• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Salwy śmiechu i pełna sala na Ani Mru Mru

Borys Kossakowski
25 stycznia 2013 (artykuł sprzed 11 lat) 

Na żywo możemy sobie pozwolić na więcej - mówi Marcin Wójcik.


Sala wypełniona po brzegi i salwy śmiechu przywitały w Domu Technika kabaret Ani Mru Mru podczas dwóch czwartkowych występów. Wprawdzie stacje telewizyjne emitują programy kabaretowe co rusz, ale jest coś co przyciąga ludzi na spektakle. To zbiorowe ćwiczenia mięśni przepony, czyli wspólny śmiech.



Polskie kabarety:

Ani Mru Mru to trójka aktorów, choć większość kojarzy tylko dwóch panów Wójcik (lecz nie braci): Marcina i Michała. Podczas spektaklu w Domu Technika na scenie wielokrotnie pojawiał się także trzeci z aktorów - Waldemar Wilkołek, którego gra świetnie uzupełniała pracę kolegów.

Marcin Wójcik jest autorem większości ze skeczy i ewidentnym szefem kabaretu. Gra tego przystojnego, poważnego, najmądrzejszego, który zawsze ma rację. Drugi z Wójcików (niebraci), ten chudszy, Michał Wójcik, to maskotka zespołu. Nieco przygłupi, durnowaty, ale za to wzruszający i (jak mówią pozostali członkowie kabaretu) wywołujący w kobietach uczucia macierzyńskie. Wreszcie trzeci, Waldemar Wilkołek, gburowaty grubasek, z którego koledzy nabijają się, że, niczym Alcest z serii o Mikołajku, nic nie robi tylko wiecznie coś wcina.

Kabaret zaprezentował program "Nuda, rutyna i odcinanie kuponów", który składa się z długich wciągających skeczy. Dwugodzinny występ mija, jak z bicza strzelił. Kabareciarze, pod nieobecność kamer, czują się dużo swobodniej. Ze sceny padają żarty niewygładzone, w których od czasu do czasu zdarzają się nie do końca cenzuralne zwroty (bez przekraczania granic przyzwoitości). Jak mówią, jest to jednak luz wyreżyserowany, bowiem jako profesjonaliści mają swój program dopracowany niemal do perfekcji.

Występ zawierał sporo momentów teatralnych i performerskich (czego też nie da się przeżyć oglądając ich na szklanym ekranie). Ani Mru Mru to już nie tylko gadane skecze, ale także całkiem ciekawa i zaskakująca reżyseria świateł, interakcja z publicznością (w pewnym momencie światła zgasły, a Marcin wyszedł do publiczności, która miała okazję zrobić sobie zdjęcie, co było wstępem do kolejnego skeczu) oraz frapujące zwroty akcji. Niestety - o wielu rzeczach nie mogę tu napisać, by nie zepsuć zabawy tym, którzy wybiorą się na jeden z występów Ani Mru Mru.

- Występując w teatrach gramy dwugodzinny program i to jest najważniejsza różnica, jeśli porównasz to z programami telewizyjnymi - mówi Marcin Wójcik, założyciel kabaretu. - Tu możemy zaplanować dramaturgię całego występu, łączyć ze sobą skecze, odwołując się czasami do wydarzeń, które miały miejsce pół godziny wcześniej.

Ani Mru Mru występuje już od trzynastu lat. Wystarczająco długo, żeby się skłócić i znienawidzić.

- Na szczęście potrafimy wyjaśnić wszystko między sobą w prostych żołnierskich słowach - mówi Wójcik. - W samochodzie bywa wesoło, ale bywa, że przez całą drogę panuje cisza, a każdy siedzi ze wzrokiem wlepionym we własną książkę. W drodze do Gdańska na przykład przeczytałem najnowszy wywiad-rzekę z Markiem Raczkowskim, którą serdecznie polecam.

Opinie (33) 3 zablokowane

  • Humor przaśno-buraczany , trzykrotnie odgrzewany za 100zł (2)

    Najmniej wybredni łykają jak pelikany.....

    • 11 2

    • buraczek (1)

      Przaśno buraczany kliencie Ty tam nawet nie byłeś,a jak byłeś to już nigdy się Tam nie wybieraj. Za 15 zeta tanie winko proponuję ,będziesz w niezapomnianym nastroju. Było SUPER!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

      • 1 5

      • jak ktos byl pierwszy raz to owszem, bylo super. Ale stali bywalcy sa znudzeni odgrzewanymi kotletami, a to wlasnie funduja nam Mruczki. Ja uczestnicze w kazdym kabarecie, ale jak 3 raz zaplacilam po kilkadziesiat zl/os na AMM i dostalam praktycznie to samo, to 4 raz nie pojde z nadzieja, ze kurcze, moze teraz sie postaraja. Tutraj jest mase stalych bywalcow kabaretow i glownie oni twierdza, ze to stare kotlety. Mruczki niestety nie szanuja widza jak np. Hrabi, ktory przyjezdza do nas z nowym programem. Albo chocby Partanienormalni. ZAWSZE jest kilka nowych skeczow

        • 4 0

  • wesolo bylo... (1)

    a ja sie nasmialem co nie miara....! a ten chudy z grubym na kolanach to bylo mistrzostwo swiata!!! na pewno wybiore sie nastepny raz...!! pozdrawiam

    • 4 4

    • Zrywales boki?

      • 3 1

  • Jak dla mnie stracili po obejrzeniu na żywo, wszystko wyreżyserowane,

    każde tekst, gest, ruch wyuczony na pamięć i powtarzany. Fajnie jest ich zobaczyć raz, poźniej niekoniecznie.

    • 5 0

  • naciagacze (1)

    Byłem kiedyś na nich na Olowiance. Nie polecam szybko,kilka skeczy i dowidzenia za 2x160pln za1,20h. Zawiodlem sie,ze zdenerwowania zostawiłem Pannę,dla której kupiłem bilet.

    • 3 2

    • a ty jeszcze gorszy naciągacz, bo 375 tys. zł chcesz od biednego Wybrzeża

      • 0 2

  • beznadzieja

    No niestety ale Ani Mru Mru nie zachwycili. Nuda i rutyna idealnie do programu pasuje. Skecze były też stare, a nowe wymuszone i mało dowcipne. Bierzcie przykład z Limo, a wy odejdzcie na emeryture. Poza tym reklamowanie się na poczatku kabaretu, ze płyty dvd są do sprzedania z ich wystepów to po prostu zenada.... zmarnowane 100 zł.... a jak na kabaret to tak załosny to po prostu szkoda czasu i pieniedzy.

    • 6 1

  • popieram

    tez się zawiodłam, popieram osąd ;bilet za stówę, śmiechu za dychę.

    • 1 0

2

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Pobożni i cnotliwi. Dawni gdańszczanie w zwierciadle sztuki (1 opinia)

(1 opinia)
20 zł
spotkanie, wystawa, warsztaty

Kultura ludowa Pomorza Gdańskiego

wystawa

Wystawa "Kajko, Kokosz i inni"

wystawa

Sprawdź się

Sprawdź się

Które miasto było organizatorem głównych europejskich obchodów Europejskiego Dnia Morza w 2011 roku?

 

Najczęściej czytane