchami, a robi to świetnie. Trzeba podkreślić bowiem jeszcze jedno - przedszkolaki nie mają tu tysiąca zajęć dodatkowych, nie siedzą w ławkach, nie uczą się niczego w tradycyjnym sensie, ale wciąż są w ruchu, bawią się swobodnie razem lub indywidualnie, wygłupiają się, pomagają dorosłym, współtworząc tę społeczność, w której zajmują tak samo ważne miejsce jak reszta.

Lektura obowiązkowa dla wszystkich zaangażowanych rodziców i ciekawych świata dzieci.

Wydawnictwo Dziwny pomysł założyła Joanna Barbara Bernat w 2017 roku. Jej celem jest udostępnianie polskiemu czytelnikowi książek, które z różnych względów nie zwróciłyby uwagi dużych wydawców. Wspólną cechą tytułów są stojące u ich podstaw zaskakujące pomysły i pozytywne emocje, jakie po sobie zostawią. Wydawczyni chce, by czytelnicy wydawanych przez nią książek dobrze się przy nich bawili, śmiali się i wspominali je ciepło. Większość pozycji kierowana jest do dzieci i młodzieży.


  • "Kto wszedł w butach do środka"
  • "Kto zabrał okulary?"
  • "Kto ukradł słodką bułkę?"

Miejsca

Opinie (21) 3 zablokowane

  • dzieci w przedszkolu w Szwecji nie maja dodatkowych platnych zajec z: (1)

    jezykow obcych, rytmiki, baletu, gimnastyki, religii. na lekcje religii idzie dziecko majace 5 lat i to do kosciola, poza przedszkolem o ile dziecko SAMO wyrazi zgode. Nie ma tak,ze idzie na religie bo rodzic chce a dziecko nie. Czy deszcz, snieg to dzieci sa 1-2 godzin dziennie na dworzu. Spia tez na dworzu w wozkach albow przedszkolu w pokoju na materacu na podlodze i nie sa przebierane w pizamki., koszulki nocne. Leza w swoich ubraniach i sa przykryte kocykiem. jesli spia na dworzu w wozkach to sa ubrane cieplo,w kombinezony. jest zawsze wiecej chetnych do spania w wozkach na dworzu niz miejc.

    • 3 2

    • Tia... coś słyszałeś, resztę sam dodałeś.

      Po pierwsze zajęcia dodatkowe są w ogromnej ilości, ale mają rozwijać, a nie kierunkować dziecko w dziedzinie sportu czy sztuki. Rytmika jest obecna, tak jak w naszym programie szkolnym - wspomaga rozwój psychoruchowy. Religii nie ma. Dzieci spędzają więcej czasu na zewnątrz niż napisałeś, dostają od szkoły/przedszkola odpowiednie stroje na deszcz i śnieg.
      Nawet w żłobku nie jest przewidziany czas na sen dla dzieci. To jest wschodni pomysł i tam się nie przyzwyczają do regularnych godzin snu i posiłków. Po co piszesz takie rzeczy, gdy nie masz o nich pojęcia?

      • 0 1

  • Ja proponuję wydawać promujące pozytywne wzorce kryminały dla dzieci, na przykład o Żołnierzach Niezłomnych tropiących agentów SB w swoich szeregach. Nie potrzebujemy tu lewackiej propagandy zza morza!

    • 3 2

2

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Pobożni i cnotliwi. Dawni gdańszczanie w zwierciadle sztuki (1 opinia)

(1 opinia)
20 zł
spotkanie, wystawa, warsztaty

Kultura ludowa Pomorza Gdańskiego

wystawa

Wystawa "Kajko, Kokosz i inni"

wystawa

Sprawdź się

Sprawdź się

Od jakiego słowa etymologicznie pochodzi słowo "piernik"?

 

Najczęściej czytane