• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Romans na opak. O "Orfeuszu w piekle" Opery Bałtyckiej

Łukasz Rudziński
13 kwietnia 2018 (artykuł sprzed 6 lat) 

Operetka "Orfeusz w piekle" urzeka kolorami. Bardzo dobrze wypadają kreacje zbiorowe. Zobaczcie (w roli Eurydyki Monika Buczkowska).

Przeszło dekadę czekała publiczność Opery Bałtyckiej na nową operetkę. "Orfeusz w piekle" Jacques'a Offenbacha w interpretacji Marii Sartovej zawiera wiele dowcipu pełnego odniesień do naszej rzeczywistości. Przewrotność dzieła Offenbacha potraktowano tu jako punkt wyjścia do zabawy formą (również samej operetki i oczekiwań widzów), co dzieli publiczność na entuzjastów i sceptyków tej propozycji. Świetnie prezentuje się Maria Domżał jako Eurydyka oraz Chór Opery Bałtyckiej.



"Orfeusz w piekle" to parodia mitu o Orfeuszu oraz opery "Orfeusz i Eurydyka" Christopha Willibalda Glucka. Najbardziej znana z operetek Offenbacha cieszy się niesłabnącym uznaniem publiczności od momentu pierwszego wystawienia (przeszło półtora wieku temu, w 1858 roku w Paryżu w teatrze Bouffes Parisiens). Spektakl z miejsca stał się niebywałym sukcesem, zdjęto go z afisza dopiero po 228 przedstawieniach, podobno na prośbę samych artystów, którzy nie mieli siły grać go co wieczór. Zresztą, wkrótce wznowiono spektakl w bardziej rozbudowanej formie, grając go z nie słabnącym powodzeniem przez lata.

Dowcipne libretto przenosi nas w czasy antyczne, gdzie w sielskiej atmosferze Eurydyka czeka na swojego kochanka. Niestety, zamiast pszczelarza Arysta spotyka swojego męża Orfeusza, który od dawna wzdycha już do pasterki Pomponii, a nie do niej. Oboje znudzeni sobą męczą się w swoim towarzystwie. Eurydyka chętnie by się rozwiodła, bo umiłowanie sztuki i gra męża na skrzypcach doprowadzają ją do szału. Jednak moralności i cnotliwości małżonków pilnuje podążająca krok w krok za Orfeuszem Opinia Publiczna. Ponętna Eurydyka zwraca na swoje szczęście uwagę Plutona, który wabi ją do swojego podziemnego królestwa, co wywołuje niemały rezonans na Olimpie. Radość Orfeusza z utraty żony trwa krótko, bo nieustępliwa Opinia Publiczna zmusza go do podjęcia heroicznej próby odzyskania małżonki.

W gdańskim "Orfeuszu w piekle" znajdziemy operetkowy przepych i odrobinę szaleństwa, choćby podczas sceny balu w piekle (na zdjęciu). W gdańskim "Orfeuszu w piekle" znajdziemy operetkowy przepych i odrobinę szaleństwa, choćby podczas sceny balu w piekle (na zdjęciu).
W gdańskim spektaklu oczywiście paradoksy libretta Ludovica Halévy`ego i Hectora Crémieux podkreślono, znajdując dla bohaterów adekwatne kostiumy i dowcipną scenografię. Dlatego pierwsze sceny odbywają się w obecności "sielskich" łanów zboża w donicach, z kiczowatą wizualizacją tychże, uzupełnioną czerwonymi kwiatami maków. Makowy wieniec ma na głowie Aryst (Przemysław Baiński), wstępujący na scenę w towarzystwie trzech pszczółek (tancerek upozowanych na Maddie Ziegler, dziewczynkę z pamiętnych teledysków Sii). Poszukująca kochanka rozerotyzowana Eurydyka (w premierowym spektaklu Maria Domżał) nosi zieloną suknię z głębokim dekoltem, a ciapowaty Orfeusz (Dawid Kwieciński) przypomina raczej przedstawiciela handlowego niż bohatera niezliczonych przygód i jednego z najsłynniejszych kochanków. Często towarzyszy mu "ślepa" Opinia Publiczna (Katarzyna Nowosad), ukazana tu jako ekscentryczna strażniczka moralności z laską dla niewidomych i w okularach przeciwsłonecznych.

Szalone libretto przenosi nas w drugim akcie (gdańscy twórcy wybrali czteroaktową wersję opery) z tej abstrakcyjnej przestrzeni w niemal pustą przestrzeń Olimpu, z wysokim siedziskiem ratownika - tronem Jowisza w centralnej części (Adam Woźniak). Trzeci, "piekielny" akt to znów abstrakcyjna, dowcipna scenografia Yvesa Colleta, która ustąpi miejsca efektownej przestrzeni balu w piekle - finału spektaklu.

Najjaśniejszym punktem premierowego spektaklu była Eurydyka w wykonaniu bardzo utalentowanej wokalnie i aktorsko Marii Domżał. Najjaśniejszym punktem premierowego spektaklu była Eurydyka w wykonaniu bardzo utalentowanej wokalnie i aktorsko Marii Domżał.
"Orfeusz w piekle" w reżyserii Marii Sartovej pełen jest dowcipu - już pierwsze wejście w ekspozycji potrojonej postaci Opinii Publicznej i jej kreacja wyznacza parodystyczny charakter spektaklu. Eurydyka to uosobienie niestałości i hedonizmu, co subtelnie, z wdziękiem podkreśla Maria Domżał, mająca oprócz zadań wokalnych bardzo rozbudowaną rolę aktorsko, z czym radzi sobie zaskakująco dobrze. Wdzięczną karykaturą herosa jest Orfeusz, niczym rasowy polityk lawirujący między rzeczywistością a tym, co wypada zrobić czy powiedzieć. Jego osobliwym alter ego okazuje się Jowisz, który władzę bez pardonu wykorzystuje dla własnych korzyści.

Nie brakuje tu bardzo udanych scen - choćby "bzykanie" Jowisza i Eurydyki (duet "Il m'a semblé sur mon épaule"), czy cały akt na Olimpie, którego znudzeni bogowie postulują założenie związków zawodowych i rozpoczynają strajk (brzmi to bardzo przewrotnie i dowcipnie w kontekście sytuacji w Operze Bałtyckiej ostatnich miesięcy). W nagrodę za porzucenie rewolucyjnych dążeń wszyscy razem z Jowiszem mogą udać się do piekła (tam zastaną między innymi kardynała).

Jednym z powodów światowego sukcesu "Orfeusza w piekle" jest niezwykle bogata muzyka, olśniewająca przepychem już w uwerturze, w której imponujące partie na całą orkiestrę sąsiadują z subtelnymi dźwiękami fletów czy klarnetu. W gdańskim "Orfeuszu w piekle" Orkiestra Opery Bałtyckiej radzi sobie dobrze, chociaż pod batutą Warcisława Kunca nie osiąga, niestety, poziomu, do jakiego przyzwyczaiła w ostatnich swoich występach. Dyrygent nadużywa forte, przez co zbyt głośna momentami Orkiestra po prostu zagłusza solistów (szczególnie podczas sceny na Olimpie).

Efektowne, dowcipne kostiumy przygotowała Anna Chadaj, zaś umowną scenografię przygotował Yves Collet. Nad wszystkimi donośnym barytonem, w majestacie władzy, góruje Jowisz (Adam Woźniak). Efektowne, dowcipne kostiumy przygotowała Anna Chadaj, zaś umowną scenografię przygotował Yves Collet. Nad wszystkimi donośnym barytonem, w majestacie władzy, góruje Jowisz (Adam Woźniak).
Dowcipna choreografia zaproponowana przez Jarosława Stańka (kojarzonego głównie z produkcjami musicalowymi) znacznie lepiej wypada w układach z wykorzystaniem Chórzystów lub solistów (Opinia Publiczna czy John Styks w wykonaniu Łukasza Ratajczaka) niż Baletu Opery Bałtyckiej, sprawiającego wrażenie zagubionego w zaproponowanej przez choreografa musicalowej konwencji. Tym razem najlepiej spośród zespołów Opery wypada Chór, świetnie ubrany przez autorkę kostiumów Annę Chadaj i odpowiednio ustawiony przez reżyserkę Marię Sartovą.

Najjaśniejszym wokalnie punktem spektaklu jest sopranistka Maria Domżał, mająca zdecydowanie najwięcej pracy na scenie. Jej bohaterka to antyteza romantycznej kochanki - męczy ją rutyna, podnieca ryzyko i odmiana, dlatego ochoczo zmienia kochanków, łatwo zaliczając do ich grona nawet muchę. Przy ogromie zadań aktorskich artystka imponuje doskonałym przygotowaniem wokalnym, świetnie panując nad głosem. Ciepłym tenorem o głębokiej barwie obdarzony jest Dawid Kwieciński, którego Orfeusz jest skrojony dokładnie na potrzeby spektaklu. Donośnym barytonem imponuje Adam Woźniak, w roli Jowisza zabawny, choć aktorsko bardziej zachowawczy od kolegów. W pierwszym akcie błyszczy w roli Arysta Przemysław Baiński, później jako Pluton nie jest już tak efektowny, chociaż wokalnie od początku do końca spisuje się bez zarzutu.

Chociaż na scenie aż roi się od erotycznych aluzji i wyuzdanych propozycji, wszelkie sceny "z pieprzykiem" pokazano z klasą i nieodzownym w tym wypadku dystansem. Chociaż na scenie aż roi się od erotycznych aluzji i wyuzdanych propozycji, wszelkie sceny "z pieprzykiem" pokazano z klasą i nieodzownym w tym wypadku dystansem.
Wśród licznych epizodów największe uznanie wzbudza kreacja Johna Styksa (Łukasz Ratajczak). Dobrze wypada partia Diany (Joanna Wójcik), a zgrabny, zabawny epizod w roli Merkurego kreuje Paweł Faust. Groteskowa postać Opinii Publicznej to w dużej mierze zasługa charakteryzacji, jednak Katarzyna Nowosad ma szansę się wykazać również wokalnie, znajdując w tej formie przestrzeń dla siebie w drugiej części spektaklu.

Mimo dobrych ról aktorskich, bardzo udanej zbiorowej kreacji Chóru i szeregu dowcipnych, a klasą rozwiniętych pomysłów, z "Orfeuszem w piekle" Opery Bałtyckiej jest trochę tak, jak z interpretacją żywiołowego kankana "Piekielny galop" - najbardziej znanego fragmentu operetki, na który przez większość spektaklu wszyscy czekają. Choreograf Jarosław Staniek zaproponował na wskroś oryginalną wersję tego tańca, która jednych szczerze ubawi, innych rozczaruje. Taka też jest cała operetka w reżyserii Marii Sartovej, odważna, czasami szalona, w której wątki parodystyczne mniej lub bardziej łączą się z naszą rzeczywistością, na przykład poprzez aluzje do "dobrej zmiany". Niewątpliwie taka pozycja, odmienna od innych propozycji Opery Bałtyckiej, jest w repertuarze Opery potrzebna. Nawet, jeśli dowcip "Orfeusza w piekle" nie przemawia do wszystkich.

Spektakl

6.7
15 ocen

Orfeusz w piekle

opera / operetka

Miejsca

Spektakle

Opinie (111) 10 zablokowanych

  • Przednia zabawa! Brawo dyrektor Kunc ! (2)

    Szkoda że go zaszczuliście...

    • 16 29

    • nie pierwszy nie ostatni

      którego zaszczuto w tej instytucji. Kolejny - ktokolwiek by nim był - będzie od razu zaszczuty. Tam jest mafia związkowa z mentalem donosicieli i oszczerców. Zliwkidujcie to i zbudujcie od nowa, wtedy będzie normalnie. Inaczej to jak karmienie mumii.

      • 18 18

    • Kto mieczem wojuje, od miecza ginie.

      Zaszuci są artyści i ogólnie pracownicy OB. Zło zawsze powraca. O zwolnieniach dyrektor mówił od samego początku niechlubnego panowania w naszej instytucji. Życzę temu panu, by otoczony zewsząd ostracyzmem w środowisku nigdzie pracy nie znalazł. Amen.

      • 7 4

  • Rewelacyjne przedstawienie (4)

    oczywiście jak się chce, można szukać dziury w całym, nikt nikomu nie zabroni.
    Każdy ma inny gust, jeden chciałby żeby w tym miejscu było głośniej, jeszcze inny chciał by ciszej,
    wiadomo że wszystkim się nie dogodzi.
    Przedstawienie uważam za wyjątkowo udane pod każdym względem, nie ma co się rozpisywać.
    Niestety jedna refleksja nie daje mi spokoju,dlaczego władze pospieszyły się zrywając umowę
    z prof.Kuncem, to przedstawienie jest dowodem że była to właściwa osoba, do kierowania
    tym trudnym teatrem.
    Uleganie tym psychopatycznym związkom zawodowym, będzie miało dalekosiężne konsekwencje.
    Spokoju tą decyzją na pewno się nie kupi ,decyzja ta tylko rozzuchwali tą bandę na dobre.
    Zamiast skierować niektóre osoby na badania psychiatryczne, zmienia się dyrekcję.
    To nie jest dobra droga, problemy tylko się nasilą i nikt już nie będzie w stanie,
    zapanować nad tą instytucją.

    • 14 18

    • o ile sie zorientowalem to przedstawienie przygotowala Maria Sartova a nie dyrektor Kunc, wiec to jej sie nalezy chwala za przedstawienie, nie jemu.

      • 18 2

    • Czy w Szczecinie i w Łodzi ta sama banda rozwiązała z Kuncem współpracę?

      • 13 2

    • (1)

      Podzielem opinię że to przedstawienie jest wyjatkowo udane. Czytaj - stanowi wyjątek na tle pozostałych.

      • 7 0

      • Dzięki świetnej reżyserii

        • 4 0

  • Zdecydowanie w drugim akcie nie ... (4)

    ... pasuje strój jednego przepychającego się chorzysty.
    Zbyt rzuca się w oczy i nie pasuje do reszty.
    Nie rozumiem dlaczego Go w to "wcisnęli"

    • 7 3

    • Brawooo !!!

      Myślę, że większość wie o kim mowa.
      Temu Panu już podziękujemy.
      Uważa, że wszystko, zawsze i wszędzie mu wolno.
      Jego czas już się skończył, więc swoje Ego niech schowa do kieszeni.

      • 3 3

    • Brawooo !!!

      Myślę, że większość wie o kim mowa.
      Temu Panu już podziękujemy.

      Jego czas już się skończył, więc swoje Ego niech schowa do kieszeni.

      • 3 3

    • Brawooo !!! (1)

      Myślę, że większość wie o kim mowa.
      Temu Panu rownież trzeba skrócić "panowanie" ( nie tylko na scenie.
      Jego czas już się skończył, więc swoje Ego i sposob traktowania koleżanek/kolegów niech schowa do kieszeni.

      • 3 4

      • Taa Jeszcze mniej choru..

        • 2 2

  • RIP (13)

    Drogie koleżanki i koledzy z zespołów artystycznych i technicznych.Kończy się drugi sezon w których byliśmy psychicznie teroryzowani,słownie obrażani,wyśmiewani wyzywani od najgorszych.Były to sezony artystycznego badziewia,semi gniotów sezony w których przedstawiano nas jako darmozjadów ,leni itp.Pisano o zastąpieniu Opery Biedronką,Lidlem ,zaoraniu, postawieniem biurowca itd.Pisano o zamknięciu ,wyrzuceniu wszystkich i ogromnych remontach bo scena nasza nie nadaje się do niczego tylko do zburzenia.Czy takie opinie mógł napisać miłośnik opery-meloman? Nie,bo tacy życzą dobrze naszej instytucji i chcą aby działała i przynosiła radość nam wszystkim.Wiadomo powszechnie ,że na remontach można zbić super kasę za ustawione przetargi.Po co grać skoro wpływa do kieszeni kilkaset tysięcy za "wygrany"przetarg a remont ciągnie się i ciągnie i koszty rosną.Obecnie portal ten jest zalewany podobnymi opiniami odchodzącej ekipy.Pan Kunc zatrudnił podobnych jemu nieudaczników nie mających pojęcia o swoich obowiązkach ,mnożących etaty administracyjne bo jak nie wiem co mam robić to zatrudnię sobie pomagierów a tamci następnych i następnych.Chór jest teraz wyjątkowo mocno wzmacniany elektronicznie albowiem już coraz trudniej uzyskać brzmienie kiedy się tylu pozwalniało lub zwolniło z przyczyn poza artystycznych.Przez ciągłe szczucie i zastraszanie jak to ktoś napisał przez ... Orkiestra ciągle forte,forte bo też już brzmi jak by tam brakowało nie jednej a kilku sekcji.Technika od lat tak źle nie była prowadzona.Pani dyrektor zwala całą robotę na podwładnych bo sama nie ma pojęcia o tym co i jak.Całe administracyjne towarzystwo bawi się dobrze zwalniając tych którzy faktycznie coś robią.Skoro wszystko brzmi coraz lepiej wraz z postępującymi zwolnieniami i coraz mniejszymi zespołami to niech zostanie tylko administracja wydajność,jakośći oszczędności skoczą o tysiące procent.Tylko spektakli nie będzie.Koleżanki i koledzy.Kochani widzowie zostawmy już tę beznadziejną ekipę w spokoju.Wypompowali Wasze i nasze pieniądze dali Wam pseudo semi kulturkę niech idą... .Nadzieja pozostaje ,że pochyli się nad nami i Wami ktoś kochający sztukę a nie finansowy krętacz i kłamca. RIP nad tą beznadziejną dyrektorsko ,kierowniczą ekipą.

    • 28 17

    • ględzenie o oszczednościach nie ma sensu opera to opera i to musi kosztować (2)

      jeśli ma to przyciągać widzów i ma odnosić sukcesy to musi kosztować.Zespoły muszą być duże bo robi to jakość.Pięć Pań i Panów choćby nie wiem jak się starało to nie zastąpi dużego chóru.Orkiestra w tym składzie to może przygrywać do kotleta.
      Opera jest i ma być kosztowna i wtedy będzie się o tym mówiło,pisało .To daje szacunek ,splendor i jest powodem zazdrości .Taki spektakl pozostaje w pamięci.Nigdy ale to nigdy Widzu z Trójmiasta nie zobaczysz i nie usłyszysz Wagnera ,Mozarta jęśli będzie ci przygrywała kapela a nie orkiestra .Jeśli będzie śpierał chórek zamiast chóru.Jeśli linia UM jaką kontynuował WK to nadal będziemy mieli wszystko semi.Bogata scenografia ,duże zespoły =pełna sala,rozgłos,wspaniałe wrażenia.

      • 18 1

      • Jak dyr włączy wszystkie głośniki (1)

        To nawet Wagner zabrzmi w pięcio osobowym zespole

        • 10 0

        • chyba ,że jeden muzyk =10 instrumentów

          • 5 0

    • (1)

      Kasę wypompował Weiss,Kunc raczej od orkiestry wymaga piano,nie forte- forte rżną pożal się boże " muzycy" bez świadomości instrumentu,synowie,córki,znajomi królika....najgłośniej krzyczący...moźe nawet Ty RIPIE.To z czym mamy do czynienia w operze to nie jest świat czarno- biały.Współczuję tym ,którzy czerpią wiedzę z jednego źródła.Stronniczość,manipulacja,nienawiść,małostkowość,niedowartościowanie.... mam nadzieję,że czytający te wpisy,mają swój rozum i nie opierają swej świadomości na nich.

      • 9 16

      • kasę wypompował Weiss nie Kunc-dowcip miesiąca !

        gramy sam badziew prawdziwych przedstawień nie ma 2-3 w miesiącu.Zamiast podwyżek dochodu obniżki a kasy nie ma ! Więc pytam się kto tu szachruje?

        • 13 3

    • (2)

      Kolego - tytułuj swój liścik do tych co to byli psychicznie terroryzowani,słownie obrażani,wyśmiewani wyzywani od najgorszych. Ja nie byłam.
      Mało tego - uważam ,że nasza scena jest BEZNADZIEJNA i niestety wraz z gmachem nadaje sie do generalnego remontu,żeby nie powiedzieć gorzej do wyburzenia. I bynajmniej nie znaczy to,że nie jestem miłośnikiem opery.Jestem bo tu od wielu lat pracuję i widzę jak gmach popada w ruinę. W administracji nareszcie pracują mili uśmiechnięci i życzliwi ludzie-tego nie było odkąd odeszła od nas cudowna Pani Grażynka. W opinii wielu muzyków,profesorów chór nareszcie brzmi jednorodnie- Reqiem Faure teraz a z przed paru miesiecy to PRZEPAŚĆ.
      Wy tę nadzieję,na pochylenie się kogoś kochającego sztukę to wsadźcie sobie ...w kieszeń. Tu trzeba pieniędzy i bolesnych cięć bo inaczej zamkną nas w cholerę!!

      • 12 13

      • bolesne cięcie-zwolnij się (1)

        • 11 4

        • Nie. A jak mnie byle bęcwał zwolni to z pewnością nie będę szkalowała tych, którzy będą mieli odmienne zdanie w temacie.

          • 6 4

    • Droga koleżanko co słowo to nieprawda od tygodni zespół techniczny nie może się doprosić o rozliczenia godzinowe (2)

      bo przez miłą administrację jest "zlewany" chyba nikt tam nawet nie wie jak do tego się zabrać bo co podsumowanie okresu to błąd na błędzie.Co do cięć to proszę zacząć od siebie a o scenie to wie Pani tyle co nic.Co do pieniędzy to zgoda bo opera jest i musi być kosztowna ale bez artystów nie ma to sensu a bez połowy administracji jak najbardziej -zwolnij się, pomożesz!

      • 15 5

      • Wcale nie-drogi acz szanowny kolego - jak wyźej.

        • 1 4

      • I jeszcze jedno - wypowiedziałeś swą opinię, ja swoją. Jak świat sługi i szeroki - ile ludziów tyle opinii. Masz prawo do swojej , nie odbieraj mnie tego przywileju. Nie wiesz kim jestem ( bynajmniej nie z administracji) więc Twoje osądy w stylu "znasz się bądź nie" są bezwartosciowe.Dla mnie również jesteś anonimowy , forum jest dla wszystkich. Roznijmy się z szacunkiem

        • 4 4

    • R.I.P. «requiescat in pace»

      • 3 1

    • racja wiele by dodać nic ująć

      • 3 1

  • Właśnie (1)

    Weiss który doprowadził operę do zapaści, udziela się w komentarzach z bezczelnością
    sięgającą zenitu.
    Szanowny panie, ile razy trzeba powtarzać : pan już tu nie wróci!!!

    • 14 15

    • Za Dyrektora Weissa Opera grała po 3-4 premuery w sezonie

      za kunca egzystuje.
      Już za 75 dni kunc wylatuje z gdańska i mam nadzieję że nawet jako widz nigdy się więcej nie pojawi

      • 14 3

  • Żwirek i Muchomorek

    zawsze tacy nierozłączni :co się z tym drugim dzieje?

    • 2 2

  • operoman (8)

    Z dystansu zerkam na OB. Za Waldorffem powtórzyć mogę: a fe, panowie a fe... poprawcie się! Nie wiele o przedstawieniach słychać. Jeno waśnie i spory, że dyrektorzy źli, że artyści wyzyskiwani i lekceważeni. OB to jakieś kuriozum, tzw. Artyści strasznie są głośni ... tylko nie w artystycznej formie. A tak po prawdzie: żaden artysta nie będzie mówił o sobie "artysta", tylko roszczeniowy i niedowartościowany rzemieślnik związkowy, z rozdętym ego pierś do orderów prężyć będzie fałszywymi tony rycząc. W RP nie ma przymusu pracy w operach. Rozsądny człowiek przygotowuje sobie plan "B" na wszelki wypadek. Bo praca "artystyczna" to zajęcie dość ryzykowane. Najbardziej powierzchowna analiza SWOT to wykaże. Warto mieć zawód porządny, dający utrzymanie, a artystą można sobie bywać (Jak Wisław Ochman - inżynier). To oczywiście czysto teoretyczne rozważania, bo w OB obcują wyłącznie wielcy Artyści. A ci sobie poradzą bez problemu, bo są wielcy, a jeśli nawet nie, to zawsze powiedzieć można, że "świat dziś nie rozumie prawdziwych artystów".
    PS. Zawsze myślałem, że operą rządzi dyrektor a nie orkiestra...

    • 15 9

    • Racja kolego (1)

      I jako operan pewnie wybierasz się w sobotę na otwarcie Bydgoskiego Festiwalu Operowego. Swoją drogą nazwa idiotyczna tego festiwalu, choć impreza superatrakcyjna

      • 3 5

      • A co ma piernik do wiatraka ?

        • 3 4

    • dlaczego mozna tylko raz kliknac lapke w gore? ten post zasluguje na sto plusow! kulturalnie i madrze!!!!

      • 4 5

    • Do Operomana (4)

      Plan B to super pomysł. Trzeba wszystkim artystom chóru to rozpropagować. Jak się wszyscy sami zwolnią, bo się przekwalifikują mimo, że wielu jest po wyższych studiach za państwowe pieniądze, zajmą się inną lepiej płatną pracą. Dojdziemy do wniosku, że szkoły artystyczne nie są potrzebne, skoro artyści chóru czy muzycy potrzebni nie są. Kraj będzie wówczas pełnym głąbów niewrażliwych na piękno.

      • 8 5

      • (2)

        wrawrazlwosci na piekno nie wyrabiaja wyzsze studia. wiec spokojnie mozecie sie wszycy zwolnic i zajac czyms innym. wrazliwosc na piekno przetrwa niezaleznie od tytulu magistra wokalu czy jak tam. wrazliwosc jest w czlowieku a nie na papierze.

        • 8 5

        • Jesteś w błędzie.

          Wrażliwość na piękno sztuki kształtuje się całe życie gdy się ze sztuką obcuje. Nie obcowałeś że sztuką, dlatego nie jesteś wrażliwy. By można było sztukę tworzyć trzeba się tego nauczyć. Śpiewak amator nie zaśpiewa takich pozycji jak " Pajace", czy " Rycerskość Wieśniacza" , o "UBU REXie" czy "CZARNEJ MASCE" nie wspomnę.

          • 5 5

        • Właśnie widzimy wrażliwość na budke z piwem i kielbaske w natarciu.

          • 0 4

      • szkoly artystyczne produkuja zbyt wielu artystow. ktorzy potem maja wysokie mniemanie. co druga zamknac.

        • 6 7

  • czemu do tej pory recenzji nie napisali ani Pani Szwarcman, ani Pan Nędzyński czy chociaż Pan Marczyński ??? (5)

    poprzestano na recenzji tutaj i na gdansk.pl pani Umięckiej - maaatko myślałem że gorszej od red. R nie można napisać, ale p. Umięcka się popisała i wyszło tak jakby nawet na spektaklu nie była!

    • 4 1

    • a Ty byłeś/aś na spektaklu? (4)

      pewnie po stronie wykonawców. I co... za dużo pochwał dostałeś? czy za mało? jaki wykonawca taki recenzent. bo jeśli "artysta" to pewnie chcesz narobić we własne gniazdko, bo taki wydźwięk ma większość komentarzy przepełnionych chamstwem i hejtem pod bardzo przyzwoitą recenzją. Recenzentom i sprawozdawcom WIELKIE DZIĘKI, że jeszcze przychodzą to instytucji, w której niedowartościowani ludzie obrzucają się wzajemnie wyzwiskami. Podobno ryba gnije od głowy, ale tu tyle "głów" przychodziło - kolejnych dyrektorów i musi odejść bo zgnilizna mentalna tego "artystycznego" towarzystwa nie pozwalała normalnie pracować

      • 5 9

      • To dyrekcja (1)

        • 3 1

        • To prawda

          to wyjątkowo wredne towarzystwo, jak ktoś coś dobrego zrobił dla tej instytucji
          z czego oni przede wszystkim korzystali , to z zawiści potrafili to zniszczyć.
          Wielkie podwyżki i dotacje z przed dziesięciu lat, szlag trafił przez te kreatury.
          Teraz niech sobie płaczą nad małymi zarobkami i śpiewają: miałeś chamie
          złoty róg.

          • 2 8

      • No i error z twojej strony i to nie jeden (1)

        Najlepiej napisać swoje farmazony, a nie odpowiedzieć na pytanie.
        Tak, byłem na spektaklu. Nie, nie jestem Artystą i byłem na widowni. Reszty twojego bełkotu komentować nie będę i chyba sam nie wiesz co napisałeś

        • 8 1

        • wszystko jasne....

          już nie jesteś pracownikiem, pewnie zwolnili Ciebie bo za kiepski byłeś i teraz plujesz na tych co rzetelnie pracują

          • 3 8

2

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Pobożni i cnotliwi. Dawni gdańszczanie w zwierciadle sztuki (1 opinia)

(1 opinia)
20 zł
spotkanie, wystawa, warsztaty

Kultura ludowa Pomorza Gdańskiego

wystawa

Wystawa "Kajko, Kokosz i inni"

wystawa

Sprawdź się

Sprawdź się

W jakiej placówce muzealnej znajduje się obraz "Morze" Michała Gorstkina Wywiórskiego?

 

Najczęściej czytane