- 1 Pogadaj o książkach... przy piwie (50 opinii)
- 2 Spektakle z Trójmiasta w Teatrze Telewizji (10 opinii)
- 3 Wystawa trójmiejskiej malarki w Wenecji (67 opinii)
- 4 (Przed)wyborcza gorączka w Pipidówce (18 opinii)
- 5 Prawdziwy hit na scenie Teatru Muzycznego (10 opinii)
- 6 To niesamowite znalezisko ma... 600 lat (17 opinii)
W "Spaleniu Matki" Pawła Sali, w reżyserii Michała Kotańskiego jest bowiem wszystko to, co mogło szokować miłośników mieszczańskiej sztuki i etyki w repertuarze Wybrzeża w ciągu ostatnich kilku sezonów. Jest więc związek homoseksualny, nagość, zanik więzi między ludźmi, amoralność. Nawet seks analny - choć krótki i nieudany, więc bez specjalnej afirmacji.
Autor dramatu złościł się przed premierą, że "Spaleniu" przypina się łatkę sztuki gejowskiej. Przekonywał, że jest to dramat o nieprzygotowaniu do straty najbliższej osoby, a fakt że główny bohater jest gejem, jest tylko jednym z elementów komplikujących jego sytuację.
Bo sytuacja Karola (odważny Piotr Jankowski, jego załamujący się głos jest tu jak najbardziej na miejscu) rzeczywiście nie jest prosta. Od kilku lat tkwi w mocno nieudanym związku z mężczyzną, z którym nic, albo niemal nic go nie łączy. Pomimo ambicji artystycznych pracuje jako tancerz erotyczny w nocnym klubie. Na ojca (Florian Staniewski) reaguje alergicznie; w jego obecności chowa się za ciemne szkła przeciwsłonecznych okularów. Matkę (Tomira Kowalik) może i kocha, ale na żadną czułość wobec niej zdobyć się nie umie.
Gdyby "Spalenie" było pokazywane na scenach Holandii, Danii czy innych liberalnych zachodnich demokracji, orientacja seksualna głównego bohatera być może rzeczywiście miałaby marginalne znaczenie.
Wyobraźmy sobie, że Karol nie jest związany z nudnym do szpiku kości, pozbawionym charakteru i sprzedajnym Piotrem (Michał Kowalski), lecz np. z biedną i niewykształconą Cyganką. W pracy nie zakłada kamizelki z białych piór i obroży na szyję, lecz uniform pracownika supermarketu. Czy w takiej sytuacji miałby lepszy kontakt z matką? Przecież ona wie o homoseksualizmie syna i nie potępia go, stawiając mu nawet jego przyjaciela za wzór. Także ojciec głównego bohatera, jeśli werbalizuje wobec niego jakieś pretensje, to raczej wobec jego nieustatkowania i niedojrzałości, a nie gejostwa. Szefowa w banku mogłaby mieć większe pretensje do swojego podwładnego o związek z Cyganką, niż o orientację.
Czyli można sobie wyobrazić postawienie Karola w innej, równie skomplikowanej społecznie sytuacji, bez starty dla dramatu. Jednak autor sztuki sam zrobił bardzo dużo, by sprawić, że wątek homoseksualizmu w "Spaleniu" ma znaczenie pierwszorzędne. I nie chodzi tylko o mnogość dosadnych scen, takich jak występ Karola w nocnym klubie, pocałunek między nim a Piotrem, czy cały wątek Laury (Marzena Nieczuja-Urbańska) - nieobecny w pierwszej wersji sztuki.
Bohaterowie "Spalenia Matki" są do bólu stereotypowi. Jeśli geje, to albo wymuskani w garniturze i z teczką - wiadomo przecież, że w szklanych biurowcach Warszawy jest ich najwięcej - albo w kuriozalnych fryzurach i na granicy zniewieścienia. Jeśli kobieta - wiceprezes banku, to zimna, amoralna i o perwersyjnych zamiłowaniach. Jeśli matka, to bezwarunkowo kochająca syna. Jeśli ojciec to programowo niechętny gejom.
O ile w zamyśle Pawła Sali "Spalenie" miało być sztuką o odczuwaniu straty, trudno stwierdzić, żeby śmierć matki w jakiś sposób wstrząsnęła Karolem. Nawet jeśli tak, to nie bardziej niż rozstanie z Piotrem. Obie te sytuacje dramaturg kazał zresztą przeżywać bohaterowi podobnie: po zerwaniu Karol rzucał po scenie aluminiowymi krzesłami, zaś po śmierci i skremowaniu matki rozrzucił nad sceną jej prochy.
To wszystko sprawia, że nie bardzo wiadomo, o czym właściwie dramat opowiada. Najbardziej chyba jednak o byciu gejem w Polsce, ale skoro autor tak się od tego odżegnuje... W takim razie być może o młodym człowieku, który ma kłopoty w kontaktach z innymi? Ale już Adrian Mole przeżywał to samo i to w bardziej wiarygodnym entourage'u.
Spektakle
Opinie (11) 1 zablokowana
-
2007-02-11 18:51
Jeśli to prawda...
to chyba zacznę się obawiac przyszłośc o Wybrzeża. Nie powiem, żebym był bezkrytycznym fanem Macieja Nowaka, ale obecny dyrektor póki co nie pokazał niczego ciekawego. Jego premiery to sztuki mocno przeciętne, a przecież ma do dyspozycji naprawdę zespół świetnych aktorów, którym należałoby się dac wykazac. Gdański Teatr nie rozwija się w dobrym kierunku, ergo - pan Orzechowski powinien się wziąc ostro do roboty!
- 0 0
-
2007-02-11 20:25
Swiat sztuki
zawsze prowokowal ludzi do myslenia, tak i tym razem walczy z dulszczyzna polskiego spoleczenstwa.
- 0 0
-
2007-02-11 22:53
tu jest przedstawiona sytuacja Macieja Nowaka
wkoncu on tez jest homoseksualista
- 0 0
-
2007-02-12 07:49
"fakt że główny bohater jest gejem" oznacza, że sztuka jest głęboka, nie cofa się przed poruszaniem ważkich trudnych współczesnych (...) problemów. Gwarantuje, że o sztuce będzie się mówić, a ci, którym się nie spodoba, zostaną posądzeni o dulszczyznę.
- 0 0
-
2007-02-14 10:59
subiektywizm i sugestie
Sam jestem gejem i po obejrzeniu sztuki odnalazłem mnóstwo zachowań bądź to z mojego życia, bądź to z samego środowiska gejów. Spektakl dość realnie przedstawia zderzenie orientacji homo z życiem w katolickim, zaściankowym kraju, sytuację rodzinną, brak akceptacji, stereotypy, dopasowanie się do społeczeństwa celem dalszego rozwoju zawodowego... Nacisk społeczny aby być 'normalnym' Spektakl stawia sporo pytań, na które ja nie znalazłem odpowiedzi w sztuce... może tak właśnie powinno być?? Fakt faktem nic nowego mnie nie zaskoczyło - jest to po prostu zwykłe życie geja w naszym społeczeństwie - dobrze że tak wyraźnie przedstawione, mam nadzieję że zmieni myślenie niejednej osoby.
Do aktorów:
Paweł Jankowski doskonale wcielił się w postać lansującego się geja :) firmowe ciuchy, doskonale lekko przegięty sposób poruszania się i mówienia - jednym słowem dobry obserwator :) Minus za nieogolona klatkę oraz olbrzymi minus za długie, czarne skarpety - zdecydowanie sugeruje krótkie firmowe skarpetki, tzw. stopki :)
I jeszcze jedna sprawa: symbolizm - w momencie kiedy KAROL wyprowadza swoją matkę na operacje - wyjeżdża łóżkiem nogami do przodu - ogólnie przyjęte jest że osoby martwe wyjeżdżają nogami do przodu - pacjentów żywych wyprowadza się głową do przodu. Po tym momencie zrozumiałem że matka już umarła - a tu okazało się, że była dopiero przed operacją.- 0 0
-
2007-02-14 12:49
Proud to be gay - [czyt. praud]
Panie Piotrze - bardzo proszę zapamietac ze angielskie słowo PROUD wymawiamy ...
- 0 0
-
2007-02-14 23:03
Przeszlo 20-cia lat temu w mediach
te tematy w zachodnich krajach poprzez homosexualna prominencje nabraly zainteresowania i akceptacji przez wiekszosc ludzi, ciekawe kiedy w polsce kazdy bedzie mogl zyc wlasnym zyciem tak jak chce? i kiedy ludzie w koncu zrozumia, ze wszystko w sumie jest normalne i dopuszczalne tak dlugo jak nie ma przemocy i krzywdy drugiego`?
- 0 0
-
2007-02-16 07:58
Nie Karola tylko Krzysztofa...Czernego.
- 0 0
-
2007-02-16 11:03
Krzysztof?
Spektakl dość przecietny, choć pokazany z perspektywy prawdziwych emocji. W koncu coś ciekawego. Szkoda ze w role Karola nie wcielił sie wspomiany wyżej Krzysztof. Ten chłopak ma naprawde "złote usta" i wiedział o tym Maciej
(niestety przekonany ze posiada tylko usta). Moim zdaniem w miejscu Jankowskiego, Krzysztof byłby o wiele bardziej wiarygodny!
Krzysiu, Tesknie!- 0 0
-
2007-02-19 09:39
dobre
Dobra sztuka, chociaż bardziej pokazuje problem "bycia gejem" wśród "normalnych" ludzi niż śmierć kogoś bliskiego. Świetna rola Jankowskiego!!! Kontrowersyjne przedstawienie, bo niektórym nie mieści się w główce, co to znaczy inność. Inność stworzona przez społeczeństwo.
- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.