• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport
Aktualnie brak w repertuarze trójmiejskich teatrów

Salome (46 opinii)

opera / operetka
kasy:
58 763-49-06
wystawia:
Opera Bałtycka w Gdańsku
czas trwania:
1 godz. 50 min. (bez przerw)
data premiery:
15 kwietnia 2011
6.7
55 ocen
"Salome" zawieszona jest gdzieś pomiędzy koncertem muzycznym a operą z domieszką tańca. I właśnie taniec jest najsłabszym elementem - to sztuczny twór wszczepiony w nietypowy, tkany na imponującym, przejmującym sopranie Katarzyny Hołysz i bardzo dobrze dysponowanej orkiestrze Opery spektakl. Muzyków orkiestry POB można tym razem nie tylko posłuchać, ale też im się przyjrzeć, bo stanowią "żywą" scenografię spektaklu.
Richard Strauss
Salome
Libretto Hedwig Lachmann wg dramatu Oscara Wilde "Salome"

oryginalna wersja językowa / tłumaczenie wyświetlane nad sceną

Prapremiera Drezno, 9 grudnia 1905 roku.

Jedno z czołowych arcydzieł światowego dorobku operowego, wykonywane niezmiernie rzadko z powodu wielkich trudności obsadowych. Inscenizacja "Salome" Marka Weissa, trzecia, w jego bogatym dorobku reżyserskim, skupia się na głównej parze bohaterów i próbuje rozwikłać zagadkę ich uczucia unicestwionego przez akt łaski wiary, którą Jan był przepełniony całkowicie, a której również całkowicie pozbawiona była Salome. Podwójna obsada tej postaci staje się jednym z narzędzi zrozumienia jej tajemnicy. Służy ona również temu, żeby muzyka - ten najważniejszy nośnik emocji egzekwowanych mistrzowską batutą José Maria Florencio nie doznała w tej realizacji żadnego ograniczenia.

Mroczna opowieść biblijna o księżniczce Salome, tańczącej przed oszalałym z pożądania Herodem, w zamian za głowę Jana Chrzciciela, który odtrącił jej miłość w imię miłości do Jezusa. Księżniczka Salome zakochuje się w więzionym przez jej ojczyma, króla Heroda, proroku Janie. On jednak odrzuca miłość dziewczyny i potępia ją za rozwiązłość. Salome wykorzystuje słabość Heroda do niej. Podniecony jej tańcem, ojczym godzi się spełnić każdy jej kaprys. Księżniczka prosi o głowę proroka. Otrzymawszy ją na tacy, wpija się w martwe usta. Zbulwersowany tym widokiem, Herod każe zabić pasierbicę.

Kierownictwo muzyczne: José Maria Florencio
Inscenizacja i reżyseria: Marek Weiss
scenografia Hanna Szymczak
Choreografia: Izadora Weiss

Obsada:

Herod - Paweł Wunder
Herodiada - Anna Lubańska
Salome - Katarzyna Hołysz
Jochanaan - John Marcus Bindel
Narraboth - Paweł Skałuba
Paź - Tomasz Raczkiewicz
Pierwszy Żyd - Krzysztof Szmyt
Drugi Żyd - Marek Szymański, Krzysztof Rzeszutek
Trzeci Żyd - Vitalij Vydra
Czwarty Żyd - Aleksander Kunach
Piąty Żyd - Mieczysław Milun
Pierwszy Nazarejczyk - Piotr Nowacki / Daniel Borowski
Drugi Nazarejczyk - Łukasz Wroński
Pierwszy Żołnierz - Piotr Nowacki / Szymon Kobyliński
Drugi Żołnierz - Piotr Lempa
Kappadocjanin - Leszek Skrla / Taras Kuzmych (cover)
Niewolnik - Jaryna Kuzmych / Anna Michalak
oraz
Bałtycki Teatr Tańca i Orkiestra Opery Bałtyckiej
dyrygent - José Maria Florencio

Przeczytaj także

Opinie (46) 1 zablokowana

  • Wreszcie! (9) (opinia sprzed 13 lat)

    Wreszcie jest dyrektor z prawdziewego zdarzenia i nareszcie dzieje się coś wartościowego w Operze Bałtyckiej!!! Poprzednia dyrekcja to była czysta kpina. Nie dość, że był brak kompetencji to jeszcze brak kultury. Zwykłe chamstwo. Może ktoś o tym napisze?

    • 8 32

    • (8) (opinia sprzed 13 lat)

      Za to pan Florencio (obecna dyrekcja) to po prostu gentleman w pełnej krasie :P

      • 17 2

      • (7) (opinia sprzed 13 lat)

        Pan Jose Maria Florencio z pewnością nie należy do kategorii miłych, starszych Panów. Z pewnością jednak należy do kategorii doskonałych dyrygentów. Oczywiście z powodu Jego charakteru można Go z OB wywalić i przyjąć jakiegoś miłego Pana, niekoniecznie starszego, ale jeżeli ma być to dobry dyrygent, to nie może być miły. Pewnie trudni w to uwierzyć, ale uwierzcie - tak właśnie jest. I nie ma to nic wspólnego z chamstwem, a bardziej z właściwym dla dyrygentów władztwem...
        Salome została tak pięknie zagrana przez orkiestrę, że Muzycy powinni odczuwać wielką satysfakcję, co pewnie pozwala im zapomnieć w jakimś stopniu o "pewnych niedogodnościach"...

        • 9 6

        • (opinia sprzed 13 lat)

          Widać, że pisze to ktoś, kto nigdy nie był traktowany w taki sposób w jaki traktowana jest orkiestra. Uwierz mi, że nawet najlepsze wykonanie nie zaciera w pamięci ryku i chamstwa, które musimy znosić na próbach i UWAGA na spektaklach (bo to również się zdarza). On nie musi być miły, bo nie po to tam jest, ale chamstwo, prostactwo i wyżywanie się na ludziach to zupełnie inna sprawa.

          • 9 1

        • Bez przesady (opinia sprzed 13 lat)

          Grubiaństwo i bezczelność nie są pochodną wielkości i talentu. A poza tym nie przesadzajmy z tym geniuszem Pana Dyrygenta! Jakoś specjalnie rozchwytywany na świecie (ani nawet w naszym kraju) nie jest.
          Poza tym moja koleżanka była na jednym z koncertów, gdzie orkiestra znajdowała się na scenie i zapytała mnie: dlaczego wszyscy tam grają jakby siedzieli na elektrycznych krzesłach na chwilę przed straceniem? Nie widać muzykowania i grania z miłości, a tylko strach i sztywność muzyków. Nie skomentowałam, ale dało mi to dużo do myślenia....

          • 9 2

        • Władztwo (4) (opinia sprzed 13 lat)

          W takiej instytucji jak opera władzę sprawuje Sztuka. Podlegają jej wszyscy - od dyrygenta wymaga się tylko i aż konsekwencji w dążeniu na najwyższe szczyty sztuki. To Człowiek wybiera sposób osiągnięcia tego celu.

          • 1 8

          • (3) (opinia sprzed 13 lat)

            Dążenie do doskonałości jest bardzo cenne, ale sztuka to nie religia i zarówno jedna jak i druga nie powinna wpływać niszczycielsko na relacje międzyludzkie.
            Przede wszystkim jest człowiek, a potem cała reszta. Sztuka służy nam, a nie my sztuce. Są różne sposoby na osiąganie celu, ale nie powinien to być sposób-"po trupach". Trudno zbudować coś wspaniałego na nerwach i stresie. Myślę, że tą orkiestrę, która jest teraz wychwalana, stać na dużo więcej i to pod batutą Pana Florencio, tylko przy innym sposobie dążenia do doskonałości......

            • 4 1

            • (2) (opinia sprzed 13 lat)

              Oczywiście że stać nas na jeszcze więcej, bo dążenie do doskonałości kończy się wraz z życiem. To nie religia a filozofia życia. Wszystko co cenne zdobywane jest wielkim kosztem. Gwałtowne okazywanie pozytywnych emocji jest stymulujące.

              • 0 5

              • (1) (opinia sprzed 13 lat)

                Gwałtowne okazywanie emocji jest stymulujące pod warunkiem, że są one pozytywne, a nie negatywne. Negatywne mają dokładnie odwrotny skutek.
                "Wszystko co cenne zdobywane jest wielkim kosztem......"
                Kosztem wszystkich w koło?
                Kosztem zdrowia, przyjaciół, rodziny... Dążenie do doskonałości kończy się wraz z życiem...oczywiście.....ale wtedy należy sobie zadać pytanie.....jakie to życie było? Czy wypełniło je tylko dążenie do doskonałości, czy przypadkiem nie umknęło nam coś bardziej istotnego?

                • 4 2

              • (opinia sprzed 13 lat)

                Pisząc - filozofia życia miałam na myśli wszystkie jego aspekty - nie tylko pracę. Kolejny raz przekonuję jak trudno jest porozumieć się używając krótkich zdań - myślimy podobnie a spieramy się o ........
                Mniejszym kosztem osiągniesz mniej, lub surogat - mnie to nie wystarcza.

                • 0 4

  • Salome (opinia sprzed 13 lat)

    Soliści i orkiestra super, ale para taneczna pozostawia niedosyt. Chodzi tu o grę aktorską. Ich twarze są martwe. Skoro mamy teatr tańca, to nauczmy tych tancerzy choć podstaw gry teatralnej. Nie ma emocji na ich twarzach, nie wykonują gestów, o których śpiewają ich "głosy". Trzeba nad nimi trochę popracować i tyle. Reszta genialna!

    • 17 6

  • Brawo!!!! (opinia sprzed 13 lat)

    Super przedstawienie, piękna muzyka, super głosy. Polecam wszystkim!!!
    Owacje na stojąco!!!! Gratuluję!!!!

    • 12 17

  • "Salome" wspaniała!!!! (opinia sprzed 13 lat)

    Dodaję swoją opinię, bo zaskoczył mnie poziom agresji jaki wywołuje ten spektakl i ilość merytorycznie nieprzekonywujących argumentów używanych powyżej. Mam wrażenie, że powoduje to tylko i wyłącznie niestandardowość tego wystawienia i fakt, że realizują je Państwo Weissowie.
    Wszystkim zarzucającym spektaklowi "brak scenografii, choreografii" i parę innych braków, uprzejmie przypominam, że OB ma prawo do eksperymentów, do wystawiania oper trudnych, w których na próżno szukać melodii łatwo wpadających w ucho, pięknych kostium i dekoracji ślicznych jak bombonierka. One też mają swoją publiczność, która czasem chce opery z orkiestrą na scenie, brakiem scenografii i dwoma osobami wcielającymi się w jedną postać :o)
    Wszystkim narzekającym na "dziwną" choreografię przypominam, że rzecz działa się w czasach pogańskich i odległych i taki właśnie taniec jest (przynajmniej dla mnie) całkiem wiarygodny.
    Orkiestra wspaniała!
    Śpiewacy przecudowni!
    Taniec Salome- brawo!
    Pozdrawiam Operę Bałtycką, życzę Wesołych Świąt i dorzucam od siebie "TAK TRZYMAĆ"!

    • 11 21

  • oglądalem "Salome"w TV (1) (opinia sprzed 13 lat)

    no i tam coś się działo a u nas jak przekimasz trochę to po obudzeniu stwierdzasz,że chyba nic nie straciłeś czy ktoś bierze kasę za choreografię(której nie ma )i reżyserię (której nie ma) i za scenografię(której nie ma)? A co jest?Musztarda i ocet - trochę mało.

    • 4 5

    • Ot i znalazł nam się amator dzieł ambitnych! (opinia sprzed 13 lat)

      Ty jesteś aby pewien,że w tej TV to była Salome? Bo może Terminator albo Rambo. Tam się rzeczywiście dużo DZIEJE. Bravo,bravo!

      • 4 4

  • Salome Teatr w Operze (2) (opinia sprzed 13 lat)

    Po ostatnich „przymiarkach” reżysersko/inscenizacyjnych Marka Weiss'a wszedłem na widownię z „przeróżnymi” przeczuciami. Zobaczywszy na proscenium 4 Postaci przed żelazną kurtyną i brak orkiestronu byłem pewny koncertowego wykonania opery. A, niech tam... Właściwie przyszedłem dla Katarzyny Hołysz, niezawodnej Orkiestry z Maestro - Jose Maria Florencio i... niech się dzieje co chce!
    Żelazna kurtyna majestatycznie unosi się... A... mnie zamurowało(!) skupienie bijące ze sceny, kipiący energią bezruch, precyzyjnie podane dźwięki/teksty – Chóru/Orkiestry... jeżeli nie rozumiałem to czułem. Niesamowita chwila, która chwyta „percepcję” i przenosi do innej czasoprzestrzeni. W tym przypadku krwawej, perwersyjnej, wyuzdanej, pokręconej... Gdzie namiętność, chęć posiadania w jednym przypadku doprowadza do samobójstwa, w drugim do morderstwa, a nawet rozwarstwienia osobowości do tego stopnia, że ciało astralne czyni coś przed czym rozum się wzbrania.
    Narraboth/Paweł Skałuba, Paź/Tomasz Raczkiewicz, Pierwszy Nazarejczyk/Piotr Nowacki Drugi Żołnierz/Piotr Lempa poruszają się w tempie zwolnionym, jakby „uwięzieni” w pięciolinii, śpiewają dźwiękiem przesyconym emocją, precyzyjnie realizując treść muzyczną partytury i swoje miejsca w istniejącym dramacie, który nie wymaga streszczenia...
    Katarzyna Hołysz/Franciszka Kierc – Salome uświadamia mi, że ogarniam dwa spektakle równocześnie. Operę i Balet - dwa Światy, które muszą istnieć równolegle bez czasu i przestrzeni mając możliwość wzajemnego przenikania. Potwierdza to wrażenie Jochanann – John Marcus Bindel/Michał Łabuś. Istnieje wytłumaczenie dwoiste tego genialnego w swojej prostocie zabiegu reżyserskiego. Salome chciałaby tak wyuzdanie zatańczyć ale jest zbyt dumna, więc czyni to „ciałem astralnym”... I... (co bardzo naturalne) nie ma na świecie śpiewaczki, która potrafiłaby tak perwersyjnie pięknie lecz nie wulgarnie/na rurze, zatańczyć. Moim zdaniem kompozytor popełnił błąd. Nie zadbał o tekst do fragmentu tańca Salome!!!
    Zaryzykuję stwierdzenie: Gdyby Katarzyna Hołysz miała śpiewać i tańczyć, to by śpiewała i zatańczyła najbardziej wyuzdany tekst jaki można sobie wyobrazić. Rozpędziłem się, hamuję i powracam do znakomitej Artystki/Aktorki, którą jest – Franciszka Kierc! Tancerką jest(!), ktoś mnie przystopuje. Tak, to prawda ale w tym spektaklu pokazuje kunszt aktorski, który może być przykładem doskonałym dla wielu. Gdyby była skupiona tylko na ruchu, technice... nie zatańczyłaby tak przekonująco! Wulgarnie i pięknie, drapieżnie i aksamitnie zmysłowo, obnażając się i chroniąc intymność... Krótko pisząc... W tym Spektaklu – Doskonała!!!
    Michał Łabuś także zaimponował mi konsekwencją kreowanej postaci, czujnością i reakcją ciała na każdą nutę, frazę muzyczną przynależną Jochanann'owi, którego partię profesjonalnie i z wielką swobodą rejestrów zaśpiewał John Marcus Bindel(!!!) i dlatego też wielkim, światowej sławy Śpiewakiem jest.
    W tym spektaklu można doznać wielu nastrojów. Jednak słuchając i widząc parę – Anna Lubańska (Herodiada) i Paweł Wunder (Herod) wpada się w podziw nadzwyczajny, który potęguje się przy „monologach” i skrępowanej wózkiem inwalidzkim, grze aktorskiej – Pawła Wundera.
    Artysta wykorzystuje wszystkie elementy gry aktorskiej i sztuki wokalnej tworząc jedność Postaci. Tak mocno i doskonale pracuje podtekstami, że można „zobaczyć” jego myśli, co jakby intuicyjnie wyczuwa Niewolnik (Anna Michalak) i Herod znajduje się tam gdzie powinien być w każdej sekundzie, precyzyjnie... To dzięki Niewolnikowi może zmieniać swoje położenie i sytuacje, wymuszone toksyczną więzią z Herodiadą, która nasyconą, przepiękną barwą głosu nakazuje lub przymila się... Pełna paleta doznań artystycznych, której na scenie Opery dawno nie doświadczyłem!!! I jeszcze coś... Błogosławiony brak przerwy!!! Olbrzymie utrudnienie dla wszystkich Artystów (skupienie) lecz dla Dzieła – Sukces!!!
    A, że temat krwawy, wyuzdany, perwersyjny, że nogi rozkłada, krew się leje, staruch się ślini widokiem piersi...(?!) Taki dramat i muzyka taka … Fantastycznie wykreowana przez Orkiestrę Opery Bałtyckiej pod batutą Maestro – Jose Maria Florencio!!!
    Trzęsie oburzenie? Nie podoba się??? W domciu siedzieć, Biblię uważnie czytać, a jeszcze lepiej Stary Testament... Tam „dzieje” się wiele ciekawych historii przedstawiających rozwarstwienie osobowości i ciemne zakamarki dusz ludzkich...
    Wielkie Dzieło i Wielcy Artyści spotkali się na Scenie w tym samym Czasie i Przestrzeni! Gdyby istnieli w Codzienności Opery Bałtyckiej (etaty) mógłbym twierdzić, że jesteśmy wśród najlepszych Teatrów Operowych Świata!!! Co, pomarzyć nie wolno...?

    • 8 5

    • małe sprostowanie (1) (opinia sprzed 13 lat)

      To miłe mieć poczucie,że to co robisz budzi akceptację a nawet jest przyczynkiem do pewnego rodzaju doznań metafizycznych....hm...Dziękujemy za te słowa uznania. Nawiązując do tytułu mojej odpowiedzi-orkiestrą dyrygował wczoraj pan Darek Tabisz- warto nadmienić pierwszy raz w życiu!- a "maestro" J.M.Florencio i owszem był kierownikiem muzycznym tejże produkcji ale....zrejterował z opery na dwa dni przed spektaklem zostawiając nas samych w środku pola bitwy. Co jednak,jak widzę, nie miało najmniejszego wpływu na jakość artystyczną "Salome" I chwała Bogu...
      Pozdrawiam.

      • 4 23

      • Nie dyrygował, (opinia sprzed 13 lat)

        tylko taktował.

        Trzeba było być na spektaklu :-) !

        • 23 3

  • 3 lata (opinia sprzed 13 lat)

    Przed spektaklem "Salome":
    Ciekawość, zniecierpliwienie, pośpiech coby się nie spóźnić, ekscytacja...przecież czekaliśmy na to 3 lata. Tyle razy spektakl był odwoływany...to musi być coś, to będzie absolutna rewelacja...

    Po spektaklu "Salome":
    Zniecierpliwienie, pośpiech do domu, złość i zażenowanie...

    Gwoli wyjaśnienia:
    Strauss obronił się w 100%. Muzyka pochłania swoim urokiem, momentami agresją tak, że dech zapiera w piersiach. Dyrygent, Dariusz Tabisz...chapeau bas za odwagę.
    Można by pewnie wytknąć różne braki, ale przecież nie o to chodzi. Pan Dariusz był na tyle lojalny i odważny że zadyrygował tym jakże trudnym dziełem.
    Ale Panie Dyrektorze...skąd kilkuletnie przymiarki do wystawienia "Salome"? Pisał Pan kiedyś o kosztach tego spektaklu, reżyserii itp.
    Zastanawiam się jakim sposobem wystawia Pan takie dzieła jak "Macbeth", "Halka", "Czarodziejski flet"...przecież śpiewają w nich również Pani Katarzyna Hołysz, Pan Daniel Borowski, Pan Paweł Skałuba i inni.
    Gdzie zatem koszty...w reżyserii? W choreografii? W SCENOGRAFII? Jak dla mnie za dużo czekania jak na taki popis "niereżyserowanego spektaklu".
    I wybaczcie mi drodzy czytelnicy, ale spadłem prawie z fotela próbując DOSŁYSZEĆ jakie dźwięki wydaje z siebie chociażby Pan Daniel. Kompletnie niesłyszalny, bez wyrazu...chyba ze wymagała tego reżyseria (?). Panowie "Żydzi" wypadli o niebo lepiej od wielu "drogich" gwiazd, bo w swych arcy trudnych partiach można było ich przynajmniej usłyszeć.
    Poza tym na temat solistów więcej się nie wypowiem. Nie jestem ekspertem a jedynie słuchaczem.
    Podsumowując
    Świetny koncert muzyki Straussa pod kierownictwem orkiestry i pomocą Pana Tabisza

    • 21 14

  • salome (opinia sprzed 11 lat)

    nie jestem znawcom , ale wyszedlem oczarowany , cos wspanialszego i Salome i pozostali artysci jak rowniez orkiestra ,owacje byly na stojaco

    • 1 1

2

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Pod patronatem

Nadchodzące premiery