- 1 Spektakle z Trójmiasta w Teatrze Telewizji (8 opinii)
- 2 Wystawa trójmiejskiej malarki w Wenecji (67 opinii)
- 3 (Przed)wyborcza gorączka w Pipidówce (16 opinii)
- 4 Jak zarobiłem 2 mln USD na giełdzie (70 opinii)
- 5 Prawdziwy hit na scenie Teatru Muzycznego (10 opinii)
- 6 Ten spektakl nie jest atakiem na kościół (61 opinii)
Seksualne dylematy Iwaszkiewicza. O "Życiu intymnym Jarosława"
Po pięciu miesiącach od poprzedniej premiery i trzy miesiące później niż pierwotnie planowano, Teatr Wybrzeże wystawił nowy spektakl - "Życie intymne Jarosława" w reżyserii Kuby Kowalskiego. Zaproponowana estetyka kampu naznaczonego niedoskonałością i niedopracowaniem, z dużym ładunkiem ironii i kiczu, nie do końca się sprawdza na scenie, na którą za często wkrada się chaos.
Na co iść do teatru w najbliższym czasie
Spektakl zainaugurował działalność sceny Malarnia po remoncie. Daje ona obecnie twórcom i realizatorom podobne możliwości jak Scena Kameralna w Sopocie. Jednak wielkiego otwarcia nowej sceny nie było. Obyło się bez przemówień czy przecinania wstęg. Malarnia jest mocno zintegrowana ze Starą Apteką - wejście do budynku dla obu scen pozostaje to samo. Podobnie jak wcześniej, do Malarni wchodzimy z poziomu I piętra, zaś do Starej Apteki z poziomu ulicy.
Skromny, pozbawiony patosu jest również spektakl, który zainaugurował działalność Malarni po remoncie. "Życie intymne Jarosława" poświęcone jest kilkuletniemu wycinkowi bogatej biografii Jarosława Iwaszkiewicza w drugiej połowie lat 50. XX wieku, gdy około 60-letni Iwaszkiewicz był już nie tylko cenionym poetą i posłem na sejm Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej, ale też człowiekiem z ugruntowaną pozycją w środowisku i pokaźnym majątkiem. Dzięki listom opublikowanym przez Annę Król w tomie "Wszystko co chcesz. O miłości Jarosława Iwaszkiewicza i Jerzego Błeszyńskiego" znamy jego bardzo intymne zapiski do kochanka Jerzego, z którym Iwaszkiewicz wspólnie z małżonką Anną stworzył trójkąt miłosny.
Iwaszkiewicz - najbardziej konserwatywny ze Skamandrytów, człowiek niemal pruderyjny, nie krył swoich skłonności homoseksualnych przy milczącym przyzwoleniu żony Anny, pochodzącej z jednego z najzamożniejszych rodów Warszawy, Lilpopów. Pikanterii tej relacji dodaje fakt, że Anna opieką i troską otaczała zarówno o męża, jak i jego kochanka Jerzego. Próba nakreślenia obrazu Iwaszkiewicza w spektaklu Wybrzeża jest z założenia afabularna.
To w zamyśle reżysera Kuby Kowalskiego i dwójki dramaturgów spektaklu - Magdy Kurpryjanowicz i Michała Kurkowskiego - zbiór cytowanych we fragmentach listów i zapisków z "Dzienników" Iwaszkiewicza oraz jego opowiadania "Kochankowie z Werony" na podstawie "Romea i Julii" Szekspira, rozbudowane o dywagacje na temat seksualności i kategorii "normalności" zapożyczonych z zachowanego fragmentu powieści "Efebos" Karola Szymanowskiego (wybitnego kompozytora i zadeklarowanego homoseksualisty).
Na scenie umieszczonej w surowej przestrzeni remontu obserwujemy próbę wiwisekcji postaw i motywacji tytułowego bohatera. W oczy od pierwszych chwil rzuca się monumentalne rusztowanie i zamykająca scenę folia malarska - ta zaskakująca scenografia Kornelii Dzikowskiej okazuje się bardzo funkcjonalna i jest dobrze ograna przez aktorów. W metaforycznym ujęciu odbrązowiona postać Iwaszkiewicza budowana jest przy pomocy aktorów wraz z czasem trwania spektaklu, w którym nad fabułą i faktami z życia poety dominują krótkie migawki z jego przeszłości. Wszystko komplikuje fakt, że czas akcji spektaklu płynie wstecz - w pierwszej scenie Iwaszkiewicz żegna zmarłego kochanka, potem obserwujemy sceny z ich udziałem i z Anną, z coraz wcześniejszych stadiów znajomości poety z Jerzym.
"Życie intymne Jarosława" to obraz człowieka nieszczęśliwego, który rozumie swoją rolę w życiu kochanka, docenia poświęcenie żony i świadomie funkcjonuje w miłosnym trójkącie, nie chcąc rezygnować z obu tych relacji. By wzmocnić przekaz, postać Jerzego Błeszyńskiego rozpisano na trzech aktorów.
Chociaż we wcześniejszych spektaklach Kuby Kowalskiego w Teatrze Wybrzeże pełno było świetnych kreacji, tym razem trudno wskazać aktora, który stworzyłby wyjątkową rolę. Nieco zagubiony, pozbawiony mocy jest nawet Krzysztof Matuszewski, którego Iwaszkiewicz spętany jest przesadną uczuciowością, połączoną z perspektywą obserwatora zdarzeń, podejrzanie bliską roli Iwana Iljicza, którą Matuszewski przygotował w kilka miesięcy temu. Z trójki Jurków zdecydowanie najlepiej wypada Marcin Miodek, na swój sposób czarujący, bezczelny i impertynencki, do tego bardzo dobrze odnajdujący się w estetyce kampu. Takiej wyrazistości brakuje Jurkom Piotra Biedronia i Jana Napieralskiego.
Dużo ciekawszą postacią jest zgorzkniała, stonowana Anna w wykonaniu Anny Kociarz. Żona Iwaszkiewicza jest pasywna, wycofana i pogodzona z losem, ale ze świadomością, że to ona stanowi główny fundament świata Iwaszkiewicza. Usiłuje rywalizować z kochankiem męża, jednak wydaje się, że raczej po to, by zamanifestować swoje rozczarowanie rolą piastunki i życiowego stabilizatora poety niż faktycznie walczyć z jego skłonnością do mężczyzn, na którą w gruncie rzeczy przyzwala. Wartościowym dopełnieniem jest postać Dziada szpitalnego, Lekarza i Karola w wykonaniu Roberta Ciszewskiego, obok Miodka i Kociarz najciekawszego aktorsko w całym spektaklu.
Jednak przedstawieniu Kuby Kowalskiego brakuje dramaturgii. Wybrane sceny - zwłaszcza momenty dysput o seksualności i tym, co jest normalne - bardzo dobrze funkcjonują dzięki patetycznej grotesce, stanowczo nadużywanej w innych scenach. Paradoksalnie właśnie w tych, zapożyczonych od Karola Szymanowskiego momentach, bohaterowie nabierają największej wyrazistości. Wtedy też najmocniej wybrzmiewa dowcip muzyczny (jak przeróbka "Y.M.C.A" Village People w wykonaniu przebranego w damskie ciuchy grającego "na żywo" autora muzyki spektaklu - Rafała Ryterskiego). Znaczącą, dobrze poprowadzoną sceną jest również sam początek spektaklu. W innych momentach brakuje napięcia między Iwaszkiewiczem a Jurkiem, którego rozbicie na trójkę aktorów wydaje się momentami nieuzasadnione.
Scena Malarnia wraca po remoncie
Panujący w spektaklu kicz, groteska i wszechobecna tu estetyka kampu (kojarzonego ze społecznością LGBT) mogą być jednak bronią obosieczną. Ledwie naszkicowane, niedookreślone sytuacje sceniczne uniemożliwiają aktorom rozwinięcie skrzydeł. Czasem faktycznie dodają scenom dowcipu i lekkości, czasem potęgują chaos, z którego trudno wyłowić sens. Na szczęście przejmujący finałowy monolog Krzysztofa Matuszewskiego pozwala dojrzeć w Iwaszkiewiczu rozdarcie człowieka świadomego swojej sytuacji i położenia. Obraz ten jest niespójny, chropowaty i nieoczywisty, podobnie jak spektakl Teatru Wybrzeże.
Spektakl
Życie intymne Jarosława
Miejsca
Spektakle
Opinie (41) ponad 20 zablokowanych
-
2020-07-26 10:07
Słaby, teatr dzisiaj schodzi na przysłowiowe psy (1)
Kultura pozostała już tylko w nazwie dzisiejsze spektakle są wręcz jej zaprzeczeniem i zamiast przyciągać elitę, przyciągają jedynie degeneratów.
- 10 12
-
2020-07-26 11:45
Od kiedy kultura jest przeznaczona tylko dla elity? Co za obrzydliwe myślenie! Sprawdź znaczenie tego słowa, bo chyba mylisz pojęcia!
- 7 2
-
2020-07-26 10:28
Teatr schodzi na psy. Już każdy może być aktorem......
- 7 12
-
2020-07-26 10:46
Nie wiedziałam ze Jarosław posiada życie intymne
- 12 7
-
2020-07-26 10:56
Dno (1)
"Wybrzeże" od kilku lat leży na dnie i brodzi w mule...
- 11 17
-
2020-07-26 11:43
Bardzo merytoryczny komentarz, w którym podałeś mnóstwo argumentów :))))))
- 12 2
-
2020-07-26 12:09
Czyzby??
Kolejny niewypał się szykuje??? szkoda znow wydanych pieniędzy
- 7 10
-
2020-07-26 12:45
sa ciekawsze formy spędzenia czasu
jasne idźmy na jarmark , do teatru, kina, wyjeżdżajmy a potem nie będzie juz czego zbierać tyle będzie zachorowań
zreszta ten teatr spadł na psy juz dawno wiec nie polecam- 5 9
-
2020-07-26 16:47
O rany O zyciu intymnym Jaroslawa???? (1)
A juz myslalem ze chodzi o jedynego Jaroslawa w tym kraju.. Kaczynskiego! I ze wreszcie przyznal sie do bycia homoseksualista. Ale nie...tchorz dalej milczy
- 11 4
-
2020-07-26 19:24
Trzoda jest w chlewie. Więc won.
- 2 6
-
2020-07-26 20:35
Myslalem ze chodzi o Jaroslawa i jego kota..
- 10 1
-
2020-07-26 21:33
Kto wie, co to była za piosenka, która śpiewali Jurkowie?
- 2 0
-
2020-07-27 09:18
TEATR
wydane pieniedze , jak na kazdy spektakl
nasze trojmiejskie teatry nie maja zadnej fajnej oferty- 1 9
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.